Gdybym miała podsumować 2014 rok jednym słowem, powiedziałabym, że był to rok zaskakujący. Gdyby kilkanaście miesięcy temu ktoś powiedział mi, jakie zmiany mnie w nim spotkają, odpowiedziałabym, żeby czym prędzej zmienił dilera. I że to jedne wielkie brednie, bo nie wierzę, by choć jedna z przepowiadanych rzeczy się spełniła. W moim mniemaniu nic takiego nie miało prawa się zdarzyć. A jednak. To tylko potwierdza, jak niesamowicie nieprzewidywalne jest nasze życie. I że prawdę mówi przysłowie: „człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi”.
Nie powiem, że łatwo było mi się pogodzić ze zmianami, które przygotował dla mnie los, ale teraz już wiem, że czasami nie warto walczyć z przeznaczeniem. Nie każda zmiana jest zła. A najlepsze decyzje niekiedy podejmuje za nas los. Nie my sami. Trzeba tylko wierzyć, że ta nowa droga prowadzi w lepsze miejsce, i pozwolić mu działać.
Prawda jest taka, że nie był to mój najlepszy rok, niemniej nie powinnam bluźnić i mówić, że był zły. Mam za co być wdzięczna, mam z czego się cieszyć, choć przez te kilkanaście minionych miesięcy musiałam trochę nagimnastykować się, próbując przeskoczyć kłody rzucane przez los prosto pod moje nogi. Dziś jednak z optymizmem patrzę w przyszłość, a wszystko w myśl zasady: let bygones be bygones. Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr. O przeszłości należy pamiętać, ale już niekoniecznie się w niej babrać.
Gdybym miała – tak jak Amerykanie robią to w Dzień Dziękczynienia - powiedzieć za co jestem wdzięczna, powiedziałabym, że za bliskie mi osoby. Bez nich nic nie byłoby takie samo. Za życie. Moje i moich bliskich. Za zdrowie, za prozaiczny, ale jakże ważny fakt, że mam dwie ręce i nogi, dach nad głową i pracę. Za to, że żyję w kraju, który uwielbiam, za to, że otaczają mnie życzliwi ludzie. Za to, że nie muszę codziennie wstawać i narzekać, jak mi źle w tej brzydkiej Irlandii i jak wredni są tubylcy.
Jestem wdzięczna za wszystkie odbyte wycieczki i choć z różnych powodów nie było ich tak dużo, jak bym tego sobie życzyła, każda z nich była fajna i każdą z nich będę ciepło wspominać. W zimne i nienajlepsze dni będę ogrzewać się myślami o nich, pamiętając że nawet po najgorszej burzy wychodzi słońce. Cudnie było powrócić w ukochane strony wyspy, na nowo się w nich zakochać. I na nowo utwierdzić się w przekonaniu, że Irlandia jest przepięknym krajem o klimacie nie do podrobienia.
Jestem wdzięczna za tę kocią gromadkę, którą mam pod dachem. Po raz pierwszy od jakichś piętnastu, może nawet szesnastu lat, mam znów swoje koty. Takie wychowane od małego, którym z przyjemnością mogłam zapewnić szczęśliwe „dzieciństwo”. Łatwo było przypomnieć sobie, jak się z nimi obchodzić. To takie naturalne uczucie dla wszystkich tych, którzy uwielbiają zwierzaki. Fajnie było patrzeć na cud porodu, na to, jak maluchy wesoło brykają, nieświadome tego, że na zewnątrz, poza ich małym, ograniczonym światem czai się zło. Czasami w postaci innego zwierzęcia, czasami w postaci człowieka. Fajnie było patrzeć, jak wychowują się razem, kradną mi ołówki i długopisy, gubią mleczaki i jak słodko śpią. To takie małe radości codziennego życia. A tak na marginesie - chiński horoskop jest do bani. 2014 to wcale nie był rok konia. Dla mnie zdecydowanie był to rok kota :) Sponsorowała go liczba 4 [bo tyle mam kociaków] i jej wielokrotność [bo obchodziłam 8 rocznicę życia na wyspie].
W 2015 rok wskoczyłam gładko i bezproblemowo i muszę stwierdzić, że ten nowy rok jest mocno przereklamowany ;) Tyle szumu wokół niego, tyle przygotowań, ekscytacji, a tymczasem nowy rok… łudząco przypomina stary. Robię rzeczy, które robiłam w starym, wyglądam tak, jak wyglądałam w 2014 i tak samo się czuję, choć jestem o rok starsza. Czytam książki, które dostałam, oglądam fajny i zabawny serial Lilyhammer, który budzi we mnie tęsknotę za Norwegią, gram w ciekawe gry sprezentowane przez hojnego i pamiętającego Mikołaja, robię przeróżne plany [bo w życiu trzeba mieć plan, a nie wirować bez sensu i bez kierunku niczym liść unoszony przez wiatr]. Generalnie jest mi dobrze. Life is good. Ale kto wie, może za parę miesięcy będę inaczej śpiewać ;)
Jako że minęło już parę dni nowego roku, a ja jeszcze nie miałam okazji złożyć Wam życzeń, czynię to teraz. Będzie banalnie, ale przecież na tych banałach-filarach opiera się nasze życie. Zatem szczęścia na każdy dzień roku, zdrowia, dobrych ludzi wokół i spełnienia wszystkich Waszych marzeń. Niech ten rok będzie dla Was przełomowy. Nie taki, jak sobie zaplanowaliście, ale jeszcze lepszy. Przy okazji dziękuję, że w tym minionym roku byliście ze mną. Wielkie dzięki za każdy komentarz [tu wyróżnić muszę Rose, która wygrywa wszystkie Internety, bo nikt nie komentuje tyle, co ona], za każde słowo otuchy, za każdy mail, za to, że niektórzy z Was wyszli z ukrycia i dali o sobie znać. A jeśli i Wy chcecie mi czegoś życzyć, to podpowiem Wam, że nowy rok to ciąg dalszy zmian. Oprócz zdrowia będzie potrzeba nam dużo samozaparcia [nie mylić z zaparciem!], odwagi, a także szczęścia i powodzenia na "nowej drodze", bo to one często leżą u podstawy sukcesu.
To tyle na dzisiaj. Dziś było słowne podsumowanie starego roku, a za niedługo zapraszam Was na obrazkowe, które w pierwotnej wersji miało być połączone z tym postem. Tylko jak zwykle się rozpisałam, i trzeba było zmienić plany.
W takim razie wiele samozaparcia życzę Ci na ten Nowy Rok 2015, jak również wszelakiego dobra, wiele szczęścia i wszystkiego co najlepsze!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)))
Kogo ja tu widzę? :) Witaj, Pełnoletnia :) Dzięki za odwiedziny i życzenia. Niech ten 2015 rok będzie dla Was rokiem życia :) Spełnienia marzeń Wam życzę :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego naj, naj na Nowy Rok; niech Twoje marzenia stają się rzeczywistością, a los rzuca jak najmniej kłód pod nogi
OdpowiedzUsuńAnka
po tych twoich podsumowaniach zatesknilam za irlandia...fakt ze bylam wtedy jeszcze mloda i glupia,ale przynajmniej szczesliwa... irlandia ma ten klimat....i jest piekna!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zycze wytrwania w realizacji planow, chialabym tez miec jakies ... :P
Monika, nic straconego, przylatuj :) Polecam Irlandię latem :) Wszystkiego najlepszego dla Ciebie, Mai i Mikiego :)
OdpowiedzUsuńAniu, dziękuję za życzenia :) Bardzo bym chciała, by się spełniły. Ja również życzę Tobie i Twojej wesołej rodzince, aby spełniło się Wam wszystko, co sobie planujecie :) Trzymaj się ciepło!
OdpowiedzUsuńWitaj , Taito w Nowym Roku !
OdpowiedzUsuńOptymizm to najwspanialsza i bardzo ważna rzecz , jaką człowiek może posiadać. I tak trzymaj! Jesteś mądrą i rozsądną kobietą. Potrafisz się cieszyć z tego co masz .
"Zdrowie, dwie ręce i nogi, dach nad głową i pracę " Uważam , że to są najważniejsze rzeczy w życiu. Resztę trzeba sobie samemu zdobyć jak się tego mocno chce. Zgadzam się z Tobą , że niesamowicie nieprzewidywalne jest nasze życie. Każdy z nas doświadczył tego złego losu, ale trzeba się szybko otrząsnąć, iść dalej i znaleźć pozytywne strony swojego życia.Cieszę się , że tak robisz.
Nie mogę narzekać na miniony rok.Obfitował w miłe chwile , super wycieczki, poznałam kilka wspaniałych osób.Zdrowie? Los mi spłatał figla w grudniu i znalazłam się na 3 dni w szpitalu, bo serce dało znać o sobie.Mam nadzieje , że to się nie powtórzy.
Mam już plany krajoznawczo-poznawcze na ten rok. Mamy wykupioną wycieczkę na grecką wyspę Zakynthos , no i jak co roku , po raz dziewiąty (dzisiaj policzyłam) zielona Irlandia ,z nie zawsze przyjemną pogodą , ale z pięknymi widokami i z życzliwymi tubylcami. Poza tym kilka innych pomysłów na spędzenie ciekawych chwil. Mam nadzieję , że zrealizuję wszystkie plany, że los będzie dla mnie łaskawy.
W Nowym Roku życzę Tobie Taito, przede wszystkim zdrowia i realizacji wszystkich marzeń. No i pisz często na swoim blogu , bo sprawiasz przyjemność nie tylko mnie , ale wielu Twoim sympatykom.
Bawo, dzień dobry :)
OdpowiedzUsuńMiałam kilka powodów by narzekać na ten miniony rok, ale doszłam niedawno do wniosku, że moje "przeboje" są pestką w porównaniu z poważnymi problemami różnych ludzi [strata bliskiej osoby, rak, niepełnosprawność...] Najważniejsze, że ja i moi bliscy żyjemy i mamy się dobrze. Mamy co jeść i gdzie mieszkać. To się liczy, a nad całą resztą można popracować.
Bardzo mnie zaskoczyłaś tą wiadomością o szpitalu i problemach z sercem. Przykro mi to czytać. Mocno trzymam kciuki, by to się już nie powtórzyło. I już teraz życzę Ci dużo, dużo zdrowia. Dbaj o siebie, bo Twoi bliscy bardzo Cie potrzebują. A poza tym jeszcze tyle pięknych irlandzkich zakątków czeka na Ciebie! :) Musisz je zobaczyć. A skoro już mowa o wyspie, to coś mi się wydaje, że się od niej uzależniłaś ;) Ogromnie się cieszę, że tak często tutaj wracacie i że przede wszystkim zwiedzacie. To znaczy, że Wam tu dobrze :)
Zakynthos! Ale cudne plany, zazdroszczę! Ja w zeszłym roku obrałam na cel Kretę.
Wspaniałego roku, obfitującego w wiele przygód i niezapomnianych wrażeń. Dużo zdrowia, pogody ducha i słońca :) A także wielu bezpiecznych wyjazdów i powrotów :)
Kochana dużo radości, uśmiechu i spełnienia we wszystkim co robisz w życiu. I niech ten 2015 będzie lepszy niż 2014. I niech Ci samozaparcia wystarczy, a nawet trochę zostanie na przyszłość:P Buziaki wielkie z Wrocławia Ci ślę :*
OdpowiedzUsuńAhooj!
OdpowiedzUsuńTo prawda. Życie bywa zaskakujące. Ktoś mądry niegdyś powiedział, że ono nie jest takie jakbyśmy chcieli, jest zupełnie inne. Zaskakujące jest również to, że kiedy pójdziesz w przyszłość potrafisz po pewnym czasie zobaczyć, że nawet te wszystkie złe rzeczy miały sens. Podobno z każdego zła jeśli człowiek jest wystarczająco mądry można wyprowadzić dobro. I tego Ci życzę. Żeby te niespodziewane zmiany okazały się dobrem. Najważniejsze to tak jak piszesz, żeby mieć zdrowie swoich i bliskich, dach nad głową i mieć co jeść.
Banały nie są złe. Przynoszą pewien pokój i spokój w życiu. Pisałam już ostatnio, że stwierdziłam, że jestem dosyć banalna? Lubię tą banalność.
Życzę Wam dużo zdrowia, odwagi i wszelkiej pomyślności we wszystkich dziedzinach, w których potrzebujecie. Niech szczęście Wam sprzyja.
he, takie tylko odwiedziny to za malo, gdybym mogla tam mieszkac...ach...ale tu jest praca i dom :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiamy
Witaj, Elso, w tym nowym roku :) Życzę Wam dalszych sukcesów, zdrowia, szczęścia i wielu niezapomnianych wycieczek. No i niech się Wam Zuza dobrze spisuje i nie przynosi wstydu niemieckiej rodzinie ;)
OdpowiedzUsuńLepszy rydz niż nic :) U Ciebie też na pewno jest pięknie. Od dawna mam w planach wycieczkę po UK. Trzymaj się ciepło.
OdpowiedzUsuńHej, Rose :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, powiedzenie "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło" często okazuje się prawdziwe. Już teraz mogę powiedzieć, że część zmian wyszła zdecydowanie na plus. Mam nadzieję, że 2015 rok przyniesie mi wiele pozytywnych niespodzianek.
Pisałaś, pisałaś.
Dziękuję za życzenia, troskę i wsparcie - także to w minionych miesiącach. Niech ten nowy rok będzie dla Ciebie korzystny: bez szpitala, bez strachu o przyszłość, pracę i finanse. Tego Ci życzę :)
Wszystkiego dobrego Taitko w Nowym Roku 2015 :)
OdpowiedzUsuńCo do Zuzy - już mamy przygody - odstawiliśmy do ASO, bo w nocy z soboty na niedzielę lusterka nam ukradli i musimy czekać, aż sprowadzą nowe :( A jutro niestety wszyscy mają wolne :(
OdpowiedzUsuńBoże, co za ludzie. Strach auto wystawiać na ulicę. Nie macie możliwości parkowania w garażu, albo chociaż na jakimś strzeżonym parkingu? Szkoda, wielka szkoda. Lusterka - droga rzecz. Kiedyś wymienialiśmy jedno lusterko, nie był to najmniejszy wydatek. BMW ma niestety drogie części. No ale coś za coś. Jakość kosztuje.
OdpowiedzUsuńNo nareszcie się odezwałaś! :) Wzajemnie - niech się Wam wszystko pięknie układa, a mały niech dostarcza coraz większej pociechy i satysfakcji.
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję. W każdym razie z całego serca Ci tego życzę.
OdpowiedzUsuńNo co Ty. Ja nie zapominam tak łatwo o ludziach i o Czarownicach też;)
Oby. Oby Taito.
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie musimy płacić - ubezpieczenie pokrywa koszty i jeszcze nam dali auto zastępcze :)
OdpowiedzUsuńWitaj w roku 2015.
OdpowiedzUsuńA ja życzę Ci Taito (i Połówkowi też) WESOŁEGO Nowego Roku. Bo jesli powodów do radości będzie wiele, to i rok nie będzie zły. No chyba, że kogoś raduje nieszczęście sąsiada, ale tego jak na razie w Tobie nie zauważyłem. Zatem jeszcze raz - WESOŁEGO!
Ps. Dzięki za maila. Długo wyczekiwany więc tym przyjemniej było czytać.
Całe szczęście. Miejmy jednak nadzieję, że to był pierwszy i ostatni raz, bo nikt nie potrzebuje takich "atrakcji"". Dobrze, że postanowiliście je wygrawerować.
OdpowiedzUsuńNie wierzę własnym oczom! Odnalazł się zaginiony ;) Ktoś mnie tu pospieszał z mailami, a tymczasem sam ulotnił się niczym kamfora z tego wirtualnego świata ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia :) Ja również życzę Wam wielu powodów do radości, a oprócz tego standardowo już zdrowia [bo naprawdę najważniejsze] i szczęścia. A Tobie, Zielaku, wielu wspaniałych przygód motocyklowych, szerokich i bezpiecznych dróg, no i niezapomnianych widoków :)
PS Nie ma o czym mówić :)