piątek, 1 lutego 2008

Mamo, tato, poczytajcie mi!

Odnoszę wrażenie, że w obecnych czasach ludzie za mało czasu poświęcają na czytanie książek. Wszyscy, bez wyjątku: dzieci, młodzi i starsi. Jestem wręcz przekonana, że książka, odwieczne źródło wiedzy, skarbnica wiadomości, jest traktowana po macoszemu. Wydawałoby się, że czasy jej panowania to już przeszłość, a jej następcy w postaci urządzeń typu: komputer, telefony komórkowe, MP3, telewizor czy Play Station,  mają zdecydowanie więcej zwolenników, niż tradycyjna poczciwa książka.

Po części nie dziwi mnie takie zjawisko, bo człowiek z natury nie lubi się wysilać i często wybiera najłatwiejsze rozwiązanie. Taką oto postawę prezentują szczególnie dzieci i młodzież, o czym świadczy ciągle rosnąca popularność wszelkiego typu ściąg i opracowań. Mało który uczeń sięga po lekturę. Łatwiej jest przecież sięgnąć po opracowanie, które w porównaniu z lekturą nie odstrasza ilością stron. A ile przy tym czasu można zaoszczędzić? Myli się jednak ten, kto uważa, że coś zyskuje poprzez zastąpienie lektury opracowaniem. Zyskuje trochę czasu, nic więcej – to wszystko. Korzyści z czytania książek jest naprawdę wiele i co najważniejsze, efekty częstego obcowania ze słowem pisanym są naprawdę widoczne! Wydaje mi się, że nie jest ciężko zauważyć różnicę pomiędzy osobą oczytaną, a tą niezbyt lubiącą czytać. To się rzuca w oczy. Osoba oczytana dysponuje zdecydowanie większym zasobem słów, potrafi ładnie i składnie się wypowiadać, operuje wieloma związkami frazeologicznymi, jest w stanie tworzyć piękne porównania, a pisanie na ogół nie sprawia jej problemu. Dziecko, które od małego obcuje z książką potrafi tworzyć naprawdę fantastyczne wypracowania, bo jego wyobraźnia jest już dość dobrze rozwinięta. Generalnie nie ma ono problemów  z poprawnym szykiem zdań, czy ortografią. Pisanie zadań domowych nie stwarza mu problemów i na ogół robi to z przyjemnością. Jego światopogląd ciągle się kształtuje, umysł wzbogaca, a horyzonty poszerzają. Nie ograniczajmy więc swoich dzieci! Czytajmy im przy każdej nadarzającej się okazji: w wolnej chwili, po porannej pobudce, przed snem… Każda okazja jest dobra! Wiem, że to kosztuje sporo czasu i chęci, ale ten wysiłek nie pójdzie na marne! Owoce tych działań będą zbierane przez długi czas. Rodzice nie będą się musieli wstydzić na wywiadówkach, a i pozostanie satysfakcja, że mamy inteligentne, oczytane dziecko. Takie dziecko raczej nie będzie sięgało po opracowania, które swoją drogą, prezentują nieraz żałosny poziom i zawierają błędy…

Uczmy dzieci obcowania z książkami. Nie żałujmy pieniędzy na ich zakup. Nie usprawiedliwiajmy się brakiem czasu na wspólne czytanie – to przecież potrafi wytworzyć piękną i trwałą więź między dzieckiem a rodzicem. Nasze dziecko będzie nam kiedyś za to wdzięczne. Będzie nam dziękowało za godziny wspólnie spędzone nad książka. Będzie z sentymentem i czułością wspominało oraz przechowywało starą już, ale bezcenną książkę – podarunek od ukochanej mamy, taty, babci czy dziadka. Nie brońmy dziecku czytać książek, które naszym zdaniem nie należą do ambitnych i nie zaliczają się do arcydzieł literatury światowej. Może przyjdzie taki dzień, kiedy dziecko sięgnie właśnie po te książki. Jeśli nie przyjdzie – trudno. Każdy kontakt z książką jest dobry. Co z tego, że nie lubi literatury popularnonaukowej? Czy to ma jakieś większe znaczenie, że nie lubi klasyki obcej? Nie. Niech czyta i jeszcze raz czyta. Jeśli lubi fantastykę, to niech ją czyta. Lubi poezję? To bardzo dobrze! Kupmy mu piękny tomik wierszy, niech je czyta, analizuje i być może samo spróbuje pisać swoje wiersze.  Jeśli  będą słabe - nie zniechęcajmy, ale dodajmy otuchy. Może po prostu nie miało natchnienia, albo jeszcze nie potrafi mistrzowsko przelać swoich myśli na papier. Zachęcając je do tego, by się nie poddawało, dajemy mu szansę na to, że kiedyś osiągnie perfekcję. Zniechęcając – odbieramy mu tę szansę, a przy okazji być może wytwarzamy w nim poczucie beznadziejności i nieudolności. Przymykajmy oczy na drobne niedoskonałości. Do celu podąża się przecież małymi kroczkami i wiele razy się upada…

A sami też czytajmy. Niech dziecko bierze z nas przykład. Nie ma nic gorszego w zachowaniu rodzica niż pusta gadanina – nie mająca odzwierciedlenia w rzeczywistości. Słowa muszą znaleźć odbicie w czynach. Nie mówmy dziecku, że ma nie przeklinać, skoro sami to robimy, bo doprowadzimy do tego, że będzie odbierało świat jako zakłamany, a sami stracimy szacunek w jego oczach.

 

Bądźmy przykładem, to wystarczy.  Słowa będą wtedy zbędne.

61 komentarzy:

  1. Tak do konca sie z tym nie zgodze. My czytamy baaardzo duzo. Oboje. I wileu naszych znajomych tez. I dzieciom tez czytaja. To niestety szkoly jakos pozwolily sobie na to, by czytanie opracowan wystarczylo. A no i kiedys ludzie nawet jak nie czytali sami..to dzieci jednak pilnowalil...a teraz im to zwisa :(Szkoda....bo czytanie jest piekne. Tak bardzo rozwija wyobraznie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację Taitko.U mnie w domu rodzinnym książka była największym dobrem i ta miłość u mnie pozostała do dzisiaj. Nie wyobrażam sobie życia bez książek :)))Buziaki Słoneczko i miłego weekendu :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. eluska10@op.pl1 lutego 2008 21:05

    Nowy nie dawno załozony blog wart zobaczenia,przeczytania i skomentowania. Zapraszm na www.eluska90.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej :) uwielbiam czytać, książki to moja pasja, Rozumiem jednak twój pogląd bo wśród moich znajomych znajdują się osoby, które nie lubią czytać (no może jeśli jest to książka kucharska lub o kwiatach). Dla mnie to jest niezrozumiałe. Pozdrawiam wszystkich czytających :). Mam swojego bloga od niedawna(od stycznia) piszę też o tym co czytam jeśli masz ochotę wejdź rysa-na-szkle8157.blog.onet.pl...Zdjęcia są piękne, a szczególnie czerwony mostek wśród zieleni :) - podobają mi się bardzo takie mosty.

    OdpowiedzUsuń
  5. promyczek83@op.pl2 lutego 2008 14:51

    A ja od dziecka uwielbiam czytać i rodzice także mi czytali bajki,ale odkąd nauczyłam się czytać pochłaniam książki. I mojemu Chrześniaczkowi też już rodzice czytają, i ciocia też:) a on to uwielbia, choć narazie są to proste wierszyki:)

    OdpowiedzUsuń
  6. I bardzo dobrze Promyczku, tak trzymać :) Niech maluch uczy się obcowania z książką. Jestem pewna, że mu to wyjdzie na wielki plus :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam nową przybyszkę ;) Ja również uwielbiam książki - od lat młodości. Ostatnio jak zabrakło mi dobrej książki do poczytania, to wierz mi, nie mogłam sobie miejsca znaleźć. Tak mnie pochłonęły kryminały Agathy Christie, że czym prędzej nabyłam nowe egzemplarze i teraz będę miała co robic przez kilka najbliższych dni ;)Jej książki mnie uzależniają ;) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Postaram się zaglądnąć w wolnej chwili. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja również nie, Danusiu :) Zycie bez książek nie byłoby tak kolorowe i fascynujące :) Szkoda tylko, że nie każdy docenia ich zalety. Pozdrawiam Cię cieplutko i ściskam mocno :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozumiem, Agatko, że nie zgadzasz się z tym, iż ludzie czytają za mało. Ja jednak myślę, że tak jest. Wiem, że jest sporo osób takich jak Ty i Erik, którzy chętnie sięgają po książki, ale mam wrażenie, że jeszcze więcej jest tych, którzy rzadko lub prawie nigdy tego nie robią. Mimo że chodziłam do renomowanego liceum o profilu humanistycznym, tylko garstka uczniów regularnie sięgała po lektury. Reszta wolała opracowania. Ta sama rzecz działa się na studiach. Na CAŁY rok tylko 2-4 (!) osób czytało każdą przerabianą lekturę. Reszta tłumaczyła się, że nie miała czasu - tak przecież najłatwiej. Takie są więc moje obserwacje. Jeśli inaczej wygląda to w Holandii- bardzo mnie to cieszy :) Pozdrawiam serdecznie z mroźnej Irlandii :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgadzam się - nic dodać, nic ująć. Przejął mnie ostatnio widok chłopca czytającego w księgarni na podłodze nowy tom Harrego Pottera. Wielu krytykuje tę opowieść z różnych względów. Dla mnie najważniejsze jest to, że dziecko ciągnie do czytania i nie przeraża do 700-stronicowa książka. Do dziś wspominam, kiedy ojciec sadzał mnie na kolana i czytał Kubusia Puchatka

    OdpowiedzUsuń
  12. To jest dokładnie to, o czym pisałam, Melisso :) Nawet jeśli Harry Potter nie jest bardzo ambitnym dziełem, to przecież nie to jest najważniejsze! Liczy się fakt, że dziecko z chęcią sięga po tak obszerną książkę, a tym samym nawiązuje kontakt ze słowem pisanym. Pozdrawiam Cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. justynabartek@op.pl3 lutego 2008 23:44

    U nas ludzie czytają bardzo mało, a wszczególności swoim pociechom, ciekawe co jest tego powodem? brak czasu? chęci, a nie wiem...pozdrowionka!!!!http://justynia-bartek.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  14. ja ostatnio to chyba nic nie przeczytałam . pachnidło tylko- ale wiesz próbowałm siostrzencowie na głoś bajke przeczytać i stwierdzam z emam problemy z czytaniem na głoś :(( http://mlode-malzenstwo.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  15. Jerstem za czytaniem ;))) Czasami mam czas gdy przez miesiac ksiazka to reki mi nier wpadnie jakakolwiek, ale ogolnie czytam bardzo duzo. Ostatnio nawet probuje swoich sil w angielsko jezycznych, bo polskich ksiazek mi tu brak. I mojeje Julce czytam. Ona to uwielbia. Zamiast kolejnej zabawki wole kupic dziecku bajki. To dzieki ksiazka stajemy sie madrzejsi, uczymy sie i poznajemy swiat. Pozdrawiam http://julia-maria.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  16. promyczek83@op.pl4 lutego 2008 16:32

    Racja książki uczą wyobrazni, a raczej nie ma dziecka , któreg onie skusiłaby piekna kolorowa książka z bajeczkami:) Tylko trzeba ten czas poświęcić dziecku i poczytać mu trochę.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie jest tak zle, Harry Potter uratowal dzieci i teraz czytaja na potege :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja bije sie w piersi..czytam ostatnio bardzo malo,w przeciwienstwie do paru lat temu. No ale ostatnio coraz czesciej zmuszam sie do zanlezienia choc chwili na poczytania, bo wiesz Taitko, widze, ze nie czytajac stajemy sie takimi dyslektykami...wole tego uniknac:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Obecnie wybór książeczek dla dzieci jest tak ogromny, a książki tak piękne i kolorowe, że ciężko się im oprzeć ;) Czasem żałuję, że nie mam dziecka ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Witaj Justynko :) Co tam u Ciebie? Różne są powody. Niektórzy nie czytają, bo nie przywiązują do tego wagi, inni, bo nie mają czasu bądź chęci, a jeszcze inni, bo się im zwyczajnie nie chce. Ile ludzi tyle powodów ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mnie ostatnio pochłonęły kryminały Agathy Christie, więc czytam jeden za drugim i nie mogę przestać ;) Wciągają ;) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja też cierpię na brak polskich książek. Co prawda czytam te po angielsku, francusku, czy włosku, ale to nie to samo. Największą frajdę sprawia mi obcowanie z językiem polskim :) Słusznie zrobiłaś sięgając po ksiązki anglojęzyczne, to bardzo pomaga poszerzyć zakres słów i prowadzi do postępów :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  23. To fakt. Harry Potter niewątpliwie przyczynił się do większej popularności książki wśród dzieci :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Zgadzam się :) Ty Joasiu masz teraz więcej czasu na czytanie więc korzystaj, bo później to róznie może być :) PS. Jak tam tatuś i nastroje w domu? :) Pewnie radość bezgraniczna ;)Serdeczne pozdrowienia i uściski :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Czytając Twoje teksty nie mam żadnych wątpliwości, że jesteś osobą oczytaną i nie masz żadnego problemu z pisaniem opracowań. Na pewno Twoje dzieci będą miały dobry przykład i zachętę do czytania. Zapewniam jednak, że sporo się natrudzisz aby cenne intencje przerodziły się w trwały nawyk następnego pokolenia. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Jako male dziecko, bylam niejadkiem i rodzice musiali mi czytac do obiadu, zebym cokolwiek przelknela. Tak to sie we mnie zakorzenilo, ze teraz, jesli samotny obiad to tylko z ksiazka :))

    OdpowiedzUsuń
  27. Jest po prsotu cudownie i bardzo bardzo sie ciesze z jego przyjazdu..jakos tak nawet odzylam teraz:). A z czytaniem to i tera zu mnei kiepsko, brak mi natchnienia...choc dostalam niezly zapas gazet polskich:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Dzięku Jurku za miłe słowa. Ty zawsze wiesz, jak wywołać uśmiech na twarzy człowieka :) Potwierdzam Twoje słowa :) Na pewno będę dbać o to, by moje dzieci miały kontakt z książkami :) Nie tylko tymi polskimi, ale i obcojęzycznymi ;) Ale to wszystko w swoim czasie ;) Mam nadzieję, że potomstwo będzie podzielało pasję mamusi ;)Pozdrawiam Cię cieplutko i życzę miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Hihi, muszę przyznać, że ja też tak robię. Tylko częściej książkę zastępuję gazetą ;) Jedzenie jakoś bardziej wtedy smakuje ;)Serdeczne pozdrowienia Kasiu :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Och! Grzeczniutka Ty i milusińska :)) Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Widzę, że odżyłaś Kochana i wcale mnie to nie dziwi :) Też bym się ciszyła na Twoim miejscu zwlaszcza, że tato przywiózł mnóstwo pyszności :) Serdeczne uściski i pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  32. To ja dziękuję ;) Ale sobie słodzimy, jeszcze ktoś pomyśli, że należymy do kółka wzajemnej adoracji ;) Pozdrawiam serdecznie i ścikam :)

    OdpowiedzUsuń
  33. To prawda,że nauczyciele jezyka polskiego tak naprawdę sami bardzo często mają na biurkach opracowania. Ale nawet jeśli dają przyzwolenie na czytanie tylko i wyłącznie opracowań to i tak to nie może być usprawiedliwieniem w nieprzeczytaniu lektury. Ja rozumiem,że wiele książek, które są lekturami naprawdę są mało ciekawe, mają przestarzałe podejście do zycia, zupełnie przedstawiają inne wartości niz cenimy obecnie, ale warto je przeczytać choćby po to by mieć ogląd jak kiedyś wyglądaj ten świat i to nie tylko od strony wojen i konfliktów czego uczymy się na historii, ale przee wszytskim od strony zwykłwego codziennego obyczajowego zycia.

    OdpowiedzUsuń
  34. Pozwólmy dzieciom czytać i czerpać z tego przyjemność. Niestety póżniej, gdy będą chodzić do szkoły znienawidzą tą. Wiem to z autopsji. Szkolne lektury niedopasowane są do umysłu dziecka i wymagań jakie stawia dzisiejszy świat wobec nich. Dzieci i młodzież zmuszani do czytania czegoś co w najmniejszym stopniu ich nie interesuje, zaczynają to nienawidzić.

    OdpowiedzUsuń
  35. Mam 13 lat i sądze, że ma pan rację. Moja mama i tata, no i babcie kochane mi dużo czytały. Jak miałam 6 lat już mniej i to był błąd dla brata mojego(nie lubi czytać), ale nie dlla mnie, umiem 1000 stron przeczytać w dzień :) Moje wypracowania są długie, czasami za długie :) Na testach częstno nie starcza mi miejsca =D apa.xx.pl

    OdpowiedzUsuń
  36. PS Uwiebiam czytać

    OdpowiedzUsuń
  37. a ja czytam jak na swój wiek dużo.średnio 2-3 książki miesiecznie (wraz z lekturami). moi rodzice czytają. tata bardziej mama mniej, bo ma mało czasu. ale sa takie rodziny, ze czytają duzo. a ja play station nie mam. mp3 równiez, ale wole Ipoda, a jeśli ktoś nie chce robic błędów, to polecam Mozillę Firefoź, ponieważ ona podkreśla błędy, tak jak microsoft Word :D a opracowan to rzadko czytam. no chyba że z krzyżaków, bo nie nawidze ksiązek historycznych. wole kryminały :)[rozczochrany-obloczek] pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  38. ~kawaiinka.blog.onet.pl11 lutego 2008 16:58

    Jestem uzależniona od czytania książek, śmiało mogę się do tego przyznać. Odkąd tylko nauczyłam się czytać, nie jestem w stanie nawet zliczyć ile książek przeszło przez moje ręce. I zgadzam się ze wszystkim co napisałaś, nigdy nie miałam problemów z gramatyką czy ortografią, zasób słownictwa też się poszerzał z każdą kolejną pozycją. Jednak co do pisania wypracowań czy innych tego typu prac niestety zgodzić się nie mogę, bo to mimo wszystko zależy od talentu, lekkości nie tylko myśli ale i dłoni :) Mnie to mimo tylu przeczytanych książek jakoś ominęło :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Hmm...Mi zawsze sisotra czytala ksiazki jak bylam mala:)I to dzienki niej jestem takim molem ksiazkowym:)Plakac mi sie chce jak moi koledzy czy kolezanki nie czytaja ksiazek -ZADNYCH!!!!Ja jestem uzalezniona od nich:)Czytam nawet teraz jak jestem chora :PSwietny blog:)www.kasiaavril.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  40. A no i jesli chodzi o pisanie wypracowan,ortografie to jestem najlepsza w klasie:0Zreszta moj przyszly profil to humanistyczno-dziennikarski:)A i mam 16lat

    OdpowiedzUsuń
  41. A my dzieciom czytamy:)) I nawet nasz post o tej tematyce Onet również swego czasu polecił:)A tak na serio książki to podstawa, to moje życie i hobby, nie wyobrażam sobie nie zaszczepić miłości do książek moim synom.Pozdrawiamwww.moje-urwisy.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  42. he he. :) Ja właśnie jestem dzieckiem, któremu czytano duuużo bajek już w wieku 2 lat, choć niewiele z tego rozumiało. ;) Ale dzięki temu (tak jak napisałaś) nie mam kłopotów z klekceniem zdań, uwielbiam pisać opowiadania i mam bujną wyobraźnię. I za to dziekuję mojej mamie.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  43. Kocham czytać. W mojej klasie pani czytała moje wypracowania na głos. Kiedy czytam dzisiejsze prace, nie raz w jednym zdaniu widzę powtórzone trzy razy: "Był"....

    OdpowiedzUsuń
  44. Dzieci w podstawówce wbrew pozorom czytają. Do trzeciej, czwartej klasy czytają dużo. Potem głównie dziewczyny lektury z niechęcią, ale i z zaciekawieniem. Ale widzę, że bardzo dużo czytają młodzieżowych. W gimnazjum już jest gorzej, ale właśnie dziewczyny czytają więcej. Sytuacja bardzo źle przedstawia się u dorosłych, którzy bardzo mało czytają. Naprawdę. Jest nawet tak, że wcale nie zachęcają dzieci do czytania, nie ma to czasu? nie lubią książek, to po co dzieciak ma się męczyć? kupię komputer i będzie zadowolone. Niektórzy myślą również w ten sposób. Ja chodzę do szóstej klasy, kocham książki i bardzo mi żal mojej babci, której życie to właśnie książki. Ona nie może chodzić i od niedawna bardzo słabo widzi, nie może czytać. Jej świat legł w gruzach. ratuje się jedynie audiobookami, więc ja postanowiłam, że w miarę możliwości będę jej czytała. W ogóle fajny blog.

    OdpowiedzUsuń
  45. Popieram :) Fakt, nie wszystkie lektury szkolne są ciekawe. Myślę, że to właśnie to po części zniechęca młodzież do sięgania po lektury, a tym samym zwiększa popularność opracowań.Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  46. Zgadzam się, że lektury nie zawsze są adekwatne do wieku i zainteresowań dzieci i młodzieży. Co się zaś tyczy znienawidzenia czytania, to uważam, że to już zależy od danej osoby. Część z pewnością się zniechęci i porzuci czytanie, ale znajdą się też tacy, którym apetyt na książki nie minie. Sama jestem przykładem takiej osoby. Co więcej, w moim wypadku, zainteresowanie książkami rosło z roku na rok.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  47. Zapewniam Cię, że jestem panią, nie panem ;) A tak na marginesie, to cieszę się bardzo, że w tak młodym wieku wykazujesz już spore zainteresowanie książkami :) To dobry znak :) Życzę wielu wspaniałych przygód w książkowym świecie i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Cieszę się, że w Twojej rodzinie dużo się czyta. Myślę, że bardzo na tym skorzystasz. A tak na marginesie, to również nie przepadam za książkami historycznymi. Uwielbiam m.in kryminały ;) A już w szczególności te Agathy Christie :)Pozdrawiam miłośniczkę słowa pisanego i kryminałów :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Miło czytać takie słowa. Dobrze wiedzieć, że takie osoby jeszcze istnieją :) Masz rację, nie każdy kto czyta dużo książek, potrafi świetnie pisać. Wydaje mi się jednak, że czytanie w tym pomaga :) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  50. Kolejna miłośniczka książek, widzę, że jednak troszkę nas jest :) To cieszy :) Niestety, spora część współczesnej młodzieży woli inne rozrywki niż czytanie książek. Szkoda, bo sporo przez to tracą. Jak sama zauważyłaś - nie masz problemów z ortografią i wypracowaniami. Myślę, że to spora zasługa Twojej pasji do książek.Pozdrawiam i życzę zrealizowania obranych przez Ciebie planów :)

    OdpowiedzUsuń
  51. Mirabelko, cieszę się ogromnie, że należysz do tych mam, które wprowadzają potomstwo w świat książek :) Oby tak dalej :) Myślę, że Twoje urwisy na pewno na tym skorzystają :) Pozdrawiam serdecznie z Irlandii :)

    OdpowiedzUsuń
  52. smerfowo181@op.pl11 lutego 2008 23:49

    heh wydaje mi się, że nie masz racji. Jestem w II klasie liceum i zauważyłam, że to własnie ludzie w moim wieku czytają najwięcej. Pomijając lektury, które też czytamy (Uwierz, opracowania nie wystarczają!), sięgamy po nowości i inne nas interesujące publikacje. Raczej to dorośli maja problem z wymienieniem książki, którą ostatnio przeczytali. Jednak nigdy nie powstrzymają się, żeby nie rzucić komentarza, że "ta młodzież taka nieoczytana"

    OdpowiedzUsuń
  53. czytanie jest ważne w życiu rozwijającego sie dziecka, jestem za tym, żeby rodzice znależli choć 5 min codziennie, żeby dzicku poczytali, choc czasami są tak zabiegani, że o najprostszych rzeczach zapominają.Zapraszam do mnie na www.sara-and-life.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  54. A ja jako dziecko, które miało 5 lat poszłam do zerówki przedwcześnie (potem siedziałam w niej drugi rok) i myślę, że to także dzięki temu, oraz dzięki wychowawczyni w trzeciej klasie (na 3 klasę przeprowadziłam się do innej szkoły) jestem teraz bardzo dobra z ortografii, czytam szybciej niż niejeden dorosły (240 słów na minutę). Aczkolwiek czuję się niedoceniana, bo mam 4 z polskiego na koniec półrocza. :D No, ale i tak wystarcza poczucie, że chociaż w jednej rzeczy jestem lepsza od innych. i nie ważne, czy nauczyciel to docenia (może mnie przeceniają:P). Pozdrówka ;**www.darkiss.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  55. Wiem, że oceny potrafią nieraz odebrać motywację do dalszej nauki. Sama przez to przechodziłam ;) Prawda jest taka, że stopnie nie zawsze odzwierciedlają prawdziwą wiedzę - myślę, że doskonale o tym wiesz. Pamiętaj, że to czego się nauczysz, pozostanie tylko dla Ciebie. PS. Ja też rozpoczęłam szkołę wcześniej, ale nie siedziałam dwa lata w zerówce ;) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  56. Hihi, a wiesz, że w moim przypadku było identycznie? :) Czasem jak znajdę jakiś stary zeszyt do klasówek, to czytam tę "moją twórczość" i nieraz śmieję się w głos ;) No, ale piątki i szóstki wpadały za to, więc chyba nie było aż tak źle ;) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  57. Piękny gest z Twojej strony. Myślę, że to bardzo dobry pomysł i mam wielką nadzieję, że wprowadzisz go w życie. Twoja babcia z pewnością byłaby Ci wdzięczna. Współczuję jej bardzo. Mam nadzieję, że jej stan zdrowia nie będzie ulegał pogorszeniu.Pozdrawiam gorąco i trzymam kciuki za Ciebie i babcię :)

    OdpowiedzUsuń
  58. Czytanie niesie wiele korzyści i bardzo dobrze wpływa na rozwój dziecka. Wiem, że czasem ciężko jest wygospodarować te kilkanaście minut, żeby poczytać, ale mimo wszystko uważam, że powinno się dążyć do regularnego czytania. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  59. Wierze, że opracowania nie są wystarczające ;) Też parę lat temu byłam licealistką i wiem, że najlepszym sposobem na zapoznanie się z lekturą jest przeczytanie jej w całości, nie zaś przeczytanie opracowania. Poza tym, prawda jest taka, że jak nauczyciel będzie chciał sprawdzić, kto NAPRAWDĘ przeczytał lekturę, to wierz mi - zrobi to, bo są na to sposoby. Moja nauczycielka je praktykowała i potrafiła wykryć, kto czytał, a kto tylko ściemnia, że to zrobił ;)Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  60. Naszej młodszej latorośli czytamy przed snem. Właśnie skończyliśmy "Przygody Mikołajka". I tak a'propos nauki jazdy, to w jednym z rozdziałów mama Mikołaja udała się na kurs Prawa Jazdy. Twoje wpisy dotyczące nauki jazdy były baaaardzo podobne do tego co czytałem dziecku. Dość powiedzieć, że po wszystkich męczarniach i zdobyciu Prawa Jazdy wyżej wspomniana zapowiedziała, że za kierownicą więcej nie siądzie.

    OdpowiedzUsuń
  61. Zielaku, jak miło przeczytać, że należycie do rodziców, którzy czytają swoim dzieciom. Myślę, że Wasza latorośl będzie Wam kiedyś za to wdzięczna. Nie kojarzę "Przygód Mikołajka", a moje lekcje jazdy wspominam z mieszanką sentymentu i wstydu. Chyba nie każdy ma w krwi jazdę samochodem.

    OdpowiedzUsuń