Są na tym świecie dziwy, o których nie śniło się nawet filozofom - westchnęła sobie Taita, przyglądając się nietypowemu zjawisku.
Minutę wcześniej siedziałam wygodnie rozpostarta w aucie, nie przeczuwając nadchodzącej - choć bardziej adekwatne byłoby tutaj stwierdzenie "leżącej" - atrakcji. Pół minuty później, z rękami zaciskającymi się na aparacie, już krzyczałam do Połówka, by zatrzymał na chwilę auto. Przyczyną takiego stanu rzeczy był obraz, który zauważyłam kątem oka.
Wysiadłam z auta. Wstrzymując oddech i przemykając cicho niczym lis skradający się do kurnika, podeszłam do ogrodzenia, wysyłając tajemniczej istocie leżącej w trawie przede mną prosty przekaz: "tylko nie uciekaj, tylko nie uciekaj, proszę". Szybko przekonałam się, że tak naprawdę mogłabym wykonać potrójne salto, lądowanie z telemarkiem albo po prostu zacząć naśladować bojowe okrzyki Indian, a stworzenie leżące w trawie i tak pewnie by mnie zignorowało.
Fenomenalne zwierzę, które leżało na soczyście zielonym pastwisku, miało wyjątkowo smutne spojrzenie, w którym dopatrzyłam się oznak cierpienia. Oczywiście pierwszym moim odruchem bezwarunkowym była chęć dotknięcia nietypowej owcy, zupełnie jakby to w jakiś sposób mogło ulżyć jej ewentualnemu cierpieniu. Dzielące nas ogrodzenie w połączeniu z zakorzenionym szacunkiem do cudzej własności kazało mi pozostać tam, gdzie jestem. Pozostało nam zatem mierzenie się spojrzeniem.
W samej tylko Irlandii widziałam setki owiec, ale jak żyję, takiej jeszcze nie spotkałam. Jeszcze długo, już po powrocie do auta, zastanawiałam się nad tym, czy widziana przeze mnie czteroroga owca to wybryk natury, czy też może taka odmiana. Tak jak niespodziewanie natrafiłam na tę nietypową owcę, tak samo przez przypadek trafiłam na odpowiedź. Otóż sfotografowana przeze mnie owca - bo po cechach morfologicznych mniemam, że to samica była, a nie samiec - jest prawdopodobnie [bardziej lub mniej szlachetną] przedstawicielką uroczej rasy Jacob's sheep, owiec Jakuba.
Trzoda tej rasy charakteryzuje się posiadaniem ładnego, plamistego, biało-czarnego umaszczenia. Owce Jakuba mogą posiadać od jednej do trzech par rogów, jednak najczęściej spotyka się osobniki czterorogie. To dość rzadka rasa hodowana przede wszystkim dla walorów smakowych mięsa, lecz także dla wełny i skór. Zdarza się, że hodowcy nabywają je tylko ze względu na ich ozdobny i miły dla oka wygląd. Co ciekawe owce tej rasy wykorzystywane były do pełnienia funkcji obronnych na farmie: do chronienia innych zwierząt gospodarskich przed drapieżnikami, a także przed złodziejami i wandalizmem.
Niektórzy twierdzą, że przedstawiciele tej rasy są bezpośrednimi potomkami plamistych owiec Jakuba opisanych w Starym Testamencie. Inni nazywają je "Spanish sheep", hiszpańskimi owcami. Według wersji tych drugich zwierzęta miały przybić do brzegu po rozbiciu okrętów hiszpańskiej Armady udającej się z atakiem na Anglię w 1588 roku.
Jakiekolwiek jest pochodzenie tych urodziwych owiec, Jacob's sheep ciągle pozostaje rasą cenioną nie tylko ze względu na swe walory estetyczne, lecz przede wszystkim inteligencję, a także wysoko rozwinięty instynkt macierzyński samic. Jagnięta już chwilę po przyjściu na świat stają się aktywne i pełne energii. Zarówno samce jak i samice posiadają rogi, ale te należące do baranów są zdecydowanie bardziej imponujące. I co ciekawe nie jest to jedyna wieloroga rasa.
Człowiek uczy się całe życie.
No nie wierze wlasnym oczom. Przeczytalam dwa razy aby upewnic sie, ze nie mam przewidzen i nie zartujesz. Do tej pory myslalam, ze dwa rogi to standard na ziemi a tu masz, obalilas moja teorie jednym kliknieciem spustu migawki. Wiem, ze odruch ulzenia cierpieniu to bardzo ludzki odruch ale jak przeczytalam, ze te owce sa bardzo obronne to dobrze, ze pozostalas po swojej stronie ogrodzenia. Bo kto by prowadzil najwspanialszy blog swiata gdyby Taita zostala potraktowana czterema rogami? No kto?Ciagle jeszcze w szoku po niecodziennym widoku pozdrawia Ataner.
OdpowiedzUsuńAtaner, wtedy nie wiedziałam, że mam przed sobą taką waleczną owcę. Byłam tak zafascynowana oglądanym widokiem, że nawet nie pomyślałam, iż matka może bronić swojego maleństwa - w trawie chowała się też mała owieczka :) Sfotografowany przeze mnie okaz jest nie tylko piękny, ale i masywny, zauważyłaś? Nie chciałabym przekonać się, jaką prędkość rozwija rozwścieczona owca o mocnym instynkcie macierzyńskim i obronnej naturze. Wiem, to nie jest zbyt mądre postępowanie, ale ja już tak mam: odruchowo wyciągam rękę do napotkanych zwierząt. Połówek próbuje mnie z tego wyleczyć, ale kiepsko mu to idzie ;)
OdpowiedzUsuńo ja Cię .... pierwsze widzę taką owcę ... ale faktycznie wygląda na miłą i spokojną .... Ja bym ją uznała chyba za wybryk natury :)))
OdpowiedzUsuńZnam się na owcach, wiem dlaczego jej smutno. Myśli sobie: kurde, moje praprzodkinie to miały raj...., Hiszpania, gorącokrwiści torreadorzy, same przystojniaki, flamenco...., a ja tu, w Irlandii, tylko trawa i góry, pizga wiatrem a z nieba żabami rzuca, nawet przez jezdnię już się przejść nie da, bo każdy ma jakieś jeździdło.... I to ich obrzydliwe zamiłowanie do baraniny, żeby się mną udławili, jak mój dawny gospodarz moim starym chłopem!!!dr Woland.
OdpowiedzUsuńPomyślałby kto, że takie dziwadła żyją wśród nas ;)
OdpowiedzUsuńWolandzie, każdemu byłoby smutno, gdyby tyle miał na głowie ;)
OdpowiedzUsuńhehe:) widzialam juz takie owce kilka razy tu i owdzie :) nie wiem dlaczego, ale nie wydaly mi sie jakos specjalnie dziwnie, moze dlatego, ze sie uczylam oo roznych rasach zwierzat hodowlanych na studiach :) juz mnie nic nie zdziwi :)pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAle musisz przyznac, Taito, ze ladnie jej w tych podwojnych rogach...mnie sie podoba i to bardzo ;))P.s moja corka wlasnie jest w samolocie do Dublina. Chlodno tam macie...sprawdzalam pogode - zaledwie 15 stopni :(
OdpowiedzUsuńTo ja jestem najwidoczniej jakaś zacofana, bo dopiero niedawno spotkałam się z taką nietypową owcą i przyznam szczerze, że nie miałam pojęcia, iż istnieją takie gatunki. To mówię ja - osoba, która wychowała się na wsi ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam o tym u Ciebie i tak sobie pomyślałam, że się biedaczka spóźniła, bo jeszcze do wczoraj mieliśmy prawdziwe lato :) Najbliższe dni mają być raczej brzydkie i deszczowe - tak twierdzi prognoza pogody. No cóż, pozostaje nadzieja, że Twojej córce trafi się kilka słonecznych dni. Pierwsza połowa lipca była naprawdę ładna. Ps. Ma w zamiarach coś zwiedzać? Mam nadzieję, że wyruszy gdzieś poza Dublin :)
OdpowiedzUsuńI w dodatku co..., R O G I !!!
OdpowiedzUsuńHehe, a jej mąż pewnie chodzi na owce... baran jeden! ;)
OdpowiedzUsuńSzczęka opadła mi do ziemi, muszę się schylić :) O matko i córko! Owca przebrana za owcę! :)
OdpowiedzUsuńOwieczce smutno bo ktoś jej podwójną ilość rogów doprawił ! :):)
OdpowiedzUsuńMasz racje ze czlowiek sie uczy cale zycie :) Nigdy bym nie pomyslala ze takie stworzenia istnieja!
OdpowiedzUsuńkiedys jadac w Borders widzialam takie cudo sztuk jeden. ale nigdy bym nie pomyslala, ze to jakis gatunek owcy. bylam przekonana, ze to wybryk natury. typu cielak z dwiema glowami;) nawet przystanelam, aby sie przyjzec. no fakt, czlowiek uczy sie cale zycie.
OdpowiedzUsuńJuz dzis z samego rana wyruszyli na jakas wycieczke. Narzeka, ze jest zimno.. Nic dziwnego. taki skok temperatury, tutaj wczoraj bylo 30 stopni :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj mi znać, co to za wycieczka była :) Ciekawa jestem, co uda jej się zobaczyć i jakie będzie miała odczucia :) U mnie dzisiaj tylko 16 stopni, a do tego jest wietrznie i szaro. I powiem szczerze, że nawet nie chce mi się wychodzić z domu ;)
OdpowiedzUsuńChciała się wtopić w otoczenie ;)
OdpowiedzUsuńI jeszcze pozostawił z "dzieciakiem" ;) A zauważyłaś, że ta mała owieczka ma tylko jedną parę rogów?
OdpowiedzUsuńJak widać po komentarzach większość z nas jest zaskoczona widokiem takiej owcy. I niech mi ktoś powie, że podróżowanie nas nie wzbogaca :)
OdpowiedzUsuńA podróże bardzo mu w tym pomagają :) Ja też byłam skłonna uwierzyć, że to jakiś wybryk i "niesmaczny" żart natury. Widziałam różne osobniki: plamiste, biało-czarne, brązowe, takie przypominające bardziej kozice niż owce, ale nigdy takiej z czterema rogami. A teraz wyobraź sobie taką owcę, która ma trzy pary rogów!
OdpowiedzUsuńW życiu tak dziwacznego stworzenia nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńWygląda trochę jak łapacz w baseballu.Ten co klęczy za pałkarzem i ma wyłapywać przepuszczone przez niego piłki. Na głowie ma kask, z taką drucianą osłoną, co by piłką w papę nie dostać. Zupełnie jak te rogi...
OdpowiedzUsuńHej ;) Wpadłam na tego bloga szukając informacji o Kelvingrove do którego jutro się wybieram - trzeba w końcu się przygotować, szczególnie, że z opisów mogę za wiele nie zrozumieć - a postanowiłam jakoś poprzeglądać więcej notek. Ot tak, z ciekawości. Przyznaję, całkiem ciekawy blog, da się z niego wiele dowiedzieć [a informacji głównie o Szkocji ostatnio zaczęłam poszukiwać ^^].No już dość tego i tak zbyt długiego wstępu. Co do aktualnej notki, owiec Jakuba... mega. widziałam wiele dziwnych rzeczy, ale cztero roga owca to coś... nie wiem jak to określić. Rozwaliło mnie. Choć sama zapewne uznałabym ją za jakiegoś mutanta. Patrząc z resztą na pierwszą notkę dwie moje pierwsze myśli to a) mutantb) photoshop.Jakże irytujące, iż widząc cokolwiek na zdjęciach nie można być pewnym, że jest autentyczne. Giń ero photoshopa!Ale mniejsza o to ;) Pozdrawiam i zapewne jeszcze za niedługo się odezwę ;)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest :)
OdpowiedzUsuńKiedyś musi być ten pierwszy raz , Elso :)
OdpowiedzUsuńWitaj, Lady Freak :) Zapewniam Cię, że bohaterka tej notatki jest jak najbardziej autentyczna. To żaden fotomontaż :) Aż chciałoby się powiedzieć, że takie numery to tylko w Irlandii - w końcu owiec tutaj pod dostatkiem. Różne oryginały się zdarzają :)Mam nadzieję, że Twój pobyt w Szkocji będzie udany. Mój taki był, a wizytę w Kelvingrove wspominam naprawdę miło. Miejsce zdecydowanie godne odwiedzenia. Jeśli interesuje Cię tematyka Szkocji, to polecam stronę mojej blogowej znajomej: http://unainvitada.blox.plUna mieszka w Edynburgu i często opisuje swoje podróże + zamieszcza wiele ciekawych informacji. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSTRACH PO ŁĄCE CHODZIĆ.... :)
OdpowiedzUsuńbiedny....jego to dopiero żona musiała zdradzać:)
OdpowiedzUsuńNie trzeba jechać do Hiszpanii żeby tą owcę zobaczyć..Jest ich całe stado w Bałtowie w Parku Jurajskim w woj.Świętokrzyskim. Jest tam zwierzyniec ..safarii w którym się jeździ wśród zwierząt
OdpowiedzUsuńpks-y znowu modne :)
OdpowiedzUsuńja to jej współczuję...z dwoma rogami musi im być ciężko a co dopiero z czterema...
OdpowiedzUsuńwygląda na ciężarną, bo masa to nie futro - jest krótko przystrzyżona.
OdpowiedzUsuńMój stary ma więcej rogów.
OdpowiedzUsuńw LKJ ZABAJKA na podkarpaciu jest trzy takie owce dwie dorosłe jedno tegoroczne maleństwo
OdpowiedzUsuńcóż, trzeba odwiedzać rózne miejsca, ja z rodzina takie owce widzielismy we wrocławskim ZOO wiec artykuł nie zrobił na mnie wrażenia, ale dla osób, które nie widziały takiej owcy to z pewnościa atrakcja, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTO JEST OTELLO ze "Sprawiedliwości owiec"
OdpowiedzUsuńto gratulacje
OdpowiedzUsuńGdzie to? W regionie czarnobylskim?
OdpowiedzUsuńToż to diabeł nie owca.
OdpowiedzUsuńPanna Maple byłaby pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńto się nazywa wyjątek od reguły ; ))
OdpowiedzUsuńRogi jak baran Łeb jak koza a tułów jak owca PEWNIE JAKIŚ BARAN WYBZYKAŁ KOZĘ i stąd ten efekt.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa rasa, jednakże chcąc posługiwać się profesjonalną nomenklaturą nie używaj tu słowa Trzoda. Są tryki(barany potoczniej) maciorki (samiczki) i jagnięta czyli młode. Jako słowo trzoda ogólnie odnosi się do trzody chlewnej, owce zaś będące w pewnej grupce mówi się że są w stadzie. A jako ciekawostkę dodam, że to umaszczenie powstało poprzez wielopokoleniowe krzyżowanie 2 innych odmian umaszczenia gdyż jest to umaszczenie wychodzące od recesywnych genów:) Pozdrawiam bardzo ciekawy artykulik.
OdpowiedzUsuńBidulka :(
OdpowiedzUsuńKATOLICY UZNALIBY JĄ Z A DIABŁA I SPALILI NA STOSIE...
OdpowiedzUsuńŻycie takiej gwiazdy też jest ciężkie , zdjęcia super ,pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHm. Dla mnie Kelvingroove było trochę... zawiedzeniem. Może zbyt wiele się spodziewałam? Zbyt mocno przyświeciły mi nazwiska wielkich malarzy, architekta i bum. Zdecydowanie najciekawsza była architektura miejsca i te piękne organy. Genialny widok.Co do owcy - podobnie fajnymi zwierzakami są te rude, włochate krowy. Nie mam pojęcia jak się nazywają, ale mieszkając w okolicy na pewno się natknęłaś ;) Piękne dziwadełka.Dziękuję za polecenie, na pewno się przyda ;) Za chwilę wyruszamy do zamku w Glamis i cała skaczę z radości. Może znajdzie się jakiś duszek? ;)
OdpowiedzUsuńMała ciekawostka, owce nie mają rogów.
OdpowiedzUsuńTo nie owca tylko baran i niejest smutny tylko zdezorientowany.
OdpowiedzUsuńWielkie mi co. Taka rasa.W opolskim zoo jest tego dużo.
OdpowiedzUsuńO istnieniu owiec wielorogich wiedzialem, ale przeraza mnie tusza tej biedaczki. Czy ona w ogole drgnela przez cala sesje?
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie - cały czas leżała. Sesja nie trwała długo, bo warunki nie były sprzyjające.
OdpowiedzUsuńLady Freak, a masz może bloga, na którym można by było potem przeczytać relację ze zwiedzania Szkocji i tego zamku? Wspomniane przez Ciebie krowy to chyba "Highland cattle". Piękne bestie :) Miłego zwiedzania :)
OdpowiedzUsuńGdybyś przeczytał(a) do końca, to byś się dowiedział(a), że jednak MAJĄ. Niektóre rasy, rzecz jasna.
OdpowiedzUsuńNadaje się na maskotkę wyborczą PO - wszak walą nas w rogi
OdpowiedzUsuńNie trzeba - ja tę "moją" sfotografowałam w Irlandii. Na zwykłym pastwisku, nie w żadnym ZOO, czy innym cyrku.
OdpowiedzUsuńW ZOO to i ja widziałam różne ciekawe i nietypowe zwierzęta. W tym przypadku urok polegał na tym, że owca leżała na zwykłym pastwisku. Takie zwierzę nie stanowi powszechnego widoku w Irlandii.
OdpowiedzUsuńNo popatrz - a ja jestem wierzącą i praktykującą katoliczką i zamiast spalić ją na stosie, zrobiłam jej tylko zdjęcie.
OdpowiedzUsuńTa nie była w ZOO.
OdpowiedzUsuńTe "Wasze" to straaasznie włochate, ale również piękne :) Pozdrawiam Podkarpacie :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak sobie pomyślałam, kiedy na nią patrzyłam. Szkoda mi jej.
OdpowiedzUsuńWcale bym się nie zdziwiła, gdyby faktycznie była ciężarna. Ona jest wręcz ogromna. Nigdy nie widziałam tak masywnej owcy.
OdpowiedzUsuńZdjęcia pozostawiają wiele do życzenia, ale i tak dzięki za dobre słowo :)
OdpowiedzUsuńPO PROSTU FENOMENALNE!!!!!!!!!! DO tej pory nawet na paranormalne.pl nie zauważyłam czegoś TAKIEGO!!!!!! Poza tym zwykle takie okazje przechodzą mi koło nosa więc stawiam jeszcze większy pozytyw!!!!! Coś podobnego!!!
OdpowiedzUsuńPO PROSTU FENOMENALNE!!!!!!!!!! DO tej pory nawet na paranormalne.pl nie zauważyłam czegoś TAKIEGO!!!!!! Poza tym zwykle takie okazje przechodzą mi koło nosa więc stawiam jeszcze większy pozytyw!!!!! Coś podobnego!!!
OdpowiedzUsuńCzytam i widze ze pojecia nie macie o owcach , to jest tryk inaczej samiec. wakt jest piekny.
OdpowiedzUsuńfaktycznie, dziwne, przecieeż owce nie maja rogów.
OdpowiedzUsuńTo jest kur*a baran, a nie owca.
OdpowiedzUsuńNie znam pochodzenia tej owcy ale w ZOO i np w Kałkowie k.Starachowic przy kościele mają owce wielorogie. Pochodzą ze skrzyżowania owcy igazeli.Warunki w jakich w Kałkowie je trzymają są okropne ale księdzu Wali nikt nie może zwrócić uwagi.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę, żeby owca miała rogi. Żadna owca na świecie rogów nie ma. Mają je tylko barany. Ot co...
OdpowiedzUsuńDlaczego nie? Spotkałam się z określaniem stada owiec słowem "trzoda". Proszę, tutaj definicje tego słowa - żadna z nich nie wyklucza użycia tego określenia w stosunku do owiec:http://www.sjp.pl/trzodahttp://sjp.pwn.pl/slownik/2531119/trzodaMaciorki kojarzą mi się głównie z samicami knura :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA takie na przykład owce św. Jakuba mają. Nie wierzysz, to poszukaj informacji albo przeczytaj to, co napisałam w poście.
OdpowiedzUsuńMoże jest to samiec, a może samica - 100 % pewności nie mam, bo nie pofatygowałam się na łąkę w celu sprawdzenia płci tego osobnika. Fakt jest następujący - przedstawiciele rasy Jacob's sheep [zarówno samice jak i samce] mają rogi. Tu pięknie wytłumaczone co i jak. Jest nawet fotka ROGATEJ, karmiącej samicy:http://en.wikipedia.org/wiki/Jacob_%28sheep%29
OdpowiedzUsuńDo oglądania od dawna w ZOO Bydgoszcz - Myślęcinek.
OdpowiedzUsuńhttp://en.wikipedia.org/wiki/Jacob_%28sheep%29
OdpowiedzUsuńZawsze można coś zrobić. Zawsze. Ksiądz tym bardziej powinien wykazać się miłosierdziem - nie tylko w stosunku do swych wiernych, ale także zwierząt. Jeśli warunki, w których przetrzymuje się zwierzęta są karygodne, to powinniście coś z tym zrobić.
OdpowiedzUsuńTo jest owca opcji Niemieckiej !. ;) W 2:13 slychac strzaly !.
OdpowiedzUsuńTaita, ja tu nie mówię o ogólnym polskim słownictwie tylko już terminologii bardziej zootechnicznej, właśnie to studiowałam i nigdy nie użyto tego słowa w kierunku owiec:) A jak już się obijamy o samice trzody chlewnej to zwą się lochami:D Ale co tam każdy i tak wie co autor miał na myśli a i niejednemu psu na imię burek jak to się mówi istotą artykułu jest to iż owieczki są bajeczne! Chętnie bym taką miała do ochrony mienia:PPozdrawiam wszystkich zachwyconych owieczką:)
OdpowiedzUsuńAle super :DFajnie by bylo taka miec :)
OdpowiedzUsuń"Słyszałem, że owca jest smutna, bo ma męża barana". Temu mężowi żona odpłaciła pozzycję z nawiązką - puściła się jeleniem.
OdpowiedzUsuńTo nie dziwactwo.To część ewolucji.
OdpowiedzUsuńWidziałaś owcę Jacoba :)To rasa o nieznanym pochodzeniu, charakteryzująca się właśnie dwiema parami rogów.Owce są bardziej niezwykłe, niż nam się wydaje. Rogi to całkiem smieszna przypadłość, ale np. wełna karakuł już nie. Jest ona skręcona tylko przez pierwsze kilka dni życia, potem prostuje się i staje brzydsza. Dlatego, aby uzyskać skręcony włos do ubrań, zabija się 2-3 dniowe jagnięta lub wywołuje u owiec sztuczne poronienia, by zdjąć "okrycie" płodów. Przykre, ale prawdziwe.
OdpowiedzUsuńco z krowa nieslychana owce zrobic z barana
OdpowiedzUsuńjak mozna pisac ze to samica od kiedy samice posiadają takie rogi i moszne przecież to dokładnie widać przy tylnej nodze leży sobie to coś.
OdpowiedzUsuńw zyciu nym nie uwierzyła gdyby nie byl dowodów!!!!!!!!!!!!!!!:)
OdpowiedzUsuńCoś nie samowitego to jest owca, czy krowa? Jakie ona ma smutne oczy!!!!
OdpowiedzUsuńPrawda? Też mnie to uderzyło.
OdpowiedzUsuńOkropne. W życiu nie założyłabym na siebie tak wykonanego futra. Zresztą żadnego innego - naturalnego też nie. Zdecydowane "Nie!" dla luksusu za cenę cierpienia zwierząt.
OdpowiedzUsuńBlogi są jednak czasami pożyteczne :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy trzeba mieć pozwolenie na taką "broń"? ;)
OdpowiedzUsuńTaitko ta owca jest mega! Pierwszy raz widzę takie dziwo na oczy i już się w niej zakochałam :) Co prawda zawsze na wycieczkach poluję na różne kolory owczych tyłków, jednak takiej jeszcze w mojej skromnej owco-fotograficznej kolekcji nie mam :D
OdpowiedzUsuńUrocza, prawda? A najlepsze jest to, że ona tak po prostu leżała na pastwisku. Nie trzeba było iść do żadnego cyrku, żeby zobaczyć takie cudo :)
OdpowiedzUsuńJak ja widzę takie smutne zwierzę to mi się od razu żal robi. Nie potrafię patrzeć jak zwierzęta cierpią.
OdpowiedzUsuńJa w ogóle nie jestem uodporniona na cierpienie innych. Zwierzęta są w tej niekomfortowej sytuacji, że nie potrafią same sobie pomóc. Człowiek zawsze może pójść do lekarza. Potrafi też powiedzieć co go boli. A owca jest według mnie okropnie smutna.
OdpowiedzUsuńTo też, mi szczególnie żal zwierząt i cierpiących dzieci, ponieważ zazwyczaj są krzywdzone przez ludzi. I ja nie jestem odporna na cierpienie.
OdpowiedzUsuń