wtorek, 17 stycznia 2023

Kermit Żaba

Jeszcze do niedawna wydawało mi się, że w zielonym to tylko Kermit Żaba może dobrze wyglądać. Tymczasem przekorny los sprawił, że wraz z nadejściem nowego roku nabawiłam się nowej obsesji. Zakochałam się w butelkowej zieleni. 


Wszystko zaczęło się dość niepozornie - od spóźnionego świątecznego prezentu, który przez opieszałość Poczty Polskiej nie dotarł na czas. Paczkę otrzymałam dobrych kilka dni po świętach, sponiewieraną jakby właśnie wróciła z wyprawy dookoła świata, a w dodatku częściowo wypatroszoną - jak się okazało niedługo później, nie wszystko co w niej początkowo było, dotarło do moich rąk. Szkoda, ale lepszy rydz niż nic, prawda?

Ochoczo chwyciłam za nóż jak Kuba Rozpruwacz, by czym prędzej dobrać się do jej wnętrza. Jak tylko odchyliłam górną tekturę, moim oczom ukazał się najpiękniejszy odcień zieleni, jaki kiedykolwiek widziałam. Zmylona miękką fakturą tego cuda myślałam, że mam do czynienia z szalem, ale jak tylko wyjęłam je z pudła, zrozumiałam, że się myliłam. To nie był szalik, to był sweter. Piękny i mięciutki jak miś Coccolino.

Niedługo później już pędziłam do łazienki, by go przymierzyć, a chwilę później ze zdziwieniem - i wytrzeszczem oczu! - przyglądałam się swojemu odbiciu w lustrze.  Miałam na sobie "zgniłą zieleń", ale nie wyglądałam w niej jak zombie! Co więcej - czułam się w tym kolorze jak milion dolców. 


W swojej przepastnej szafie mam tylko jedną (tak mi się przynajmniej wydaje, ręki nie dam sobie uciąć!) bluzkę w zieleni, a w zasadzie to kardigan kupiony około dziesięć lat temu w przypływie pomroczności jasnej. Jest to jednak zupełnie inny rodzaj zieleni. Żywszy, bardziej "soczysty".

Nie był to do końca zakup-niewypał, bo miałam go na sobie kilka razy - zakładałam go jednak rzadko, głównie na paradę z okazji Dnia świętego Patryka, kiedy zielony ubiór jest niejako niepisanym dress codem. Z czasem jednak przestałam się w niego ubierać i coraz mniej przychylnym wzrokiem patrzeć w jego kierunku.

Tego znamiennego grudniowego dnia moje podejście do zieleni zupełnie się odmieniło - od tamtego momentu zdążyłam już nabyć zieloną bluzkę w tym samym butelkowym odcieniu zieleni co mój sweter, a nawet wystroić się w nią do pracy - kapitalnie wygląda z moim nietuzinkowym, dawno nieużywanym naszyjnikiem wygrzebanym z dna szuflady. Najgorsze jest jednak to, że czuję, iż to nie jest koniec mojej obsesji. Ciągle bowiem węszę, jak świnia za truflami, w poszukiwaniu czegoś, co poszerzyłoby moją kolekcję. Wszystko wskazuje na to, że szlag trafił mój minimalizm. 

Wraz z nadejściem stycznia zauważyłam też pierwsze znaki wieszczące wiosnę - dzień się wydłużył, zmrok zapada później, a do tego flora i fauna zaczynają budzić się ze snu zimowego. Żonkile i hiacynty nieśmiało wystawiają swe pąki, codziennie rano zbieram się do pracy przy akompaniamencie ptasich treli.

Wiosna, panie sierżancie - można pomyśleć.


Wiosna byłaby, gdyby nie to, że niespodziewanie nadszedł arktyczny podmuch, znów się oziębiło, a dziś nawet... zaczął padać śnieg. Śnieg! W Irlandii! Jeśli wierzyć prognozie, jutro rano może go być aż... 7 centymetrów!

Robię więc za miejski monitoring i niczym wiejska przekupka siedzę z głową w uchylonym oknie - trochę z niepokojem przyglądam się temu, co się dzieje na zewnątrz. Widok piękny, nie ukrywam, ale boję się, że jak temperatura spadnie poniżej zera, co jest nieuniknione, to jutro będzie rzeźnia na drodze. A do pracy jakoś dojechać trzeba. 


Boss chyba czytał w moich myślach, bo przed dziewiątą wieczorem, kiedy zaczęło mocno śnieżyć, wysłał mi wiadomość na WhatsAppie, że jeśli jutro rano drogi będą oblodzone, to mogę przyjechać później, albo wziąć sobie wolne. Czy mówiłam już, że go kocham? ;)

Kusi, tak bardzo kusi, żeby zostać w domu...

29 komentarzy:

  1. wszystko ładnie pięknie tylko zapomniałaś zdjęcia dorzucić. Ja chcę zobaczyć ten odcień zieleni i ten sweter :D

    I co praca w domu czy jednak pojechałaś ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam! Wiedziałam, że mi wyrzucisz brak zdjęć ;) Kobieto, ja tego posta napisałam spontanicznie, bardzo późnym wieczorem i nie miałam ani chęci ani światła do robienia fotek.

      Właśnie nie wiem, co robić - przed chwilą zjadłam śniadanie, piję kawę, a potem chyba będę się zbierać do roboty. Za pewnymi rzeczami już się stęskniłam ;) Nie za wszystkim, ale za moim laptopem tak (nie mogę pracować z domu, bo nie wzięłam go ze sobą, nie mam też żadnych papierów).

      Wczoraj przed północą było jasno i biało :) Siedziałam na sofie przykryta śnieżnym kocem i kotem, który akurat wrócił tego dnia od weterynarza i potrzebował DUŻO miłości, a za oknem spadały z nieba grube płatki śniegu - było pięknie :))

      Jeśli chodzi o warunki drogowe, to chyba nie jest tak źle, widzę, że sąsiedzi pojechali do pracy, więc nie będę robić z siebie drama queen ;)

      Usuń
    2. foteczki zawsze możesz uzupełnić później :D

      Usuń
    3. Nic nie obiecuję, ale pomyślę ;) Anyway, następny wpis chyba będzie fotorelacją, bo już dawno nie było tego typu postów. Nawet do jednego takiego obrobiłam już zdjęcia wczorajszym wieczorem. To właśnie on miał się ukazać, ale ostatecznie się rozmyśliłam, bo naszła mnie ochota na spisanie tych - jakże arcyważnych - przemyśleń sweterkowych :)

      Usuń
    4. dawaj sweter owcami mnie nie zadowolisz :D

      Usuń
    5. Nie ma swetra i nie będzie :( Sama możesz sobie go zrobić z owczej wełny ;) Wczoraj po pracy specjalnie dla Ciebie spróbowałam zrobić zdjęcia tej zieleni, ale wyszły mi tak fatalnie z przekłamanymi kolorami, że się poddałam. Wybacz, próbowałam Cię zadowolić, ale chyba będziesz musiała zdać się na własną wyobraźnię :)

      To jest taka zieleń:
      https://imagizer.imageshack.com/img922/5554/qbqvXE.jpg

      Usuń
    6. zbyt łatwo się poddałaś. Trzeba wrzucić zdjęcie swetra jakie wyjdzie i do tego link z kocem i napisać, że taki oto sweter ale kolor ma bardziej jak koc ... i tyle. Tadam ! ja nadal chce zobaczyć sweter :D

      Usuń
    7. Napaliłaś się na niego jak szczerbaty na suchary, a to tylko zwyczajny sweter :) Na pewno byłabyś rozczarowana jego wyglądem (bo teraz pewnie wyobrażasz go sobie jako ósmy cud świata) ;) Moje amatorskie zdjęcia nie są w stanie oddać jego uroku :)

      Usuń
    8. może nawet bardziej :D

      Nie chodzi o rozczarowanie. Chodzi o sweter. One dużo mówią o swoich właścicielach :) chciałam zobaczyć jaki lubisz styl i fason nie tylko kolor.

      Usuń
    9. Ale mi wiercisz dziurę w brzuchu, no ;) Ja tu nic nie miałam do powiedzenia, bo to był prezent-niespodzianka - nie zamawiałam, ani nie spodziewałam się żadnego swetra, to obdarowująca osoba wybrała go, kierując się swoim gustem. Ja akurat rzadko noszę swetry, bo nie należę do zmarzluchów, w pracy jest mi w nich za gorąco, bo niestety Bossowi WIECZNIE zimno, no ale zimą czasami przydają się :)

      Usuń
  2. Po pierwsze, to bez zdjęcia swetra się nie liczy ( zdjęcia czyli fotografii a nie, że pozbycia się go bo od oceniania jak wyglądasz bez masz już swojego ludzia 🙂 ). Możesz sobie pisać, że czułaś się jak milion dolców ale bez dowodów rzeczowych w postaci zdjęć nikt Ci w to nie uwierzy 😝. W grudniu też zobaczyłam w sklepie cudny zielony sweter i zakochałam się od razu chociaż zieleni raczej nie noszę, za to inne kolory z miłą chęcią, czym bardziej radosne tym lepiej. Kiedy się okazało, że najmniejszy dostępny rozmiar i tak jest dla mnie ciut za duży postanowiłam przymierzyć taki sam model, tylko pomarańczowy ... i oszalałam na własnym punkcie. To jest taki ciepły kolor, pomarańczowy w połączeniu z rudomiodowym, nawet teraz mam ten sweter na sobie bo szybko stał się ulubieńcem. Do tego stopnia mi się ten kolor spodobał, że kupiłam sobie czapkę i szalik 🙂.
    Ja w moim przypływie wiosennej radości, będącej wynikiem kilku cieplejszych dni, byłam bliska rozłożenia stolika i krzeseł na balkonie i wyciągnięcia letnich ciuchów. Dobrze, że na czas otrzeźwiałam bo wróciły mrozy i śnieg z deszczem. To by było na tyle w temacie wczesnej wiosny 😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mo :)) No właśnie mnie też nie do końca było po drodze z zielenią. Owszem, uwielbiam ją w naturze, działa na mnie uspokajająco, lubię nawet dodatki do domu (zasłony, poduszki, dywan, itp), ale siebie w niej niekoniecznie. Może z nią jest tak jak z czerwoną szminką - nie każdy odcień każdemu pasuje. Póki co jestem zachwycona tą butelkową zielenią. Zapragnęłam jeszcze nabyć koc w tym kolorze:
      https://imagizer.imageshack.com/img922/5554/qbqvXE.jpg

      Chyba wiem, o jakim odcieniu pomarańczowego mówisz, też mi się bardzo podoba, nie jestem jednak pewna, czy do końca pasowałby do mojej karnacji.

      Czyli ten arktyczny podmuch to jakaś szerzej zakrojona akcja, skoro nawet do Ciebie dotarł ;) Ja tam przez kilka kolejnych miesięcy nie mam zamiaru wyciągać mebli ogrodowych, bo przy silniejszych wichurach latają po całym ogrodzie. Jeszcze przyjdzie na nie pora :)

      Usuń
  3. Polly chyba już wszystko napisała w temacie zdjęcia sweterka. Ja tylko dodam, że również czekam ;) . Osobiście butelkową zieleń uwielbiam, pewnie dlatego, że każdy odcień zieleni jest moim ulubionym. U mnie też było zimno, wprawdzie śnieg troszkę poprószył, ale nie było jakoś szczególnie źle. Odkąd jestem dorosła, a to już od baaardzo dawna to nie przepadam za zimami. Wręcz ich nie znoszę i cieszę się, że dnia przybywa. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo dzięki w kupie siła może jednak zobaczymy ten sweter ;)

      Też nie lubię zim. Lubię ciepełko, śnieg powinien być tylko wysoko w górach i dla zainteresowanych ;)

      Usuń
    2. Dokładnie ,masz rację z tym śniegiem. Na zdjęcie sweterka czekamy, może matka założycielka się nad nami zlituje.

      Usuń
    3. Przybywa dnia w zastraszającym tempie, ale z drugiej strony mamy już końcówkę stycznia... Nadal nie wiem, kiedy to zleciało!

      Od zawsze powtarzam, że jestem dziwaczką, bo wszyscy uwielbiają lato, intensywne słońce i wysokie temperatury, a ja od zawsze wolałam deszcz. Wiadomo, moknięcie niekoniecznie jest fajne, ale siedzenie w czterech ścianach, kiedy za oknem ulewa/burza/wichura/padający śnieg to dla mnie ogromna przyjemność. Cóż - jedni do relaksu potrzebują alkoholu, a ja deszczu :)

      Drogie Panie, nie sam sweter był głównym tematem tego wpisu, a jego kolor :) Kolor już Wam pokazałam i nie sądzę, by udało mi się lepiej go zademonstrować na zdjęciu. Próbowałam, ale nie wychodzi taki, jaki jest w rzeczywistości. A co do swetra, to co tu pokazywać - zwykły sweter (nie z tych oversize), z dekoltem w serek (bo lubię w przeciwieństwie do golfów), z normalną długością rękawów...

      Już nie ma śniegu - jest raczej szaro i buro, ale to akurat typowe o tej porze roku.

      Usuń
    4. MarTaS co Ty na to ? nadal interesuje mnie sweter w zasadzie z każdym komentarzem coraz bardziej :D

      Usuń
    5. Haha, rozumiem, że Ty jesteś z tych, dla których zakazany owoc smakuje najlepiej? ;)

      Usuń
    6. jestem wzrokowcem lubię oglądać nie tylko owce i latarnie :D

      Usuń
    7. To tak jak ja :) Zdecydowanie jestem wzrokowcem-estetą, uwielbiam wszystko co miłe dla oka i piękne :)

      Usuń
    8. Polly ależ oczywiście, że sweter nadal mnie interesuje a kolor kolorowi nierówny :P . I też bym chciała go zobaczyć a nie tylko owce, latarnie i zamki hahaha

      Usuń
  4. Wiesz, opublikowałaś ten post w me urodziny. :D Ja też uwielbiam tę barwę, jakoś  w okolicy świat ją zobaczyłam i jakoś tak do mnie przemówiła. Toż mogłabyś pokazać swoje cudo, ja chętnie zobaczę. Zdjęcia robisz magiczne, a Twój boss... fajny. Ja bym tam się cieszyła z tego wolnego. Nie, żebym rano czekając na autobus, czasami nie marzyła, by nie przyjechał. Oczywiście, że tak nie myślę, ani trochę, no wcale... Oczywiście, jak przyjeżdża, to bardzo się cieszę...naaaprawdę. ;D Wcale nie wchodzę do autobusu z miną mordu i nie wchodzę na zakład, jak morderca, którego lepiej nie drażnić...nic a nic. ;D buahahah Tak, co mi tę butelkową zieleń pokarzesz...nie zmuszam...ja tylko chcę zobaczyć... Jakoś dziwnie dziś pisze...no nie wiem...zasmarkana jestem...:D Posyłam serdeczny uśmiech. :))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spóźnione życzenia urodzinowe, droga Agnieszko :) Dużo zdrowia, szczęścia i mnóstwo radości na co dzień, a także spełnienia wszystkich Twoich najskrytszych marzeń. I obyś jak najrzadziej mordowała innych wzrokiem ;)

      Haha, bliskie są mi Twoje poranne fantazje ;)

      Przesyłam Ci mnóstwo pozytywnych myśli :)

      Usuń
  5. Czytam i czytam i szukam tej zieleni a widzę białe owieczki na białym sniegu :) coś mi tu nie pasuje :) fakt coś tam zielonego przebija sie...
    Miałam okres z butelkowa zielenią i nawet sprawiłam sobie fotel w tym kolorze. Olor był obłednie ładny, materiał tez bo taki welurowa ale nogi fotela w ogóle nie pasowały i tak mnie drażnił ze wyleciał przez okno tarasowe :)
    Co do koloru swetra to właśnie roboe soboe różowy, tak... To zupełnie nie moj kolor ale w polaczeniu z biela i niebieskim myślę że będzie calkiem dobrze wyglądać :)
    Pozdrawiam serdecznie i dobrego tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biały krajobraz w Irlandii jest tak rzadko spotykany jak yeti, więc musiałam je uwiecznić i Wam pokazać, bo jak twierdzą niektórzy: post bez zdjęć, to nie post :)

      Nawet nie wiesz, jak trafiłaś, Aniu! Od dłuższego czasu chodzi mi po głowie myśl, by kupić fotel albo sofę do kuchni (mam tam bardzo dużo przestrzeni, to największe pomieszczenie w domu). No i właśnie mam na oku sofę, a nawet dwie (albo trzy...) wykonaną z takiego materiału. Zastanawiam się tylko, czy nie będzie on kłopotliwy w użytkowaniu.
      https://www.rathwood.com/cp/westward_3_seater_mustard/13562
      https://www.rathwood.com/cp/norwood_3_seater_dark_green/13545
      https://www.rathwood.com/cp/howard_3_seater_sofa_navy/12983
      Która z nich Ci się podoba?

      Ale okrutnie potraktowałaś swój piękny fotel, jak tak można było? ;) To nie lepiej było mu te nogi zmienić, okleić może albo przemalować? :) Mam nadzieję, że podobny los nie spotka za jakiś czas mojej sofy ;)

      Bardzo lubię pudroworóżowy :) Biorąc pod uwagę Twój talent, na pewno będzie piękny i tak tez właśnie będziesz się w nim prezentować :) Ja ciągle w pamięci mam te żółte z sesji na Lofotach :)

      Usuń
  6. Co prawda owca z zielonym swetrem jakoś mi się nie kojarzy (no dobra, sweter może być z owczej wełny, ok), niech Ci będzie. Ja siebie w zielonym nie widzę, źle się czuję, nie jest to mój kolor. Miałam kilka rzeczy, ale nie komponowały się ze mną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te owce to po to, żeby zobrazować irlandzkie realia zimą :) Ja też niekoniecznie jestem z zielenią za pan brat, ale akurat ten odcień bardzo polubiłam :) Jutro do pracy znów założę tę bluzkę, którą sobie niedawno kupiłam :)

      Nie wszystko wszystkim pasuje albo - jak to bardzo ładnie ujęłaś - komponuje się z każdym. Ja na przykład unikam czerwieni, bo mam skłonność do rumieńców (i wcale nie uważam ich za urocze), nie chcę wyglądać jak pomidor ;)

      Parę miesięcy temu kupiłam sobie w sklepie internetowym przepiękną bladoróżową sukienkę na lato - jak już dotarła do mnie, okazało się, że nie wyglądam powalająco w takim odcieniu, za bardzo zlewa się z moją karnacją, ale i tak postanowiłam ją zatrzymać, bo bardzo mi się podobała :)

      Usuń
    2. Ja kiedyś lubiłam brązy oraz kolory stonowane szarości, czerń, biel, teraz jestem bardziej kolorowa. Nawet w mojej garderobie obok błękitów, żółci i pomarańczy, zagościł brudny lub pudrowy róż, których kiedyś kompletnie nie uważałam za dopuszczalne :) Gusta się zmieniają, albo ja się starzeję ;)

      Usuń
    3. O tak - całkowicie się zgadzam z tym Twoim ostatnim zdaniem. Też to zauważyłam jakiś czas temu. Mam w swojej szafie takie rzeczy, które kupiłam kilka(naście) lat temu i teraz już nie bardzo mi się podobają. Zmieniamy się, starzejemy, i to chyba normalne, że nasze upodobania też nie pozostają takie same.

      Usuń