środa, 11 lipca 2012

W krzyżowym ogniu pytań

Porozjeżdżało się nam blogowe towarzystwo, co zaowocowało zmniejszoną aktywnością na różnych stronach. Jedni z radością wyjeżdżają na upragniony urlop, inni właśnie rozpakowują walizki. A jeszcze inni – nawet jeśli nie wyjechali – korzystają z upalnej pogody i spędzają czas na świeżym powietrzu. Krótko mówiąc: sezon ogórkowy w pełni. Moje blogowe koleżanki – Kama i Tamonna – zadbały jednak, bym nie cierpiała na brak zajęć. Wytypowały mnie do wzięcia udziału w blogowej zabawie polegającej na udzieleniu odpowiedzi na jedenaście wymyślonych przez nich pytań.


 


Wywołana do tablicy pokornie udzielam odpowiedzi licząc,że Panie spojrzą na mnie przychylnym okiem i zaliczą zadanie. Na pierwszy odstrzał seria pytań od Kamili: 


 




  1. Miasto, wieś czy miasteczko? Niewielkie miasto, ewentualnie wieś w bliskiej odległości od miasta.

  2. Wakacje w kurorcie czy pod namiotem? Namiotów en-suite, czyli z łazienką chyba jeszcze nie wymyślono, zatem kurort, ale zdecydowanie nie leżenie na plaży przez cały boży dzień.

  3. Święta w rodzinnym gronie czy na nartach? Zdecydowanie w rodzinnym gronie, bo święta z definicji są okresem rodzinnym. A poza tym nie posiadłam tajemnej wiedzy obsługiwania nart.



  1. Szkło czy drewno? Bardzo lubię nowoczesne budownictwo z dużą ilością przeszklonej przestrzeni, drewno również cenię.

  2. Powieść fantasy czy obyczajowa? Nigdy nie byłam miłośniczką fantasy, po ten gatunek literacki sięgnęłam dopiero po namowach Połówka, wielkiego fana fantastyki. Choć przeczytałam wiele ciekawych książek fantasy, chyba bliższa jest mi powieść obyczajowa.

  3. Dr House czy Doogie Howser? Pierwszego nie oglądam, o drugim chyba nigdy nie słyszałam, czy to wielki obciach?

  4. Kuchnia śródziemnomorska czy orientalna? Zdecydowanie śródziemnomorska, za orientalną nie przepadam.

  5. Klasycy czy romantycy? Romantycy, choć wybór był trudny.

  6. Kino czy teatr? Nie umiem wybrać, uwielbiam jedno i drugie.

  7. Niewinny anioł czy seksowny demon? To i to – w zależności od zaistniałych okoliczności. Trzeba umieć dostosować się do sytuacji, czyż nie?

  8. Prezenty przyjemne czy pożyteczne? Przyjemne i pożyteczne.


Oto, co chciała wiedzieć Tamonna:


1. Utożsamiasz się z sercem czy rozumem? ( oczywiście mam na myśli psychologiczne typy z reklamy TP) Z żadnym się nie utożsamiam, ale to serce wzbudza u mnie większą sympatię i częściej wywołuje mój uśmiech.


2.Sukienka czy spódnica? Spodnie!



3. Poezja czy proza?
Nie wiedzieć czemu poezja utożsamiana jest z płcią piękną, a ja chyba nie znam żadnej kobiety [no dobra, z wyjątkiem mojej polonistki], która by ją lubiła. Choć w liceum za recytowanie dostawałam szóstki, a w swojej biblioteczce mam tomiki cenionych poetów takich jak Baudelaire, Norwid, ks. Twardowski, to nie jest to jednoznaczne z moją miłością do poezji. Posiadanie korony nie czyni królową, a nabycie czarnego pasa nie sprawi, że zaczniemy być mistrzami karate. Poezji nie lubię. Nawet bardzo. Młodzianie recytujący mi wiersze miłosne nie znaleźliby uznania w moich oczach – no chyba, że porzuciliby poezję na rzecz śpiewu.



4. Late cafe czy fusiara, siekiera, parzona?
Kiedyś czarna, teraz najczęściej wszystkie wariacje kawy z mlekiem: latte, cappuccino, macchiato...



5. Facebook czy blog?
Fenomenu facebooka nie rozumiem i celowo nie udzielam się na żadnych portalach społecznościowych. Zdecydowanie blog.



6. Chłopak z sąsiedztwa czy twardy macho?
A to ciężkie pytanie – najlepiej mieszanka jednego z drugim. Byle by nie tzw. ciepłe kluchy i nie facet z fochami. Od tego nieszczęścia uchowaj mnie Boże!



7. W słońcu czy w cieniu?
Jeśli w słońcu, to tylko w takim umiarkowanym, upałów nie znoszę.



8. Paznokcie krwisto czerwone czy pastelowe?
Mam tylko jeden czerwony lakier, tych pastelowych mam więcej, a to jednoznacznie o czymś świadczy.



9. Wakacje w stylu zwiedzanie czy plażowanie?
Zwiedzanie.




10. Prysznic czy wanna? Nic nie pobudza mnie do życia tak jak poranny prysznic. Z wanny korzystam rzadziej, najczęściej zimą.



11. Spaghetti czy ruskie?
Jedno i drugie pyszne, ale zdecydowanie ruskie. Od zawsze gościły na naszym rodzinnym stole i zawsze były ulubionym daniem wszystkich domowników.




Jedna z reguł gry mówi, że trzeba wymyślić 11 pytań i podać je dalej jedenastu osobom. Pozwolę sobie złamać tę zasadę, jako że spora część blogowiczów już wzięła udział w tej zabawie, a ci, którzy nie brali, już raczej nie wezmą, jako że z obrzydzeniem wzdrygają się na samą myśl o łańcuszkach blogowych.




Uff, zrobione. To jak, zaliczone? Dostanę jakąś ładną notę do dzienniczka? Plooosę!