piątek, 22 lipca 2011

Fermanagh - hrabstwo zalane wodą



Dawno, dawno temu hrabstwo Fermanagh było suchą równiną. Woda była, ale zamknięta w zaczarowanej studni położonej w środku hrabstwa. Nie była to zwyczajna studnia - wiązała się z nią pewna klątwa. Aby nie dopuścić do jej ziszczenia się, miejscowa ludność dbała o to, by wieko studni zawsze było szczelnie domknięte. Pomimo ich troski nie udało się zapobiec nieszczęściu. Pewnego dnia do miejsca, w którym znajdowała się zaczarowana studnia, przybyła para zakochanych. Młodzi bez oporów ugasili swoje pragnienie zaczerpniętą ze studni wodą, ale zupełnie zapomnieli ją zamknąć. Gdy pierwsze promienie słoneczne padły na zaczarowaną studnię, z jej wnętrza zaczęła wypływać woda, której żadnym sposobem nie można było zatamować. Zdecydowana część równiny została zalana i tak właśnie powstało Lough Erne, jezioro w hrabstwie Fermanagh. Tak rzecze miejscowa legenda.


  


Nawet jeśli odsuniemy na bok wszystkie podania i legendy, fakt pozostanie ten sam - Fermanagh jest hrabstwem w 1/3 pokrytym wodą, której źródłem jest głównie wspomniane powyżej Lough Erne dzielące się na Lower (Dolne) i Upper (Górne). Lough Erne jest uważane przez niektórych za najpiękniejsze jezioro wyspy. Jego wody obfitują w ryby, a niezliczone wysepki, półwyspy i cyple w usytuowane na nich zabytki, które przyciągają nie tylko amatorów wędkowania, lecz także miłośników przyrody, spacerów i zwiedzania. Jeśli przyjąć, że legenda jest prawdą, to wylanie wody ze studni nie było klątwą, a błogosławieństwem. Lough Erne to zdecydowanie skarb tego hrabstwa. 

  

To nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Moje pierwsze wrażenia związane z tym hrabstwem były raczej zwyczajne. Fermanagh wspominałam bardzo miło, ale głównie ze względu na sympatycznych właścicieli B&B, w którym dawno temu zakotwiczyliśmy zastani przez zmrok. To była zwyczajna rodzina: sympatyczni ludzie prowadzący swój interes, a w wolnych chwilach wtajemniczający nas w arkany ich rzeczywistości - świata, który w jakimś tam sensie rozdarty jest przez podział polityczny kraju. Bo Fermanagh nie należy do Republiki, ale do Irlandii Północnej. To jedno z jej sześciu hrabstw. Tego jednak w ogóle nie czuć. Nie ma się wrażenia, że jest się "za granicą". Bo powiedzmy sobie szczerze, jaka to zagranica?


  


Przeskok pomiędzy Irlandią a UK odbywa się tak płynnie i gładko, że gdyby nie to, iż w Fermanagh płaci się już funtami, można byłoby pomyśleć, że nadal jest się w Republice. Właściciele tego B&B podkreślali swoje korzenie, swoją przynależność do Irlandii, nie zaś do UK. Takich ludzi jest tam zdecydowanie więcej, bo ludność county Fermanagh ma głównie katolickie korzenie. Dla nich i dla mnie Fermanagh jest i zawsze będzie częścią Irlandii. Tej Irlandii, która pierwotnie składała się z 32 hrabstw. Tej obecnej wydarto Antrim, Down, Armagh, Tyrone, Fermanagh i Derry.

  

Im dłużej zagłębiałam się w tajniki tego hrabstwa, tym większą sympatię ono we mnie wzbudzało. I nie dajcie sobie wmówić, że w Fermanagh nie ma co robić. Nawet jeśli przewodniki serwują Wam tylko trzy czy cztery jej atrakcje. Wierzcie mi, jest ich zdecydowanie więcej, a ja w najbliższym czasie zabiorę Was na wirtualną podróż wokół Lower i Upper Lough Erne i postaram się udowodnić Wam, że warto tu przyjechać. Jeśli nie dla jezior i przyrody, to dla zamkowych śladów po kolonizacji Ulsteru. Jeśli nie dla zamkowych ruin, to dla tajemniczego, pogańskiego i wczesnochrześcijańskiego akcentu Fermanagh. Enigmatyczne figury z White Island, tajemniczy Kamień Biskupa i nietypowa owca to tylko mały zwiastun atrakcji tego hrabstwa.