poniedziałek, 22 marca 2010

Z aparatem wśród owiec

Zastanawialiście się kiedyś, co jestgłównym symbolem Irlandii? Na to pytanie można by udzielić kilka, jeśli nawetnie kilkanaście diametralnie różnych odpowiedzi. Dla jednych byłaby towszechobecna zieleń, dla drugich koniczynka, dla jeszcze innych deszczowa aura,harfa, okrągła wieża, Guinness, leprechaun, albo… owce.

  

Jakie są irlandzkie owce, każdy widzi. Aszczególnie ten, kto mieszka na Zielonej Wyspie. Bo zobaczyć owce wcale, ale towcale nie jest trudno. Na tutejszych pastwiskach wypasa się jakieś 11 mlnowiec. Imponująca liczba, szczególnie biorąc pod uwagę niewielkie rozmiary tejwyspy.

  

Irlandia słynie ze szmaragdowych wzgórz, atakże z miękkiego i puszystego dywanika wyścielającego tutejszą ziemię. Pada tudość często, nierzadko obficie. Blisko 70% powierzchni tej wyspy to terenyrolnicze. Dlaczego więc Irlandczycy mieliby nie wykorzystać sprzyjającychwarunków do hodowli owiec?

  

Mimo że wychowałam się na wsi i miałamkontakt z wieloma zwierzętami, w Polsce nigdy nie widziałam tak wielu owiec.Można by było policzyć je na palcach jednej ręki. Tutaj już w parę dni poprzyjeździe zobaczyłam ich więcej, niż przez całe swoje życie. Bo trzeba Wamwiedzieć, że te sympatyczne stworzenia są wszędzie.

  

Jeśli wybierzesz się na samotną wędrówkę poodludnych wzgórzach prawdopodobieństwo, że spotkasz tam owce jest niezwyklewysokie.

  

Czasem mam wrażenie, że nie ma takiegozaułka, do którego nie dostałaby się owca. Czasem jestem niemalże pewna, żeirlandzkie owce za punkt honoru stawiają sobie zdobycie jak najbardziejodległych szczytów, trudnych wzgórz i skałek.

  

Nie straszne im góry, nie cierpią na lękwysokości. Ze swoim napędem na cztery kopyta dostaną się wszędzie. Lubują sięw  pięknych widokach, zatem często możnanatrafić na nie w malowniczych miejscach. Zdarza się, że odznaczają się zmysłemartystycznym i w ciszy kontemplują zapierające pejzaże zapierające dech wpiersiach ;)

  

Są różne. Mniej lub bardziej kudłate.Większe i mniejsze. Masywne i drobne. Czasami czarne, biało-czarne lub brązowe,najczęściej zaś białe. Bardziej lub mniej ładne.

  

Nie trzeba być super znawcą, by zauważyć,że w różnych regionach wyspy różne są też owce. Farmerzy wiedzą najlepiej, jakdobrać rodzaj owiec do swoich potrzeb. Wiedzą, które mają najsmaczniejszemięso, które są najbardziej odporne i wytrzymałe na trudne warunki, wreszcie -które przyniosą im największy zysk. Wiedzą też co trzeba zrobić, kiedynowonarodzonym nieszczęśnikom zdechnie matka – wtedy w ruch idą dziecięcebutelki z mlekiem i substytutem owczego mleka. Każda sztuka, każde jagnię jestna wagę złota.

  

Pomimo tego że to właśnie jagnięta generująfarmerom największy zysk, bardzo wiele owiec hoduje się do późnej starości. Niez sympatii i sentymentu, a z bardziej prozaicznej przyczyny. Za każdą sztukęnależy się hodowcom roczna premia w wysokości kilkudziesięciu euro. To właśniem.in. dlatego irlandzka ziemia żywi obecnie siedem razy więcej owiec niżdwadzieścia lat temu.

  

Co ciekawe, plotki głoszą, że cosprytniejsi farmerzy zamieszkujący tereny przygraniczne między Republiką aIrlandią Północną, znaleźli dodatkowe źródło dochodu. Na czas kontroli komisjipaństwowej zliczającej posiadane owce, farmerzy powiększają liczbę swojegoinwentarza… wypożyczając stada od sąsiadów. Nie wiem jednak, ile jest w tymprawdy.

  

Owce są nieodłącznym elementem irlandzkiegokrajobrazu. Czasem bardzo niebezpiecznym. Kryją się wśród bujnych krzaków,wybiegają na drogę, skaczą. Czasem wprost pod koła samochodu.

  

Tutejsi kierowcy muszą szczególnie uważać wtypowo wiejskich okolicach, na typowych dla Irlandii wąskich dróżkach. To nic,że pastwiska są najczęściej ogrodzone i zabezpieczone. Irlandzka owca jest jakJames Bond. Jak MacGyver. Sforsuje ogrodzenie, przeciśnie się, przeskoczy,pokona każdą przeszkodę. Niczego się nie boi. A już na pewno nienadjeżdżającego samochodu. Śpi zatem na środku jezdni, a kiedy skonsternowanykierowca zatrzymuje swój pojazd, owca podnosi leniwie jedną powiekę, spoglądalekceważąco, po czym wraca do snu. Jakie to irlandzkie :)

  

Wśród irlandzkich owiec zdarzają sięosobniki buńczuczne. Jakiś czas temu miałam świetną okazję przekonać się, skądwzięło się powiedzenie: „uparty jak baran”. Jechaliśmy wiejską dróżką gdzieś whrabstwie Donegal, kiedy natrafiliśmy na nietypową barykadę. Naprzeciwkonaszego samochodu stanął imponujący baran. Wypiął dumnie swą kudłatą pierś inie spuszczając nas z oczu tupnął chyba ze dwa razy kopytami, co nas niebywalerozbawiło. Nie miał zamiaru zejść na pobocze. Długo mierzył nas wzrokiem, bywreszcie odpuścić. Udało nam się uwiecznić go dla potomności. Oto i on:uparciuch żartobliwie nazwany przez nas Tupakiem.

  

Lubię te irlandzkie owce. To taki włochatysymbol Zielonej Wyspy występujący nie tylko na pastwiskach, lecz także nakoszulkach, kubkach, breloczkach, czapkach i innych turystycznych gadżetach.

  

Przyzwyczaiłam się do nich i chyba niewyobrażam sobie tego kraju bez jagniąt, owieczek i baranów. Irlandia bez owiecto jak Flip bez Flapa. To jak Butch Cassidy bez Sundance’a Kida.

 

***

 

Więcej fotek sympatycznych owieczek walbumie „Irlandzkie owce” po lewej stronie bloga.

32 komentarze:

  1. Bardzo fajne zdjęcia owieczek! Wypożyczyłem ostatnio album o irlandzkich wyspach, trójka ludzi płynęła łodzią wzdłuż zachodniej Irlandii. Zatrzymywali się na małych wysepkach. Były tam też fotki z owcami. Na jedną z wysp owce przewożono łodziami, żeby się tam wypasały. Zostawały tam same na większą część roku. Na inną wyspę owce wożone są wagonikiem jakieś 100 metrów nad morzem. Zdaje się, że ta trasa jest też dostępna dla turystów :) Kiedyś to sprawdzę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie hardcorowe atrakcje to tylko na Dursey Island. Byłam i widziałam :) Turyści też mogą załapać się na przejazd kolejką. Adrenalina gwarantowana, bo kolejka ma już swoją pierwszą młodość daaawno za sobą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne te owce. A Tupak jest niesamowity. Głosno roześmiałam się na jego widok :)))Buziaki Taitko i pozdrawiam wiosennie :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten wlochaty baran jest cudny ;)) Nigdy nie widzialam czegos podobnego :)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki fajny zoologiczny post z elementami zoopsychologi :) Cudne te owieczki, takie fotogeniczne ;) Jakoś nigdy nie miałam zdania jeśli chodzi o te zwierzątka. Dają wełnę i hoduje się je w Australii. I tyle mojej wiedzy. A tu proszę taka ciekawa rozprawka z pogranicza psychologii :)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Titania_yng_Nghymru22 marca 2010 19:39

    Jakie świetne zdjęcia owiec! Cudne puszyste stworzenia! to chyba najfajniejsza jak dotąd notka :P wg mnie oczywiscie :P i w sam raz na wielkanoc :)polubiłam owce jako stworzenia odkad zamieszkałam w walii, te małe jagnieta są takie slodkie, az serce sciska z zalu jak sobie pomysle, ze ludzie sprzedaja tu i kupuję jagniecinę :( walia, szkocja, irlandia i anglia maja idealne warunku do hodowli owiec - wzgorza, skały, czasami strome urwiska, wiatr i deszcze, krowy sie nie nadają na tego typu warunki dlatego tez w uk dominują owce :P owce na drodze to u nas tez codzienny widok zwłaszcza w okolicach horse shoe pass, gdzie pastwiska sa nieogrodzone i owce wylaża na droge. sama tez widziałam je w nietypowych i stromych miejscach. urodzone są do takich terenow.

    OdpowiedzUsuń
  7. Niektóre fotki cudne, np to z 2 owcami na górce i baranem, a to małe na drodze to chyba przenieśliście na pobocze??? :) Strasznie lubie jak się kocą i te malutkie brykają na pastwiskach :) ALe owcy na drodze już nie lubię... Pzdr

    OdpowiedzUsuń
  8. To był wyjątkowo charrrakterrrny baran! Najbardziej uparte stworzenie z jakim miałam do czynienia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. pioanka@op.pl22 marca 2010 22:37

    Kto by pomyśał, że owce mogą być tak fotogeniczne! To chyba dzięki dobrej ręce fotografa. Zdecydowanym Numerem Jeden, jast dla mnie Tupak! Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Lauro, powinnaś kiedyś przyjechać do Irlandii :) Nadrobiłabyś zaległości :) Choć pewnie tutejsza aura nie przypadłaby Ci do gustu i już po pierwszym dniu chciałabyś wracać do Włoch :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hehe, na szczęście nie było takiej potrzeby. Malec w końcu wybudził się z drzemki i dał dyla :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Widzę, że Tupak robi furorę wśród płci pięknej :) Atrakcyjne modelki, to i fotki ciekawe ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Owce to już chyba taki wyspiarski znak rozpoznawczy :) Krowy przy nich wymiękają ;) Cieszę się, że podobała Ci się notka, Titanio :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Coś mi się wydaję, że chyba nie doceniałaś tych pociesznych stworzeń, Verito :) Owce stały mi się bliższe, kiedy zamieszkałam w Irlandii. Ciężko przejść koło nich obojętnie, kiedy są praktycznie na każdym kroku i ciekawskim wzrokiem wodzą za "intruzami" zakłócającymi im sjestę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej Taito!Fajne zdjęcie z podziwiającą widoki owcą! Przypomina mi to moją wizytę na klifach Slieve League gdzie również pasły się owieczki. A działo się to praktycznie parę centymetrów od urwiska, które pionowo wpadało do Oceanu. Było to dla mnie jednocześnie szalone i zdumiewające. pozdrawiam z Longford!

    OdpowiedzUsuń
  16. ~pełnoletnia23 marca 2010 12:03

    Taaak, owce są zdecydowanie jednym z symboli Irlandii :) Irlandczycy sa z nimi bardzo związani. Ciekawa jestem, czy oglądałas może w TV na BBC - ostatnio leciał cykl: Lambing Live. Co prawda z Wales, ale w sumie; jeden "pies". Zakochałam się w tych owieczkach! Program przedstawiał rodzinną farmę, na której nadszedł własnie czas rodzenia się małych owieczek... Cudnie oświetlone wnętrze .... obory (jak się nazywa "domek" owiec???), specjalne pomieszczenie dla oczekujacych mamuś i małe boksy dla mam z nowonarodzonymi dziećmi :) Karmienie butelką tych, dla których juz nie starczyło mleka od mamy. Achhh! rewelacja. Zostać takim owczarzem... Chyba nie miałabym nic przeciwko :) Mają nawet swoją stronę www! http://www.lambinglive.com/A tak w ogóle to rewelacyjny pomysł na notkę!!! Chylę czoła!!! Acha i zawsze zastanawiało mnie czemu te owce są takie pokolorowane! To chyba bedzie chodziło o inseminację albo jakieś szczepionki. Tego niestety nie wiem na 100%.

    OdpowiedzUsuń
  17. Podejrzewam, że aby zacząć doceniać łowieczki trzeba trochę pobyt w Irlandii, albo chociaż w Taterkach naszych polsko- słowackich :)Najbardziej mi się podobają fotki:- owieczka wpatrzona w romantyczny zachód słońca ;)- rozłożona na ulicy- to się nazywa bezstresowe podejście do życia, no i - ostatnia fotka z kuperkami dwóch jagniątek :)Fotogeniczne z nich bestyjki ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Białej owcy w czarne łaty to jak żyję nie widziałem. Mamusia raczej lekko się prowadziła:)

    OdpowiedzUsuń
  19. To chyba jakieś amatorki kaskaderstwa były ;) Też takie spotykałam na swoich ścieżkach. A fotka, która Ci się podoba przedstawia "modelkę" właśnie z Donegalu :) Przesyłam serdeczne pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  20. ~una invitada25 marca 2010 08:01

    nie wiem, czy lubie owce, czy ich nie lubie. na pewno nie da sie ich pominac w Szkocji, bo sa wlasciwie wszedzie poza miastami. chyba juz niedlugo zaczna sie rodzic mlode. nie wiem, czy juz nie zaczely, bo dawno poza Edynburgiem nie bylam. w weekend trzeba nadrobic. pozdrawiam, pada deszcz fuj !

    OdpowiedzUsuń
  21. Powinnaś pomyśleć o wydaniu czegoś na kształt przewodnika na podstawie tych Twoich wszystkich notek i zdjęć :)) Świetny blog, za każdym razem jak tutaj wchodzę, przypomina mi się Zielona Wyspa i niemalże mogę poczuć to irlandzkie powietrze :)) Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  22. Witaj, Penny w moich skromnych, blogowych progach :) Nie wiem, czy ta moja blogowa pisanina godna jest publikacji na papierze, zawsze sceptycznie się do tego odnoszę. Napisać książkę, to nie aż taki problem. Znaleźć wydawcę i zainteresować czytelników, to już wyższa szkoła jazdy :) Niemniej jednak dziękuję za miłe słowa :) Cieszę się bardzo, że moja strona przybliża Ci Irlandię i przywołuje miłe wspomnienia.Trzymaj się ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  23. Już zaczęły - przynajmniej te irlandzkie :) Często przebywam na wsi, więc mam okazję podziwiać małe, kudłate owieczki chwiejnie poruszające się po pastwisku i które najchętniej nie odstępowałyby matki na krok. U mnie dzisiaj wyjątkowo szaro. A jeszcze do niedawna było tak pęknie. Wygląda na to, że przegapiłaś słoneczną, szkocką pogodę ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie oglądałam, niestety. W ogóle rzadko kiedy oglądam telewizję [wczoraj widziałam "Kill Bill 2" - świetny] - jeśli już zasiadam przed szklanym ekranem, to najczęściej z zamiarem obejrzenia filmu na dvd. Od dawna mam ambitne plany codziennego oglądania włoskiej, czy francuskiej tv, żeby mieć żywy kontakt z językiem, ale rzadko kiedy mi to wychodzi. A co do BBC, to nawet nie wiem, czy mamy ten kanał ;)Co do pokolorowanych owiec, to przyznam, że mnie to również intryguje. Kiedyś nie wytrzymam i zapytam o to jakiegoś irlandzkiego farmera. Taką zagadkę koniecznie trzeba rozwiązać ;) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Dzięki mnie miałeś okazję zobaczyć ją chociaż na zdjęciu ;) Ta sfotografowana pochodzi z hrabstwa Fermanagh. I nie była jedyną biało-czarną owcą, jaką wtedy widziałam :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Milczenie owiec ;-)

    OdpowiedzUsuń
  27. ~BARAN PODHALAńSKI29 marca 2010 09:33

    jak śmiecie pokazywać moją rodzinę!!!i wujka franka w takim stanie!!!

    OdpowiedzUsuń
  28. Pod koniec lat 90. mieszkałam służbowo w Irlandii i spodobały mi się owce. Wcześniej nigdy nie miałam z tymi zwierzętami do czynienia. Dziś sama mieszkam na wsi i hoduję owieczki - niemieckie wrzosówki. To wspaniałe, przyjazne zwierzęta. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  29. dodam tylko, ze Irlandia ma najwiekszy na swiecie odsetek pastwisk w stosunku do powierzchni uzytkow rolnych! jest to az 91%!! zaledwie 9% to grunty orne. Dla porownania w Polsce laki i pastwiska stanowia nieco ponad 20% w ogolnej powierzchni uzytkow rolnych:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Luizo, dzięki za ciekawy komentarz i informacje, nie wiedziałam o tym.

    OdpowiedzUsuń
  31. Interesujący artykuł, śliczne zwierzątka. Owce mają w sobie coś niezwykłego, majestatycznego. Takie proste stworzenia, a takie piękne... Po więcej zdjęć zapraszam na owcewgorach.pl, tam można obejrzeć więcej interesujących zdjęć.

    OdpowiedzUsuń
  32. Owce to nieodłączny element irlandzkiego krajobrazu. Nie wyobrażam sobie Zielonej Wyspy bez tych małych, włochatych kulek na pastwiskach i... drogach! :)

    OdpowiedzUsuń