Największym parkiem Oslo, a zarazemnajbardziej godnym uwagi, jest Vigelandsparken. Park Gustava Vigelanda,uzdolnionego norweskiego rzeźbiarza, zmarłego sześćdziesiąt siedem lat temu,ucznia samego mistrza Rodina.
Nie jestem jakąś wielką miłośniczką rzeźbiarstwa,ale jeszcze zanim pojawiłam się w stolicy Norwegii, wiedziałam, że jedną zatrakcji, które muszę obejrzeć, będzie właśnie ten park. Dlaczego? Dlatego, żenie jest to zwyczajny park. To nie tylko miejsce, gdzie można odetchnąć odzgiełku miasta, ochłodzić się w cieniu drzew, czy odpocząć wylegując się natrawie i urządzając sobie piknik. Wizyta w Vigelandsparken jest przedewszystkim możliwością zapoznania się ze sztuką Gustava Vigelanda. Jestdoskonałą okazją do spojrzenia na świat widziany oczami artysty.
W parku Vigelanda znajduje się aż 212 rzeźbtego artysty. Rzeźb z brązu i granitu - niezwykle naturalistycznych, nagich i nacechowanycherotyzmem. Bez trudu można się domyślić dlaczego te monumenty uchodzą zakontrowersyjne. Rzeźby już od dawna budziły skrajne emocje wśródodwiedzających: od zachwytu aż po oburzenie.
Wiele figur odzwierciedla różne etapyludzkiego życia. Wiele z nich doskonale oddaje główny motyw twórczościVigelanda: fascynację siłami witalnymi i erotyzmem. Artysta nacechował swojerzeźby także ogromem realizmu: postacie są nie tylko młode i piękne. Nanieruchomych obliczach posągów niejednokrotnie odmalowują się trudy życia. Ominionych latach przypominają zmarszczki i obwisłe ciało.
Nie brakuje również rzeźb dzieci – wśródktórych zdecydowanie najbardziej popularny jest Sinnataggen, RozłoszczonyChłopiec. Figurka rozgniewanego dziecka budzi wyjątkowo duże zainteresowanie.Aby zrobić sobie z nią zdjęcie, trzeba ustawić się w kolejce.
Vigeland w swoich rzeźbach ukrył specyficznąwizję człowieczej egzystencji. Obnażył ludzkie piękno, ale i brzydotę. Ukazałciemne strony ludzkiego charakteru, co doskonale widać w Monolicie –siedemnastometrowej rzeźbie górującej nad całym parkiem.
Słynny monument tworzy aż 121 splecionychze sobą postaci. To alegoryczne spojrzenie na ludzkie czyny. Nasze życiesprowadza się do ciągłej wspinaczki. Każdy chce być wyżej i wyżej. Ludziemozolnie wdrapują się na szczyt wchodząc po drodze jeden na drugiego. Ilu jestw naszym środowisku właśnie takich ludzi?
Spacerując w parku nie sposób nie zauważyćogromnej fontanny. To również jedno z bardziej znanych dzieł Vigelanda.Imponującą fontannę tworzy sześciu olbrzymów dźwigających na swoich barkachpokaźnych rozmiarów naczynie z wodą. Placyk otaczający fontannę wyłożony jestmozaiką. Zabawnie jest oglądać turystów skaczących po niej, próbującychodnaleźć ukrytą w labiryncie ścieżkę.
Ciekawe jest również Livshjulet – KołoŻycia – odzwierciedlające niekończący się cykl ludzkiego życia. Rzeźbautworzona jest ze splecionych ciał dorosłych i dzieci.
Moja uwaga skupiała się nie tylko namonumentach, lecz także na fantastycznie ozdobionych bramach z kutego żelaza.Pięknie się prezentowały – tak misterna robota była doskonałym zwieńczeniemtego, co wcześniej udało mi się zobaczyć.
Park ma bardzo duże rozmiary i chcąc się spokojnieprzyjrzeć każdej z figur, można tutaj zabawić nawet i kilka godzin. Na jegoterenie znajduje się między innymi muzeum Gustava Vigelanda, a przy głównymwejściu jest centrum dla odwiedzających. Park cieszy się dużą popularnością nietylko wśród turystów, lecz także mieszkańców Oslo, co doskonale przekłada sięna ilość odwiedzających.
kurcze nie wiedziałam, że jest coś takiego. Świetne rzeźby, takie miejsce warto odwiedzić faktycznie.
OdpowiedzUsuńZaskakująca jest ilość tych rzeźb, musiał ten facet mieć jakiś niezły patent albo pomocników bo to nie są byle jakie rzeźby i wykonanie ich musiało zajmować trochę czasu...
OdpowiedzUsuńILE GOLAAAASÓW!!!!
OdpowiedzUsuńPolly, ten park to jedna z większych atrakcji Oslo. Naprawdę warto tam zajrzeć :)
OdpowiedzUsuńSłuszna uwaga :) Vigeland poświęcił temu projektowi ponad połowę swego życia. A wujek Google podpowiada, że: "Gustaw Vigeland był właściwie jedynie projektantem rzeźb umieszczonych w parku - wszystkie prace rzeźbiarskie wykonywał zatrudniony przez niego zespół kamieniarzy, odlewników i kowali." Teraz to ma sens, nie? ;)
OdpowiedzUsuńHaha :) Golasy jak golasy, ale niektóre pozycje wywoływały rumieńce na moich policzkach ;)
OdpowiedzUsuńTaito, zrozumialam przeslanie tego parku. Jest to odzwierciedlenie zycia czlowieka. Poczynajac od narodzin, przez dorosle zycie, poczecie i smierc. Artysta pieknie to pokazal w zamknietym kregu na twoim zdjeciu. Odnalazlam odniesienie do samotnosci w postaci rzezby kobiety patrzacej w dal oraz walke o przetrwanie rodziny w rzezbie mezczyzny uginajacego sie pod ciezarem obowiazkow calej rodziny ale nie dajacym sie powalic na lopatki. Wcale sie nie dziwie, ze ten park jest glowna atrakcja Oslo bo takich parkow w Eurpie nie ma.Twoj tekst postawil kropke nad "i" i czuje, ze odbieramy na tych samych falach.
OdpowiedzUsuńAtaner, fantastyczna interpretacja! Jestem pod wrażeniem :) Chyba byłaś dobra z polskiego i wszystkie alegorie, parabole i metafory miałaś w jednym palcu ;) Pewnie nigdy nie miałaś problemu z "co poeta miał na myśli"? ;)Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej niedzieli. U mnie drugi dzień śniegu :)
OdpowiedzUsuńPark jest szalenie interesujacy!!! Z checia bym sobie go zwiedzila:))) rzeźby sa niesamowicie realistyczne!! uklad miesni na ciele, rysy twarzy, wszystko wykonana z taka starannoscia, ze robi wrazenie nawet na zdjeciach! Nie znam tego artysty, ale Twoj post mnie bardzo zainteresowal:)a jak tam ogrzewanie?? U nas jest przepieknie: bialo, delikatny mrozik, suche powietrze!! cudownie:D W sam raz na dlugi spacer po plazy przyproszonej bialym puchem:)
OdpowiedzUsuńU mnie oczywiście nadal zimno. Co prawda Padraic - to znaczy Pan Złota Rączka - odwiedził mnie w piątek, ale niewiele pomógł. Co ciekawe okazało się, że wcale nie jest takim gburem, na jakiego wyglądał ;) Tym razem był dużo milszy, więc dość długo z nim pogadałam. Jednak nie powiedział mi w zasadzie nic nowego, nic czego bym już nie wiedziała - oprócz tego, że w bojlerze jest strasznie dużo kamienia. Cholera, nie cierpię tej tutejszej wody. Limescale doprowadza mnie do szału. Mamy zmiękczacz wody, ale mimo to mam wrażenie, że niewiele on pomaga. W czajniku elektrycznym ciągle pojawia się osad.A ja mam tylko minimalną warstwę śniegu i delikatną, ujemną temperaturę. Zobaczymy, jaka pogoda będzie w ciągu najbliższych dni. W razie czego jestem zabezpieczona: mam płaszcz, ciepłe czapki, rękawiczki i buty zimowe :) Aczkolwiek tych ostatnich nigdy za dużo [uwielbiam buty!]. Byłam dziś w sklepie obuwniczym, bo zachciało mi się czerwonych szpil, ale ostatecznie odsunęłam ten zakup. A znalazłam prawie, że idealne. Prawie, bo z zamszu. Tyle u mnie :)Pozdrawiam serdecznie :) Ach, no i cieszę się, że mój post Cię zainteresował :) Park jest naprawdę ciekawy :)
OdpowiedzUsuńWitaj, to ja Cię zaskoczę i powiem, że oglądałam wystawę dzieł sztuki Vigelanda wczoraj i to w Polsce:)
OdpowiedzUsuńTo opowiadaj, jak było :) I tak - zaskoczyłaś mnie :) Tego to się nie spodziewałam :)
OdpowiedzUsuńNo to poza miliscia do Irlandii i zamilowaniem do podrozy laczy nas cos jescze ... buty :))) zawsze jakis brakuje:)) i zawsze mozna kupic nowe:)) moim najnowszym nabytkiem jest kolejna para kozakow:) nie moglam sie powstrzymac, a na zime sa jak znalazl:P
OdpowiedzUsuńNo i wychodzi ze mnie próżna kobieca natura :) Jedną z moich kobiecych słabości są właśnie buty :) Lubię mieć wiele par - najlepiej w różnych kolorach, o różnej wysokości obcasa, by bez problemu dobrać je kolorystycznie do ubioru. Mimo że mam w domu kilkanaście par w miarę regularnie zaglądam do obuwniczego :) Ja też niedawno kupiłam sobie zimowe buty - fioletowe kozaki :) Idealne na chłodne dni :) A jakiego koloru są Twoje? Wolisz uniwersalne czarne, czy może lubisz eksperymentować z kolorami? :) PS. Miło wiedzieć, że mamy kolejną wspólną pasję :) Ciekawa jestem, co jeszcze nas łączy? :)
OdpowiedzUsuńAle super te rzezby, tych doroslych szczegolnie...
OdpowiedzUsuńWspaniałe miejsce. Rozłoszczony Chłopiec jest naprawdę świetny. Wcale się nie dziwię, że wszyscy chcą jego zdjęcie. Sama bym stanęła również w kolejce :)Pozdrawiam ciepło Taitko :))
OdpowiedzUsuńOdsyłam Cię tu: http://www.muzeum.krakow.pl/NewsItem.107.0.html?&no_cache=1&tx_ttnews[tt_news]=2100&tx_ttnews[backPid]=147&cHash=0a4635ed7b1dfa79fffde800a4b8ff91Artysta bardzo ciekawy, niezwykle ujmuje swoją twórczością człowieka.
OdpowiedzUsuńTo się nazywa wyczucie czasu - wiedziałam, kiedy opublikować notkę na temat Vigelanda ;)Zajrzałam pod wskazany przez Ciebie adres - dzięki :) Miło popatrzeć na inne jego rzeźby. Pozdrawiam serdecznie z zasypanej Irlandii :)
OdpowiedzUsuńMiledo, mnie właśnie ta kolejka zainteresowała ;) Nie wiedziałam, że ta rzeźba jest aż tak popularna. Przed żadną inną nie było takiego tłumu. Przesyłam ciepłe pozdrowienia z zaśnieżonej i zimnej wyspy.
OdpowiedzUsuńIwonko, coś mi mówi, że czułabyś się w tym parku jak ryba w wodzie ;)
OdpowiedzUsuńFioletowe kozaki kupilam sobie w zeszlym roku;) nowe maja kolor szaro-brazowy i sa plaskie:)pozostale maja obcasy;)ale mam tez botki w kolorze tofi, czarne lakierowane i ... kilka innych:)lubie kolory, mam na tyle duzo par butow, ze nie musze miec uniwersalnych kolorow, zeby pasowaly do wszystkiego, zawsze mam buty do stroju:)mam chabrowe i ciemnorozowe szpilki...balerinki, tenisowki etc tez w roznych kolorach:)))pozdrawiam cieplo:)))
OdpowiedzUsuńCiekawy ten park, chociaż nie interesuję się rzeźbami to wyjątkowo z zaciekawieniem przeczytałem artykuł.
OdpowiedzUsuńMnie również zainteresował, mimo że od rzeźbiarstwa wolę malarstwo. Na pewno jest to oryginalne i niecodzienne miejsce - jedna z ciekawszych wizytówek Oslo. Pozdrawiam z zaśnieżonej Irlandii.
OdpowiedzUsuńLuizo, musisz mieć imponującą kolekcję :) Aż żal, że nie mogę jej zobaczyć na własne oczy! :)Ja niedawno kupiłam zamszowe botki właśnie takie brązowo-szare. Świetne, tyle tylko, że na cieplejszą porę roku - są zamszowe, a obcas ma ponad 7 cm. Jakże się cieszę, że mój Połówek jest ode mnie wyższy o 15 cm :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie ma tam za dużo tego na tych stronach do pooglądania. Widzisz, Ty to masz intuicję. Irlandia zasypana? Matko, nigdy by mi to do głowy nie przyszło. Ja pozdrawiam z bieguna, podobno do - 30 w nocy, jak nie skostnieję idąc na 7 rano do pracy pojawię się znowu;))Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak ja przetrwałam w takim zimnym domu [ogrzewanie ciągle nie działa], to i Ty sobie poradzisz :) Załóż kożuch, mukluki, czapkę pilotkę i będzie dobrze ;) Dasz radę :) Współczuję mrozu! A wyspa zasypana - przynajmniej częściowo. Tego to się chyba nawet najstarsi irlandzcy górale nie spodziewali ;)
OdpowiedzUsuńSuper wrażenia, serdeczne dzięki. Rzeźby fantastyczne, szkoda że u nas nie do pomyślenia. Tylko pozazdrościć możliwości obcowania ze sztuką, od tak po prostu w parku w trakcie spaceru.
OdpowiedzUsuń