środa, 10 października 2007

Cliffs of Moher

Do tego posta zabierałam się już od kilku dni, ale szło mi to tak, jak przysłowiowej sójce przygotowania do wypadu za morze ;) Dziś jednak się udało. Piękna aura (zadziwiające, jak wielki wpływ ma pogoda na samopoczucie ludzkie), wolne popołudnie, czyli krótko mówiąc: idealne warunki do napisania relacji :)

Nasz wypad miał miejsce w niedzielę. Początkowo planowaliśmy, że spędzimy ją w domu. Na zmianę planów wpłynął jednak nasz przyjaciel. Okazało się, że wybiera się on wraz z rodziną na zachodnie wybrzeże Irlandii.  Od dawna chcieliśmy tam pojechać, więc w tych okolicznościach nie musieliśmy się zastanawiać zbyt długo nad podjęciem decyzji. Była ona w miarę szybka : „Wyruszamy!”  I tak też zrobiliśmy. Niedzielny poranek zaczął się więc wczesną pobudka i przygotowaniami do wycieczki. Kiedy byliśmy już gotowi, okazało się, że nasi znajomi dopiero się zbierają. W ogólnym rozrachunku, zmarnowaliśmy więc dobrą godzinę, kiedy to tkwiliśmy przy kuchennym stole oczekując na nich (ech, ci spóźnialscy!). W końcu nadeszła ta wiekopomna chwila i nadjechali ;) Już nic nie stało nam na przeszkodzie, by wyruszyć w trasę. Jechało się dobrze, nie było zbyt dużego ruchu. Jedynym utrudnieniem była mgła, która w pewnych miejscach byłą wyjątkowo gęsta, co wiązało się ze znacznym zredukowaniem prędkości.

Przez całą drogę żywiłam nadzieję, że pogoda będzie ładna. I tutaj spotkała mnie miła niespodzianka, bo Galway przywitało nas cudowną, słoneczną, iście letnią pogodą! Wspaniała zapowiedz naszego dnia :)  Tylko gdzieniegdzie leżące na chodniku kolorowe liście, przypominały o lecie, które odeszło i o obecnej jesieni. Połączenie różnorakich barw: lazuru nieba, soczystej zieleni, brązu i żółci jesiennych liści dostarczało wspaniałych wrażeń estetycznych. Rzeczywistość przeszła moje najśmielsze marzenia! Zachodnie wybrzeże Irlandii jest cudowne! Tamtejszy krajobraz olśnił mnie swoim pięknem. Skuszeni otaczającym nas pięknem, zatrzymaliśmy się na chwilkę w miejscowości Barna i udaliśmy się na piaszczystą plażę. Widok był wspaniały! Cudownie było zanurzyć stopy w ciepłym, a jednocześnie mokrym piasku, pospacerować po plaży w towarzystwie lekkich i orzeźwiających podmuchów wiaterku. Rozkoszując się ciepłem i malowniczymi widokami, pozazdrościłam lokacji mieszkańcom pobliskich domków. Mieszkać nad brzegiem morza… Mieć codziennie ten wspaniały widok na wyciagnięcie ręki…. Popluskać się latem w tej cudnie lazurowej wodzie.. To by było coś! Szczęśliwcy z nich!

Z radością zostałabym tam dłużej, ale czas nas gonił, musieliśmy ruszać w dalszą trasę.   Słoneczko towarzyszyło nam cały czas, sprawiając, że podziwiane widoki nabierały jeszcze większej urody. W końcu dotarliśmy na obszar Burren. I tutaj kolejne zaskoczenie: „Jejku, ale to wszystko piękne!” Te słowa same cisnęły się na usta. Okolice Burren to bez wątpienia fantastyczne, zapadające w pamięć miejsce. Te jałowe, wapienne i bezkresne tereny w północnej części hrabstwa Clare, przyciągają wielu turystów, jak również botaników.   Wśród tych nagich wzgórz znajdziemy  prastare grobowce i kościoły, imponujące dolmeny, oraz wspaniałą, różnoraką roślinność. Gaelicka nazwa Burren – Boireann- znaczy tyle, co „skalista ziemia” i muszę przyznać, że wspaniale oddaje prawdę. Kraina ta bowiem sprawia wrażenie opustoszałej, gdzieniegdzie tylko spotkać można małe, wiejskie chatki. Wszystko to spowodowane zostało czystkami etnicznymi w czasach cromwellowskich oraz przede wszystkim niedostatkiem wody. Spragniony kras zachłannie wciąga pod ziemię  każdą kroplę wody, każdą rzekę…  Nic dziwnego więc, że teren ten sprawia wrażenie jałowego,  surowego, bez najmniejszych znaków życia. Mylą się jednak ci, którzy myślą, że nie jest wart zobaczenia. Ma on w sobie wiele uroku. Ogromnie żałowałam, że mieliśmy tylko jeden dzień na zapoznanie się z bogactwami natury na zachodnim wybrzeżu. Jeden dzień to zdecydowanie za mało…  Czekały na nas jeszcze klify. To przede wszystkim z myślą o nich wyruszyliśmy w tę podróż.

Droga na klify jest wyjątkowo urocza. Przez pewną część trasy jedzie się bowiem nadbrzeżnymi dróżkami, co sprawia, że naszym oczom ukazuje się wspaniały widok, usilnie zachęcający do zatrzymania się na dłużej. Ciężko się mu oprzeć…

Późnym popołudniem dotarliśmy do głównego celu naszej wyprawy: Cliffs of Moher.  Panował tam spory ruch, jak zawsze ponoć. To jedna z największych atrakcji Zielonej Wyspy. Nic więc dziwnego, że można tam było słyszeć sporą mieszankę języków obcych. Klify są piękne, to nie ulega wątpliwości. To fascynujący widok i cud natury, jednak nie wywarł on na mnie aż tak dużego wrażenia jak pejzaż Burren, czy okolicznych miasteczek nadmorskich. Wiem, że spowodowane było to tym, że widziałam je już setki razy na fotkach znajomych, w przewodnikach, w telewizji, w prasie… Wszędzie! Mimo że pierwszy raz widziałam je na własne oczy, to nie było tam nic nowego, co mogłoby mnie zaskoczyć. Doznałam deja-vu. Wszystko wyglądało tak jak na pocztówkach, na zrobionych tam fotkach…Zupełnie tak, jak gdybym tam była… wiele razy. Gdybym wcześniej ich nie widziała, moje wrażenia byłyby zapewne większe. Polecam je jednak każdemu. Warto zobaczyć te dumnie sterczące skały, których wysokość sięga nawet 200 m.

Po wizycie na klifach udaliśmy się do samochodu. Czekała na nas droga powrotna i setki kilometrów do pokonania. Zachodnią Irlandię opuściłam z żalem, z wielkim niedosytem i z równie wielką chęcią eksploracji tych wspaniałych terenów. Opuściłam je przede wszystkim obiecując sobie, że jeszcze tu wrócimy… Najlepiej na letni urlop w przyszłym roku...

27 komentarzy:

  1. Witam po dluzszej przerwie :) Gratuluje kolejnej udanej wycieczki. Na podziwianie piekna Burren warto poswiecic wiecej czasu, wiec zycze Wam, byscie jeszcze tam wrocili. A urwiska Moher to chyba pierwszy (a czesto jednoczesnie ostatni) cel wycieczkowy wiekszosci Polakow w Irlandii. Wyglada na to, ze mieliscie okazje jechac na klify wzdluz nabrzeza, widzac z jednej strony wzgorza, a z drugiej Zatoke Galway. Niesamowite wrazenia :)Swoja droga to chyba nadlozyliscie sporo drogi, skoro byliscie tez w Barnie. Bo z Twojej notatki o Emo wynika, ze mieszkasz w Offaly, Tipperary lub Kilkenny ;) Chociaz z drugiej strony pisalas, ze z mapa jestes na bakier :PPozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietna wyprawa, a klify jakiego koloru? biale czy rude? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dave! Kochany :) Wróciłeś! Powiem szczerze, że już się obawiałam, iż przestałeś tu zaglądać. A nie ukrywam, że jesteś jednym z moich ulubionych czytelników :) Lubię czytać Twoje błyskotliwe komentarze :) Hehe, widzę, że i Ty zauważyłeś, że znaczna część Polaków w Irlandii porzuca zwiedzanie zaraz po tym, jak zaliczą klify. Tak sobie brzydko żartowałam z moją połówką i nazwaliśmy to miejsce "zagłębiem buraczanym" ;) Każdy polski burak musi tam być ;) Więc byliśmy i my, a jak! ;) Masz rację, mieszakam w Offaly więc podróż była naprawdę długa, bo zaliczyliśmy w ciągu jednego dnia: Barnę, Kinvarę, Fanore, Burren i klify na samym końcu. Masz rację, że jeden dzień, to zdecydowanie za mało. Dlatego postanowiliśmy tam wrócić pewnego letniego i pieknego dnia :) Warto :) To cudowna część Irlandii :) Mam takie pytanie do Ciebie, Dave :) jakie miejsce poleciłbyć mi na nastepną wycieczkę? :) Pozdrawiam Cię gorąco i przesyłam serdeczne uściski :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj świetna Scarlet :) Zakochałam się w zachodnim wybrzeżu :) Ze też tam nie mieszkam.. :) A francuskie wybrzeża równie piękne. Nie byłam co prawda na Cote d'Azur, ale miałam okazję zwiedzić Dieppe i Cabourg. Ślicznie tam :) Byłaś tam może? Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A nasza Taita tez sie wycieczkuje:) a co nie hihi:):)Ech ty zawsze tak ładnie wszystko opisujesz z detalami, ze czyta sie z zapartym tchem:), a Promyczek leń i mu się nie chce tak heheeh ja tylko tak z grubej rury walne opisem hihihihi

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham podróże Promyczku :) Tak jak Ci pisałam: jest to świetny sposób na odstresowanie, na zapomnienie o męczących Cię problemach, itd. No nie wiem, czy każdy jest zadowolony z faktu, że piszę taaakie długie posty ;) Ale z tym właśnie wiąże się szczegółowa relacja ;) Nawet jak chciałam skrócić tego posta, to nie wiedziałam, co powinnam wyrzucić ;) Ciężko było się pozbyc jakiejś części ;) I tak nie opisałam wszystkiego ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hihihi ja tam nie wnoszę żadnych apelacji co do długości posta hihihiPromyczek po prostu lubi czytać tak wszystko ze szczegółami:) Tak jakby sie tam było:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudnie! wlasnie tak sobie zawsze wyobrazalam Irlandie i mam nadzieje, ze keidys bede mogla ja odwiedzic, bo to chyba bylo moje marzenie:). ma w sobie taki niepowtarzalny klimat..no i te klify. Maszz racje, keidy widzi sie je wszedzie, an pocztowkach, tv i w ogole, to poznije traca na wartosci. Ja mialam tak z wodospadem Niagara. Znacznie wole dzikie i nieodkryte przez turystow tereny...wlasciwie chodze tam, gdzie jest mniej ludzi:). Taka juz jestem:). Musialo byc cudownie. A fotosy beda?

    OdpowiedzUsuń
  9. Zawsze chcę oddać klimat danej wycieczki w jak najbardziej dokładny sposób, no i efekt jest taki, że długość posta jest przerażająca ;) Cieszę się Promyczku, że lubisz czytać takie szczegółowe relacje ;) Możesz liczyć na mnie w tej sprawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hihi, fotki są już od wczoraj w galerii po lewej stronie na pierwszej pozycji ;) Nie wiem, czemu nikt ich nie dostrzega ;) Ja też Kasiu nie lubię zatłoczonych miejsc, a klify niestety do takich należą. Zdecydowanie lepiej się czuję tam, gdzie nie ma wielu turystów ;) A Irlandia faktycznie jest piękna! Nawet nie wiedziałam, że aż tak piękna! Zakochałam się w zachodnim wybrzeżu :) Cudowne :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy nie bylam w Irlandii, ale slyszalam wiele razy, ze jest piekna :)Takie wycieczki dobrze robia :)Pozdrawiam goraco :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj Bea :) Dobrze słyszałaś :) Jest bardzo piękna, szczególnie wtedy, kiedy nie pada :) Pozdrawiam Cię gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Taitko i zawsze oddajesz klimat każdej wycieczki, że aż dech zapiera:):)

    OdpowiedzUsuń
  14. nie czytam relacji bo juz po samych zdjęciach ci zazdroszczę buuu a u mnie szaro i nudno nawet nie ma gdzie wyskoczyć buuu. http://mlode-malzenstwo.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  15. No to skoro już 'zaliczyłaś' ' Mohery', to proponuję Ci wyprawę na Connemarę. Wiem, że będziesz zachwycona. Musisz na to poświęcić przynajmniej 3 dni, a ja chętnie opracuję Ci optymalną trasę i najpiękniejsze zakątki do podziwiania. Daj tylko znać kiedy. Zapewniam, że na widok niektórych, wyłaniających się zza zakrętu widoków - zaniemówisz. Większość z nich nie jest opisana w żadnym przewodniku, sam je odkryłem, często przypadkiem. Ale ja w tych okolicach mieszkam, to i sobie zwiedzam... :)))pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj jaka ja gapa, a ja przegladalam raczej od dolu i ich po prostu nie zauwazylam:). Juz lece ogladac:). Juz sie boje ze jak tam pojade, to wrocic nie bede chciala:)

    OdpowiedzUsuń
  17. No to kolejna udana wycieczka. Widać, że kochasz podróżowanie całym sercem! Mam nadzieję, że nadejdzie taki dzień kiedy to będziesz dokładnire znała każde miejsce w Irlandii!

    OdpowiedzUsuń
  18. Bez obaw Taitko. Mialem na glowie sporo spraw i nie bylo czasu na czytanie blogow, ale teraz wszystko wrocilo do normy i oto jestem :)Jesli chodzi o wycieczke, to wszystko zalezy od tego, ile macie wolnego czasu. Jesli macie kilka dni, to z pewnoscia powinniscie skorzystac z pomyslu Zgryzliwego i wyskoczyc na Connemare. Jezeli jednak dysponujecie tylko 1 dniem, to niesmialo polece Bunratty Castle & Folk Park. Warto zajrzec, a do tego o tej porze roku unikniecie tlumow ;) Zwiedzanie zajmuje okolo trzech godzin. Jak sie Wam bedzie chcialo, to mozecie tez zahaczyc o King John's Castle w Limerick i/lub Craggaunowen (ale w tym wypadku nie jestem pewien, czy jest czynne o tej porze roku).Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Uff, ulżyło mi Dave :) Problem właśnie w tym, że nie mamy zbyt dużo wolnego czasu. Najczęściej dysponujemy jednym wolnym dniem (niedzielą), czasem dwoma, jeśli jest Bank Holiday (choc niekiedy też pracuję wtedy). Zachodnie wybrzeże, choć piękne, odpada. Jeden dzień jest zdecydowanie za krótki, bo ja mieszkam w Offaly. Planuję wybrać się tam na letni urlop w przyszłym roku. Limerick jest ok, mam niedaleko do tego miasta, jakieś 100 km ;) Czyli w sam raz na niedzielną wycieczkę :) Dzięki za pomoc Dave :) Z pewnością się tam udam :) Potrzebuję tylko czasu :) Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę więcej wolnego czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Dzięki Promyczku :) Cieszę się, że tak uważasz :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Hehe, a ja chciałam zrobić dobrze i dlatego je zamieściłam u góry ;) A tu się okazuje, że lepiej je było wstawić na dół ;) Na przyszłość pamietaj, że fotki z każej nowej podróży zamieszczam u góry ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Paulinko, nie wierzę, że w Polsce brakuje ładnych miejsc do podziwiania :) Na pewno jest coś warte zobaczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Szczęściarz z Ciebie ;) Ja niestety nie mieszkam w tak pięknych okolicach, choć trzeba przynać, że w Offaly i sąsiednich hrabstwach jest dużo miejsc do zobaczenia :) Z wielką chęcią wybiorę się do Connemary :) Już nie mogę się doczekać tej wyprawy :) Dzięki za pomoc Zgryźliwy :) Wiedziałam, że można na Ciebie liczyć :)PS. Mam nadzieję, że mój mail dotarł do Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  24. O tak Nika! Bardzo udana :) Kocham podróże, to moja pasja :) To taka odskocznia od codzienności :) Też mam nadzieję, że kiedyś nadejdzie taki dzień :) Żałuję tylko, że nie mam wystarczająco dużo czasu i funduszy, by zwiedzic cały świat ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Och a ty tylko podróżujesz.... i bardzo dobrze ;) Gratuluję udanego wypadu, mile spędzonego czasu w towarzystwie, jak myślę, bardzo, bardzo miłym. Widzę, że mamy coś ze sobą wspólnego- ja również uwielbiam podróże, wycieczki etc. Oczywiście w doborowym towarzystwie ;). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  26. Mail dotarł, dziękuję. Niestety, jestem ostatnio tak zakręcony, że na nic nie mam czasu, nawet odpisać na maile miłych osób :( Sorrypozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  27. Widzę, że wycieczka udała się w 100% !!! Piękne zdjęcia :) Ty to się nazwiedzasz :))) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń