piątek, 26 marca 2010

Dzień Żonkila

Mogłoby sięwydawać, że to zwyczajny piątek. Ale tak nie jest. Na ulice irlandzkich miast imiasteczek wyszły trzy tysiące wolontariuszy. Z własnej, nieprzymuszonej woli,z pragnienia niesienia innym pomocy będą sprzedawać wiązanki intensywnieżółtych kwiatów. Żonkile, urocze symbole wiosny i nadziei, jedne z moichulubionych kwiatów, mają dziś swoje małe święto. To właśnie w ten piątek wypadadwudziesty trzeci w historii tego kraju Daffodil Day, czyli Dzień Żonkila.

  

Tysiąceściętych żonkili czekają na swych przyszłych właścicieli. Mają dostarczyćradość nie tylko tym, którzy je zakupią, ale przede wszystkim tym, którzyzmagają się z plagą naszego wieku, wszelkimi odmianami raka. Dochody zesprzedaży, jak co roku, zostaną przeznaczone na uskutecznienie walki znowotworami, m.in: na darmową, domową opiekę medyczną dla pacjentów, naróżnego rodzaju terapie, badania, a także na szerzenie wiedzy na temat tejśmiercionośnej plagi.


Inicjatorem tejszlachetnej akcji jest The Irish Cancer Society, tutejsza organizacjacharytatywna, która od blisko pięćdziesięciu lat robi wszystko, co w jej mocy,by ulepszyć życie chorych na raka. To właśnie dzięki jednemu z jej członkówzainspirowanemu kanadyjskim Dniem Żonkila narodziła się jego irlandzka wersja.I, co najważniejsze, cieszy się ona dużym powodzeniem.


Wstrategicznych punktach miast, w popularnych centrach handlowych, przy głównychulicach, wszędzie tam, gdzie jest duży ruch, znajdują się stoiska wolontariuszysprzedających żonkile. Prawdopodobnie nikt z nich Cię nie zaczepi i nie będzienamawiał do wsparcia akcji. Nie o to tutaj chodzi. Wolontariusze nie sąnachalnymi żebrakami, a sama inicjatywa jest na tyle popularna i lubiana, żeludzie sami się zatrzymują i zostawiają kilka euro w zamian za wiązankę żonkili.Sporadycznie trafia się ktoś, kto marudzi, że kwiaty są za drogie. Na uwagęzasługują Ci, którzy płacą za nie dużo więcej i robią to z uśmiechem na twarzy.Tak promiennym, jak promienne są żonkile.


Za stoiskami zżonkilami stoją najczęściej ci, którzy od lat chętnie kwestują. Niektórzy odponad 10, czy 15 lat. Są różnymi osobami o różnej pozycji społecznej: zdarzająsię młodzi, ludzie w średnim wieku, jak i emeryci. W wielu przypadkach łączyich jedna rzecz: albo sami chorowali na raka, albo ktoś z ich bliskich się znim zmagał. Często decydują się na wolontariat w ramach swojej wdzięczności:zmagając się z rakiem, otrzymali pomocną dłoń od Irish Cancer Society. Dziśsami chcą za nią podziękować i podać ją innym.


Żonkile powolistają się międzynarodowym symbolem walki z rakiem, a Daffodil Day obchodzonyjest nie tylko na wyspie, lecz także w innych krajach, takich jak NowaZelandia, Australia i Stany Zjednoczone.


Każdy z nas,tutaj w Irlandii, może dołożyć małą cegiełkę do walki z rakiem. Każdy z nas możestać się ofiarą nowotworu, który nie jest absolutnie ograniczony żadnymikryteriami wieku potencjalnych ofiar, ich statusu materialnego, czy pozycjispołecznej. Jak szacuje Irish Cancer Society, w tym roku zdiagnozuje się raka uokoło 30.000 ludzi. Jaką masz pewność, że jedną z tych osób nie będziesz Ty lubktoś z Twoich bliskich? Nie przechodźmy obojętnie przed stoiskami wolontariuszysprzedających żonkile i nie udawajmy, że nie widzimy puszek Irish CancerSociety stojących przy kasie w wielu irlandzkich sklepach.