Długi majowy weekend upłynął mi w bardzo przyjemnej i spokojnej atmosferze. Jak wspominałam wcześniej, nie planowałam żadnego wyjazdu w tym czasie, skupiłam się więc na obowiązkach domowych. Wreszcie udało się wykarczować dżunglę w ogródku, przez co teraz szpaki są w siódmym niebie, i z lubością wygrzebują z ziemi kolejne dżdżownice.
Jako że mlecze przekwitły i przemieniły się w dmuchawce, zrekompensowałam to pszczołom,‒ nabywając kolejne piękne kwiaty. Tym razem na ratunek przyszedł mi lokalny Aldi - nie dość, że mieli urodziwe rośliny na sprzedaż, to dodatkowo jeszcze oferowali je w bardzo przystępnej cenie, zdecydowanie niższej niż konkurencja! Udało mi się też zrobić tonę prania i wszystko wysuszyć na świeżym powietrzu, jako że niedziela była bardzo sucha, ciepła i słoneczna.
A ponieważ nie samymi obowiązkami człowiek żyje, to sporą część weekendu spędziłam na czytaniu. Komputer praktycznie nie istniał dla mnie w tym czasie -robiłam za to użytek z mebli ogrodowych, zachwycając się sprzyjającymi okolicznościami do konsumowania pisanego słowa na zewnątrz.
Miałam wypożyczone z biblioteki dwie książki Laili Shukri i jedną Marcina Margielewskiego, wszystkie w zasadzie o tej samej tematyce ‒ islamu. Dla niewtajemniczonych ‒ Laila Shukri to tak naprawdę... Polka pisząca pod pseudonimem. Zarówno ona jak i Margielewski spędzili sporo czasu w krajach arabskich, czego pokłosiem były wydane publikacje opisujące szokujące realia panujące w tych krajach.
W "Porzuciłam islam, muszę umrzeć" autor udzielił głosu Faricie, Saudyjce, która musiała ‒ i nadal musi ‒ skrzętnie ukrywać się przed... swoją własną rodziną. Jej największym przewinieniem było odrzucenie wiary w Allaha, a tego islam nie wybacza. W tej religii nie można ot tak po prostu zostać apostatą. Za taki występek grozi śmierć. Historia jest naprawdę poruszająca, czytałam więc z zapartym tchem. Mógłby powstać na jej kanwie całkiem niezły film akcji. Szkoda tylko, że nie jest to wymysł pisarza, a szokująca prawda o tym, jak szkodliwy jest religijny fanatyzm.
Powieści Laili również bazują na autentycznych wydarzeniach i osobach. Nie są to jednak książki wysokich lotów. Powiedziałabym nawet, że to dość toporny typ literatury. Autorka robi jednak dużo dobrego edukując, więc niech jej będzie chwała i cześć za dokładanie kolejnej cegiełki do uświadamiania kobiet. Może dzięki niej uda się uratować choć parę Polek wzdychających do ciemnoskórych kochanków. Z drugiej strony nie spodziewałabym się zbyt wiele, bo tam gdzie do głosu dochodzi głupie zauroczenie, rozsądek ma niewiele do powiedzenia.
Czytając "Perską miłość" miałam swoiste déjà-vu. Byłam niemal święcie przekonana, że już kiedyś czytałam tę książkę. Nawet specjalnie się pofatygowałam i przeszukałam mój notes, w którym od 2009 roku zapisuję wszystkie przeczytane pozycje, ale nie, myliłam się. Może dlatego, że to historia, o których często się słyszy ‒ Polka do szaleństwa zakochana w gorącym Arabie obiecującym jej gwiazdkę z nieba. Hmm, co mogłoby pójść źle?
Lidka, główna bohaterka, bardzo mnie drażniła przez całą lekturę, ale to już chyba taka specyfika powieści Shukri. Jej bohaterkami na ogół są naiwne i głupiutkie kobiety, przez co zapewne wiele osób ocenia jej twórczość jako infantylną.
Apogeum głupoty bohaterki nastąpiło jednak w "Perskiej zazdrości". Joanna, która przewijała się w "Perskiej miłości", bo była polską koleżanką Lidki, i sprawiała wrażenie normalnej i całkiem fajnej babki, tu jest wręcz nie do zniesienia. Jejku, jaki to antypatyczny babon! Żre niczym mastodont, pije na potęgę, wiecznie narzeka, ignoruje swoje dzieci, a jedyne co jej dobrze wychodzi, to wydawanie zarobionych przez męża pieniędzy. Na głupoty. Luksusowe, ale jednak.
Dialogi są tu sztywne niczym truposz. Odpowiedzi bohaterów bardzo nienaturalne, często zaczynają się od "dobrze, (coś tam coś tam)". Generalnie dyskusje między postaciami są sztuczne jak usta Natalii Siwiec, głównie dlatego, że autorka wykorzystuje je do przemycania w nich wielu ciekawostek i informacji o zwyczajach panujących w muzułmańskich krajach.
Nie wiem jak Wy, ale ja nie znam nikogo, kto kolejne zdania rozpoczyna niemal zawsze od "dobrze" i nienaturalnie rozbudowuje swoje wypowiedzi o rys historyczny bądź obyczajowy. Nikt w mowie powszechnej nie używa takiego języka.
Czyta się to jednak zadziwiająco sprawnie, i wbrew pozorom, można z tych jej książek wynieść dość dużo wiedzy, bo autorka mimo wszystko jest znawczynią Wschodu. I tylko z tego powodu nie wystawiłam im oceny miernej. Jeśli będę miała okazję, to poczytam kolejne książki Laili, bo mimo wszystko jestem ciekawa, co wymodzą jej bohaterki.
Tymczasem zaś dobiega końca trzeci z rzędu bardzo ciepły i słoneczny dzień, w którym temperatury osiągnęły 22°! Całkiem przyzwoity początek maja, nie powiem. I jakże obiecująca zapowiedź lata.
Baby sa tak glupie, ze zal za dupe sciska. W tesknocie i pogoni za miloscia traca czujnosc i zdrowy rozum. Niewazne, ze tysiace kobiet przed nimi gorzko doswiadczyly skutkow milosci do ksiecia arabskiego czy innego kacyka z Afryki, one sa przekonane, ze im wlasnie sie uda. Co powiesz o sfrustrowanych brzydkich i glupich emerytkach z jakichs Sromowcow Zgrzebnych, ktore dopiero co nauczyly sie jako tako obslugiwac klawiature, wierzacych w to, ze przystojny amerykanski general wybral wlasnie je na obiekt swoich westchnien i przyszle spadkobierczynie jego milionow pozostawionych w Afganistanie, ktore mozna odzyskac, ale trzeba tylko wplacic cargo, a on ma chwilowo zablokowane konto. Stoi taka pokraka przed lustrem i juz widzi sie w Rolls-Royce, po czym leci do banku po pozyczke. Podobnie dzialaja bohaterki Twoich ksiazek, kazda mysli, ze boga za nogi zlapala, a potem dopiero bolesnie sie przekonuje, ze spadla na samo dno piekla.
OdpowiedzUsuńKażdy z nas ma potrzebę miłości, a niektórzy dla tej swojej miłości są w stanie popełnić wiele głupstw. Jeszcze jestem w stanie zrozumieć te starsze kobiety, które nie są za pan brat z Internetem, i nie wiedzą, jak świat oszustów funkcjonuje, nigdy jednak nie rozumiałam tych młodych, wydawać by się mogło światowych, które rzucały się w objęcia Arabom, wierząc, że ich książę na pewno nie okaże się taki jak wielu jemu podobnych. Na pewno są gdzieś tam udane związki Polek z muzułmanami, mam jednak wrażenie, że ogromna część nich kończy się tragedią. Ile to już było uprowadzeń dzieci, pobić, upodlania i przedmiotowego traktowania...
UsuńSlowo-klucz to obiektywna samokrytyka, trzeba spojrzec w lustro i spytac siebie, czy w ogole jest to mozliwe, zeby zainteresowal sie mna amerykanski milioner. Ja rozumiem chec milosci, ale nie moze ona zakasowac umiejetnosci myslenia.
UsuńPrzytoczę Ci tu fajny cytat Charlesa Bukowskiego: "Problemem tego świata jest to, że inteligentni ludzie są pełni wątpliwości, a idioci pełni pewności siebie".
UsuńNa pewno masz w swoim środowisku takich, którzy wyśmiewają się z innych, ich wyglądu, a sami są brzydcy i nieciekawi, a do tego głupi.
No raczej staram sie unikac towarzystwa takich ludzi, zreszta ja w ogole unikam towarzystwa, najlepiej czuje sie we wlasnym, przynajmniej sie nie nudze. :)))
UsuńJestem zdeklarowaną mizantropką, a do tego introwertyczką, więc rozumiem Twój tok rozumowania ;) Aczkolwiek nie pogardzę dobrym towarzystwem (w umiarze) :) Z naciskiem na DOBRE.
UsuńMoja majówka przebiegła bardzo intensywnie. Czytanie zawsze jest dobre - potrzebny tylko dobry kąt i spokój, by móc oddać się lekturze. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJako mol książkowy ochoczo Ci przytakuję i potwierdzam - to święta prawda :) Dziś też czytałam w ogrodzie, bo pogoda sprzyjała, ale w pewnym momencie się poddałam, bo sąsiedzi za płotem zaczęli prowadzić jakąś ożywioną dyskusję w obcym mi języku, i nie szło się skupić. Niemniej wykorzystuję ten czas na maksa, bo lato jest takie ulotne...
UsuńFajnie, że się odezwałaś, Ula :) Wielkie dzięki za wizytę i komentarz :)
Majówka to idealny czas na relaks i oderwanie się od cyfrowego świata :) świat muzułmański to dla mnie ciągle zagadka, czasami trudno uwierzyć w zwyczaje i reguły, które cały czas w nim obowiązują, współczuję kobietom, które dały się omamić i teraz żałują ...
OdpowiedzUsuńW słoneczne dni staram się ograniczać korzystanie z komputera do minimum, wolę posiedzieć na świeżym powietrzu w słońcu :)
UsuńMuzułmanie są niestety mentalnie w średniowieczu. Jeśli pasuje im takie życie - OK, ale niech nie próbują nam tutaj meblować rzeczywistości po swojemu.
Majówka upłynęła mi intensywnie bo na byłam na urlopie a ja na urlopach rzadko się lenię. Ale wieczorami czytałam.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś fazę na książki o życiu kobiet w krajach islamskich ale już mi przeszło. Podobnie "przejadła" mi się literatura obozowa. Jak już to o islamie czytam typowe reportaże bez najmniejszej nawet fabularyzacji. Kiedyś myślałam, że może dzięki nim coś więcej zrozumiem ale wyszło na to, że islamu nigdy nie ogarnę 🙂
Wiem, co masz na myśli, bo i ja mam czasami przesyt danym autorem albo tematyką, i wtedy muszę sobie zrobić przerwę. Tak na przykład miałam z Mrozem, Gerritsen, Grocholą... Co do Laili Shukri, to parę lat lat temu czytałam dwie inne jej książki i to chyba wtedy doszłam do wniosku, że już mi wystarczy. Z tych trzech tutaj pokazanych ta pierwsza jest zdecydowanie najlepsza.
UsuńMoja mama lubi takie książki :D
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że czyta, bo czytanie jakiegokolwiek rodzaju literatury ma mnóstwo korzyści. Sama lubię poczytać Balzaka, Dostojewskiego, czy Kunderę, ale to nie znaczy, że gardzę innymi pisarzami.
UsuńWitaj, nigdy mnie nie ciągnęło do tego typu książek. Ale o kulturze Bliskiego Wschodu, folklorze i obyczajach chętnie bym poczytała.
OdpowiedzUsuńPraca w ogrodzie daje wielką satysfakcję. Cieszę się, że macie piękną pogodę. Pozdrawiam serdecznie 🤗
No to właśnie to wszystko zawiera się w tych książkach :) Dlatego czytam Lailę. Jedne jej powieści są lepsze, inne zakrawają na tanie romansidła, ale jednocześnie jest w nich bardzo dużo informacji (np. o samym Dubaju, panujących w nim władcach, etc)
UsuńCiepłe pozdrowienia z ciepłej (dziś) Irlandii, MaB :)
Mam w swojej biblioteczce kilka pozycji tzw. literatury arabskiej. Jedne pozycje są dobre, inne gorsze. Ale generalnie kiedyś interesowałam się tym zagadnieniem, bo za każdym razem ciekawił mnie mechanizm ogłupienia tych kobiet i ciekawość, jak dochodzi do tego, że jednak wszystkie dają się skusić na te arabskie, słodkie słówka.
OdpowiedzUsuńI czasem potrzebuję czegoś "lżejszego" na złapanie oddechu.
Cieszę się, kochana, że miałaś piękną pogodę. Ja też ostatnio łapię słoneczne promienie, bo jeszcze jak na złość okazało się, po badaniach okresowych, że mam w organizmie ogromny deficyt witaminy D... więc wyleguję się teraz na słońcu, choć i tak będę musiała suplementować ten brak.
Życzę Ci kolejnych pięknych dni, dużo słoneczka, uśmiechu i dobrego nastroju :) Całusy przesyłam.
Ja mam chyba tylko jedną - "Spaloną żywcem" autorstwa Souad, którą kupiłam jeszcze w latach młodości. Jako że brakuje mi w domu miejsca na książki, to staram się kupować tylko te mądrzejsze - jakieś albumy albo przewodniki, do których wiem, że będę wracać. Całą resztę przeważnie wypożyczam z biblioteki. Na szczęście mam cudowną bibliotekę, korzystam więc, ile mogę.
UsuńPogoda ostatnio rozpieszcza - dziś znów migiem wyschło mi pranie w ogródku (uwielbiam suszyć je na świeżym powietrzu, choć mam suszarkę bębnową). Kolejne dni też mają być suche i ciepłe, choć nie tak słoneczne.
Chyba wszyscy mamy deficyt witaminy D. Nie tylko w Irlandii :) Moja teściowa w Polsce też się suplementuje, bo miała spore braki. Najważniejsze, że wiesz, czego Ci brak, i że starasz się to naprawić.
Dziękuję bardzo i samych pięknych chwil dla Ciebie :)
"Spaloną żywcem" też mam :)
UsuńI rzeczywiście, w końcu muszę przestać kupować, tylko zacząć korzystać tylko z biblioteki, jest to jakieś rozwiązanie.
Czwartkowe całusy przesyłam...
Absolutnie nie namawiam do niekupowania książek, ja sama bardzo chętnie nabywałabym je znacznie chętniej, problem polega jednak na tym, że nie mam ich jak przechowywać. Nie lubię zagraconych przestrzeni, a wszystkie moje regały są już zapchane. Na domiar złego okazało się, że nie mogę oddać niechcianych książek do biblioteki, bo ta już nie przyjmuje donacji!
UsuńPozdrawiam serdecznie z gorącej Irlandii :)
Pochwała przez krytykę. Podobnej recenzji chyba jeszcze nigdy nie czytałam... I nawet mnie zachęciłaś. O_o
OdpowiedzUsuńCóż, nie ma co ukrywać, że niektóre książki Laili to takie głupiutkie czytadełka, jeśli chodzi o fabułę czy nawet bohaterki, ale są w nich też istotne informacje. Może któraś czytelniczka dwa razy zastanowi się, zanim wyjedzie na Bliski Wschód ze swoim arabskim szejkiem. A teraz "arabskich szejków" mamy w Europie po kokardy.
UsuńWitam Cię kochana serdecznie. Muszę przyznać że te tytuły książek zaciekawiły mnie. Już dawno nie czytałam niczego osadzonego w klimacie Arabskiego świata. Faktem jest że lubię tego typu literaturę. Pozostaje mi tylko podziękować za inspirację bo nie znam tych książek. Co do maja pogoda u mnie jest naprawdę różna ale trzeba przyznać że przeważa słoneczko i jest naprawdę ciepło. Kiedyś oznaczało to dla mnie imprezy zabawy spacery teraz najważniejsze jest dla mnie że mogę zrobić w ciągu dnia kilka prań i wszystkie wyschną na świeżym powietrzu😁 to cieszy to naprawdę cieszy😁 życzę wszystkiego dobrego i samych słonecznych dni.
OdpowiedzUsuńWitam, witam i o zdrowie pytam :) Nie ma za co dziękować, bierz i częstuj się ;) Może akurat uda Ci się w najbliższym czasie wygospodarować trochę wolnego na lekką literaturę? :)
UsuńJa akurat nigdy nie byłam wielką imprezowiczka, prawdą jednak jest, że z czasem człowiekowi zmieniają się upodobania i priorytety. Też już weszłam w ten wiek, w którym najbardziej lubię prezenty do domu i doceniam słoneczną pogodę ;) Póki co jestem zadowolona z maja. Jest całkiem sporo słonecznych i suchych dni, generalnie czuć już wiosnę, a może nawet lato?
Dzięki, kochana, dla Ciebie również!
ja mam ostatnio znów fazę na szydełko co spowodowało, że ksiązki z biblioteki musiałam już 2 razy przedłużać. O majówce też muszę coś u siebie wspomnieć i może nawet o takim właśnie ślubie Arabsko - Polskim bo wstrzeliłaś się niesamowicie. Dosłownie przedwczoraj byłam na wieczorku (nie) panieńskim koleżanki która wyszła za mąz za ... Marokańczyka ;)
OdpowiedzUsuńJa cały czas przedłużałam te z Wyspy Man, bo przecież nie mogłam zabrać się za pisanie relacji, a oddawać nie chciałam, bo ktoś mógłby je wypożyczyć, i potem czekałabym na nie w nieskończoność.
UsuńTak! To byłby bardzo ciekawy temat, szczególnie gdybyś opisała swoje wrażenia i przemyślenia!
przemyślenia o tym ślubie ?
UsuńTak, +rokowania związku ;)
Usuńdobra coś tam wspomnę o tym w przelocie :D
Usuń