poniedziałek, 23 maja 2011

Święty, który stracił głowę

Opisując w poprzednim poście Droghedę i jej główne atrakcje, nie przez przypadek pominęłam jedną z nich - St. Peter's Church, czyli Kościół świętego Piotra. To zabytek, któremu zdecydowanie warto poświęcić osobną notkę. A dlaczego? O tym dowiecie się już wkrótce.


  


Aby wpis był w miarę sensowny i klarowny, wypadałoby zacząć od tego, że w Droghedzie znajdują się dwa kościoły noszące nazwę St. Peter's Church. Obydwa znajdują się w bliskiej odległości od siebie. Główna różnica polega na tym, że świątynia znajdująca się przy West Street, głównej arterii miasta, jest rzymskokatolicka, natomiast ta usytuowana na Magdalene Street protestancka.  To o tej pierwszej będę pisać.

  

Do świątyni można by było trafić nawet bez konsultacji z mapą. Wystarczyłoby podążać w kierunku iglicy dominującej w panoramie miasta. Kiedy docieram do celu mojej podróży, zatrzymuję się na dłużej. Stoję przed imponującą i - co tu dużo mówić - naprawdę ładną budowlą. Nie spodziewałam się, że jej wygląd na dłużej przykuje moją uwagę.

  

Ładny ten kościół, myślę sobie. Naprawdę ciekawy architektonicznie. Kiedy stoimy przed jego fasadą, starając się uchwycić całą budowlę w kadrze, podchodzi do nas mieszkaniec Droghedy. Według mojego opisu: sędziwy i sympatyczny. Według Połówka: przede wszystkim STRASZNY z wyglądu. Irlandczyk gorąco poleca nam wejść do środka budowli, bo przyjrzeć się zgromadzonym tam relikwiom. Nie zobaczycie tego nigdzie indziej - prorokuje staruszek i oddala się w sobie tylko znanym kierunku [albo w wersji Połówka: na plan horroru].

  

Musicie wiedzieć, że St. Peter's Church nie jest takim zwykłym kościołem. To memoriał poświęcony męczennikowi i świętemu - Oliverowi Plunkettowi. Ale o tym już za chwilę. Pierwsze prace nad kościołem świętego Piotra rozpoczęły się w 1791 roku i były prowadzone w oparciu o plan czołowego architekta ówczesnego okresu, Francisa Johnstona. Nic zatem dziwnego, że budowla była wtedy uważana za jedną z najpiękniejszych irlandzkich świątyń rzymskokatolickich.

  

Z upływem lat i postępem czasu budowla została uznana za staroświecką i zbyt skromną. Pojawiła się potrzeba rozbudowy kościoła. Ogłoszono zatem "przetarg" na przemodelowanie świątyni i z 25 zgłoszonych prac wyłoniono mistrzowski plan autorstwa dwóch dublińczyków. Ceremonię położenia kamienia węgielnego przeprowadzono z wielką pompą  w dwusetną rocznicę śmierci Plunketta. Nie będę się rozwodzić nad szczegółami prac budowlanych - wystarczy zapamiętać, że obecna postać kościoła zawiera kilka elementów tego pierwotnego, jak chociażby ambonę, czy rozetę w południowym transepcie.


  


Neogotycka fasada świątyni to misterna praca wykonana z lokalnego wapienia. Wewnątrz budowli dominuje z kolei granit. Budowla przyozdobiona jest nie tylko wysoką na prawie 70 metrów wieżą, lecz także kilkoma płaskorzeźbami i figurami. Główne statuy reprezentują św. Piotra i św. Olivera Plunketta. Wejścia do budowli strzegą marmurowe posągi: po prawej św. Józef, a po lewej Najświętsza Maryja Panna.

  

Wnętrze świątyni zawiera nie tylko niezbędne elementy wyposażenia każdego kościoła. W jego centralnej części, poniżej ołtarza, znajduje się imponująca płaskorzeźba wykonana z czystej postaci marmuru włoskiego pochodzenia. To "The Last Supper". Ostatnia Wieczerza. Imponuje nie tyle sam materiał, z którego wykonano płaskorzeźbę, lecz przede wszystkim wspaniałe odwzorowanie wszystkich detali.

  

Uwagę największej części turystów skupia jednak relikwiarz w lewej nawie. Wykonany z solidnego mosiądzu, chroniony grubą szybą i zdobiony długą na 9 metrów szpilą skrywa zabalsamowaną głowę świętego Olivera Plunketta, dawnego arcybiskupa Armagh i prymasa Irlandii. Obok zgromadzono jego korespondencję więzienną, garstkę kości, a także drzwi do celi, w której Plunkett spędził swoje ostatnie lata życia.

  

Dlaczego święty został świętym? Dlaczego jego głowa trafiła na widok publiczny? Plunkett urodził się w arystokratycznej angloirlandzkiej rodzinie w Loughcrew. Żył w czasach, kiedy katolicy nie mieli łatwego życia. To czasy wprowadzenia Praw Karnych: represjonowania katolickiej części społeczeństwa i faworyzowania protestantyzmu. Z uwagi na panującą sytuację katolicy musieli odprawiać msze święte w ukryciu. Przez ten trudny czas Plunkett cały czas prowadził swoje owieczki. Nauczał, bierzmował, udzielał święceń kapłańskich, narażał swoje życie.


  


W 1679 roku arcybiskup został aresztowany i oskarżony o spisek papieski. Spisek całkowicie wymyślony przez Titusa Oatesa. Po spędzeniu ośmiu miesięcy w Newgate Prison w Anglii, przetransportowano go do wioski Tyburn słynącej z dokonywanych tam egzekucji. To właśnie tam, 1.07.1681 roku, Oliver Plunkett został powieszony, a jego zwłoki poćwiartowane i spalone. Następnego dnia spisek został zdemaskowany. Oates zaś przywiązany do pręgierza, wychłostany i zamknięty w więzieniu za krzywoprzysięstwo. Nie wróciło to jednak życia ani Plunkettowi ani 35 innym mężczyznom straconym za rzekomy współudział.


  


Dzięki przyjacielowi Plunketta udało się ocalić od ognia głowę i przedramiona arcybiskupa. Głowa trafiła najpierw do Rzymu, a potem do Droghedy. Dziś może oglądać ją każdy, kto chce. Niektórzy specjalnie dla niej przyjeżdżają z oddalonych części kraju, a niekiedy i świata.


 

relikwiarz zawierający kości


Kiedy stoję tuż obok relikwiarza, do kościoła wpada grupka dzieciaków. Z podnieceniem i dziecięcą ciekawością pokazują palcami na głowę umieszczoną w relikwiarzu. Oglądają, chichoczą, uciekają. Dla nich to super atrakcja. Można się pochwalić kolegom, że się widziało autentyczną, odrąbaną głowę jakiegoś tam faceta. A kim on był - to już nie jest istotne.


 



Plunkett został kanonizowany w 1975 roku. Cztery lata później papież Polak zawitał do Droghedy, by pomodlić się przed relikwiami świętego. Jan Paweł II odszedł, ale została po nim pamiątka - krzesło, na którym siedział. Do wglądu w kościele. Podobnie jak relikwie "True Cross", które uważa się za pochodzące z krzyża, na którym zmarł Jezus.


  


W 1990 roku głowa zaczęła wykazywać ślady rozkładu, zatem zdecydowano się poddać ją odpowiednim badaniom DNA mającym na celu zweryfikowanie jej autentyczności. Wyniki ekspertyzy okazały się satysfakcjonujące. Głowa świętego znów została umieszczona w relikwiarzu. I to właśnie tu - w kapsule wypełnionej silikażelem - można ją dzisiaj oglądać.