Miałam nic nie publikować, ale Mo. zmobilizowała mnie do napisania kilku słów. Nie sądzę co prawda, by moja nieobecność w sieci spędzała Wam sen z powiek, albo powodowała bolesną tęsknotę, ale mimo to postanowiłam skreślić parę słów, abyście wiedzieli, że żyję i mam się dobrze.
Moja nieobecność wzięła się głównie z tego, że całkiem niespodziewanie przerzuciłam się na Instagram, przez co z kolei mocno zaniedbałam bloga. Jak to zwykle bywa - dałam się oślepić blaskowi nowinki, a stary poczciwy blog stracił dla mnie na uroku.
Wszystko zaczęło się dość niepozornie.
Któregoś nudnego dnia wymyśliłam, że przecież mogę zająć się mediami społecznościowymi firmy, bo czemu nie? Do tej pory dostawaliśmy sporo propozycji mailowych od różnych samozwańczych managerów social-media, jak i profesjonalnych firm, a Boss nawet przez jakiś czas korzystał z takich usług, ale jak wiadomo - nie ma nic za darmo. Jak patrzyłam na te wszystkie kwoty, które bulił, to mnie skręcało w środku. Wyrzucanie kasy w błoto.
Jako że często komunikuję się z nim mailem, w jednej takiej wiadomości napisałam, że chciałabym mieć dostęp do Facebooka i Instagrama. Na drugi dzień, kiedy go zobaczyłam, oczka mu się zaświeciły na wspomnienie tego mojego pomysłu. Pewnie w głowie już liczył tę zaoszczędzoną forsę i zastanawiał się, na co ją wyda. Podzielił się ze mną hasłem chętniej niż katolik opłatkiem ze swoim bliźnim, a przy tym jeszcze zasypał podziękowaniami. "Nie ma problemu" odrzekłam, wzruszając ramionami - "to nic trudnego". "Chyba dla ciebie!" - odrzekł. "Nie cierpię tego!" - dodał.
Jest między nami kilkanaście lat różnicy, ale to jednak inne pokolenie jest, i wyraźnie widać tę jego niechęć do nowinek technologicznych.
Niedługo później zaś opublikowałam swojego pierwszego firmowego posta, posypały się "lajki", komplementy Bossa, a ja - jak na małego spragnionego pochwał człowieczka - zaczęłam się ogrzewać w blasku mojej zajebistości ;-)
Jakoś w tym czasie doszłam do wniosku, że ten Instagram to wcale nie jest taki straszny, jak go malują. Co więcej, zaczęłam dostrzegać jego niepodważalne zalety i przewagę nad blogiem. Instagram zaczął bowiem skuteczniej pobudzać mój ośrodek nagrody - na blogu publikuję elaboraty i nie dostaję ani jednego "lajka", podczas gdy na Instagramie wystarczy wrzucić jedno zdjęcie z podpisem, by zostać docenioną. A najlepsze jest w tym, że za pomocą tego jednego zdjęcia, można do siebie przyciągnąć ludzi z całego świata, o podobnych zamiłowaniach, hobby, wartościach, estetyce.
Reanimowałam więc swoje konto, które miałam już chyba z półtora roku, ale nic nigdy na nim nie publikowałam, i zaczęłam wrzucać pierwsze fotki w świat. Potem zaś z zaróżowionymi policzkami zaglądać do totalnie mi obcych osób, które wpadły do mnie, i cieszyć się z każdego obserwującego bardziej niż dziecko z cukierka (mimo że mogę ich policzyć na palcach obydwu rąk).
Tak więc, jak widzicie, wszystko ze mną w porządku. No poza tym, że postradałam rozum ;-)
Odpowiadając więc na pytanie Mo. spod poprzedniego wpisu: żyję i mam się dobrze. Nic mi nie dokucza tak bardzo jak ten przeklęty upływ czasu - już prawie marzec! Dacie wiarę?!
Za mną pracowity, ale też bardzo udany tydzień, który dostarczył mi sporo satysfakcji i radości, jako że zakończył się moim małym i nieoczekiwanym sukcesem.
Rodzina Bossa bawiła się na nartach w pięknej i zimowej scenerii, i choć mogłam sobie wziąć w tym czasie wolne, to jednak zdecydowałam się normalnie pracować, bo miałam kilka niedomkniętych spraw.
Przez cały tydzień nie widziałam Bossa, nie miał mnie więc kto denerwować ;-) Pracowało mi się więc wyśmienicie - do tego stopnia, że udało mi się dokończyć negocjacje z Wielką Brytanią. Nie dość, że w ten sposób pozbędziemy się problemu z głowy (zalegającego i niechcianego asortymentu), to jeszcze dostałam lepszą ofertę kupna niż sam szef, czym już w ogóle zapunktowałam u Bossa. Zaraz po tym jak go poinformowałam, zadzwonił do mnie cały w skowronkach i prosto z mostu wypalił: "jak tego dokonałaś???" Chciałam dla jaj odpowiedzieć "swoim urokiem osobistym", ale prawda jest taka, że całkiem przypadkowo - ot, trafiło się ślepej kurze ziarno :-) Potem coś jeszcze mówił o byciu gwiazdą, ale tak byłam odurzona oparami szczęścia, że już nic do mnie nie docierało ;-) Na koniec jeszcze załatwiłam tańszy transport od tego, który mieliśmy wcześniej, więc tak - jest co świętować. Właśnie wzbogaciłam Bossa o kilka tysięcy euro :-) Teraz jeszcze tylko uporać się z całą dokumentacją związaną z exportem i będzie święto.
Powoli też zaczynam dostrzegać zalety niewychodzenia przed orkiestrę. Zawsze byłam w pracy, nomen omen, człowiekiem-orkiestrą, ale teraz to mam wrażenie, że Boss zaczyna przeginać pałę ;-) Chce zrobić ze mnie swoją księgową (bo za dużo za to miesięcznie płaci). Już mi zapowiedział, że mogę się zapisać na taki kurs, jaki tylko zechcę... Ja z kolei miałam ochotę odpowiedzieć: "dude, I hate maths!". No i nie mam zielonego pojęcia o aktualnych przepisach prawa podatkowego!
Ech. Ciężkie jest życie "gwiazdy" ;-)
Dobrego tygodnia, moi drodzy.
No proszę, jaka fanka Instagrama wyrosła, a jeszcze w październiku pisałaś do mnie, że nie korzystasz ;) Ja na Insta mam 3 konta - jedno do bloga podróżnego, drugie do kulinarnego, a trzecie prywatne. No teraz nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś mogła do mnie zajrzeć ;)
OdpowiedzUsuńA do tematów pracowych wracając - rozpieszczasz tego swojego Bossa, mam tylko na dzieje, że on nie z tych, co to jak dasz palec, to całą rękę biorą. Choć jak chce już "ubrać w księgowość" to nie wiem, nie wiem.
Dobrego tygodnia
Kto by się tego spodziewał? :) Ja na pewno nie! Instagram ma swoje zalety - np. mały nakład pracy w porównaniu z blogiem. Oczywiście nie mówię tu o tworzeniu wymyślnych rolek, tylko o zwykłym wrzucaniu fotek.
UsuńO wow, zaszalałaś z tymi kontami, ja mam jedno i mi wystarczy :)
Trochę tak, ale zdecydowanie zasługuje na rozpieszczanie - mam najlepszego szefa ever :) Przede wszystkim jest bardzo ludzki, życzliwy i wszystko jest dla niego zawsze "no problem" :) Nie sądzę, bym kiedykolwiek miała lepszego. Jednak chyba za parę miesięcy nasze drogi się rozejdą, niestety.
Ja też wolę insta, zwłaszcza w podróży, gdzie wrzucam na bieżąco relacje. Jakoś łatwiej mi insta połączyć z fb, niż na odwrót ;)
UsuńNo mam 3 konta, każde inne, unikatowe :D
Fajnie, że masz takiego szefa, tylko pozazdrościć ! A planujesz jakieś zmiany ?
Facebooka akurat nie mam, ale zgadzam się, że Insta fajniejszy - bardziej intuicyjny w moim odczuciu.
UsuńJa nie planuję, bo wreszcie robię to, co lubię, za pieniądze, które lubię, ale on rozważa zamknięcie firmy, w której pracuję. To z kolei oznacza dla mnie zmiany - pewnie będzie chciał mnie przenieść do innej, ale to mi z kolei nie odpowiada. Mieliśmy wczoraj rozmowę na ten temat i nie wygląda to różowo. Myślałam, że ta sprzedaż i spory zastrzyk gotówki, o której pisałam w poście, zaważy na losie firmy, ale nie sądzę. A jakby tego było mało idioci z UK rzucają kłody pod nogi i dopiero wczoraj powiedzieli mi, że nie mają numeru EORI! (facepalm!)
Ciąg dalszy rozmowy za parę tygodni... Widzę, że go to dręczy, mnie też (poprzedniej nocy miałam koszmary związane z pracą, wszystko na nowo przeżywałam we śnie..), no ale jak sam powiedział, dociągniemy jeszcze parę miesięcy, a potem się zobaczy. Niestety, obawiam się, że on jest teraz myślami przy swoim nowym projekcie (niedawno zakupił ogromny kawał ziemi), a "moja" firma odejdzie na boczny tor. Nie jest tak rentowna, jak zakładał i pewnie będzie ciął koszty. Moim zdaniem za łatwo się poddaje, no ale co ja mogę, nie?
Dobrze, że poinformował Cię z takim wyprzedzeniem, zawsze możesz zacząć się rozglądać...
UsuńDroga Elso, cały ambaras polega na tym, że ja nie chcę nic nowego. Jeszcze nie teraz :)
UsuńŻycie jest niesamowicie przewrotne - był taki czas, kiedy nie zależało mi na tej pracy, byłam źle opłacana (w moim odczuciu), przez co czułam, że moja lojalność nie jest odpowiednio doceniana, a same "czułe słówka" szefa mi nie wystarczały. Mogłam ją rzucić w każdym momencie. Potem jednak dostałam upragnioną podwyżkę, a tym samym odebrano mi amunicję ;) Teraz jest mi dobrze i chcę sobie tu jeszcze trochę posiedzieć, aż nabiorę większego doświadczenia i zrealizuję cel finansowy obrany na 2023 :)
No nic dziwnego, ale ja wolę mieć wcześniej rozeznany temat,niż potem brać co będzie. Ja w poprzedniej pracy miałam tak samo - na początku byłam niezadowolona, potem dostałam stanowisko, podwyżkę i namiastkę "prestiżu" i było mi dobrze do czasu. Zmieniło się na gorsze, miałam nawet rozpisany plan odejścia, żeby wszystko załatwić, przekazać obowiązki, żeby nikt nie został na lodzie. A potem jedna kropla przepełniła czarę goryczy i jak stała tak złożyłam wypowiedzenie...
UsuńTyle, że ja miałam zaplecze i odchodziłam do siebie. Teraz to ja jestem pracodawcą ;)
A tak, tak - pamiętam :)
UsuńPrzebąkiwał o tym już jakiś czas temu, więc nie było to dla mnie wielkim zaskoczeniem, łudziłam się jednak, że to tylko takie czcze gadanie. Teraz jednak, kiedy zainwestował prawie dwa miliony w nowy projekt, jego oczko w głowie, będzie chciał zminimalizować wydatki i straty.
Wiesz, na szczęście mam na tyle dobrą sytuację materialną, że nawet jeśli stracę pracę, to nie muszę na gwałt szukać nowej. Myślę nawet, że dałabym sobie na to czas i najpierw nacieszyła się wolnością, a gdyby już znudziło mi się siedzenie w domu, to dopiero wtedy zaczęłabym poważnie czegoś szukać :) Nie mam żadnych kredytów ani kłopotliwych zobowiązań finansowych, więc z głodu nie umrę :)
o widzisz ja też mam konto na Insta chyba od roku ? nie wiem musiałabym sprawdzić ale ja tam z kolei wrzucam tylko te moje lalczyne wyroby i nic więcej. W zasadzie mnie Instagram nie porwał ani się nim jakoś nie zachłysnęłam. Faktycznie nie wiem jak się ta wieść niesie, że też mam coraz więcej folołersów w ogóle w zasadzie innych nie polubiając ale jakoś to tam się roznosi. Do końca też nie ogarniam zbytnio rolek i jakichś relacji więc Insta jak dla mnie jest dziwniejszy niż FB i raczej mnie nie porwało.
OdpowiedzUsuńNo nie mogę, następna, co o insta słyszeć nie chciała ;P Rolki i relacja na insta robi się tak samo jak na fb, a jak połączysz konta, to łatwiejszy w obsłudze jest insta
Usuńnie chcę nic łączyć bo insta używam do robótek ręcznych i zupełnie z innego konta i maila. Nadal nie kumam tych różnic. Na FB to jest jakoś łatwiej
UsuńNikt nie pytał, ale jakby co, to ja #team_Instagram ;)
Usuńja to nawet tego wyszukać nie umiem ha ha ha ... nie ja jednak pozostaję przy blogu
UsuńBo Ty jesteś pokoleniem mojego szefa ;-P
UsuńElsa też a ona ogarnia :D
UsuńNo jakoś ogarniam ;D
Usuń2 blogi, 3 konta na fb i 3 konta na insta. Kont prywatnych na insta i fb nie łączyłam, tu aktywniejsza jestem na Insta, ale konta podróżne i kulinarne mam połączone i bardzo to ułatwia życie. Wrzucam coś na insta i od razu publikuję i tu i tu.
Zresztą na insta można zapisywać relacje i na podróżnym mam zapisane relacje z Jordanii :)
Polly - bo Elsa chyba bardziej kuma czaczę ;) Ale spokojnie, nie dołuj się, możesz to jeszcze zmienić - moja mama ma ponad 60 lat, a śmiga w internetach jak zawodowiec, wysyła maile, jest za pan brat ze swoim smartfonem, a Facebooka i WhatsAppa ma w jednym paluszku ;)
UsuńElso, to mówisz, że można ze sobą połączyć obydwa konta i za jednym zamachem udostępniać posty tu i tam? Nawet o tym nie wiedziałam! Gdzie szukać tej opcji? Grzebałam trochę w bebechach IG, ale nic takiego nie rzuciło mi się w oczy. A brzmi super!
No, w końcu taka stara jeszcze nie jestem ;) No dobra, za rok będę ;) Ale ogarnianie e-booka w Canvie słabo mi idzie ...
UsuńCo do połączenia kont to musisz mieć konto i na fb i na insta, a potem trzeba wejść w ustawienia, a dalej Meta Centrum kont i tam można połączyć :)
zupełnie nie wiem o czym się toczy ta rozmowa :D
UsuńO tym, że mimo iż rocznikowo jestem troszkę starsza od Ciebie, to jednak internety ogarniam bardziej ;P
UsuńPolly, rozmowa jest o tym, że Elsa najbardziej z nas umie w internety, mimo że jest wśród nas "seniorką" ;)
UsuńDzięki, Elso, już wypatrzyłam tę opcję na Instagramie, jutro w pracy sprawdzę, czy da radę połączyć z nim Facebooka - byłaby to bardzo pożyteczna rzecz :)
Gratuluję sukcesów zawodowych a w kwestii przyszłości firmy to może możesz ją przejąć? Albo zostać udziałowcem?
OdpowiedzUsuńAaaa, i mam nadzieję, że szybko z tego insta wyrośniesz i wrócisz na łono starego, dobrego i poczciwego bloggera 🙂
Haha, no nie, zdecydowanie mnie przeceniasz, Mo. :) Poza tym Boss prawdopodobnie niedługo ją zamknie i już nie będę robić tego, co lubię :(
UsuńO rety! Czytam i własnym oczom nie wierzę! I Ty Brutusie także zdradzasz formę pisaną na obrazkową?! Proszę, nie idź tą drogą! Skrytożercom instagramowym - mówimy stanowcze NIE!
OdpowiedzUsuńA "Duchy Inishereen" i "Wieloryb" niech będą nie tylko inspiracją do pisania / słuchania / analizowania zamiast oglądania obrazków (ten drugi dodatkowo do napisania jakiegoś tekstu o Moby Dicku, czyt. Youghal :)
Kerryman :)) Jaki sympatyczny nick :)
UsuńPowiadają, że koniowi, psu i kobiecie nigdy nie powinno się ufać ;) W takim kontekście moja zdrada bloga na rzecz nowej zabawki nie powinna nikogo dziwić ;) To tylko taki mały i nic nieznaczący skok w bok, chwilę się pobawię i zaraz wrócę do "starego" ;)
O "Duchach Inisherin" już pisałam na blogu, o Youghal - nie, ale sam wiesz... Nie mam czasu przecież! ;) Samo się na Instagramie nie opublikuje ;)
Witaj Kochana nie tylko Mo zastanawiała sie co się z Tobą dzieje ale ja też??? Ale ze ja nie bardzo docoekliwa jestem, to cierpliwie czekam i czekam... :) wiem że każdy znas oprócz blogów, IG i Facebooka ma swoje życie i są ważne rzeczy i ważniejsze :)
OdpowiedzUsuńJa Ci powiem że mi tam fajnie jest na IG u dużo się na nim udzielam. Ale nie gadam do kamery i raczej nigdy tego nie zrobię, bo aż tak bardzo popularną nie potrzebuje być, ale tam się można zainspirować w wielu kierunkach. Mam nadzieję że zadomowisz się tam na dłużej :)
Ty też? Jak miło :) Wiesz, ja akurat zawsze odbierałam tę "dociekliwość" za przejaw troski i sympatii, i ją doceniałam. Wolę to niż ciszę i obojętność, bo wtedy zawsze utwierdzam się w naiwnym przekonaniu, że nikt nie zauważył mojej nieobecności i nie muszę wracać do pisania :)
UsuńA mnie chyba powoli mija to zachłyśnięcie się nowością, bo w ostatnim czasie nie grzeszę obecnością ani tu, ani tam. Tak, masz rację - ja dopiero od niedawna bawię się IG, a za jego pomocą już udało mi się dotrzeć do wielu ciekawych kont :) Fajna rzecz, tylko to "scrollowanie" niesamowicie wciąga, więc staram się nie nadużywać :)
Dzięki za komentarze, Aniu :)
Na wszystko chyba przychodzi czas :) zapraszam Cie do siebie na IG i ja z chęcią Ciebie będę obserwować. Ja tam soe mocno nie udzielam i nie biegam z tel od rana do nocy i nie gadam do kamery ale fotki wrzucam dość często :)
Usuń