sobota, 1 listopada 2008

Spieszmy się kochać ludzi...

Często przechodzę koło jego domu.

Zazwyczaj siedzi koło dużego kuchennego okna.

Umęczony życiem. Starszy. Schorowany.

Wsparty łokciami o stół, spędza w ten sposób wiele godzin.

Obserwuje świat.

Spogląda na toczące się wokół niego życie.

Wspomina lata przepełnione szczęściem i miłością, kiedywraz ze swoją żoną kroczył obraną przez nich życiową ścieżką.

Czasem nasze spojrzenia krzyżują się, więc pozdrawiam go,machając mu ręką i posyłając serdeczny uśmiech.

Jego twarz ukazuje stoicki spokój, a wzrok smutek.

Z pokorą znosi kolejne bolesne doświadczenia.

Jeszcze kilka miesięcy temu miał koło siebie towarzyszkężycia.

Miała drobną sylwetkę i ciepły, serdeczny głos.

Choć wiek bezlitośnie odcisnął piętno na jej zgrabnej niegdyśsylwetce, nie zatraciła radości życia.

Była mocno zaawansowana wiekowo, ale była. Istniała.Towarzyszyła mu.

Teraz już jej nie ma. Odeszła. Nagle. I jak to zwykle bywaw życiu -  za szybko.

Zostawiła po sobie pustkę i żal.

Wraz z jej odejściem umarły też jej bujne do niedawna kwiaty.Zabrakło im kobiecej, troskliwej ręki. Zabrakło jej.

Uschły.

Powoli usycha także On.

Kiedy wydawało się, że ból po stracie ukochanej żonyzostał nieco uśmierzony, nadszedł kolejny cios.

Śmierć syna.

W ciągu roku stracił dwie bliskie osoby i cząstkę siebie.

Gwarny niegdyś dom ucichł. I tylko pies od czasu do czasuprzerywa głuchą ciszę. I przypomina, że jeszcze tli się iskra życia w tym domu.

Smutny jest los starych ludzi.

Smutna jest samotność w czterech ścianach.

Smutne jest codzienne zasypianie i budzenie się w pustymłóżku.

Smutne jest patrzenie na świeżą ziemię na nagrobkachukochanych osób.

Smutne jest zaglądanie śmierci prosto w oczy i pytanie„dlaczego oni, a nie ja?”

Smutne jest ostatnie pożegnanie z ukochanym człowiekiem.

Ale najsmutniejsze z nich jest czekanie na własną śmierć.

 

15 komentarzy:

  1. Taotkp pieknie i smutno napisane....ale prawdziwie.Smutno mi w tym dniu,bo o 9-tej ide do pracy a powinnam byc w Polsce ,tam gdzie sa wszyscy co mnie potrzebuja.Moge tylko swieczke zapalic-nic wiecej...jestem bezsilna.Caluski Ella

    OdpowiedzUsuń
  2. promyczek83@op.pl2 listopada 2008 12:06

    Smutne :( ale prawdziwe.....tragedie ludzkie .....Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Smutny jest los tego staruszka. Jest mi go zwyczajnie żal - jego bliskie (notabene młodsze) osoby umarły, a on sam, mając jakąś dziewięćdziesiątkę na karku, czeka na śmierć.Pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wielu ludzi kryje w sobie różne tragedie - czasem nawet nie mamy o tym pojęcia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Buhahha Ty patrz jakiego Ja bykasa strzelilam buhahha. U mnie mialobyc Taitko.hehe Kurza stopa ale wiesz to wszystko wina Bzika,bo mi skubaniec jeden wydlubal literki w laptopie i nie mam polowy klawiatury...sa dziury wiec albo nacisne i nie wyskoczy literka albo wyskoczy tylko ta obok wlasciwej buhahah.Mi wszystkich jest zal, samotnych chorych-czlowiek przez cale zycie charuje ,stara sie , dba o wszystkich wokol a na starosc jak zuzyta narzuta wyrzucaja Go...To jest zalosne..Caluski

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety, tak jest w przypadku mojego dziadzia. W marcu skończy 90 lat. Wszyscy jego bliscy i rówieśnicy z tego samego pokolenia odeszli, a jemu samemu trudno jest odnaleźć się w tym pędzącym do przodu świecie. On też już czeka na śmierć. To jest smutne, ale ja go rozumiem, bo cięzko jest żyć samemu w ciele, które coraz częściej szwankuje i w świecie, który jest nemal całkiem obcy.Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jestem pewna, czy dla wszystkich starszych osob czekanie na smierc jest smutne. Zreszta, co my mozemy o tym wiedziec? Tylko snuc przypuszczenia i miec nadzieje, ze nas to nie spotka. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. ~inessa18.blog.onet.pl2 listopada 2008 18:48

    Bardzo smutne, ale pięknie ujęte... Szkoda mi tego człowieka.Mi osobiście wydaje się, że najsmutniejsza jest śmierć bliskich ludzi, bo trzeba później nauczyć się żyć z myślą, że już ich nie ma, nie będzie, trzeba nauczyć się żyć bez nich... a to jak wiadomo jest dość trudne.Co do Twojego ostatniego zdania, wiesz wydaje mi się, że to już zależy od tego jak na tą śmierć się czeka, bo gdy osoba taka ma dookoła ludzi, którzy z nia są, którzy ją kochają i sprawiają, że te ostatnie dni są radosne, to myślę, że to czekanie na śmierć nie jest aż tak straszne. Gorzej gdy takich ludzi wokół nie ma... Najgorsza jest samotność, ona chyba najbardziej niszczy, męczy i zabija człowieka. Śmierć w samotności jest chyba najgorszą jaka może człowieka spotkać...Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadza się, Maro. Dziewięćdziesiątka to już taki niewdzięczny wiek, kiedy ciało odmawia posłuszeństwa. A często też umysł. Niestety. Powiedzenie "starość nie radość" kryje w sobie prawdę. Pozdrawiam Cię gorąco i dziękuję za info na gg :) Mam nadzieję, że moja odpowiedź dotarła :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Z pewnością nie dla wszystkich. Pisząc tego posta pisałam głównie o swoich odczuciach. Pozdrawiam serdecznie, Kasiu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Święta prawda, Inesso. Z mojej perspektywy najsmutniejsze w tej sytuacji jest to, iż jemu nie pozostało już nic, że czeka już tylko na śmierć. Z jego perspektywy najsmutniejsze było zapewne odejście ukochanych osób. Śmierć bliskiej osoby jest zawsze traumatycznym przeżyciem. Ogromnie się cieszę, że do tej pory nie musiałam przechodzić przez ten koszmar. Wszyscy, których kocham żyją i mają się świetnie. Nigdy nie straciłam osoby z którą byłam bardzo blisko związana i którą kochałam. Nie wiem więc, co oznacza ból po stracie ukochanych osób. Mogę jedynie się domyślać. I prosić Boga, by jak najdłużej strzegł mnie od tego typu doświadczeń. Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Strzelenie byka jest w Twoim wypadku jak najbardziej uzasadnione. Przecież Ty w ekstremalnych warunkach pracujesz, kobieto! :) Ella, Słonko, mam nadzieję, że już wszystko gra, tak jak trzeba. Ściskam Cię mocno! Trzymaj się! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Taitko lezka mi sie w oku zakrecila, bo sama w rodzinie mam taka osobe...jej sytuacja jest jesczze tragiczniejsza, bo drugi syn rowniez jest bardzo chory, a ten czlowiek ma jakies 50 lat....tylko. I wiesz, ja o tym samym pomyslalam

    OdpowiedzUsuń
  14. Ech, nie chciałabym się nigdy znaleźć w takiej sytuacji. Współczuję tym wszystkim, którzy muszą się borykać ze śmiercią bliskich czy samotnością...Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku. Szkoda, że nie piszesz już tak często jak kiedyś. Wiem jednak, że masz ważniejsze sprawy na głowie. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  15. A nie jest tak, że wartość człowieka doceniamy wtedy, gdy go braknie?

    OdpowiedzUsuń