piątek, 4 stycznia 2008

Irlandzkie niebo

Jest taka dość fajna, włoska piosenka „Il cielo d’Irlanda” (Irlandzkie niebo) wykonywana przez Fiorellę Mannoia.  Czemu akurat o tym piszę? Otóż dlatego, że wyżej wspomniana piosenka świetnie oddaje klimat panujący na Zielonej Wyspie. Pokazuje jego zmienność i… świetnie pasuje do dzisiejszej aury w moim irlandzkim miasteczku.

Wyglądając przez okno i patrząc na otaczający mnie krajobraz, nie sposób było nie pomyśleć o „Il cielo d’Irlanda”.

 

A jakie jest irlandzkie niebo?

 

- il cielo d'Irlanda e' un oceano di nuvole e luce”  (irlandzkie niebo jest oceanem chmur i światła)

- “il cielo d'Irlanda a volte fa il mondo in bianco e nero ma dopo un momento i colori li fa brillare piu' del vero” (irlandzkie niebo czasem czyni świat czarno-białym, ale po chwili rozbłyskuje najprawdziwszymi kolorami)

- “il cielo d'Irlanda e' una donna che cambia spesso d'umore”  (niebo Irlandii jest jak kobieta mająca częste zmiany nastroju ;) )

- “il cielo d'Irlanda (...) ti annega di verde e ti copre di blu, il cielo d’Irlanda  ti copre di verde e ti annega di blu” (irlandzkie niebo zalewa cię zielenią i pokrywa błękitem, irlandzkie niebo pokrywa cię zielenią i zalewa błękitem)

- dal Donegal alle isole Aran  (od Donegalu do Wysp Aran )
e da Dublino fino al Connemara  
( i od Dublina aż po Connemarę)
dovunque tu stia viaggiando con zingari o re
   ( gdziekolwiek byś podróżował z Cyganami albo z królem )        
il cielo d'Irlanda si muove con te  (irlandzkie niebo porusza się z tobą)

il cielo d'Irlanda e' dentro di te   
(irlandzkie niebo jest wewnątrz ciebie)

 

Dzisiaj, niebo Irlandii było wyjątkowo kapryśną kobietą. Strzelało fochami na każdym kroku, a ja tylko bezsilnie przyglądałam się jego poczynaniom. Nic innego mi nie pozostało ;)

Miasto wkroczyło w nowy dzień pięknie udekorowane białą, puchową pierzynką. Dla Polaków taki widok nie jest niczym nadzwyczajnym, ale tutaj jest to rzadko spotykany  obraz. Toteż narzeczony obudził mnie telefonem, bym wyjrzała za okno. Z trudem, w połowie śpiąca,  wykonałam polecenie. Podeszłam do okna i zobaczyłam, że miasto pokryte jest śniegiem, po czym z  radością powróciłam do łóżka i zasnęłam ;) Kiedy się przebudziłam po śniegu zostało zaledwie wspomnienie. Miałam wrażenie, że znajduję się w zupełnie innym miejscu lub kraju. Świat był potwornie szary, na zewnątrz szalała wichura, a wszystkie krzewy i drzewa tańczyły w jej rytm. Taki obraz od razu mnie zmroził. Zapragnęłam przenieść się do ciepłych krajów… Z trudem zmobilizowałam się do nauki (jak tu wysilać umysł w taką pogodę?), zasiadłam do biurka i w samo południe (!) musiałam zaświecić światło, bo ciężko było cokolwiek dojrzeć. Nie upłynęły chyba dwie godziny mojej nauki, kiedy nagle, pokój rozjaśnił się do możliwych granic (ufo przyleciało do mnie, czy co? ;), a lampka stała się zbędna. Odwróciłam głowę w kierunku okna i zobaczyłam, że niebo jest cudownie niebieskie, a słońce zagląda do mojego pokoju…

Tak więc dzisiejszy dzień skutecznie był urozmaicany  zmianami pogody. Powoli już się przyzwyczajam do tego. Już mnie to nie dziwi tak, jak na początku mojego pobytu tutaj, kiedy zdarzało się nam wyjść w upalny, pogodny dzień do miasta, a wrócić za jakiś czas, przemoknięci do suchej nitki…

 

Takie rzeczy to tylko w Irlandii są możliwe ;)