sobota, 16 lutego 2008

A czy Ty wrócisz do Polski?

Do napisania tego posta skłoniłmnie artykuł na Onecie, który przed chwilką przeczytałam. O co chodzi? Oemigrantów, a dokładniej o program „Wracaj do Polski”. Jest to inicjatywa mającana celu zachęcenie Polaków błąkających się po obcych ziemiach do powrotu doojczyzny. Twórcy wyżej wspomnianego programu chcą m.in. przekazać rodakominformacje na temat bieżącej sytuacji w kraju i ukazać perspektywy zrobieniakariery w kraju nad Wisłą. W ramach programy uruchomiono nawet stronęinternetową: www.wracajdopolski.pl,z której emigranci mają czerpać potrzebne im informacje. To ma być taki łącznikmiędzy Polakami a ich ojczyzną…

Nie chcę być złym prorokiem,roztrząsać, czy cel programu zostanie zrealizowany czy też nie. Być możeskończy się on fiaskiem, być może zostanie wyśmiany, albo potraktowany bardzopoważnie… Różne zapewne będą reakcje rodaków. Nie będę się w nie zagłębiać. Zobaczymyz czasem. Nie jestem pesymistką, ale uważam, że program ten nie zrobi furory. Przekonująmnie do tego moje własne obserwacje. Wystarczy chociażby poczytać komentarzepod wspomnianym artykułem. Wiele z nich to teksty w stylu: „nigdy!”, „nie mamzamiaru”, „wrócę jeśli…”, przy czym w sytuacji tego ostatniego przykładunastępuje lista życzeń. Długa niekiedy. Ludzie porównują swoje sytuacje: teobecne z tymi, w jakich przyszło im żyć w ojczyźnie, zanim wyjechali. Wnioski samesię nasuwają: życie za granicą, mimo iż nieraz trudne, dające w kość, pozostająceza pan brat z tęsknotą za bliskimi, i tak jest znośniejsze i przyjemniejsze niżegzystencja w Polsce.

Widzę, że moi polscy znajomi wIrlandii również nie mają zamiaru wracać. Wielu z nich żyje na emigracji oddobrych kilku lat, powoli ułożyli sobie tutaj nowe życie, niektórzy są nadobrej drodze do tego… Czy wrócą? Nie sadzę. Myślę, że  z każdym rokiem szanse na powrót maleją. Człowiekszybko przyzwyczaja się do wygodniejszego życia. Do egzystencji, powiedzmy,bezproblemowej, przyjemnej. Przyzwyczaja się do stanu rzeczy jaki ma, a jakiraczej nie będzie mu zapewniony w kraju ojczystym. Zycie na emigracji wwiększości przypadków wiąże się ze zniknięciem problemów typu: „nie mam za cokupić żywności”, „nie wystarczyło mi pieniędzy na kupno butów dla dziecka”, „niemam za co zapłacić rachunków i czynszu.” Na emigracji człowiek szybkouświadamia sobie, że życie jest dużo piękniejsze, kiedy w portfelu gościpieniądz, kiedy można bez obaw pozwolić sobie na przyjemności, na szaleństwazakupowe (z umiarem, mimo wszystko), na zabezpieczenie swojej (i nie tylko swojej)przyszłości. Na emigracji człowiek często spostrzega, że tutaj szanują gobardziej, pracodawca jest jakoś przyjaźniej nastawiony, a zarazem ludzki. Cowięcej, na emigracji człowiek niekiedy ze zdziwieniem odkrywa, że uśmiecha sięczęściej: do siebie samego, do innych. Odkrywa, że życie jest piękne. Co możeodkryć w Polsce? Hmm.. Z przerażeniem możemy odkryć, że z wypłaty, którądostaliśmy parę dni temu, nie pozostało nic. Tak, NIC. Z jeszcze większymprzerażeniem w oczach odkrywamy, że debet na koncie znów się  powiększył, że do drzwi po raz kolejny pukakomornik i domaga się uregulowania zaległych opłat. Życie w Polsce nie jestłatwe. Mimo wszystko. Mimo że ojczyznę opuściło mnóstwo rodaków, mimo żepowstały nowe miejsca pracy, mimo że bezrobocie jakby mniejsze… ciągle jestciężko – przynajmniej dla większości. Ciągle jeszcze można usłyszećuskarżających się polskich krewnych i znajomych. A uskarżają się na wszystko:na służbę zdrowia, na szefa, na niskie płace, na bezczelne wykorzystywanie wpracy, na biurokrację, na złodziejskie instytucje… Czy za takim życiem tęskniąpolscy emigranci? Nie sądzę. Oni już dawno odzwyczaili się od problemów tegotypu. Oni powoli zapominają, o szarej, jakże przecież nieraz smutnej, polskiejrzeczywistości. Oni coraz częściej mówią o obcym kraju „mój dom”…

41 komentarzy:

  1. Hejo super blogasek można się tu dowiedzieć dużżżżżżo ciekawych rzeczy wpadnij do mnie na www.mojblog14.blog.onet.pl jest konkursik na naj bloga

    OdpowiedzUsuń
  2. ~justynaibartek16 lutego 2008 21:29

    hej, no własnie nie bardzo ludzie chcą wracać, my z bartkiem po ślubie wracamy, ale na wyspy do dublina... pozdrowionkahttp://justynia-bartek.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie wciaz bardzo boli, ze nie moge wrocic... ze zycie w Polsce znowu poszloby pod gorke, a tutaj mam taki codzienny blogi spokoj... Marze sobie jednak, ze w Polsce bedzie kiedys druga Irlandia ;) Pozdrawiam Taitko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. kamila.oleszczuk@onet.eu17 lutego 2008 01:22

    Trudno jest żyć w Polsce, co fakt to fakt... zwłaszcza tu we wschodniej części. Ale mimo wszystko na razie chcemy oboje spróbować z P* żyć tu, przynajmniej do końca moich studiów. Jeśli nie wyjdzie... chyba przyjdzie nam zasilić grono Polonii... chociaż będzie to decyzja podjęta z bólem serca, jak was wszystkich... prawda?

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlugo trwalo, zanim przyznalam sie przed sama soba, ze nie mam zamiaru wracac. Ale nie dlatego, ze w Polsce jest zle. Moi znajomi, ktorzy zostali w kraju maja prace i calkiem niezle zarabiaja (fakt, ze w duzym miescie w zachodniej czesci). NIe wracam, bo wydaje mi sie, ze na emigracji zyje sie pelniej. W czasie moich studiow we Francji mialam takie problemy finansowe, jakich nigdy nie mialam w Polsce (bo rodzice, dom i pelna w miare lodowka). A jednak za nic nie zamienilabym tych chudych, francuskich lat na dostatnie zycie w Polsce. Taka szkola zycia, ktora pozwala pelniej korzystac z obecnego wzglednego dobrobytu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. promyczek83@op.pl17 lutego 2008 11:50

    Więcej miejsc pracy? Jak ja to słyszę to dostaję histerycznego śmiechu. Jakich miejsc....brakuje tylko robotników typu budowlańcy, spawacze itp. A i tak dalej jest wyścig szczurów...którego sama doświadczam, ja po studiach bez znajomości jak narazie mogę pójść jedynie do pracy do sklepu, gdzie zarobię tylko na bieżące rachunki. Tak się polepszyło w Polsce. Paranoja. I ja też myślę ,że ci co wyjechali nie wrócą. Bo nie ma po co. A rodzinę przecież można odwiedzać.Buziaczki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie do konca sie zgadzam. Nie mozna wszystkiego widziec w perspektywie zarobkow i grubszego portfela, bo to obserwacja bardzo krotkowzroczna. To prawda ze w krajach Europy Zachodniej wiecej sie zarabia (w tej chwili), ale rowniez proporcjonalnie wiecej sie wydaje. Zycie we Francji, na naprawde bardzo przecietnym poziomie kosztuje trzykrotnie wiecej niz w Polsce, a zarobki emigrantow nie sa wyjatkowo wysokie. Poza tym jakby nie bylo, w takim kraju pozostaje sie Polakiem i jakby nie bylo to nie to samo, co bycie Francuzem, Irlandczykiem, czy Norwegiem. Praca nie taka sama, zarobki nie takie same, a traktowanie? Wszyscy wiemy, jak sie nas - Polakow traktuje w Europie. Czasami lepiej sie nie przyznawac do pochodzenia. Smutne, ale prawdziwe, sama o tym niejednokrotnie pisalas. To ze niewielkiej grupie udalo sie dobrze zaklimatyzowac i zyc na "normalnym" poziomie, powiedzmy, ze podobnym do zycia rodowitych mieszkancow, cieszy, jednak trzeba tez myslec o ogromnej rzeszy Polakow za granica, ktorym sie niestety nie udalo (z roznych powodow), ktorzy kradna, napadaja, ktorzy nie maja nawet za co wrocic do ojczyzny. I to jest najsmutniejsze. Znam wiele osob (kilkadziesiat), ktore wyjechaly z Polski do pracy nafali emigracji, na zarobek, bo wydawalo im sie, ze wlasnie w Irlandii bedzie latwiej. Co sie z nimi stalo? W tej chwili 80% jest juz z powrotem w Polsce. Okazalo sie, ze oczekiwania przerosly rzeczywistosc, zarobki wcale nie byly takie dobre, jak im sie wydawalo, warunki mieszkaniowe okazaly sie bardziej obskurne niz mieszkania, jakie opuscili w Polsce, a praca, jaka im oferowano, byla typowa praca fizyczna, ktorej zaden Irlandczyk nie bedzie wykonywal i do wykonywania ktorej sytuacja zmusza na jakis czas, ale na pewno nie do tego stopnia, zeby wiazac z nia sobie zycie. W koncu nie po to sie studiowalo, ksztalcilo, specjalizowalo.Dla mnie osobiscie warunki finansowe sa istotne, ale nie na tyle, zeby twierdzic, ze wszedzie jest lepiej niz w Polsce. Mieszkam w Kolumbii, ktora dla wielu nie jest legendarnym El Dorado i na pewno nie identyfikuje sie jej z dobrymi zarobkami, a to nieprawda. Mam bardzo dobra prace, zarobki lepsze niz w Polsce, choc na pewno nieporownywalne do zarobklow przecietnego Irlandczyka, szanuja mnie, traktuja bardzo dobrze (jak Polke, ale w znaczeniu Europejki, a nie pijaka, brudasa i zlodzieja), ciesze sie zyciem, a jestem tu nie dlatego, ze nie podobalo mi sie w Polsce, czy tez nie bylo tam dla mnie perspektyw, ale dlatego, ze przywiodlo mnie tu serce.

    OdpowiedzUsuń
  8. I chyba masz rację Taitko, że program będzie fiaskiem. Kiedyś słyszałam takie powiedzenie...jakie to smutne, być niechcianym dzieckiem-obywatelem we własnej ojczyźnie. Dlatego trudno się dziwić, że tyle ludzi wyjeżdza i zostaje na obczyźnie.Pozdrawiam Cię bardzo ciepło i serdecznie :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. aga.stankiewicz@onet.eu17 lutego 2008 15:46

    Chyba masz rację, ten program okaże się fiaskiem... Każdy układa sobie życie jak chce, gdzie chce. Zwłaszcza jeśli za granicą żyje się dużo lepiej niż jak w Polsce, to nie dziwię się, że niektórzy nie chcą wracać... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo często toczą się w moimi gronie takie dyskusje. I ja z mężem jesteśmy jedyną parą, która mówi, że zostaje w UK z własnej i nieprzymuszonej woli. Reszta wcześniej czy później chce wracać. Dla mnie najważniejsze jest jedno - każdy musi postępować zgodnie z sobą, bo życie jest tylko jedno

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam mnóstwo znajomych którzy wyemigrowali i jeszcze ani razu nie spotkałam się żeby któryś z nich dopuszczał myśl o powrocie...

    OdpowiedzUsuń
  12. Jest dużo racji w tym co piszesz, argumenty Ewy też są ważne. Nie sądzę, aby powrócili Ci ktorzy dobrze sobie radzą i chyba nie o to chodzi. Chodzi o to, aby warunki w Polsce się zmieniały i to się dzieje. Jak długo jeszcze? Pewnie nigdy nie dogonimy Europy Zachodniej, ale musimy pamiętać jak bylo 10 lat temu. Poza tym, jeżeli ktoś nosił marzenia o innej Polsce to mieszkać w tej innej jest największym jego marzeniem mimo, że na emigracji finansowo byłoby lepiej. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślę, że ważniejsze od pracy jest poczucie szczęścia i stabilizacji (oczywiście jest to także związane z pracą, ale ona jakby nie stanowi karty przetargowej). Komfort życia to także brak kolejek w urzędach, brak opryskliwości urzędników, zrozumienie. Często za granicą odnajdujemy to czego nie udało nam się znaleźć we własnym kraju. Godność człowieka. Kiedy decydujemy się na emigrację uruchamiają się w nas - determinacja w dążeniu do szczęścia i ułożenia sobie życia i kiedy nam się udaje wskoczyć na wyższy pułap egzystencji - trzymamy ją mocno. Myślę, że Ci którzy będą chcieli wrócić to maleńki odsetek emigracji. Większość wybrała życie w innym kraju i próbuje go sobie udomowić.To już nie są czasy saksów w Niemczech, z których się wracało po 3 miesiącach... to czasy emigracji... takiej jak w okresie przed i po wojennym kiedy Polacy masowo wyjeżdżali do Ameryki.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie do końca się z Tobą zgadzam. Nie jest tak, że wszyscy emigranci chcą zostac na zachodzie. Znam bardzo dużo osób, które wyjechały na zachód tylko po zarobek i planują wracać do PL. Co więcej takich osób znam znacznie więcej niż osób, które chcą zostać za granicą na stałe. Może sam program jest nieco zabawny, ale pewnie sporo osób i tak wróci. Tym bardziej, że w PL wcale nie jest tak tragicznie jak opisujesz. Są problemy, ale który kraj ich nie ma, strajki sa praktycznie we wszystkich krajach Europy. Z zarobkami, też ostatnio nie jest tak najgorzej (nie mówię że jest dobrze, ale i tak jest lepiej niż było). Uważam, że nie można generalizować. W PL jest coraz więcej osób, których portfele nawet pod koniec miesiąca wyglądają pokaźnie. Stać ludzi na samochody, mieszkania, wakacje za granicą. Są tacy co sobie nie radzą, ale to na całym świecie są tacy ludzie. Osoby, które potraktowały wyjazd jako wyjazd do pracy wrócą, a Ci którzy znaleźli sobie dom i ułożyli życie pewnie zostaną. Pozdrawiam cieplutko z dziś nieco ośnieżonej Polski :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jakbym sobie ułozyła zycie za granica to pewnie tez bym nie chciała wracac. Tak samo jak teraz z wyjazdem nie narzekam wiec tu zostaje. http://mlode-malzenstwo.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  16. A Ty Taitko? Zamierzasz wrócić? Masz wyznaczony jakiś konkretny cel, po osiągnięciu któego powrócisz w rodzinne strony?

    OdpowiedzUsuń
  17. Ech, Elso... Mam wrażenie, że nie do końca zrozumiałaś przesłanie mojego posta. Może źle się wyraziłam, ale NIE pisałam o wszystkich i nie generalizowałam. Opisałam znaną mi sytuację, czyli przypadki moich znajomych, a także nasze. Na pewno nie wypowiadałam się za wszystkich Polaków. To oczywiste, że sporo wróci, ale duża część pozostanie poza granicami kraju, szczególnie Ci w Irlandii i UK. Z moich znajomych nie wraca NIKT. Co do sytuacji w Polsce, to odnoszę wrażenie, że oceniasz ją ze swojej perspektywy. To, że Wy macie firmę i dobrze się Wam powodzi to nie znaczy, że każdy Polak tak ma... Musisz przyznać, że na pewno nie zaliczacie się do "przeciętniaków", bo oni tyrają za niewielkie pieniądze i żyją w małym mieście... Nie jeżdżą dobrymi samochodami i borykają się z problemami finansowymi. Nie stać ich na zagraniczne wakacje. Może tego nie zauważyłaś, ale tak właśnie jest. Wiem, że jest sporo biznesmenów, ludzi sukcesu, a także przestępców opływających w luksusy, ale oprócz nich istnieją też ludzie ubożsi, a tych jest sporo w biedniejszych województwach. Tam nie ma zbyt wielu perspektyw na zrobienie kariery, na sukces. Dominuje ubóstwo i życie od pierwszego do pierwszego... Polska to nie tylko Warszawa...

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie planuję powrotu, Słoneczko. Nie teraz. Nie wiem, czy w ogóle do tego dojdzie. Przykro to pisać, ale w Polsce nie widzę miejsca i perspektyw dla mnie. A już na pewno nie w moim województwie...Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Antique :) Dokładnie o tym pisałam. Myślę, że wielu Polaków boryka się z takimi problemami... Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ależ oczywiście, że nie można patrzeć na wszystko przez pryzmat pieniędzy. To nie o tym był mój post. Pisząc go skupiłam się na sytuacji mojej i moich bliskich, nie zagłębiałam się w sytuacje innych ludzi, bo ich nie znam. Prawda jest jednak taka, że wiele osób decyduje się na pozostanie w obcym kraju właśnie z powodu lepszej sytuacji materialnej i lepszych warunków życia. Wiem, że są takie osoby, jak Ty czy np. Marticia, które robią to z miłości do partnera - obcokrajowca. Moim zdaniem takie osoby ciągle należą do mniejszości...Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Taka sama sytuacja jest u mnie... Ze znanych mi osób, które mieszkają w Irlandii, nie wraca nikt. A już na pewno nie przez dooobrych kilkanaście lat...Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. No coż.... Standardy życia są za granicą nieporównywalne...

    OdpowiedzUsuń
  23. Widzisz Taito, Ty też nie do końca mnie zrozumiałaś. Po pierwsze nie mieszkam w Warszawie i nie mam swojej firmy - co więcej pracuję na posadzie w firmie państwowej, tzw, budżetówce przez co mam świadomość ile się tu zarabia. Obracam się w środowisku ludzi, którzy nie zarabiają kokosów i sum dwucyfrowych z przodu, którzy mają kredyty mieszkaniowe. Ale żyją nie od pierwszego do pierwszego, tylko stać ich na i wiele rzeczy. Po drugie zarówno ja, jak i mój mąż pochodzimy z małych miasteczek, nasze rodziny dalej tam żyją i mieszkają i dalej mamy tam sporo znajomych. I również oni potwierdzaja, że ich sytuacje się poprawiła. Że jest lepiej niz jeszcze 2-3 lata temu. A znajomych i rodzinę mam w różnych częściach kraju. Owszem są osobym które narzekają, ale wiekszośc jest zadowolona. Co więcej w dużych miastach też znajdziesz malkontetnów, którym wszystko jest nie tak, albo ludzi, którzy boją się pracy, albo im się nie chce, albo są zakorzenieni jeszcze w głębokim PRLu i uważają, że im się należy, bez względu na to co robią. My z mężem do wszystkiego co mamy doszliśmy sami własną pracą. Moi rodzice nie byli i nie są bogaci, więc odkąd poszłam na studia, ponad 120 km od domu to od początku musiałam sobie dorabiać, a od 5 roku studiów utrzymywałam się sama. Rodzice pomagali mi tym, że są a nigdy finansowo, zresztą teściowie też. Jak się chce to można życ w miarę na poziomie, bez względu czy jest się w Polsce, w UK, w Hiszpanii, w USA, czy gdziekolwiek indziej. Trzeba tylko chcieć. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  24. Taitko, nie wiedzialam o istnieniu tej strony...normalnie az mnie zatkalo. Ja mam podzielony poglad na te sprawe..moze ktos upatruje w Polsce taka Irlandie, gdzie wszyscy pewnego dnia zaczeli wracac, bo zaczeli odnajdowac to, czego dotad szukali. Ja mysle, ze w POlsce jest mozliwe dobre zycie i na poziomie, zalezy co sie robi i jak sie czlowiek obraca. mam wielu znajomych, ktorzy nie narzekaja na zycie w Poslce, bo maja dobre prace rodziny i przede wszystkim tam latwiej jest o mieszkanie...wlasciwie to latwiej niz we Wloszech. Jednka mysle, ze kazdy z nas wyjezdzajac myslal sobie,z e dobrze jest tam, gdzie nas nie ma. Prawda jest taka, ze musielismy przejsc naparwde ciezko katorge, aby osiagnac to co mamy. Bariera jezykowa, nowe warunki biurokratyczne, zaklimatyzowanie sie...masz racje, mnostwo z nas nie wroci juz do Polski, bo pozostala w naszych sercachc ta dawna. jednka nie mozemy zatrzymywac sie na tym, bo Polska naprawde sie zmienila i ja to widzialam. jedynie co mnie tam denerwuje, to ludzie i mentalnosc..i wlasnie dlatego nie wroce, za ta glupia mentalnosc, stara..gdziekolwiek sie nie ruszysz tam smutne twarze, nieprzystepnosc i ..ech, zreszta co ja bede pisac, sama wiesz, bo widzisz roznice.

    OdpowiedzUsuń
  25. Czyli jednak dołączycie do grona polskich emigrantów :) Co do tych, którzy nie chcą wracać - nie dziwię się im, gdyż rozumiem ich argumenty.Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  26. To prawda, niestety... Są województwa, gdzie bezrobocie jest zdecydowanie dużo wyższe niż w pozostałych częściach Polski. Coś o tym wiem, bo mieszkałam właśnie w jednym z takich województw i naprawdę ciężko było znaleźć tam dobrą posadę. Wyjechałam, bo zmusiła mnie do tego sytuacja. Ale nie żałuję... Nie ma czego... Jedynie pozostawionych bliskich żal...Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Wcale się nie dziwię, że nie chcesz wrócić. Kiedy żyje się w Polsce często nie dostrzega się wad rodaków i ogólnie naszej polskiej rzeczywistości. Jednak w momencie, kiedy zamieszka się w bardziej rozwiniętym, "cywilizowanym" kraju, wtedy uderza nas ogromna różnica. Wiele osób nie decyduje się na powrót właśnie z tego powodu.Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Zgadzam się Promyczku. To bardzo powszechny problem, z którym spotyka się wielu młodzi ludzi. Ja również miałam z nim do czynienia, wybrałam jednak wyjazd za granicę. Nie miałam zbyt dużo perspektyw na życie w moich rodzinnych stronach. Nie mogłam też wiecznie być na utrzymaniu mamy, bo to po prostu nie fair...Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  29. To prawda, przykro jest być takim niechcianym dzieckiem własnej ojczyzny. Mało kto godzi się na sytuację, jaka panuje w kraju - nie ma przecież nic przyjemnego w klepaniu biedy. Ludzie wyjeżdżają, bo chcą odmienić los, nawet jeśli cena za to będzie bardzo wysoka.Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Jeśli chodzi o "Wracaj do Polski", to naprawdę nie przewiduję sukcesu tej akcji, no ale zobaczymy. Może się mylę? Pozdrawiam gorąco, Aguniu :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Wielu moich polskich znajomych chce zostać w Irlandii. Owszem, czasem narzekają na nią, ale mimo wszystko każdy zgodnie podkreśla, że teraz żyje mu się lepiej niż w Polsce. Nie ukrywam, że również należę do tego typu osób (z tym, że ja nie narzekam na Zieloną Wyspę ;) No może czasem na pogodę ;) Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Paulinko, myślę, że ci, którzy posmakowali lepszego życia na obczyźnie, nie szybko wrócą do ojczyzny... jeśli w ogóle to zrobią...Pozdrawiam gorąco i czekam na przybycie Twojego gościa ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Cóż.. mądre słowa, Hiszp/Anko i święta prawda ;) Nic dodać, nic ująć :)Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Dokładnie takie głosy mnie dochodzą, Jurku. Choć z drugiej strony, dla wielu osób te zmiany są ledwie zauważalne, bo co z tego, że pensja została troszkę podwyższona, skoro było to równoznaczne ze skokiem cen wielu produktów. Zależy mi na tym, by w Polsce było lepiej. Wtedy może powróciłabym na łono ojczyzny. Póki co, nie mam tego w planach.Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  35. To prawda. W Polsce też można żyć na dobrym poziomie, ja to wiem. To zależy od wielu czynników. Nie mogę się doczekać mojego przylotu do ojczyzny. dawno tam nie byłam i z chęcią zobaczę, jakie zmiany zaszły. Poza tym straaasznie stęskniłam się za bliskimi. Sporo czasu ich nie widziałam...Pozdrawiam gorąco i ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Przykre ale prawdziwe. Rozumiem to, chociaż ja osobiście nie wyjechałabym z tego kraju - jestem bardzo sentymentalna, musiałby naprawdę zmusić mnie sytuacja życiowa. Ale tak jak pisałam - rozumiem ludzi któzy wyjeżdżają. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  37. ja osobiście uważam że, nie wrócą. Niby po co wracać, jeśli tam żyją tak jak zawsze żyć chcieli? Smutne, ale prawdziwe. I jeszcze się cieszą niektórzy że bezrobocie się zmniejszyło. haha, a jak miało się nie zmniejszyć, skoro tyle ludzi wyjechało? I wyjeżdżać będą dalej, i choć pewnie niektórzy wrócą to reszta zostanie. Póki co, ja wróciłam - z ferii ;) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Ella_Jeremy_Pawel20 lutego 2008 09:22

    W zyciu nie wroce. Tyle Nas kosztowalo zeby osiagnac to co osiagnelismy tutaj, wiele bylo problemow ale oplacalo sie. Dzis mamy dowody holenderskie, mieszkanie, prace stala, samochod o ktorym bysmy tylko marzyli w Polsce. Dzieci chodza tu do szkoly, mamy przyjaciol i moge powiedziec ze tu jest moj dom, do Polski nie planuje i nawet nie mysle by wracac,bo i po co? Nie wierze ze tam tak dobrze,ze czekaja,ze jest praca. Kto mi da 5-cio pokojowe mieszkanie z mieszkaniowki na dozywocie w ciagu 2 miesiecy? Chcialabym to zobaczyc! Tu jest Nasza przyszlosc...i teraz patrioci wyzywajcie sie na mnie a mi to zwisa i powiewa! Caluski Ella

    OdpowiedzUsuń
  39. Ja na pewno nie wroce, zadna akcja mnie do tego nie zmusi. Jest mi dobrze tu gdzie jestem :)Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  40. ~justynaibartek20 lutego 2008 23:00

    kiedyś wrócimy... ale jak coś się zmieni?pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
  41. one_800_tristeza@poczta.onet.pl19 maja 2008 16:32

    Ja juz dawno temu zadecydowalam, ze nie wracam. Mialam wtedy 22 lata, wlasne mieszkanie, samochod, prace, pieniadze na koncie... I tak jest do dzisiaj. monikaha.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń