Kilkasetmetrów od parkingu leżącego przy oratorium Gallarusaznajduje się kolejny zabytek, Gallarus Castle. Można go z łatwościądojrzeć w czasie zwiedzania tej kamiennej kapliczki.
Zamekma niewielkie rozmiary i jest doskonałym przykładem irlandzkiejwieży mieszkalnej pełniącej funkcję ufortyfikowanego domu.
Towerhouses, czyli typowe dla Zielonej Wyspy wieże mieszkalne, byłybudowlami powszechnymi w XV i XVI wieku. Wznosili je bogaciwłaściciele ziemscy nie tylko po to, by uzyskać bezpieczneschronienie, lecz także w celu podkreślenia swojego statusu wspołeczeństwie.
GallarusCastle wybudowano „jedynie” sześć wieków temu dlajednego z największych szlacheckich rodów irlandzkich wKerry. Dla klanu FitzGerald. Potomkowie tej rodziny zamieszkiwaliwieżę jeszcze przez dwa następne stulecia. A jej ostatniprzedstawiciel zażyczył sobie na łożu śmierci, aby przeniesionogo do komnaty z oknem wychodzącym na pobliską zatokę Smerwick.Bynajmniej nie z miłości do niej. Nieszczęśnik pragnął po razostatni przyjrzeć się szalejącej burzy. Ponoć jego ostatnie słowabrzmiały: „To dobry dzień na umieranie”.
ZamekGallarus jest jedną z nielicznych wież mieszkalnych na PółwyspieDingle, którym udało się dotrwać do naszych czasów.Ta czterokondygnacyjna budowla przetrwała w całkiem dobrym stanie,a jej wnętrze ciągle jest udostępniane zwiedzającym.
Niestetyw czasie naszej wizyty zamkowe drzwi były zamknięte na wszystkiemożliwe spusty. Nie wiem, czy sezon jeszcze się nie zaczął, czyteż może zwyczajnie się spóźniliśmy. Nie natrafiłam teżna nikogo, kto by rozwiązał dla mnie tę zagadkę. Na podwórkudomu leżącego naprzeciwko wieży panowała wyjątkowa cisza, a janie chciałam burzyć spokoju domowników i pukać do ich drzwiw tak mało istotnej sprawie.