czwartek, 22 października 2009

Dzieci Boga i nikogo więcej.

Parę dni temu skacząc po telewizyjnych kanałach,natrafiłam na interesujący reportaż i postanowiłam go prześledzić. Sprawabulwersująca, pewnie doskonale Wam znana, dotycząca przemocy w polskim DomuPomocy Społecznej prowadzonym przez Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek.

 

Przyznam, że z wielkim niesmakiem oglądałam ten program. Wamatorskim materiale dostarczonym przez przypadkowego świadka całego zajścia –turystę – jedna z zakonnic bije swoją podopieczną. Wydawałoby się, że scenajest jednoznaczna, że nie powinna budzić żadnych wątpliwości: siostra zakonnanerwowo szarpie za włosy dziewczynkę, kilka razy ją uderza. Dla niektórych niebył to jednak wystarczający dowód. W tego typu sytuacjach rozpoczyna się bardzodobrze znana akcja umywania rąk. Ręka rękę myje. Przełożona placówki niedostrzegła w materiale dowodowym ŻADNEJ przemocy. Co więcej wyszła naprzeciwzarzutom, stwierdzając, że agresywna siostra tylko „trzyma dziecko za głowę”.Broni się przed nim. Robi to, co musi, by chronić siebie!

 

Starosta powiatowy również nie wykazał oburzenia. Aninawet szczypty ludzkiej sympatii. Dostrzegał to, co chciał dostrzec. Okazał sięnieczułym, jak również niekompetentnym człowiekiem na niewłaściwym stanowisku.Zdyskredytował się i pogrążył w oczach innych. Wysuwał niezwykle idiotycznieargumenty: „nic to dla mnie nie daje” [bo jakość filmu była dla niegoniewystarczająca]. „A może ktoś się przebrał?”. Reporterka TVN Uwaga zostałaodprawiona z kwitkiem. Bo tak było wygodniej.

 

Przemoc w placówkach prowadzonych przez katolickich księżyi zakonnice nie jest nowym zjawiskiem. Głośno o niej w wielu krajach. Od dawna.Irlandią stosunkowo niedawno wstrząsnął wynik Raportu Ryana, dotyczącegowykorzystywania seksualnego dzieci w Irlandii przez osoby duchowne. Swego czasuwiele szumu było również wokół „Sióstr Magdalenek” (2002), szokującego filmuPetera Mullana [swoją drogą polecam], przedstawiającego smutne losy dziewcząt umieszczonychw specjalnym domu przeznaczonym dla tych kobiet, które upadły moralnie.  Teraz przyszła kolej na Polskę.  Na polskie Siostry Franciszkanki.

 

Materiał przedstawiony w programie szokuje. Bulwersujeobojętność z jaką spotyka się reporterka TVN Uwaga, ale najbardziej bulwersujefakt, że aktu przemocy dokonała osoba w stroju zakonnym. Osoba, które teoretyczniepowinna posiadać w sobie ogromne złoża miłosierdzia i cierpliwości. Którapowinna być wzorem do naśladowania. Przykładem katolika kroczącego drogąwyznaczoną przez Boga. A kim jest? Tylko maluczką postacią, która nie potrafizapanować nad swoimi emocjami. Która w ciężkiej sytuacji stosuje argument siły.Jest osobą, która NIE MA odpowiednich kwalifikacji do pracy z trudnymi dziećmi:z autystykami, z dziećmi z zespołem Downa, czy z porażeniem mózgowym. Tupotrzebne są nie tyle specjalistyczne wykształcenie i wiedza, co PRZEDEWSZYSTKIM ludzka wrażliwość, empatia i chęć niesienia pomocy. Chęćuszczęśliwienia kogoś. To nie jest typ pracy dla każdego, a już na pewno niedla sfrustrowanych osobników dających upust swoim negatywnym emocjom, stosującprzemoc w stosunku do słabszych.

 

Oczywiście rozumiem, że praca z tego typu podopiecznymijest niezwykle trudna. Mam na swoim koncie doświadczenie w pracy w DPSie iwiem, że nie jest to praca dla każdego. To ciężki kawałek chleba. Rozumiemzatem, że są chwile, kiedy ręce opadają, a złoża cierpliwości zaczynająniebezpiecznie się wyczerpywać, ale nie można postępować tak, jak wspomnianasiostra. Bo w momencie, kiedy podnosi się rękę na bezbronne, a dodatkowoupośledzone dziecko, przegrywa się. Upada. I traci człowieczeństwo.

 

Dzieci upośledzone umysłowo i ruchowo są dziećmi podwójniebezbronnymi. Tu nie ma żadnego wytłumaczenia. Nie ma żadnego usprawiedliwienia,które zmyłoby hańbę z tej zakonnicy. Przekroczyła barierę, której nigdy niewolno przekroczyć opiekunowi. Podniosła rękę na bezbronne dziecko, a tym samympokazała, że jej pobyt w tego typu ośrodku jest pomyłką. Jej tam być nie powinno.I być może wiele, wiele innych sióstr. To nie jest miejsce dla przypadkowychosób. Dla osób, które stwarzają pozory przykładnego katolika. To miejsce dlapracowników odpowiednio przeszkolonych, z naturalnym podejściem do dzieci, zzamiłowaniem do tego, co robią. To specyficzny typ pracy – dla tych, którzyczują powołanie do tego, co robią. Kiedy człowiek pracujący na takim stanowisku,wypala się, powinien jak najszybciej odejść. Dla własnego dobra i dla dobrapodopiecznych. To nie jest miejsce dla małych, podłych osób, skrywających siępod płaszczykiem dobroci i miłosierdzia.

 

Dzieci upośledzone są podwójnie poszkodowane przez los. Aprzemoc wobec nich jest zjawiskiem podwójnie szokującym. Nie ma dla niej usprawiedliwienia.Nie ważny jest powód takiego zachowania siostry. Ważne, że to uczyniła. Iobawiam się, że nie był to incydent, a od lat stosowana „metoda wychowawcza”.

 

Metoda przemocy nie jest oznaką siły, lecz słabości.

 

Te dzieci są często obrazem nędzy i rozpaczy. Czasem nawetnie dlatego, że noszą na barkach tę swoją ułomność, że w ich oczach nie manaturalnej dla dziecka radości życia, lecz dlatego, że są istotami opuszczonymi.To dzieci niczyje. Dzieci Boga i nikogo więcej. Często niekochane, zapomniane izdane na bezdusznych opiekunów DPSu. Często nie znające miłości rodzicielskiej.Bo niektórzy rodzice zwyczajnie woleli pozbyć się balastu. Kuli u nogi, którabędzie im ciążyć przez ileś tam nadchodzących lat.

 

Wracając do programu telewizyjnego – po jego zakończeniuwyłączyłam telewizor. Później, nie miałam już okazji, by szczegółowoprześledzić losy krewkiej zakonnicy. Dziś znalazłam w sieci informację, żewspomniana siostra już nie pracuje w Domu Pomocy Społecznej w Studzienicznej.

13 komentarzy:

  1. ~ateistka-realistka22 października 2009 16:53

    masz rację- bulwersuje fakt, że osoby będące "zaprzysiężone" Bogu, kierujące się w teorii zasadami dobroci, miłosierdzia i niesienia pomocy, w praktyce zachowują się podlej niż wielu mniej deklarujących na co dzień swą wiarę. Hipokryzją jest to, że osoby takie z pełnym przekonaniem napiętnują przemoc w rodzinie, same dopuszczając się jej w pracy. Równie obłudne jest to, że jako osoba niewierząca zostanę przez nie potraktowana z wyższością i pogardą, chociaż ja nigdy nie uderzyłam swoich córek, uczę je tolerancji i przekonuję o konieczności pomagania innym...

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Droga Tatito, no coz, bardzo szokujacy ten reportaz ale moje doswiadczenia z osobami duchownymi nie sa lepsze, niestety. Nadal uwazam, ze w wiekszosci przypadkow, sa to ludzie gleboko nieszczesliwi, nie znajdujacy w zyciu satysfakcji i praca z ludzmi a co gorsza, z Dziecmi, nie jest najlepszym pomyslem. Jako mala dziewczynka, na lekcjach religii, bylam kilkakrotnie molestowana przez ksiezy. Makabra. W takich Domach Dziecka dzieje sie straszne rzeczy i nikt o tym nie wiem. Dzieci sa bezbronne. Pozdrawiam cieplo:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje też nie są najlepsze. Niestety. Skoro już jestem w tym temacie, to może nawet napiszę coś o nich w następnym poście. Ech, myślę, że w naszych czasach naprawdę ciężko jest trafić na porządnego i przykładnego księdza... Dużo złego się o nich słyszy i bardzo często nie są to niestety głupie plotki, lecz bolesna prawda. Ciężko jest mi zaufać księżom, bo w zasadzie od najmłodszych lat patrzyłam na ich degrengoladę. Życie, życie..A tak poza tym, to pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przykre, ale jakże prawdziwe. Przemoc zawsze jest czymś złym i nie ma tu znaczenia, jaką przybiera formę. W moim odczuciu nie ma dla niej żadnego logicznego wytłumaczenia. To coś, co powinno być zduszone już w zarodku. A kiedy aktu przemocy dokonuje osoba duchowna, to tym bardziej jest to bulwersujące i godne potępienia. Hipokryzja to niestety drugie imię naszej religii. Mam w swoim rodzinnym środowisku najlepszy tego przykład. I powiem, że jest to coś STRASZNEGO...

    OdpowiedzUsuń
  5. ~www.kotwbutach.blox.pl23 października 2009 12:02

    Droga Taito! Oglądałam wyżej opisany przez Ciebie reportaż i byłam zbulwersowana. Nie jestem specjalistką od opieki nad dziećmi, nie wybrałam takiego zawodu, nie czułam powołania, ale moja przyjaciółka jest żywym przykładem że absolutnie istnieje coś takiego jak powołanie do takiej pracy. Dość często opiekuję się dziećmi z rodziny mojego Połówka (pozwól że na sekundkę zapożyczę od Ciebie to świetne określenie) i choć nie mam doświadczenia kieruję się sercem, moim skromnym zdaniem jest dobrze. Jedno z tych dzieci jest ciężko chore, właśnie na Zespół Downa, ale od samego początku było ono BEZWARUNKOWO KOCHANE. Jest jeszcze maluszkiem, ale jest PIĘKNYM dzieciątkiem i wszyscy na pewno będą się starać żeby chronić je właśnie przed takimi ludźmi.Co do księży to jeździłam przez lata na rekolekcje i bywało różnie. Raz była siostra zakonna, młodziutka, taka strasznie ciepła i pamiętam że jadła dużo słodyczy, bardzo się starała żeby jej grupa była zadowolona. Inne siostry to różnie bywało. Z księżmi podobnie. Był na przykład taki jeden który bardzo się starał żebyśmy dużo zwiedzali, chciał nam coś pokazać inny też, organizował dużo zabaw, widać było że chce żebyśmy fajnie wspominali te rekolekcje. Za to jeden z księży strasznie oszczędzał, jedliśmy byle co, często (to znaczy codziennie) dżem, tak że do tej pory nie mogę patrzyć na dżem brzoskwiniowy (a to było 10 lat temu!!) i okazało się że masę pieniędzy zostało i wiesz co kupił? Tą taką szarfę dla księży (stuła?). więc jak widać, bywa różnie. Ściskam cieplutko! Zbieram się na zakupy;-))

    OdpowiedzUsuń
  6. Cóż JA mogę napisać Taito... ? Przecież wiesz, jak jest... Co do osób opiekujacych się takimi dziećmi, to ne rozpatrywałabym tego w kontekście osób duchownych, ale w ogóle , czy dany człowiek ma predyspozycję do opieki nad takimi dziećmi. Niezalżnie od tego, czy jest siostrą zakonną, czy "cywilem". Dla mnie osoby duchowne są takimi samymi ludźmi jak my i nie wszyscy spośród nich mają prawdziwe powołanie.Stad potem takie bulwersujące zdarzenia, które rzucają cień na wszystkich księży i siostry zakonne. Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie cały problem tkwi w tym, że pracę tego typu wykonywała osoba, która do tego nie miała żadnego powołania i nie powinna jej wykonywać. Owszem. Wszyscy psioczą w tym momencie na Siostry, że zachowały się tak jak się zachowały. Mało kto jednak pamięta, że większość z tych ośrodków prawdopodobnie by nie istniała, gdyby nie praca sióstr zakonnych, które te obowiązki wykonują mówiąc świeckim językiem społecznie. Nie znaczy to, że bronię Siostry Zakonne w sposób bezkrytyczny. Zakon jest winny tylko w tym sensie, że nie ma właściwie opracowanych i stosowanych zasad doboru ludzi do pracy na danych stanowiskach. Może tu tkwi problem. A sam przypadek uważam za skandaliczny niemniej na jego podstawie nie wolno wyciągać wniosków uderzających w wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  8. prawda powinna byc wyjawiona a sprawiedliwosc dokonana, jesli zakonnicy udowodniono to przestepstwo to powinna jak najbardziej poniesc kare, przykre to jest ze tak sie dzieje, nawet w takich miejscach gdzie mysl o przemocy nie powinna nawet zaistniec w glowie :(jednakze, nalezy tez miec wzglad na to ze w dzisiejszych czasach media specjalnie nakrecaja sprawe i wynajduja niebywałe sensacje, czesto wymierzone w instytucje koscielne wiec czasami trzeba wziac na to poprawke. nie dziwie sie ze inne "autorytety" umywaja rece i nie chca sie wypowiadac w tych "sliskich" sprawach, a nuż zaszkodzi to ich karierze....rzecz jasna, jesli wine udowodniono, to sprawiedliwosc powinna byc :) nawet dla duchownego...a co do programow brytyjskich na temat koscielnictwa i spraw klerykalnych to ja sie powstrzymuje od ich ogladania, bo trudno tu mowic o obiektywnym podejsciu do spraw religijnych w krajach gdzie albo sa ekstremalne opinie i wojny religijne (irlandia) albo propaguje sie ateistyczny i materialistyczny sposob zycia a koscioly i inne swiatynie przerabia na puby i restauracje...taki to juz ten nasz stary swiat i taka to brytania...

    OdpowiedzUsuń
  9. I właśnie o to w tym wszystkim chodzi. Do takich dzieci trzeba mieć przede wszystkim serce. Nie zlodowaciałe, a pełne ciepła. Oczywiście, że nie można generalizować i wrzucać do jednego worka wszystkich księży i siostry zakonne. To byłoby zwyczajnie niesprawiedliwe. Zawsze są ci źli i ci dobrzy. I ta prawda dotyczy również kościoła. Pewnie niedługo napiszę coś na temat moich osobistych doświadczeń ze "sługami Boga".A tymczasem serdecznie pozdrawiam i życzę miłego poniedziałku :)Ps. Na mail odpiszę wkrótce. Obiecuję. Może nawet dzisiaj :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zgadzam się, Pioanko i absolutnie nie rozpatruję tego wydarzenia w kontekście osób duchownych. Bo przecież doskonale zdaję sobie sprawę, że nie wszystkie siostry zakonne są złe. A że akurat stało się to, co się stało i że złe światło padło na kościół, to są już niestety skutki zachowania czarnej owcy, przez które zawsze poszkodowane są te białe i niewinne. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oczywiście, że nie można. Byłoby to niezwykle niesprawiedliwe i nieuczciwe. Dlatego w swoim poście starałam się skupiać tylko i wyłącznie na tym jednym przypadku. Pozdrawiam serdecznie, Alku :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Racja, Titanio, to prawda i trzeba o tym pamiętać, aczkolwiek w tym przypadku ja osobiście nie dopatrywałabym się jakiejś manipulacji przez media. Widziałam filmik i ewidentną przemoc ze strony tej siostry. Dlatego uważam, że dobrze się stało, iż przypadkowy autor filmiku nagłośnił ten problem. Może dzięki temu coś się zmieni na lepsze w tym Domu Pomocy Społecznej. A może to tylko moje pobożne życzenia? Uściski i pozdrowienia ze słonecznej Irlandii :)

    OdpowiedzUsuń
  13. ~www.kotwbutach.blox.pl26 października 2009 16:45

    Mail bezpiecznie wylądował;-)) Dziś mam chyba dzień maili bo dostałam oczekiwany mail od mojej przyjaciółki Ukrainki, która teraz jest w Bonn. A my dziś byliśmy na spacerku, teraz z przerażeniem patrzę na pokój i mam wrażenie że "bałagan się NAPRAWDĘ robi sam" hehehe.Mam dziś plan na ten dzień. Zauważyłam że jeśli się nie pracuje (mam nadzieję że już niedługo) i już się nie studiuje to plan to rzecz niezbędna, o inaczej dni przez palce przelatują. Wszystko napiszę w mailu, a teraz mykam po mój arsenał : ściereczkę, mopika, odkurzacz. Będzie się działo hahaha.Ciumki

    OdpowiedzUsuń