czwartek, 11 grudnia 2008

O tempora, o mores!

Starzeję się. Niestety.

Phi – powiecie - żadna to sensacyjna wiadomość. Każdy się przecieżstarzeje. No tak, będziecie mieć rację, ale nie do końca! Mimo że starzenie sięto jeden z tych procesów, których odwrócić się nie da i tutaj można zauważyć niesprawiedliwośćnaszego marnego świata. Podczas gdy ja w ramach desperackiego ratunku zamieniamswoją łazienkę w gabinet kosmetyczny, taki sobie obywatel ?!MiSzA!? dozłudzenia przypomina młodego boga! Pytam więc Was, moi drodzy, jak to się,kurna, dzieje że jeden wygląda jak pomarszczony kaszalot, a inny jak żywyprodukt kuracji botoksem? Dlaczego dla niektórych czas łaskawie zatrzymał swójupływ, a dla innych przyspieszył? Ja stanowczo protestuję przeciwko takimniecnym taktykom!

Jako przedstawicielka płci [ponoć] piękniejszej, żyjąca wczasach hołdujących pięknu i urodzie, odczuwam wielką presję otoczenia, którewymaga, w nawet żąda, by współczesna kobieta była wiecznie młoda, powalającopiękna i zgrabna. Tak boska w swej boskości, by przy niej Pamela Anderson czyjakaś inna silikonowa seksbomba wyglądała jak wiejska raszpla. Problem polegatylko na tym, że tak się nie da! Co zrobić, kiedy patrząc w lustro widzi siękobietę niezbyt idealną ale PRAWDZIWĄ: czasem w lepszej formie, a czasem zcieniami pod oczami, niepożądanym wypryskiem czy nowym nabytkiem w postacizmarszczki? Odwrócić się i odejść? Czy może własnym czerepem rozwalić przeklętelustro? [w końcu ryj nie szklanka – nie stłucze się] ;)

To, co mnie najbardziej wnerwia w środkach masowegoprzekazu, to m.in. skrzywiony obraz piękna, jaki nam serwują. Czasem mamwrażenie, że żyjemy w jakimś chorym świecie, gdzie na każdym kroku potykamy sięo przewrócone piramidy ludzkich wartości. Krzykliwe tabloidy usiłują zbudować wnaszych umysłach nowy obraz kobiety idealnej. Kobiety, której tak naprawdę niema, a która jest produktem Photoshopa. Również telewizja, środek przekazuporażający swoją mocą, bombarduje nas najnowszymi wizerunkami „piękna”. Lansujeanorektyczki przy których Jordan, Victoria Beckham, czy Eva Longoria wyglądająna mocno zaokrąglone. To właśnie z odbiorników telewizyjnych wyłania się obrazwspółczesnej kobiety. Tej, która jest wiecznie piękna i młoda. Bohaterki filmówi seriali zawsze mają zrobiony manicure, makijaż, super uczesanie i nawet tużpo opuszczeniu łóżka wyglądają jak po wyjściu z gabinetu odnowy biologicznej.Wystarczy jeden rzut oka, by wiedzieć, że one prezentowałyby się super nawet pozarzuceniu jutowego worka. Telewizja kłamie! Telewizja ogłupia!

To, co kiedyś uznawane było za wzór dobra, jest dziśoznaką zła. To, co brzydkie plasuje się obecnie w czołówce kanonów piękna. To,co było jeszcze stosunkowo niedawno przykładem szlachetnego postępowania, terazjest wielkim obciachem. Czasy i obyczaje zmieniają się za szybko, moralnośćludzka sięga dna, wywołując u mnie jeden wielki grymas. Patrząc na to wszystko,chciałoby się zacytować Cycerona – „O tempora, o mores!”. W naszym świecie niema już miejsca dla tego, co przeciętne. Nie ma miejsca na brzydotę ani na to,co nie jest idealne. Nie ma miejsca dla zwyczajnych ludzi. Chcesz być trendy?Musisz być wiecznie młodym i pięknym! Bo tego żąda masa zasiadająca przedszklanym ekranem. Tego żąda ogłupiony tłum, który w pogoni za żółtą prasą izłudnym ideałem już dawno zatracił swoją oryginalność.

Życie pędzi niczym super szybki pociąg, a ja najczęściejmam ochotę z niego uciec i przesiąść się do jakiegoś wolno jadącego. Tylkogdzie taki znaleźć?

 

[PS. Miało być o czymś innym, a wyszło to, cowyszło… ]