piątek, 31 października 2008

Halloween z piekła rodem

Koniec października to okres przygotowań do Halloween. Wdomach i na ulicach coraz częściej pojawiają się ozdoby w postaci pajęczyn,naklejek, dorodnych dyń, malunków na szybach, czy przeróżnych figurek stworów. Zesklepowych półek spoglądają szkaradne oblicza czarownic i kościotrupów. Naregałach królują różnobarwne kostiumy i maski.

Z całego tego zamieszania wokół Halloween największąfrajdę mają najmłodsi. Dla dzieci i młodzieży jest to ekscytujący czas zabawy ibeztroski. Wykorzystując dni wolne od nauki, zapominają o szkolnych obowiązkachi zatapiają się we fascynującym ich świecie złowrogich czarownic, spragnionychkrwi wampirów i złośliwych szkieletów. W halloweenową noc każde dziecko możeprzeistoczyć się w dowolnego stwora, by zapukać do naszych drzwi i z powagązapytać: „trick or treat?”  

Entuzjastycznej postawy dzieci nie wykazują jednakdorośli. Dla wielu ludzi z mojego miasteczka Halloween zawsze będzie niczymnajgorszy koszmar z trzeciorzędowego horroru. Niczym piekielna noc, w czasiektórej rozgrywają się sceny rodem z apokalipsy. Nadejście Halloween budzi grozęwśród lokalnych środowisk. Na myśl o tej diabelskiej nocy drżą główniemieszkańcy domów socjalnych, taksówkarze, strażacy i policja. Drżą nie zestrachu przed kościotrupami i wiedźmami, lecz…. ich własnymi dziećmi. Przed lokalnymimłodocianymi gangami, które już od jakiegoś czasu terroryzują mieszkańców.

To właśnie te grupy młodych chuliganów są prawdziwą plagąIrlandii. W dużych miastach można natrafić na nich o każdej porze. Pozbawieniskrupułów, wyzwoleni ze sztywnych ram zasad dobrego wychowania i koegzystencjiz innymi ludźmi, są bezwzględni, przekonani o swojej wyższości i bezkarności.Na próżno szukać u nich dobroci i litości. Są gotowi kraść, okaleczać, napadać,a nawet mordować. Są młodymi oziębłymi, amoralnymi bestiami siejącymi postrach.Ich ofiarą może paść każdy, o czym zresztą przekonała się cała Irlandia, kiedyjakiś czas temu z ich rąk zginęło dwóch Polaków. I nie chodzi tu o rasizm, bonarodowość zabitych była w tym wypadku najprawdopodobniej bez znaczenia. Tu niechodzi o korzenie ofiar, ich przekonania religijne, płeć, wiek, czy życiowecredo. Chodzi o żądzę krwi, zepsucie i poczucie bezkarności.

To, co najbardziej w tym wszystkim przeraża, to już nawetnie skala i bezwzględność młodych bandytów, lecz ich wiek. Ciężko uwierzyć, żetych brutalnych ataków dokonują bardzo młodzi ludzie – jeszcze dzieci. Ciężkouwierzyć, iż takie osobniki potrafią sterroryzować całe miasto. Niestety,potrafią. A dlaczego? Bo są młodzi i zdegenerowani. Ich młodzieńcza naiwność wmyśleniu jest ich najpotężniejszą bronią. Wiedzą, że tak naprawdę lokalnewładze - nie wspominając o rodzicach – nie są w stanie powstrzymać ich i skutecznieukarać. Groza, jaką sieją jest ich siłą napędową. Poczucie bezradnościmieszkańców sprawia, iż ich ego rośnie w siłę. Wiedzą, że przemoc potrafiskutecznie zamykać usta świadkom, a terror zmuszać do potulnej postawy. Sąprzerażająco młodzi, a już świetnie orientują się w prawach, jakimi rządzi się przestępczyświatek.

Nadejście Halloween wywołuje nerwową atmosferę. Służbyporządkowe ciągle mają w pamięci zeszłoroczny koszmar, kiedy to musieli zmagaćsię z napastliwymi grupkami rozwydrzonych dzieciaków. Dla tych młodychdegeneratów Halloween to niepowtarzalna okazja do rozróby. To tylko pretekst doeskalacji przemocy i karygodnych działań. Dzień ten wyzwala w nich najbardziejprymitywne zachowania. Młodzi bandyci urządzają sobie przednią zabawę kosztemniewinnych osób. Biada temu, kto wówczas znajdzie się w ich zasięgu. W kierunkuprzypadkowych ofiar leci grad kamieni, sypią się petardy i fajerwerki. W wynikucałego zamieszania cierpią także domy i samochody. Ostrzeliwane są przeróżną„amunicją”: owocami, jajkami, kamieniami lub balonami wypełnionymi wodą. Każdyobiekt jest dobry, by się na nim wyżyć. W rękach bestii każda rzecz może byćśmiercionośną bronią.

Chuligani wyjątkową radość czerpią z walki z pracownikamisłużb porządkowych, toteż ich starcia owocują rozbitymi szybami w samochodachlokalnej Straży Pożarnej. Widok policji eskortującej strażaków absolutnie niedziała na nich niczym kubeł zimnej wody. Jest tylko bodźcem do bardziejpomysłowych pułapek i sztuczek. W niedozwolonych miejscach płoną ogniska irozbrzmiewają huki równie nielegalnych petard. W domach skrywają sięzastraszeni mieszkańcy osiedli dotkniętych bandycką plagą. Są zupełnie bezradni.Są zakładnikami w swoich własnych domach. Na tę jedną noc są odcięci od resztymiasta. Wolą nie ryzykować zdrowia ani życia.

W trosce o własne bezpieczeństwo korporacje taksówkarskietymczasowo zawiesiły kursy w miejsca o podwyższonym ryzyku. Ograniczenia tedotyczą miejsc, w których już wcześniej zdarzały się brutalne ataki nataksówkarzy i ich samochody. Kierowcy ciągle zadają sobie pytanie, kto będzienastępną ofiarą i kiedy nastąpi prawdziwa tragedia. Pracownicy słusznie sięboją, a młodociani przestępcy wydają się całkowicie lekceważyć skutki, doktórych mogą doprowadzić, rozbijając szyby w samochodzie przewożącym dziecko zmatką lub kobietę ciężarną. Nie rozumieją lub nie chcą zrozumieć. A może jestim to tak naprawdę obojętne?

Czy są w stanie odróżnić świat gier od świata realnego?Albo wirtualnego potwora od żywej, czującej istoty? Czy są jeszcze w staniezrozumieć swój błąd? Odnaleźć tę właściwą drogę?

Czy dla tych nastolatków kompletnie pozbawionych ideałów iskrupułów, życie ludzkie przedstawia jeszcze jakąkolwiek wartość?

14 komentarzy:

  1. ~Ola - Mama Adasia31 października 2008 02:42

    Przykro mi, ze Halloween w Irlandii tak zle sie kojarzy. Po tym co piszesz, faktycznie tez bym miala obawy.Z drugiej strony, chyba wszystkie kraje maja takie gangi zdemoralizowanych wyrzutkow. W Polsce to (mam nadzieje, ze nikogo nie obraze) tzw. dresy (czy tez tak byli nazywani jak ostatnio tam bylam). Tutaj w Waszyngtonie, i innych duzych miastach USA, to czarne nastolatki, ktore juz po kilka razy siedzialy w wiezieniu.... Tak czy inaczej: Happy Halloween to All and Peace on Earth! :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, nie wiedziałam o tym. Rany, mam nadzieję, że w tym roku nie będzie tak źle. A tam gdzie wy mieszkacie spokojnie jest? Uważajcie na siebie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Koszmar! Jakis czas temu odladalam film zrobiony na faktach autentycznych. Akcja toczyla sie w Rumunii, a bohaterami byli 9, 10, letnie dzieci, ktorych rodzice nie interesowali sie nimi zupelnie. Mieszkaly w kanalach i bawiac sie w okrutny sposob zamardowali pewne mlode malzenstwo. te dzieci nie rozumialy, ze robia cos zlego, chcialy sie tylko z nimi pobawyc i postraszyc. Fabula filmu byla naprawde wstrzasajaca. Nie pamietam tytuly tego filmu.Tu halloween jest praktycznie nieobchodzony, mam tylko kilka ladnych zdjec z Gardalandu z zeszlego roku w klimacie halloween, jak znajde czas to wstawie je do albumu.milegodnia i spokojnego dzisiejszego wieczora :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Taitko, jesli bedziesz w Mediolanie, to daj mi wczesniej znac, ja mam naprwade blisko do Mediolanu , moze moglybysmy sie spotkac?

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę przerażające są twoje opisy zachowania młodocianych przestępców, ale z drugiej strony w Afryce już od dawna wykorzystuje się dzieci w wojsku. Ich zachwiane postrzeganie rzeczywistości i to, że nie potrafią odróżnić dobra od zła, czyni ich okrutnymi i bezlitosnymi marionetkami w rękach ich psychopatycznych dowódców.A co do Halloween, to dobrze, że przypomniałaś mi o tym zwyczaju z cukierkami. Muszę dzisiaj zaopatrzyć się w jakieś słodycze, bo pewnie dzieciaki z sąsiedztwa będą nas jutro napastować :-)Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Co do Halloween to zacznijmy od tego, że jest to obyczaj dla nas całkowicie niezrozumiały i obcy tak jak dla Anglików nasz zwyczaj Kolędowania. Z tą wszakże różnicą, że oni traktują Halloween jako pretekst do zabawy. A co do band wyrostków to fakt, W moim miasteczku policja jak spotka taką szwędającą się po mieście grupkę w godzinach popołudniowych od razu ich legitymuje - widać coś jest na rzeczy. Inna rzecz że taka huliganeria jest wszędzie i w każdym kraju. A to że ofiarami ich ataków są często emigranci to inna sprawa. Raz że jest nas mniej a dwa to efekt niechęci Anglików do wszystkiego co jest inne. Jak zaczynałem pracę w mojej firmie też odnosili się do mnie z dużą rezerwą i niechęcią ale powoli przyzwyczaili się i już jest w miarę normalnie. Ot proste my też się boimy tego, co jest obce i nam nieznane.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem w szoku normalnie...az strach. Wszedzie sa wariaci ale o takim czyms to nie slyszalam ..naprawde. Mysle,ze Ci mlodzi bandyci to wytwor gier komputerowych i braku wychowania przez rodzicow. Tzw.dzieci ulicy...Uwazajcie na siebie.Caluski Ella

    OdpowiedzUsuń
  8. My na szczęście mieszkamy w zupełnie innej części miasta, gdzie chuligani jeszcze nie dotarli. Ze skutkami tegorocznego Halloween zapoznam się za parę dni - jak będzie nowe wydanie lokalnej gazety :)Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadza się, takie wyrzutki społeczeństwa są w każdym kraju, to nie podlega dyskusji. Co do Halloween, to jakoś specjalnie nie obchodzę tego dnia. To tutejszy zwyczaj, więc go toleruję i zawsze zaopatruję się w słodycze, by mieć co dać dzieciakom, jak zapukają do drzwi. W tym roku mieliśmy normalnie całe pielgrzymki dzieci ;) Jak nigdy ;) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Halloween spędziliśmy w domu, było nawet baaaardzo spokojnie. Ale jak już wspominałam, mieszkamy w zupełnie innej części miasta, daleko od "strefy zagrożenia", więc na naszym osiedlu była cisza - jak zawsze zresztą. Nie było ognisk, nie było rozrób, dzieci grzecznie pukały do drzwi, tylko od czasu do czasu niebo rozbłyskało tęczą kolorów za sprawą sztucznych ogni. Z niecierpliwością czekam na artykuł poświęcony tegorocznemu Halloween. Mam nadzieję, że nie było ono tak koszmarne, jak to zeszłoroczne.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapamiętam sobie na przyszłość :) Mam nadzieję, że uda mi się odwiedzić to miasto za kilka miesięcy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Co do dzieci - zgadzam się z Twoimi poglądami. Ich młody wiek, a także zaburzona hierarchia wartości czyni ich naprawdę bezwzględnymi mordercami. Przeraża mnie ta demoralizacja. Odnośnie Halloween - my też byliśmy napastowani w tym roku. I to baardzo intensywnie ;) W pewnym momencie zaczęłam się bać, że trzeba będzie skoczyć do sklepu w celu uzupełnienia zapasów słodyczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja miałam to szczęście, że trafiłam na naprawdę sympatycznych i pomocnych Irlandczyków, dlatego też ukształtowałam sobie pozytywny obraz o tym narodzie. Fakt, zdarzają się typy spod ciemnej gwiazdy - takich też poznałam - ale to normalne. W każdym narodzie takich znajdziemy. Ogólnie rzecz biorąc, uważam ten naród za sympatyczny. A Halloween? Cóż, dla normalnych, kulturalnych ludzi jest to okazja do fajnej rozrywki, a dla tych zdegenerowanych jest to pretekst to rozróby.

    OdpowiedzUsuń
  14. Melduję, że uważaliśmy na siebie i nie zapuszczaliśmy się w strefy podwyższonego ryzyka. Jesteśmy więc w jednym kawałku i mamy się dobrze :)Przesyłam irlandzkie pozdrowienia, Ello :)

    OdpowiedzUsuń