poniedziałek, 26 lipca 2010

Gallarus Castle

Kilkasetmetrów od parkingu leżącego przy oratorium Gallarusaznajduje się kolejny zabytek, Gallarus Castle. Można go z łatwościądojrzeć w czasie zwiedzania tej kamiennej kapliczki.


  


Zamekma niewielkie rozmiary i jest doskonałym przykładem irlandzkiejwieży mieszkalnej pełniącej funkcję ufortyfikowanego domu.


  


Towerhouses, czyli typowe dla Zielonej Wyspy wieże mieszkalne, byłybudowlami powszechnymi w XV i XVI wieku. Wznosili je bogaciwłaściciele ziemscy nie tylko po to, by uzyskać bezpieczneschronienie, lecz także w celu podkreślenia swojego statusu wspołeczeństwie.


  


GallarusCastle wybudowano „jedynie” sześć wieków temu dlajednego z największych szlacheckich rodów irlandzkich wKerry. Dla klanu FitzGerald. Potomkowie tej rodziny zamieszkiwaliwieżę jeszcze przez dwa następne stulecia. A jej ostatniprzedstawiciel zażyczył sobie na łożu śmierci, aby przeniesionogo do komnaty z oknem wychodzącym na pobliską zatokę Smerwick.Bynajmniej nie z miłości do niej. Nieszczęśnik pragnął po razostatni przyjrzeć się szalejącej burzy. Ponoć jego ostatnie słowabrzmiały: „To dobry dzień na umieranie”.


  


ZamekGallarus jest jedną z nielicznych wież mieszkalnych na PółwyspieDingle, którym udało się dotrwać do naszych czasów.Ta czterokondygnacyjna budowla przetrwała w całkiem dobrym stanie,a jej wnętrze ciągle jest udostępniane zwiedzającym.


  


Niestetyw czasie naszej wizyty zamkowe drzwi były zamknięte na wszystkiemożliwe spusty. Nie wiem, czy sezon jeszcze się nie zaczął, czyteż może zwyczajnie się spóźniliśmy. Nie natrafiłam teżna nikogo, kto by rozwiązał dla mnie tę zagadkę. Na podwórkudomu leżącego naprzeciwko wieży panowała wyjątkowa cisza, a janie chciałam burzyć spokoju domowników i pukać do ich drzwiw tak mało istotnej sprawie.

27 komentarzy:

  1. szkoda, ze byla zamknieta, bo bardzo jestem ciekawa jak wyglada w srodku. Co do tego, ze jest tam ciemno nie ma zadnych watpliwosci, patrzac na okienka ;)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Obiezy_swiatka26 lipca 2010 09:35

    Witaj Taito, zaglądam do Ciebie z blogu Uny :)Bardzo ciekawy ten zamek. Bardzo mi się podoba.Z pozdrowieniami!O.

    OdpowiedzUsuń
  3. Taitko to hasło o umieraniu to jak w reklamie marsa :)Ja uwielbiam wszystkie zamki i ruiny, ale u nas w Polsce zazwyczaj o ruiny nikt nie dba, pozostawiają je aż same do końca sie zniszczą , a można przy niewielu kosztach przyciągnąć wielu turystów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mega fajny ten zameczek/wieza;)....Faktycznie szkoda ze nie mialas do niej mozliwosci wejscia.PS Film odebralam dzis...wiec w tym tygodniu ktoregos pieknego wieczorka przysiade i obejrze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Byłem kiedyś w takim tower house gdzieś na zachodzie, nie pamiętam dokładnie, w okolicach Westport albo Galway. Stał sobie na uboczu tuż nad niewielką zatoką (akurat był odpływ więc nie pachniało różami), nie było żadnych drzwi ani kłódek. Wewnątrz były 3 poziomy, podłogi z desek - widać że odnowione, więc strachu nie było. Z góry bardzo fajne widoki i była też toaleta z tamtej epoki, zrobiłem zdjęcia ale z niej nie korzystałem ;) O dziwo wyglądała dość schludnie, odmalowana na biało wapnem. Nikogo tam nie spotkałem, nikt w pobliżu nie mieszka, a mimo to zabytek stoi sobie i czeka na zwiedzających.

    OdpowiedzUsuń
  6. no nie .... kolejna super wieża ... Ty to mnie jeszcze ściągniesz do tej Irlandii na jakieś wakacje coś czuję ....PS. co do Marty to miałam na myśli, że początkująca a wygrała ma szczęście dziewuszka a nie, że niesprawiedliwie :))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ma coś w sobie ta budowla. Niby prosta, kanciasta ale jednak chyba troszeczkę z duszą :-) Nie zawsze fikuśne i nie wiadomo z jakim przepychem rzeczy są lepsze. Tak sobie na te fotki spoglądam i dochodzę do wniosku, że proste i nieskomplikowane też jest piękne. Podobna prostota choć troszeczkę na większą skalę, urzekła mnie w Trim.Dingle, Dingle czekaj na mnie proszę! ;-)pozdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  8. Taito, na ( "moje oko :) " ) ten zamek to raczej wyglada jak wieza, mnie zamek zawsze kojarzyl sie z czyms ogromnym i bogatym i z tego wynika ze, bylam w bledzie.Ten rowniez jest uroczy i taki tajemniczy, oczami wyobrazni widze tam uwiezione ksiezniczki za nieposluszenstwo. Bardzo interesujace miejsce i ta zielen dookola cudowna. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Słowo 'castle' to ze strony Fitzgeraldów lekkie nadużycie. Od razu widać, że przez Malbork nigdy nie przejeżdżali... ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Podejrzewam, że dotarliśmy tam za wcześnie. Część tutejszych zabytków jest udostępniana turystom dość późno, bo dopiero w miesiącach wakacyjnych. Zresztą, to nie był pierwszy i jedyny zamek, do którego nie mogliśmy się dostać. Po drodze na półwysep trafiliśmy na kilka innych ciekawych budowli, które również były zamknięte.

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam Cię Obieżyświatko w moim irlandzkim świecie :) Szkoda, że wcześniej się nie odezwałaś. Już kiedyś komuś pisałam, że Invitada jest jak Nokia: connecting people :) Dzięki niej trafiłam na kilka ciekawych blogów :) Pozdrawiam ze słonecznej wyspy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. No właśnie, wiedziałam, że już gdzieś to słyszałam. Tylko nie byłam pewna, jaka to reklama była :) Tu też zdarzają się okropnie zaniedbane ruiny zamków. Czasem żal na nie patrzeć. A nasz polskie zamki też są piękne. Zdecydowanie inne od irlandzkich, ale również ciekawe. Miłego dnia, Promyczku :) U mnie wreszcie słońce. Jakże się cieszę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ha! Jednak wyszłaś z ukrycia :) Brawo za odwagę :) Cieszę się, że przesyłka szczęśliwie wylądowała w Twoich rękach. Miłego oglądania filmu i obcowania z irlandzkimi pejzażami :) Mam nadzieję, że będziesz usatysfakcjonowana :)

    OdpowiedzUsuń
  14. To musiało być ciekawe przeżycie. Ja najbardziej lubię zwiedzać właśnie takie nieco zapomniane, mało popularne zamki, gdzie w ciszy i samotności można obcować z tymi wiekowymi budowlami. Te elegancko odnowione zamki też są fajne, ale czasem mam wrażenie, że renowacja odebrała im "duszę" :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ataner, myślę, że nie tylko Ty masz takie konotacje :) Problem polega na tym, że w pewnym okresie po prostu nadużywano terminu "castle". Zamkami nazywano budowle, które owszem były elegancko i bogato urządzone, ale nie były zamkami w ścisłym znaczeniu tego słowa. I tak pewnego razu w czasie jednej z naszych wycieczek, zauważywszy na mapie nazwę "Castle Coole", postanowiliśmy tam się udać. Wyobraźnia podsuwała nam różne obrazy, ale żaden z nich nie korespondował z tym co zastaliśmy na miejscu. Okazało się, że obiekt naszego zainteresowania to neoklasycystyczna rezydencja. Nie był to ani Castle ani Cool ;) Pozdrawiam serdecznie z Zielonej Wyspy :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ależ oczywiście, że tak właśnie jest, Cwirku :) Przecież w prostocie tkwi piękno, a doskonałym tego przykładem było oratorium Gallarus :) Trim wspominam bardzo miło i sentymentalnie. Po pierwsze to była jedna z naszych pierwszych irlandzkich wycieczek. Wszystko wskazuje na to, że niedługo znów się tam udam - tym razem w roli przewodnika nie zaś turystki :) A po drugie, to tam znalazłam swojego pierwszego, sędziwego irlandzkiego amanta, który wykorzystując fakt, że Połówek oddalił się ode mnie na chwilę, podszedł do mnie i wyszeptał mi do ucha: "You are beautiful!" ;) Zatem jak mogłabym zapomnieć Trim? Nie da rady ;) Spokojnie, Dingle poczeka :) Tyle lat przetrwały tamtejsze zabytki, przetrwają zatem jeszcze niejeden miesiąc ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dokarmiaj hojnie świnkę skarbonkę, rezerwuj loty i wstawiaj się na Zielonej Wyspie :) Tylko może poczekaj z tym do następnego roku, bo wygląda na to, że piękne irlandzkie lato już się skończyło ;) Tegoroczny lipiec jest niestety nieciekawy i jedyne co z niego zapamiętałam to deszcz. Jeśli u mnie tyle lało [a nie mieszkam w regionie narażonym na aż tak częste i intensywne opady], to co dopiero było w stronach podatnych na deszcze? Brr. Ufam, że sierpień będzie ładniejszy :) Chociażby dlatego, że to właśnie wtedy mam urlop. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. w tym roku to ja już mam inne plany urlopowe i inny obieram kierunek :)))

    OdpowiedzUsuń
  19. Zapraszam na rownie ciekawy serwis http://www.centerfly.pl

    OdpowiedzUsuń
  20. ~una invitada31 lipca 2010 13:58

    taki to castle jak ze mnie markiza:) wiez podobnych do tej z Twojego posta taito tutaj pod dostatkiem. ostatnio przejezdzajac przez Fife widzialam dwie, do ktorych dobudowano domy. ciekawy pomysl, bo przynajmniej wiadomo, ze budynki nie ulegna zniszczeniu. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  21. Witaj Markizo ;) W Irlandii także mamy pod dostatkiem wież mieszkalnych. Od czasu do czasu spotyka się te z dobudowanymi, współczesnymi konstrukcjami. Jednak one niezbyt do mnie przemawiają. Nie podoba mi się taka ingerencja w oryginalną, starą zabudowę. Czasem jest nawet tak, że taka wieża wciśnięta jest pomiędzy dwa przylegające do niej domki. Do Szkocji to ja się wybieram już od dawna. Ale nie z myślą o wieżach mieszkalnych tylko tych pozostałych, "prawdziwych" zamkach typu Culzean Castle :) Tylko na to potrzeba mi będzie kilku dni i auta :) Ale to już na pewno nie w tym roku. Miłej niedzieli :) Ciekawa jestem, czy spędzasz ją w domu, czy gdzieś poza miastem na rowerze? :)Trzymaj się ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  22. bylam dzis w Pentlandach, zeby kondycje podbudowac troche:), slonce swiecilo, zreszta tak jak teraz. w drodze powrotnej za to lunal deszcz. zakupilam po drodze 6 ksiazek w charity shopie, robie indyka po meksykansku i bede za jakas godzine sie delektowac;) niedziela bez roweru, moze za tydzien;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Eee, to fajną miałaś niedzielę. Ja co prawda nie wybrałam się w żadną podróż [na to niedługo przyjdzie czas], za to udałam się na zakupy :) Tym razem wróciłam bez książek, nabyłam za to świetne fioletowe buty na kilkucentymetrowym obcasie i dwa naszyjniki :) Jestem wniebowzięta :) Uwielbiam tak owocne zakupy :) Poza tym czytałam, myłam okno i przesadzałam kwiatki. Może nie powinnam była tego robić, ale wczoraj nie starczyło mi na to czasu. A co za książki kupiłaś? :) Trzymaj się ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Mogłabyś zdradzić, gdzie się wybierasz, bo nie kojarzę ;) Ja mam ostatnio coraz większą chęć udać się na kilka dni za granicę :)

    OdpowiedzUsuń
  25. renatad7@poczta.onet.pl4 sierpnia 2010 09:58

    Faulksa, troche literatury z bliskiego wschodu, Pamuka, chinska i o Umbrii. kiedys msze sie w koncu do Toskanii wybrac, ale to juz na pewno nie w tym roku. na jesieni jade do mamy, a wracam przez Sztokholm :) w mailu napisze wiecej, tylko musze sie zmobilizowac, bo siadalam juz kilka razy do niego, po czym stwierdzilam, ze nie bede Cie zanudzac bzdurami. moze dzis mi sie uda:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Jakimi tam bzdurami? Powinnaś wiedzieć, że ja uwielbiam czytać :) Nie tylko książki, ale także maile :) Ja teraz mam gościa w domu, więc nie mam zbyt dużo czasu an udzielanie się w internetowym świecie. Jak znajdziesz natchnienie, to się odezwij :)A książki zapowiadają się ciekawie :) Miłego czytania :)Trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń