sobota, 20 grudnia 2008

Nawiedzone miejsca Irlandii: Leap Castle

Jednym z najciekawszych irlandzkich zamków jest w moim odczuciu Leap Castle. To, co mnie w nim fascynuje, to nie jego styl architektoniczny, lecz historia. Sylwetka zamku Leap nie wyróżnia się niczym specjalnym. Przyniszczona bryła, ukazująca liczne znamiona upływu czasu, pozwala sądzić przypadkowemu turyście, iż oglądany obiekt jest tylko przeciętnym zamkiem, jakich tak naprawdę wiele na irlandzkiej ziemi. Otóż nic bardziej mylnego. Zamek Leap absolutnie taki nie jest – cieszy się sławą najbardziej nawiedzonego zamku w Irlandii. Co niektórzy posuwają się w swoich twierdzeniach jeszcze dalej, przypisując mu rangę jednej z najbardziej mrocznych posiadłości w całej Europie.




 



Tak się składa, że o jego niezbyt chlubnej sławie dowiedziałam się stosunkowo późno. Jako że od najmłodszych lat interesowały mnie zjawiska paranormalne, postanowiłam koniecznie zagłębić się w tajemnice zamku Leap. Spędziłam mnóstwo godzin, czytając różne źródła, oglądając materiały filmowe i wypytując moich irlandzkich znajomych. Efekt moich działań nie poszedł na marne. Zapoznałam się z wywołującymi dreszcze faktami z przeszłości Leap Castle, co jeszcze bardziej spotęgowało moje zainteresowanie.



Aby choć trochę zrozumieć specyfikę tego zamku, koniecznie trzeba zagłębić się w jego przeszłość. Historia Leap Castle to coś szczególnie godnego uwagi. Jest ona niezwykle burzliwa, naznaczona licznymi rozlewami krwi, okrucieństwem oraz praktykami zakrawającymi na czarną magię i konszachty z diabłem.



 



Wszystko najprawdopodobniej zaczęło się blisko 500 lat temu. To wówczas rozgorzała intensywna walka pomiędzy członkami rodu O’Carroll zamieszkującymi wspomniany zamek. Żądza władzy odebrała rywalom zdrowy rozsądek i doprowadziła do straszliwego bratobójstwa. Odbyło się ono w dość nietypowym miejscu – w kaplicy zamkowej. Niczego nieświadoma ofiara, będąca księdzem, odprawiała mszę w kameralnym rodzinnym gronie. Podniosła atmosfera została nagle rozdarta na strzępy przez brutalne wtargnięcie brata księdza. Intruz zwany był jednookim Teige. Na nieszczęście nie trzeba było długo czekać. Doszło do niego w ciągu kilku sekund, kiedy to Teige O’Carroll sięgnął po swój mecz. Bez ostrzeżenia i bez skrupułów zanurzył go w plecach swojego brata pogrążonego akurat w celebracji mszy. Ofiara nie miała najmniejszych szans na przeżycie. Ksiądz upadł na ołtarz, zalał go krwią. Głęboki cios zrodzony z nienawiści i zadany z rozmachem szybko doprowadził do wykrwawienia na oczach przerażonej rodziny. To brutalne wydarzenie ponoć doprowadziło do zrodzenia złych duchów nękających zamek.



 



Kolejne krwawe nieszczęście nastąpiło w XVII wieku. Tym razem jednak nie zrodziło się ono z nienawiści, lecz z uczucia kompletnie mu przeciwnego. Z miłości. A wszystko za sprawą jednej z córek rodu O’Carroll, która zakochała się w angielskim żołnierzu przetrzymywanym w zamku. Nie bacząc na niebezpieczeństwo dziewczyna regularnie wymykała się do swego amanta, przemycając mu żywność, a ostatecznie doprowadzając do jego ucieczki. Kiedy młodzi gorączkowo zbiegali po schodach, natrafili na przeszkodę w postaci brata dziewczyny. Uciekinier – Darby - nie zawahał się za pomocą miecza uśmiercić niedoszłego szwagra. Miłość tej dwójki doprowadziła do ich małżeństwa, co z kolei przyczyniło się do zmiany właściciela zamku. Po latach przebywania w irlandzkich rękach Leap Castle trafił w posiadanie Anglików. W ręce rodziny zbiega.



 



Lata mijały, zakochana dwójka dawno umarła, a w ich ślady poszła reszta członków rodziny. Ostatni spadkobierca zamku Leap, Jonathan Darby, przejął go pod koniec XIX wieku, a jego żona Mildred poczęła urządzać w nim okultystyczne seanse, doprowadzając w efekcie do zrodzenia kolejnego, wyjątkowo złośliwego ducha zwanego Elementalem. Narodziny tego nieprzewidywalnego ducha zapoczątkowały nową, burzliwą erę w historii zamku Leap. To najprawdopodobniej wówczas zrodziła się jego zła sława.



Z relacji amerykańskich specjalistów - badaczy zjawisk paranormalnych, którzy pod koniec 2003 roku prowadzili obserwacje w Leap - jasno wynika, że Elemental nie jest jakimś tam przyjaznym duszkiem Casperkiem, lecz nieobliczalną zjawą, jednym z najbardziej inteligentnych duchów, z jakimi kiedykolwiek mieli do czynienia. Mildred, sama „sprawczyni” narodzin Elementala, określiła go jako wyjątkowo wstrętnego, cuchnącego rozkładającym się ciałem i przyprawiającego ją o odruchy wymiotne.



 



Po tym jak rodzina Darby została w zasadzie wypędzona przez Irlandczyków, zamek został zbombardowany i podpalony. Całkowicie popadł w ruinę, odstraszając swoim wyglądem lokalnych wieśniaków, którzy unikali przebywania nocą nieopodal zamku. Ci, którzy jakimś sposobem znaleźli się jego pobliżu, mieli okazje doświadczyć nieprzyjemnego spotkania z duchem kobiety odzianej w czerwoną suknię.




Do ciekawostek związanych z zamkiem należy pewne odkrycie, którego kilkadziesiąt lat temu dokonali robotnicy porządkujący wnętrze zamku. Ku ich przerażeniu w jednym z pomieszczeń, zwanym oubliette, odkryto ludzkie szczątki. Nie dwa, czy pięć szkieletów, lecz całą masę. Oubliette, krótko mówiąc, nie była niczym przyjemnym. Za jej pomocą w bardzo prosty i okrutny sposób pozbywano się niechcianych gości i wrogów: wrzucano ich do pokoju z zapadającą się podłogą i pozostawiano na pastwę losu. Ci, którzy nie przeżyli kilkumetrowego upadku byli szczęściarzami. Ci, którym nie dana była bezbolesna i szybka śmierć, przechodzili nawet kilkunastodniowe katusze zanim umarli wycieńczeni chorobami bądź głodem. Niektórzy skłonni są uwierzyć, iż duchy zmarłych w ten sposób osób powróciły z zaświatów w celu dokonania zemsty.



 



Czas zamknąć burzliwe karty historii Leap Castle i powrócić do współczesności. Choć może ciężko w to uwierzyć zamek jest obecnie dobrowolnie zamieszkiwany przez utalentowanego i sympatycznego irlandzkiego muzyka, który swoim oryginalnym wyglądem świetnie komponuje się z zamkową scenerią. Wkrótce po wprowadzeniu się do zamku Sean Ryan rozpoczął prace restauratorskie mające na celu przywrócenie Leap świetności. I tu nastąpiło coś, co przez niektórych zostanie określone jako złośliwa działalność duchów, a przez innych jako nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Otóż w czasie dokonywania prac muzyk dwukrotnie został poturbowany, łamiąc sobie kości w dość dziwnych okolicznościach. Rodzina Seana szybko poznała nietypowych współlokatorów i zrozumiała, iż chcąc prowadzić spokojny żywot w zamku, muszą „zawrzeć pakt” z mieszkającymi tam duchami. Z relacji Seana wynika, iż domownicy starają się nie wchodzić w drogę duchom i nie uprzykrzać im egzystencji, co z kolei owocuje brakiem złośliwości z ich strony.



 



Siedemnaście lat temu w Bloody Chapel - kaplicy, gdzie dokonano mordu na księdzu - miał miejsce chrzest Ciary, córki Seana i Anne. Właśnie wtedy po raz pierwszy od wielu wieków miejsce to rozbrzmiewało nastrojową muzyką i echem śmiechu przepełnionego szczęściem. Pomieszczenie zostało wypełnione atmosferą miłości i radości, a sam chrzest zapisał się w pamięci uczestników jako wspaniały dzień bez przykrych niespodzianek. Choć kilka lat później Ciara miała okazję zobaczyć na własne oczy zamkowe duchy, nigdy nie została przez nie skrzywdzona. Niektórzy twierdzą, iż zjawy zamieszkujące Leap Castle chociaż częściowo odnalazły ukojenie, od kiedy zamkowe komnaty wypełnia piękna i nastrojowa muzyka Seana.



Czy Leap Castle faktycznie skrywa w sobie mroczne tajemnice i złośliwe duchy? A może jest to tylko sprytny chwyt reklamowy? Zapewne Wasze opinie będą podzielone, tak jak lokalna społeczność podzielona jest na zwolenników i przeciwników teorii o przybyszach z zaświatów. Jedno jest pewne. Leap Castle nie jest takim samym zamkiem jak inne.

34 komentarze:

  1. promyczek83@op.pl20 grudnia 2008 17:21

    Cos czułam pismo nosem jak wchodziłam na Twego bloga...że będzie coś fajowego....i ze o zamku :)Bużka wielka:*

    OdpowiedzUsuń
  2. aga.stankiewicz@onet.eu20 grudnia 2008 18:02

    Co za zamek... I ta historia o tym jak się niechcianych gości pozbywano... Oj... Kiedy to zwiedziłaś ten zamek??? Cieszę się, że mimo sprzątania ( a pewnie to robisz ) miałaś czas notkę napisać :))) Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Węch Cię nie zawodzi, Promyczku! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja droga, ja to dopiero dzisiaj wieczorem powróciłam do świata żywych ;) Ten tydzień to był prawdziwy koszmar - już daaawno nie miałam tyle pracy! Na szczęście to już za mną, więc od jutra rozpoczynam świętowanie i świąteczne pichcenie :) A Leap Castle zwiedziłam już jakiś czas temu. Mam jeszcze sporo takich postów wycieczkowych, które napisałam kiedyś tam, na świeżo, tuż po urlopie... Pozdrawiam serdecznie i ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawa jest Twoja opowieść o dziejach tego zamku.Ci nowi lokatorzy zamieszkują chyba pomieszczenia na parterze, na co wskazuje pierwsze zdjęcie, bo jedynie okna na parterze mają szyby. Reszta jest chyba jeszcze w ruinie. Ciekawi mnie jak urządzili się ci lokatorzy, czy nowocześnie ze wszystkimi udogodnieniami, czy może z przyczyn zabytkowych, nie mogli niczego zmieniać i unowocześniać. Wielki ten zamek i żeby go doprowadzić do jako takiego stanu, dużo pieniędzy trzeba w niego włożyć i osoba prywatna nie będzie w stanie sama tego zrobić. Chyba pieniądze z budżetu państwa też są na ten cel przeznaczane ?Pozdrawiam. :)))))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Moim zdaniem zamek musi mieć swoja mroczna tajemnice... i pewnie każdy taka ma... Zamek bez duchów to jak studnia bez wody. całuję Taitko świątecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo interesująca historia, a gdy zwiedzałaś ten zamek to nie miałaś żadnych dziwnych odczuć ;)) ?? Zgadzam się z Hiszp/anka, że każdy zamek skrywa jakieś tajemnice... Pozdrawiam Serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. ~Ola - Mama Adasia22 grudnia 2008 06:19

    Nie moge uwierzyc, ze w Irlandii jest az tyle zamkow?! Czy wy gdzies daleko jezdzicie, zeby je zwiedzac, czy tez tam sa zamki na kazdym rogu? :) Jak juz sie wybiore do Irlandii to musze to wziac pod uwage z planowaniem :)Pozdrawiam, Ola

    OdpowiedzUsuń
  9. Uff, co za mroczna, ale i ekscytująca historia. Aż ciarki przechodzą. Faktycznie bardzo ciekawe miejsce i w mojej naiwności nie wierzę, że to jedynie chwyt reklamowy. Lubię takie opowieści, zwłaszcza, że każda ma w sobie ziarenko prawdy, choćby najmniejsze. Wspaniale, że pokazałaś nam Leap Castle, dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  10. Olu, zwiedziłam mnóstwo irlandzkich ruin - tych mniejszych i większych, ważnych i tych prawie zapomnianych. Wierz mi, że jest to zaledwie maleńka część tego, co oferuje Zielona Wyspa. Na irlandzkiej ziemi jest ok 2500 przeróżnych pozostałości po zamczyskach, zameczkach i wieżach mieszkalnych! Raj dla miłośników tego typu atrakcji! Pozdrawiam Cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wychodzę z takiego samego założenia. Zresztą wierzę w duchy, więc tego typu historie wyjątkowo rozbudzają moją wyobraźnię! :) Elementala nie chciałabym jednak spotkać ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Paulinko, dziwne odczucia to my mieliśmy już wtedy, kiedy podjechaliśmy pod zamek i opuściliśmy auto! Mroczne zamczysko, wokół ani żywej duszy i nawiedzony stróż - pies ;) Mój Połówek jest wyjątkowo uwielbiany przez te czworonogi, ale z tym kundlem jakoś nie mógł się "dogadać" [doszczekać? ;) ] Nie wiem tylko, czy to dziwne uczucie było ściśle związane z Leap Castle, czy też wynikało ze świadomości okropieństw, które działy się tutaj w przeszłości.Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Coś w tym jest! W dawnych czasach mieszkańcy zamków dokonywali wielu okrucieństw, więc jakieś zabłąkane i żądne zemsty duchy ciągle mogą się rządzić w zamkowych komnatach ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Słuszne spostrzeżenia, Rozyno. Część zamku nie jest zamieszkana z bardzo prostych przyczyn. Po prostu nie nadaje się ona do użytku. Wraz z upływem czasu Leap Castle popadł w ruinę, potrzeba więc jeszcze wielu miesięcy zanim Sean Ryan doprowadzi go do bardzo dobrego stanu. Ciągle trwają tam prace restauratorskie, ale posuwają się one dość wooolno. Najwidoczniej duchy przeszkadzają ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kochana Taitko najlepsze zyczenia z okazji Swiat jesczez raz i juz wiecej nie bede:) - mowie o tym o co mnie prosilas:). Buzaiczyska dla Ciebie i brakuje mi twoich blyskotliwych postow:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dawno mnie tu nie było i wiesz co ? :) Przeczytałam właśnie jedną z lepszych notatek, jakie od dłuższego czasu udało mi się dorwać :). Sama również długo interesowałam się... w sumie nadal interesuję zjawiskami paranormalnymi i całą resztą. Jednym słowem. Brawo za tekst. Naprawdę uważam, że jest bardzo dobry i świetnie napisany. Ehh posłodziłam :).... no nic. Święta za nami.. więc Szczęśliwego Nowego Roku :) Pozdrawiam, Ciekawa Świata

    OdpowiedzUsuń
  17. Wcale nie dziwię się, że duchy tak straszą, ponieważ zostało tam przelanej sporo niewinnej krwi no i te praktyki okultystyczne....brrr. Ten muzyk musi mieć mocne nerwy...szczególnie w nocy przy nowiu księżyca! Pozdrawiam Taito i życzę Ci błogosławieństwa Bożego na nadchodzący rok. Odkopuj na nowo historię dzieła zbawienia przez Jezusa Chrystusa jak odkopałaś historię tego zamku:) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. kolejna fascynujaca historia Taity.skad ty wytrzaskujesz te wszystkie zamki?

    OdpowiedzUsuń
  19. Da sie ten zamek obejrzec lub zwiedzic ? Jak do niego dojechac ?

    OdpowiedzUsuń
  20. ditavonteese@vp.pl27 grudnia 2008 23:55

    Elemental to nazwa tego ducha, czy raczej "odmiana" ?

    OdpowiedzUsuń
  21. Wielkie dzięki za uszanowanie mojej prośby. To naprawdę ważne dla mnie. Pozdrawiam serdecznie i ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Hej Taitko, jak tam po świętach i przed zabawą sylwestrową? Mam nadzieję, że wszystko w jak najlepszym porządku. Jak tam noworoczne plany? Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Dzięki za uznanie, kochana :) W Twoich ustach to naprawdę komplement! :) Pozdrawiam serdecznie. Trzymaj się ciepło :) Czekam na kolejne wieści z daleeekiego świata :) Ps. Ciągle zabieram się za napisanie maila do Ciebie...

    OdpowiedzUsuń
  24. U nas wszystko w porządku. Przerwa świąteczna minęła niestety za szybko, więc po niedzieli trzeba wracać do pracy...Same święta były super. Co prawda bez śniegu, ale i tak miały urok. Była urocza wieczerza, nastrojowa pasterka i czas na relaks. A co u Was? :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Dzięki za życzenia, Jurku. Mam nadzieję, że święta upłynęły Ci w miłej atmosferze. Co do Leap Castle, to fakt - Sean musi mieć mocne nerwy ;) Może ma coś z masochisty? ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Odkrywanie mrocznych zamkowych tajemnic to moja pasja ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Zamek jest dostępny dla odwiedzających. Najlepiej jednak wcześniej skontaktować się z Seanem w celu umówienia się na wizytę. W przeciwnym razie możesz nikogo tam nie zastać. Za wstęp się płaci. Co do dojazdu - Leap znajduje się w co. Offaly niedaleko Roscrea.

    OdpowiedzUsuń
  28. Ciężko jest mi odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie, ale wiele wskazuje na to, że jest to zarówno nazwa, jak i odmiana tego ducha. Czasami nazywany jest on po prostu "It". Tak jak "tradycyjny" elemental został przywołany w magicznym obrzędzie i przez większość czasu pozostaje czystą energią. Według relacji świadków, zdarza się, że materializuje się pod postacią stworzenia wielkości dużego psa bądź owcy ze zdeformowaną ludzką twarzą, a pojawieniu się towarzyszy nieprzyjemny zapach. Ponoć najczęściej ukazywał się mieszkańcom leżącym w łóżku, bo wówczas ich twarze są na wysokości, przy której może dojść do kontaktu oko w oko.

    OdpowiedzUsuń
  29. Wlasnie zaplanowalam kolejna nasza wyprawe i na jej trasie stanal rowniez ten zamek:)fajnie bylo natrafic na Twojego posta o nim:)historia na prawde niesamowita sie kryje w jego murach! W ramach tej wyprawy planuje jeszcze odwiedzic Birr castle z jego ogrodami, bylas tam moze?

    OdpowiedzUsuń
  30. Tak, Luizo, byłam w Birr i uważam, że warto się tam wybrać. Niestety nie zamieściłam relacji z tej wycieczki. Zamek ładny, ale niestety zamknięty dla zwiedzających - mieszkają tam właściciele. Ogrody godne uwagi, szczególnie znajdujący się w nich ogromny teleskop, niegdyś największy na świecie. Miłej wyprawy życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  31. ~Foczkaghoust8 maja 2014 16:40

    Ja w sobotę jadę do Leap Castle , nie mogę się już doczekać :) Bardzo ciekawą historię skrywa ten zamek .....

    OdpowiedzUsuń
  32. To prawda, zamek jest mroczny, ciekawy i tajemniczy - taki, jaki lubię :) Mam nadzieję, że udało Ci się tam dotrzeć. Podzielisz się wrażeniami?

    OdpowiedzUsuń
  33. Byłem widziałem,zamek naprawdę robi wrażenie. Dziwnie się tam czułem,jakby ktoś cie obserwował.

    OdpowiedzUsuń
  34. Dzięki za podzielenie się wrażeniami. Zamek zdecydowanie ma w sobie to "coś" i wart jest odwiedzenia.

    OdpowiedzUsuń