niedziela, 17 sierpnia 2008

Blog sposobem na interesującą przygodę

Całkiem cicho i niepostrzeżenie nadeszła moja pierwszarocznica blogowania. I w takiej samej atmosferze upłynęła, jako że przez parędni, wbrew mojej woli, byłam zupełnie odcięta od internetowego świata. Wracamdo tego tematu, gdyż wykorzystując okazję, zrobię to, co już dawno chciałamzrobić. Otóż, jak to często bywa w takich sytuacjach, nastąpi teraz długa inudna lista podziękowań ;) Przede wszystkim chciałabym serdecznie podziękowaćtym czytelnikom, którzy są ze mną od początków mojego bloga i którzy zawszestarają się wygospodarować kilka minut, aby przeczytać moje teksty i zostawićpo sobie ślad w postaci komentarza. Dziękuję serdecznie także tym, którzy - ztylko im znanych powodów – nigdy nie ujawnili się publicznie, ale dali znać osobie poprzez kontakt mailowy bądź też zostawiając wiadomości na komunikatorzeGG. Gorące i serdeczne wyrazy wdzięczności kieruję do tych osób, którenagradzając mnie bardzo miłymi słowami i komplementami, zawsze wywoływały umnie uśmiech i wzruszenie. To właśnie Wy byliście moją motywacją do pisania.Świadomość, że jest ktoś, kto z niecierpliwością czeka na nowego posta, byładla mnie główną mobilizacją. Nigdy nie ukrywałam, że zależy mi na Waszychopiniach i że blog pozbawiony komentujących byłby dla mnie swego rodzaju porażką.Gdybym chciała pisać tylko dla siebie, robiłabym to w bardziej anonimowy sposób– gdzieś w zaciszu domowego ogniska zapisywałabym kolejne kartki tradycyjnegopamiętnika. Stało się inaczej, wybrałam inne rozwiązanie wymagające ode mnieczęściowego ekshibicjonizmu, ale nie żałuję. Zawsze z zainteresowaniem czytamWasze opinie i z jeszcze większą radością traktuje te komentarze, w którychdzielicie się ze mną swoimi opiniami i przeżyciami, w których piszecie, co uWas słychać, co Was wkurza i to, co Was cieszy.  Cieszę się, że pozwalacie mi zajrzeć w Waszeżycie prywatne, bo to sprawia, że nie jesteście dla mnie anonimowymi osobami,jakimiś tam pseudonimami, ale realnymi ludźmi z przeróżnymi radościami iproblemami.

Zaczynając moją przygodę z blogowaniem, nie sądziłam, żebędzie ona tak fascynująca. Gdyby nie blog, nie miałabym okazji poznać wieluciekawych ludzi. Ciężko uwierzyć, że to właśnie ten internetowy pamiętnikczęściowo otwiera okno na świat – że do zaznajomienia się z odległymi zakątkamiświata i realiami tam panującymi, wystarczy tylko wejść na bloga osoby zKolumbii, Ameryki, Hiszpanii, lub Dubaju. Nie sądziłam, że blog może stać sięintegralną częścią życia, czymś więcej niż tylko nic nie znaczącą pisaniną. Zbiegiem czasu uświadomiłam sobie, jak szerokie funkcje może pełnić blog. Tenwirtualny pamiętnik stał się w dzisiejszych czasach  nie tylko środkiem kontaktu z bliskimi namludźmi. Dla niektórych jest on swoistą receptą na ciekawe życie, oknem na świati nowych ludzi. Blog stał się fenomenem współczesnych czasów. Za jego pomocąludzie przekazują innym swoje myśli i dają świadectwo swojego istnienia. Każdywedług własnego uznania, odsłania się na tyle, na ile chce. I to jest wblogowaniu fajne. Ale to, co jest plusem, nieumiejętnie wykorzystane staje sięteż niestety wielkim minusem. Anonimowość i poczucie bezkarności (zresztąmylne!), a także ogólnodostępność blogów sprawia, iż wirtualny świat wprostzalany jest różnego rodzaju śmieciami. Wśród tego bezbrzeżnego morza blogówzdarzają się prawdziwe perełki – blogi, które czyta się z prawdziwąprzyjemnością i do których zawsze chętnie się powraca. Trzeba tylko – jak to wprawdziwym życiu bywa – oddzielić ziarno od plew. I tutaj kolejne podziękowaniawędrują do osób, które z głową prowadzą swoje blogi.

Mój blog nie zrodził się z głębokiej potrzeby poruszaniaważnych spraw tego świata. Jest wiele osób, które zdecydowanie lepiej nadająsię do tego celu. Od początku chciałam, by był on lekkim czytadłemprzeznaczonym w zasadzie dla każdego rodzaju czytelnika. Tworząc mój wirtualnypamiętnik chciałam też choć częściowo zwalczyć mit wstrętnych Irlandczyków iich brzydkiego kraju. Pokazuję Wam Irlandię, jaką mam okazję oglądać własnymioczami, czyli naprawdę piękny kraj, mogący wiele zaoferować nawet najbardziejwybrednemu turyście. Kraj fascynujący, pełen interesujących tradycji i legend,kraj niestety trochę poszkodowany przez nadmierne opady deszczu…

Kończąc wyrażam szczerą nadzieję, że moja blogowa przygodabędzie jeszcze długo trwała i że Wy będziecie częścią niej.

Dziękuję!

36 komentarzy:

  1. To juz rok??!! Jak ten czas szybko leci! Pamietam Moja pierwsza wizyte u Ciebie, i moje lzy wzruszenia, kiedy przeczytalam jak pieknie napisalas o swojej matce. Od tamtej pory zaczelam Cie regularnie czytac i nie zaluje tego. Twoj blog jest jest jedna z tych perelek w wirtualnym swiecie :) Nie zaprzestawaj pisania, bo jest wielu ludzi, ktorzy chetnie czytaja to ,co tu opisujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję I rocznicy i życzę następnych :))) A tymczasem pozdrawiam Cię serdecznie z moich letnich ścieżek :)))Buziaki Taitko :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. To my ci dziękujemy, że chesz dzielić się z nami swoimi przeżyciami i przemyśleniami. Oby jak najdłużej! :-)Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Taito, dlugich lat blogowania zycze i wypijam dzis toast za to! Znalazlam Cie przez Cynicznego i juz zostalam : ) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zobaczjak ten czas szybko leci ... Ja czytam Cię praktycznie od poczatku, bo mniej więcej w tym samym czasie zaczęłysmy pisać bloga. Ani się człowiek obejrzał a tu już rok minał. Zyczę Ci dalszej cierpliwości i wytrwałości w tworzeniu tego wirtualnego świata. Buziaki wielkie

    OdpowiedzUsuń
  6. El Tiempo..... juz rok, jak to szybko zlecialo... kolejnych lat z NAMI Ci zatem zycze!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem jak to się zaczęło ale dla mnie było to miłym zaskoczeniem , że zechciałaś umieścić mnie w swoich linkach i zaglądać na moją - nietypową przecież stronę. Jast to dla mnie przywilej i zaskocznie jednocześnie, że ciągle się spotykamy:)) Co do Twojej twórczości to spokojnie możesz pisać powieść - po prostu przychodzi Ci to naturalnie:) Powodzenia w dalszych relacjach:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Taitko! Pisz nam jak najdłużej! Dzieki Tobie mogłam poznać chociaż skrawek ukochanego przeze mnie kraju. I to z pierwszej ręki, tak, jak wygląda w rzeczywistości. Dziękuję Ci za to!Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja bardzo sie ciesze, ze dzieki wirtualnemu pamietnikowi mialam mozliwosc Cie poznac, podgladac twoje wycieczki, zobaczyc (chociaz przez zdjecia) kraj do ktorego zawsze chcialam poleciec, czytac, ze ktos wie co znaczy ciezka praca i tesknota za rodzina oraz krajem. Nie wiem jak masz naprawde na imie i jak wygladasz, ale wiem jedno bardzo kochasz Irlandie, czasami zazdroszcze Ci tej milosci!!! mam nadzieje, ze kontakt z Toba nie zaginie, bo czasem boje sie gdy otwieram blogi, a tam jest pusta strona internetowa... Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. Taito, jak pieknie napisalas, ze ten blog jest dla Ciebie taki wazny i jak wazni sa czytelnicy...! Ja jestem z Toba od bardzo niedawna, ale juz wiem ze zostane tu na zawsze (dokad jakis wredny wirus nie wymaze naszych blogow - to bylaby katastrofa!!!). Jakos tak polubilam Ciebie i Twoje pisanie :) Czuje, ze jestes pokrewna dusza :) ZyczeCi jeszcze wielu lat z blogiem :) I wielu wielu wiernych czytelnikow :)

    OdpowiedzUsuń
  11. aga.stankiewicz@onet.eu19 sierpnia 2008 15:02

    To już rok... Ale ten czas leci :)))) Ciekawie napisałaś posta. Mam nadzieję, że dalej będziesz pisać ;) Wielu takich lat życzę :)) Buziaki :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  12. Za szybko leci, niestety. I ja również mam nadzieję, że moja blogowa przygoda będzie jeszcze dłuuugo trwać :) Pozdrowienia z deszczowej krainy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jest dla mnie ważny i to nawet bardzo :) Tak samo rzecz ma się z czytelnikami ;) Blog bez komentujących to jak rower bez kół ;) Co do pokrewnej duszy: w życiu wirtualnym jest tak jak i w realu - nie z każdym ma się dobry kontakt. Czasem po prostu ludzie nadają na różnych falach ;) Doskonale to zauważyłam na przykładzie blogów. Mimo że odwiedzam dużo blogów, nie z każdym prowadzącym mam dobry kontakt. Z jednymi mogę prowadzić długie dyskusje, a innym z kolei nie mam nic do powiedzenia. Samo życie. Zazwyczaj już po kilku przeczytanych postach wiem, czy to będzie jeden z moich ulubionych blogów, czy też nie. Ty, szczęściaro załapałaś się do tej uprzywilejowanej grupy :]

    OdpowiedzUsuń
  14. Bez obaw, Paulinko. Jeśli kiedyś zechce skończyć blogową przygodę, poinformuję o tym - a już na pewno dam znać ulubionym komentującym :) Irlandia to przecież taka fajna sąsiadka Szkocji - żal byłoby ją nie odwiedzić :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak, Lauro droga, to już rok. A ściśle rzecz ujmując - ponad rok ;) Pamiętam ten post i Twój komentarz :) Bardzo się cieszę, że postanowiłaś u mnie zostać :) Pozdrawiam serdecznie i ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziękuję Miledo i przypominam, że odliczam dni do Twojego powrotu :) Przesyłam cieplutkie pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  17. To ja dziękuję, że chcecie czytać moje opowieści :) Jak tam sprawy z remontem? Liczę na jakąś fotkę upamiętniającą zakończenie demolki :) Serdeczne pozdrowienia i uściski :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Czyżby Ewunia z Kolumbii zaszczyciła mnie swoim komentarzem :)) Bez względu na to, jaka to Ewa pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Liczę na te długie lata :) Jeśli mnie zapał nie opuści, to jest szansa, że dotrwam ;) Pozdrawiam i dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Zgadza się, Elso :) Pamiętam to doskonale, bo byłaś jedną z moich pierwszych i nielicznych komentujących :) Wkupiłaś się tym w moje łaski ;) Pozdrowienia i uściski :) PS. Tobie również życzę długich lat blogowania. No i spełnienia marzeń, zwłaszcza tego o dziecku :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Oj, zleciało, Aniu! Nawet nie wiem kiedy! Dziękuję za życzenia :) Osobiście mam małą i skromną nadzieję, że kolejne rocznice będą świętowane nie tylko z dotychczasowym gronem, lecz także z nowymi przybyszami :) Pozdrowienia i uściski :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie ma za co, Maro :) Cała przyjemność po mojej stronie :) I ja również się cieszę, że dzięki Tobie mam okazję poznawać Norwegię :) Pozdrawiam Cię gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Jeśli dobrze pamiętam, to po raz pierwszy zostawiłeś u mnie komentarz pod poleconym postem na temat destrukcyjnej siły pieniądza. I tak się to potoczyło :) Co do specyfiki Twojego bloga - czytam, bo współczesnemu człowiekowi - wchłoniętemu przez wir pracy i naznaczonemu ciągłym biegiem - potrzebna jest chwila refleksji nad istotą tego świata i jego stwórcą. Pozdrawiam z Zielonej Wyspy :)

    OdpowiedzUsuń
  24. To ja, to ja... Stale Cie czytam, ale nie komentuje za czesto, bo mi czasu nie starcza, hehehehe... Ale mozesz byc pewna, ze masz we mnie stala czytelniczke. Pozdrowienia z Bogoty, we ktorej wtej chwili leje mniej wiecej jak w Irlandii, a ja leze z paskudnym bolem brzucha pod kocykiem, z laptopem na kolanach i sie probuje odstresowac, czytajac ten blog.

    OdpowiedzUsuń
  25. No to szczesciara ze mnie :) Malo jest ludzi takich jak Ty, ktorzy naprawde lubia blogowanie i robia to nie dla liczby komentarzy pojawiajacych sie pod kazda notka, tylko po to, aby naprawde cos przekazac... Ty naprawde duzo przekazujesz. Ja zaczelam pisanie bloga raczej dla siebie, bardzo osobiscie. I teraz mi tego troche brakuje. Ale masz racje, ze blog bez czytelnikow bylby zbyt pusty. To juz lepszy stary, zapisamy maczkiem zeszyt :) Ilez ja takich zapisalam przez cala szkole srednia i studia!!! Tez mi tego troszeczke brakuje i czasem cos tam nawet jeszcze skrobne w swoim starym kalendarzu :) Tak, aby nie wyjsc z formy :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Tobie Taitko pomysłów na nowe posty na pewno nie zabraknie :) Super że jesteś

    OdpowiedzUsuń
  27. Dzięki, Electro :) Nie ukrywam, że miło czytać takie opinie :) Niech nasza blogowa przygoda trwa jak najdłużej :) Irlandia pozdrawia Anglię ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. podobaja mi sie twoje posty i chetnie je czytam

    OdpowiedzUsuń
  29. jozek_cork@op.pl31 sierpnia 2008 14:29

    Witaj miło, nigdy nie pozostawiam śladu swej obecności, ale dziś z okazji rocznicy istnienia blogu, postanowiłem jednak inaczej. Bardzo mi się podoba Twój blog, Twoje posty, nawet i ja dowiaduję się ciekawych rzeczy z nich. Życzę Ci dalszego zapału w tym co robisz, zawsze tu chętnie zajdę i może znajdę znowu coś co mnie zainspiruje do dalszego zwiedzania Irlandii.

    OdpowiedzUsuń
  30. Dzięki Dasko, dzięki :) Trzymaj się ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  31. O, kogo ja tu widzę ;) To żeś mnie zaszczycił, Józku ;) Moje podróże w porównaniu z Twoimi, to zaledwie kropla w morzu. Ja nie dotarłam nawet do połowy miejsc, w których Ty byłeś! Ale dotrę! Kiedyś na pewno! :)Wysyłam pozdrowienia do tego cudownego regionu Irlandii, w którym przyszło Ci żyć :) Ech, szczęściarz, szczęściarz. Midlands to taki irlandzki kopciuszek w porównaniu z płd-zach Corkiem! :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Bardzo swietny blog, opisujacy cala prawde o zyciu tu, wiem bo mieszam niedaleko w okolicach Liwerpool to ostatnie miast w angli i morze tylko do Irlandii.Bardzo swietnie opisalas rzeczywistosc, moze skonfrontujemy nasze spostrzezenia. Jestem pod mailem Aniol6@onet.euPozdrawiam Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  33. Dzięki, Andrzeju za miłe słowa. Życzę powodzenia w emigracyjnym życiu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  34. ~www.kotwbutach.blox.pl28 sierpnia 2009 19:18

    No piękne mam wyczucie: trafiłam do Ciebie od razu w Twoje święto blogowe;-))Tak więc życzę powodzenia dalej, zgadzam się z całym tekstem napisanym powyżej, blog daje dużo dużo radości. I można spotkać takich fajnych ludzi!!! :-)))Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  35. Just what the doctor ordered, tahknity you!

    OdpowiedzUsuń