piątek, 26 czerwca 2009

Donegal - piękno, które oparło się komercji

Długo zastanawiałam się nad miejscemnaszego urlopu. Oczywiście kusiły mnie moje ukochane stronypołudniowo-zachodniej Irlandii, jednak ostatecznie zdecydowałam się na regionzupełnie mi nieznany. Chciałam uciec od hałaśliwych miast i wszechobecnychturystów. Szukałam zacisznego i malowniczego zakątka, gdzie bez przeszkódmogłabym kontemplować urodę otaczającej mnie przyrody. I tym sposobem wybórpadł na hrabstwo Donegal.


  


Donegal w irlandzkim języku oznacza fortodpierający cudzoziemców. Ku mojemu miłemu zaskoczeniu okazało się, że ta nazwajest jak najbardziej adekwatna. W ten surowy i odległy region Irlandii przybywastosunkowo niewielu turystów. Ci, którzy mają niedaleko do Donegalu, chętnie goodwiedzają. Inaczej natomiast jest z turystami z bardzo oddalonych zakątków.Wielu z nich ciągle woli swoje rodzinne i bliskie strony, gdzie również możnapodziwiać wspaniałe dzieła matki natury.


  


Ci, którym nie straszna kilkugodzinna jazdasamochodem przybywają do Donegalu i najczęściej zakochują się w nim odpierwszego wejrzenia. Tak, Donegal potrafi w sobie bezlitośnie rozkochać.


  


Gdybym musiała scharakteryzować go w kilkuzdaniach, powiedziałabym, iż jest to magiczna kraina. Kraina, w której panujeniesamowita atmosfera będącą wynikiem kilku czynników. Jednym z nich jest napewno charakterystyczne położenie tego regionu. Lokalne wsie i miasteczka niesą jeszcze skażone komercją, przez co czarują swoim autentycznym klimatem –klimatem prawdziwej Irlandii. Nie tej Irlandii, którą zna większość osób.


  


Prawdziwe oblicze Zielonej Wyspy jestprzesycone swego rodzaju magią. Jest tajemnicze, pierwotne i piękne. Przedewszystkim jest wolne od brutalnych praw turystyki. I taki właśnie jest Donegal.Piękny, bo autentyczny, bo najbardziej pierwotny i emanujący niczym niezmąconąciszą. Jest wolny od macek współczesnej komercji. Dla niektórych osób jest toostatni bastion irlandzkości.


  


Przebywając w tym odległym zakątkuIrlandii, odnosi się wrażenie, iż czas stoi tu w miejscu. Dotyczy toszczególnie półwyspu Inishowen. Nie widać tutaj pośpiechu wśród lokalnejludności, czuć natomiast biedę, która panowała tu kilkadziesiąt lat temu. Wwielu miejscach straszą zrujnowane szkielety domostw, które kiedyś musiały byćpiękne. Dziś są tylko brzydkim elementem otaczającego je krajobrazu. Elementem,który nie pasuje do wspaniałej scenerii rozpościerającej się przed turystami.


  


Tutejsze dróżki są równie wąskie i kręte,jak w pozostałych częściach Irlandii. Jednak na tych miejscowych dużo częściejspotkać można małe, stare i mocno już wyeksploatowane traktory lokalnychfarmerów. Rzadko kiedy spotyka się - doskonale znane mi z mojego hrabstwa - ogromnei nowoczesne sylwetki ciągników rolniczych. Podczas gdy w innych irlandzkichregionach królują nowsze generacje Massey Fergusonów, po donegalskich drogachtoczą się ich uboższe i dużo starsze wersje. Małe, często zdezelowanetraktorki, a na nich rolnicy o zaczerwienionych twarzach, umęczonych życiem isurowymi warunkami.


  


Surowe i ciężkie warunki życia w tejodludnej części Irlandii nie przekładają się jednak na nieprzyjazne zachowaniejej mieszkańców. Tutejsza społeczność chętnie wdaje się w dyskusje, zawszeznajdzie chwilę, by odpowiedzieć na zadane pytania, udzielić wskazówek i pomóc.Kiedy wyjawiamy naszym rozmówcom nazwę naszego hrabstwa, na ich twarzach zawszepojawia się uśmiech zadowolenia.


  


Cieszą się, że ich rodzinne strony przyciągają turystów z odległych zakątków iże wywołują u nas bardzo pozytywne odczucia. Są mili i sympatyczni. Roztaczająwokół siebie aurę serdeczności. Nie mają nic przeciwko, by wejść na ich teren,przebrnąć przez pola, sprytnie omijając pasące się tam bydło i dotrzeć doznajdującego się tam zabytku dziedzictwa narodowego.


  


Wielkim plusem Donegalu jest jego dziki iodludny charakter. Natura była wyjątkowo hojna w przypadku tego hrabstwa, coprzejawia się fantastycznie ukształtowanymi górami, licznymi jeziorkami,pięknymi, złocistymi plażami i imponującą linią brzegową. Tutejsze pejzażebudzą respekt i zapierają dech w piersiach. Dają przyjezdnym namiastkę oazyszczęścia i nieograniczonego piękna.


  


Często mówi się, że w Donegalu jestinaczej. I to jest prawda. Tu wyjątkowo czuć potęgę żywiołów i siłę, z jakąoddziałuje na nas piękno. W tym chłostanym wiatrem zakątku Irlandii życiefaktycznie płynie inaczej. Ale o tym trzeba przekonać się na własnej skórze...