Wśród wszystkich świąt znanych szerokiej publice zaplątałysię też dni takie, jak ten dzisiejszy. Święta stosunkowo nowe, mało popularne,dni, o których z różnych przyczyn łatwo się zapomina. Ostatni dzień sierpniaoznacza nie tylko bolesny koniec wakacji i powrót do szarej rzeczywistości. Wblogosferze obchodzi się wówczas Dzień Bloga. Przyznam szczerze, że wiedziałam,iż taki dzień jest gdzieś w sierpniu, ale nie potrafiłam go umiejscowić nakalendarzu. Co tu dużo mówić, zapomniałabym o nim, gdybym nie zajrzała dzisiajdo mojej skrzynki mailowej i nie przeczytała wiadomości od redakcji Onetu. Zbliżej mi niewiadomych przyczyn redakcja wytypowała m.in. mnie do zabawyzwiązanej z Dniem Bloga. Tych, którzy chcą zapoznać się ze szczegółami, upraszasię o zajrzenie tutaj. Pozostałym powinna wystarczyć informacja, że w zabawie chodzi głównie o to,by wytypować pięć ciekawych blogów. Blogów, które z czystym sumieniem możnapolecić swoim czytelnikom.
Pozwolę sobie pominąć jeden z punktów dzisiejszej zabawy.Nie będę rozpisywać się, dlaczego założyłam moją stronę i co dało miblogowanie. Nie zrobię tego z prostej przyczyny: tak się składa, że dwatygodnie wcześniej świętowałam trzecią rocznicę mojego bloga i to właśnie wtamtejszej notce okolicznościowej zawarłam odpowiedzi na powyższe pytania.Powiem krótko. Uważam, że blogowanie to świetna sprawa i absolutnie nie żałuję,że zdecydowałam się prowadzić bloga. To czasochłonne zajęcie, ale nie ukrywam,że także szalenie satysfakcjonujące.
Ale do rzeczy. Oto moje wyróżnienia:
- Pioanka jest chyba jedyną blogerką, którą podziwiam. To kobieta o drobnej posturze, ale niesamowicie silnej psychice. Ma w sobie pokłady ogromnej siły, mądrości życiowej i dobroci. Ma też piękny styl pisania. Czytanie jej notek to ambrozja dla duszy. Lapsusy nie kłują w oczy, a cały blog jest wyjątkowo przejrzysty. Treść bloga oczywiście pierwsza klasa.
- MiSzA jest młodym, niesamowicie dowcipnym i ciekawym blogerem. Ma niepowtarzalny, wyjątkowo oryginalny styl. Nie do podrobienia. Bawi i czaruje czytelnika. Nawet jeśli opisze swoją wizytę w sklepie spożywczym, to i tak zrobi to w szalenie ciekawy sposób. Myślę, że spokojnie mógłby się zająć profesjonalnym pisaniem i nieźle na tym zarabiać.
- Invitadę cenię za jej głód wiedzy. Za wielowymiarowego bloga. Za jej miłość do kraju, w którym żyje, za szacunek do Szkocji. I za to, że swoje podróżnicze przygody opisuje na blogu. Pisze nie tylko o tym, co zwiedza, ale także o ciekawych książkach i filmach. I dobrze to robi. Nie słodzi i nie kadzi. Wali prosto z mostu. Jest blogerką z charrrakterem.
- Ciekawa świata jest młodą stewardessą, która stosunkowo niedawno wybiła się w blogosferze. Ma bardzo fajne spojrzenia na świat i świetnie go uwiecznia na swoich fotografiach. Jest niesamowicie…. ciekawa świata, niezwykle skromna i sympatyczna. Ma tylko jedną wadę: za rzadko pisze.
- Cwirek musi mieć w sobie wewnętrzne ciepło, które świetnie przekłada się na jego styl pisania. Lubię do niego zaglądać, bo czytanie tego, co pisze, zawsze pozytywnie na mnie działa. Znajdziecie u niego nie tylko refleksje na temat samej Irlandii, lecz także Polski. Dowiecie się, co w sporcie piszczy i co ciekawego Cwirek zobaczył na swoich ścieżkach.
I to chyba tyle ode mnie.
o rety. zasiadlam sobie do kawy i jesli mam rano czas, to zagladam na kilka blogow i mnie przytkalo.dziekuje serdecznie za mile slowa. blogowanie to jest swietna sprawa, mimo ze czasami nie ma sie ochoty na wstawianie kolejnych notek i watpi sie w sens tego co sie robi. bo to jest "robota" polaczona z przyjemnoscia. ja odczulam wiele plusow blogowania i ludzi, ktorych poznalam, na pewno nie poznalabym i nie spotkalabym w realu. dziekuje;)
OdpowiedzUsuńOooo dzień bloga? A to ciekawe :) ale czego to ludzie nie wymyślą , każdy musi mieć swój dzień w roku nawet blog :):)Buziak :*
OdpowiedzUsuńja maila od onetu nie dostałam ale czytałam o tym wczoraj u jednego mojego czytelnika :D
OdpowiedzUsuńSerdeczne dzięki Taitko. Nie tyle za wyróżnienie, co za nazwanie mnie 'młodym'. Kilka miesięcy temu pierwszy siwy włos na skroni znalazłem. Bardzo tego potrzebowałem ;)
OdpowiedzUsuńWiem o tym dniu, nawet w pierwszym roku mojej blogowej działalności o tym pisałam ;)) Czyli wszystkim blogerom wszystkiego naj :)elsa
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc zapomniałam o tym dniu.Gratuluję Ci Taitko. Twój blog jest niezwykły.Pozdrawiam ciepło i serdecznie :))
OdpowiedzUsuńJa również nie miałem pojęcia, że istnieje Dzień Bloga a przecież siedzę już w blogosferze z 2,5 roku. I chyba nieźle mi idzie skoro taka blogowa wyga jak Taita postanowiła wyróżnić mojego bloga. Dzięki za to wielkie! A z okazji tego święta, nieco spóźnione ale szczere życzenia wytrwałości w czytaniu i pisaniu przesyłam wszystkim blogerom!!!
OdpowiedzUsuń:-) Niektóre blogi - Una - są mi znane i popieram i czterema łapami się podpisuję.A co tam Taitko u Ciebie? Ja się właśnie zbieram na spotkanie z moją N. - Ukrainką. Uwielbiam te spotkania, będziemy dziś piec ciasto, obiecała, że mnie nauczy taki ukraiński przepis. Tylko mszę poczekać aż mi alergia przejdzie. Codziennie ostatnią ją mam. Masakra. Dobrego dnia dla Ciebie. Czekam na maila :DCiumek Kochana!
OdpowiedzUsuńJak przyszłam to ciasto już było upieczone ;-) Jak zwykle pycha! :-))) Ciumek
OdpowiedzUsuńInvitado, nie masz za co dziękować :) Sama sobie zapracowałaś na taką a nie inną opinię. I tak prawdę powiedziawszy, to ja powinnam podziękować Tobie. Przecież wiesz, że jestem uzależniona od Twojego bloga :) Tylko mi się nie waż znikać z blogowego świata ;) Poranna kawa najlepiej smakuje w połączeniu z blogami ;) A jak Ci minął dzień? Coś czuję, że gdzieś pojechałaś, bo nie odpowiadasz na komentarze swoich czytelników ;)
OdpowiedzUsuńNo nie, Promyczku? Też tak zareagowałam. Każdy musi mieć swój dzień. I górnik i hutnik i blog nawet ;) Żeby nikt nie był pokrzywdzony ;)
OdpowiedzUsuńTo Ty jakoś lepiej poinformowana jesteś :) Ja odkąd mieszkam w Irlandii, regularnie zapominam o większości świąt. Oczywiście nie mówię o Bożym Narodzeniu czy Wielkanocy ;)
OdpowiedzUsuńZawsze do usług, staruszku ;)
OdpowiedzUsuńA mnie się niestety zapomniało ;)Zgadza się, Elso. Wszystkiego naj wszystkim blogującym :)
OdpowiedzUsuńMiledo, właśnie się dowiedziałam, że wydałaś swoją książkę! Przesyłam Ci nieco spóźnione, ale bardzo serdeczne gratulacje! Dobra robota! Mam nadzieję, że wraz z nadejściem jesieni, zwiększysz swoją aktywność blogową :) Pozdrawiam i lecę czytać posta o zamkach na szlaku Orlich Gniazd :) Ale trafiłaś z tematyką. Niedawno właśnie marzyło mi się zwiedzenie ich!
OdpowiedzUsuńCwirku, dobrze, że nie nazwałeś mnie starą blogową wygą ;) Nie uszłoby Ci to na sucho ;) Widzę jednak, że doskonale znasz metody postępowania z kobietami i zdajesz sobie sprawę, że jeśli chodzi o ich wiek, to trzeba być wyjątkowo ostrożnym ;)Dziękuję za maila :) Jak mi się uda, to może nawet wkrótce na niego odpowiem :) Gdyby się jednak nie udało, to już teraz życzę Wam wspaniałego podróżowania i pięknej pogody. Nie wiem, jak u Ciebie, ale u mnie naprawdę jest pięknie od dobrych kilku dni :) Niestety nie udało mi się przed Twoim wyjazdem opublikować postów z atrakcjami Dingle i generalnie całego Kerry. Ale i bez tego na pewno świetnie sobie poradzisz :)Szerokiej drogi :) Ja też wybywam wkrótce tyle tylko, że poza Irlandię :) Nie wiem, jak zniosę tę rozłąkę z wyspą ;)
OdpowiedzUsuńHej, od kiedy koty jedzą ciasta? ;) Miałam kiedyś dwa kocury, muszę przyznać, że różne dziwaczne rzeczy pochłaniały, ale ciasta chyba nigdy ;) A co u mnie? Dzisiaj rano odpowiedziałabym Ci, że ok. Teraz powiem, że super :) Niedawno wróciłam z pracy i mam już długi weekend :) Zapowiada się ekscytująco :)Nie obiecuję, że w najbliższym czasie odpowiem na maila, bo jakoś nie mam natchnienia. Wybacz. A teraz pozdrawiam serdecznie i znikam :) Połówek wrócił z pracy, czas coś przekąsić, bo już mi w brzuchu burczy. Ps. Mam nadzieję, że Twój ukraiński jest już dużo, dużo lepszy :)
OdpowiedzUsuń:-) Moja N powiedziała mi ostatnio, że dla mnie nie ważna pora, czy przed śniadaniem jestem czy już po i tak jestem głodna. I to prawda :-)) hahaUkraiński na razie leży bo tyle jest do opowiedzenia sobie nowości, ja N a ona mnie, że nagadać się nie możemy. Zupełnie przypadkiem poznałam przyjaciółkę :-) Bardzo się cieszę!A Wasz weekend brzmi super. Opisuj wszystko skrzętnie :-) U mnie impreza - oblewamy moją mgr, a tak to praca praca praca bo się zaczął rok szkolny (to Ci opowiadałam w mailu). Dobrej nocy, ja już do łóżka idę z książeczką.Ciumek
OdpowiedzUsuńpo pracy niechcacy pojechalam na polnoc Anglii na grzybowe zniwa. w to samo miejsce, w ktorym bylam rok temu i nie zawiodlam sie. dwie wielkie michy prawdziwkow i podgrzybkow:))) mam ochote na sos lub zupe, tylko musze z mama na skypie rano porozmawiac i zapytac, czy te grzyby lepiej zasuszyc, czy moge" na zywca" cos ugotowac.z blogowego swiata na razie nie znikne, chociaz czasami watpie, czy pisanie moje ma sens, szczegolnie kiedy mam 4 komentarze pod postem:). z drugiej strony sama miewam tygodnie, ze czytam, ale zwyczajnie nie chce mi sie komentowac, ani skladac poprawnie zdan. albo siadam, aby na swoim blogu cos napisac i jakos nie wychodzi mi nic;) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa mam trzy stałe pory jedzenia :) Obowiązkowo śniadanie przed wyjściem z domu, lunch w pracy i wspólny obiad / kolacja z Połówkiem, kiedy już jesteśmy w domu :) W międzyczasie nic nie podjadam. A tak w ogóle, to mam ochotę zrobić jakieś ciasto. Znalazłam dziś w gazecie ciekawy przepis, może się skuszę i przygotuję coś dla gości. A Ty coś pichciłaś na imprezę? Wszak nie samym trunkiem człowiek żyje ;)Takie rozmowy to bardzo fajny sposób na pogłębianie nie tylko znajomości, ale także umiejętności językowych. Jak to ukraiński leży? Czyżbyście rozmawiały po angielsku? Trzymaj się ciepło :)
OdpowiedzUsuńHaha, widzę, że nie tylko ja mam takie "rozterki" :) Pisz koniecznie. Podejrzewam, że za jakiś czas z przyjemnością powrócisz do tych swoich zapisków. I być może czytając je, zdziwisz się, że czegoś tam nie pamiętasz. Pamięć ludzka jest niestety zawodna. To, co spiszesz, pozostanie. A wielkim plusem blogowania jest to, że piszesz, kiedy masz ochotę. Terminy Cię nie gonią. Co do grzybów, to jakoś nie jestem ich wielką fanką, ani też przeciwniczką. W Polsce dość często je jadałam w sezonie, bo mój tata uwielbiał je zbierać. Zresztą sama też czasem z nim się wybierałam na długie wędrówki po lesie, które najczęściej po godzinie już mnie nudziły ;) Nigdy za to nie lubiłam czyścić grzybów - szczególnie tych małych. Ale taka smażona czubajka kania to było coś, yummy, yummy.
OdpowiedzUsuń:-) Rozmawiamy po polsku. N mówi już coraz lepiej. To taki polsko-ukraiński. Coraz rzadziej brakuje jej słowa. Ja za swój ukraiński muszę się wziąść ale jak znajdę trochę czasu bo na razie to pracowicie.Impreza będzie w knajpie bo tyle ludzi nie pomieściłoby się w knajpie. Robimy tą imprezę z moją przyjaciółką bo ona broni się dziś, właśnie się zbieram do Krakowa żeby trzymać za nią kciuki :-) Regularne pory posiłków są ważne. Ja pomiędzy nimi podjadam. Trudno nie podjadać jak się jest z K, on jest wiecznie głodny haha. Na szczęście (odpukać!) przemianę materii mam super bo ostatnio schudłam jeszcze 1kg i ważę 51 :-))) Dobrego dnia dla Ciebie, u mnie dziś pracowicie ale to nic :-) Ściskam
OdpowiedzUsuńKocham zamki i ruiny tak jak Ty. Kiedy o nich pisałam myślałam o Tobie.Pozdrawiam Cię cieplutko Taitko.Czy mój email dotarł do Ciebie?Buziaki :)
OdpowiedzUsuńWitaj Taito, dla takich chwil warto zyc, niewazne czy to sie nazywa dzien bloga czy inaczej. Pieknie opisalas swoich blogowych przyjaciol.Pozdrawiam serdecznie ze stolicy hazardu.
OdpowiedzUsuńWitaj, Miledo :) Tak, otrzymałam Twojego maila, ale nie zdążyłam na niego odpowiedzieć. Byliśmy w podróży i miałam ograniczony dostęp do komputera. W najbliższym czasie postaram się nadrobić moje korespondencyjne zaległości. Troszkę mi się tego naskładało. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWitaj, Ataner :) Dzięki za miłe słowa i znalezienie czasu na pozostawienie małego śladu po sobie :) Ja cierpliwie czekam na Wasz come back :) Bo te mini-relacje, które zamieszczasz tylko pobudzają moją ciekawość :) Po powrocie koniecznie zamieść jakieś dłuższe sprawozdanie ;)Bezpiecznego podróżowania życzę :)
OdpowiedzUsuń