sobota, 20 października 2007

Imprezka

Wreszcie mam weekend: aż jeden dzień wolnego! Nie wiem, co zrobię z tak ogromną ilością wolnego czasu ;) Dziś, jak zwykle zresztą, miałam pracowitą sobotę. Po pracy zaś przystąpiłam do kolejnych obowiązków. Tym razem tych domowych. Musiałam wysprzątać dom, bo dziś robimy małą imprezę urodzinową mojego narzeczonego. Byłam zmęczona, ale na nogi postawił mnie Red Bull, więc szybko uwinęłam się z przywróceniem domu do porządku i już po godzinie, dumna z siebie, podziwiałam efekty :) Uwielbiam taki świeży, czysty domek :) Szkoda tylko, że nie można tego stanu zachować na zawsze ;)

Mam nadzieję, że impreza się uda. Normalnie nie miałabym takich obaw, bo grono imprezowiczów jest bardzo sympatyczne i z dużym poczuciem humoru, więc zawsze jest dużo śmiechu i rozrywki. Jednakże po wczorajszym dniu jestem przygotowana na najgorsze ;) Muszę ;)

Urodziny zazwyczaj miło się kojarzą i taki właśnie miał być wczorajszy dzień. Tymczasem było zupełnie odwrotnie. Mój plan dnia został całkowicie wywrócony do góry nogami, a to wszystko przez jednego małego stwora, o którym wczoraj pisałam. Zaplanuj sobie człowieku coś, a mysz i tak Ci skomplikuje życie ;) Tak więc mój ukochany, zaraz po pracy, przystąpił do zabawy w kotka i myszkę ;) Nie, ja nie byłam myszką ;) Ta zabawa potrwała półtorej godziny i jak się okazało nie była jedyną nieprzyjemną atrakcją ;) Bo potem moja połówka uległa małemu, bolesnemu wypadkowi w łazience, a na koniec dnia jeszcze poprawił sobie przy wysiadaniu z samochodu. Nie wiem, jak on to zrobił, ale zawadził o drzwi samochodowe i w efekcie zadrapał sobie plecy. Dość konkretnie ;) Tak więc bilans jest zdecydowanie na minus, bo ukochany zakończył dzień solidnie poturbowany ;) A dziś w pracy zła passa ciągle rządziła ;) Tak więc z obawą myślę o imprezie ;) Ciekawe co tym razem się stanie ;)

19 komentarzy:

  1. No to złóż życzenia wszystkiego najlepszego Twojemu narzeczonemu :) Rzeczywiście mieliście nieciekawe przygody, ale mam nadzieję że impreza wyszła bardzo dobrze i bawiliście się świetnie . Pozdrawiam serdecznie :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepsze życzenia dla narzeczonego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Najpierw wszystkiego najlepszego dla Twojego narzeczonego:) Buziaki ominę hihihihi E tam po takich przygodach i złośliwościach rzeczy martwych, imprezka musi sie udać:) To będzie jak wisienka na torcie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. no to najlepsze życzonka :Dhttp://mlode-malzenstwo.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, ze impreza się udała. Narzeczonemu wszystkiego najlepszego życzę :)Ewelina (polka23)

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Blondynka w krainie...22 października 2007 13:28

    Mam nadzieje, ze 'pech' sie w koncu od was odczepil i weekend minal w dobrym nastroju. Oczywiscie happy birthday dla twojego mezczyzny. Udalo sie party?

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie moge sie doczekac relacji z imprezy. Ale Taita, w godzine wysprzatasz caly dom? to znacyz ze ja jestem prawdziwa grzebula..bo w godzine nie jestem w stanie tego zrobic:). Wyglada na to, ze weekend dla wieksozsci z nas okazal sie obfity w zadrapania, skaleczenia i takie tam (ja palec, Twoj narzeczony plecy, a mama promyczka tez tam cos, chyba aplec:). Moze podczas czytania blogow jesczze kto sie przylaczy dot ej listy.Ps. A wiedzialas, z czego zrobiony jest Red Bull?:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ha! Marticiu:) Ja wiem z czego ale nie powiem hihihihi

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję w jego imieniu :) Imprezka udała się jak najbardziej :) Ja również pozdrawiam serdcznie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję, dziękuję :) Nie musiałam pomijać całusów ;) Nie jestem zazdrośnicą ;) No chyba, że zrobiłaś to w ramach lojalności w stosunku do swojego ukochanego :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Na szczęście obyło się bez żadnego wypadku ;) Wygląda na to, że pech przeszedł na kogoś innego ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Odczepił się w koncu, po dwóch dniach postanowił zmienić swoją ofiarę ;) Party jak najbardziej udane :) A jak tam Twój weekendzik? :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak chcę to uwinę się w godzinę :) Widziałaś mój dom, to tylko 2 sypialnie, salon, kuchnia, korytarz, 2 łazienki i toaleta :) Przy czym salon jest praktycznie zawsze czysty (rzadko tam przebywamy) i toaleta na dole również. A wiesz, że w ciągu tej godziny zdązyłam też wyczyścić dywan w kuchni? hihi ;) To chyba ten Red Bull dał mi takiego powera ;) A jeśli chodzi o jego skład, to wiem, że jest tam tauryna i kofeina. A co miałaś na myśli? :) Może o czymś nie wiem? :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Powiedz Promyczku po dobroci, bo jak nie to będziemy zmuszone wydusić to z Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Promyczek pewnie nie powie, bo sama pila i jak sie dowiedziala to glos stracila..hahaha

    OdpowiedzUsuń
  16. No nie trzymajcie mnie dłużej w niepewności tylko mówcie :)

    OdpowiedzUsuń