sobota, 7 lutego 2009

Męki Tantala

Przeżywam tytułowe męki Tantala.

Zamiast być w pracy,siedzę w domu i usiłuję jakoś mądrze wykorzystać ten czas. Średnio mi towychodzi, jako że czuję się, jakbym miała mega kaca. Parę dni temu złapałamjakiegoś syfa i zostałam uziemiona. Klimat Irlandii chyba mi nie służy. WPolsce rzadko kiedy chorowałam, mimo że srogie zimy to była u mnie normalka. Tunatomiast normalną koleją rzeczy stały się dla mnie przeziębienia. Nibyniegroźne, ale tak lubiane przeze mnie, jak pryszcz na balu maturalnym. Nadomiar złego nie jest to jakieś tam zwykłe przeziębienie. Moja irlandzka wersjaprzeziębienia jest zawsze z opcją „all inclusive”. W pakiecie mam więc kaszel àla gruźlik w końcowym stadium suchot, łzawienie oczu, fatalne samopoczucie,zamroczenie umysłowe i wygląd osobnika z mocną postacią Downa. Nauczonadoświadczeniem nie będę już ryzykować i wychylać nosa poza drzwi domu. O, nie!Ostatnim razem, kiedy przechodziłam przez te same atrakcje, postanowiłamprowadzić normalny tryb życia, a co za tym idzie, pokazywać się ludziom naoczy. I to był mój błąd! Nie dość, że wszyscy patrzyli na mnie jak na okazprzedpotopowego mamuta, to jeszcze musiałam sto razy dziennie zapewniaćwszystkich, że wszystko ze mną w porządku i że na pewno nie płakałam.

Kiedy tylko w pełni odzyskam sprawność umysłową i dobresamopoczucie, zabiorę się za relację z ostatniego wyjazdu do Szkocji. Terazniestety nie jestem w stanie wykrzesać z mojego umysłu nic sensownego. Idę więczrobić sobie jakąś gorącą miksturę, a potem owinę się szczelnie kocem i będęsię relaksować, oglądając „Wiatr buszujący w jęczmieniu” :)

Aloha!  

36 komentarzy:

  1. ~una invitada7 lutego 2009 15:47

    No wiec witaj w klubie.Tez jestem chora po raz nie pamietam ktory w ciagu roku.Jak w Polsce nie chorowalam,lub raz na rok,tak tutaj z dziesiec razy do roku i to jak!Ale to ta"zdechla"pogoda,jak moja mama mowi,bo mroz zarazki wydusza,a tutaj mrozu niet.Pozdrawiam;

    OdpowiedzUsuń
  2. promyczek83@op.pl7 lutego 2009 15:52

    Kuruj sie kuruj i u nas grypa panuje .... a potem jak sie wykurujesz czekamy na relacje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę się doczekać twojej relacji ;) Kuruj się Kochana !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie coś w tym jest! Dawniej zdecydowanie rzadziej chorowałam - mimo że polskie zimy były srogie, a w moim regionie mróz osiągał niekiedy minus dwadzieścia stopni, a nawet więcej. Ps. Odpisałam na maila :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja na szczęście nie mam grypy - tylko paskudne przeziębienie. To niestety taka pora, kiedy wyjątkowo łatwo złapać jakiegoś wirusa. Pocieszające, że wiosna nadchodzi. I wszystko wróci do normy :) W tym moje zdrowie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kuruję się, kuruję :) Mój Połówek dzielnie o mnie dba, przyrządzając mi smaczne, aczkolwiek niezbyt ładnie pachnące mikstury czosnkowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. aga.stankiewicz@onet.eu8 lutego 2009 09:43

    Biedna, to kuruj się i wracaj szybko do zdrowia. Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdrowiej, Taitko! Nie daj się paskudnemu choróbsku! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. ~una invitada8 lutego 2009 11:44

    Taito,czy Ty ze wschodu?Bo ja tak:)Maila odczytalam,odpisze very soon,tymczasem ide po lekarstwo,bo moja polowa w pracy i trzeba samej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojej, współczuję Ci tej wstrętnej choroby. Wiem coś o tym, bo i mnie co roku dopada. Najgorszy jest u mnie kaszel, dlatego prawie zawsze antybiotyk muszę zażywać.A co do czosnku, to go nie cierpię jeść, dlatego kiedyś gdy byłam chora, kupiłam sobie tabletki czosnkowe, ale po nich jeszcze większy kaszel miałam, dlatego tylko środki chemiczne używam na przeziębienie. Myślę, że ważne jest też przebywanie w cieple i spokoju, czyli leżenie, więc jak tylko możesz, to wyleguj się pod kołderka tak długo, aż Ci się to znudzi, wtedy będzie to znak że jesteś zdrowa. :)))Pozdrawiam i zdrowia Ci życzę. :))))

    OdpowiedzUsuń
  11. jurekos@op.pl8 lutego 2009 13:57

    Twoja wyobraźnia nie ma granic i widzę, że katujesz nią siebie samą z dystansem i dużym poczuciem humoru:) Może i dobrze! Jeżeli zabraknie Ci porównań na twoje odbicie w lustrze to jeszcze podpowiadam hobbita.. (nie ...za niski dla Ciebie...może wystarczy...) Życzę powrotu do zdrowia i ucieczkę baśniowych stworków między kartki...tam gdzie ich miejsce.. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kuruj się Taitko, bo już relacji ze Szkocji nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Chmm dobrze że gruźlica a nie katar jak onegdaj orzekł pewnien mój znajomy z przewrotnym poczuciem humoru a na drugie to dobrze bo przynajmnije masz urlop co oznacza jakieś siedem dni wolnego( w przypadku grypy leczonej oczywiście). A odbiegając od tematu z racji że jak sama orzekłaś jesteś blondynką opowiem ci na rozweselenie dowcip o blondynkach właśnie( było nie było podobno złośliwy jestem) . Otóż blondynka chciała się na stacji kolejowej dopytać o najlepszy pociąg żeby gdzieś tam się dostać. Dyspozytor sprawdza, sprawdza i mówi:-wie pani ten byłby pewnie dobry ale on niestety kursuje tylko w niedziele i święta-o jak to fajnie -cieszy się blondynka- bo wie pan no dzisiaj właśnie mam urodziny.Szybkiego powrotu do zdrowia i pozdro z czującej wiosnę Polski

    OdpowiedzUsuń
  14. Radzę zarzucić coś bardziej optymistycznego ;-) O, Intermission na ten przykład :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. W sumie to i jeden i drugi jest dramatem ;) I nawet ten sam aktor - Cillian Murphy - występuje. Poszukam "Intermission" w Xtra-vision. Poprzednim razem go nie widziałam. Może zdążyli już zaktualizować swoje zasoby :) Zresztą oni jacyś dziwni są - jak udałam się tam z listą pożądanych przeze mnie filmów, to usłyszałam "Skąd Ty je wytrzasnęłaś?!" Ręce opadają ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Hie, hie, dobre! Alku, dzięki za maila - rozbawiłeś mnie :) Nie mam urlopu - wzięłam sobie wolne tylko na sobotę. Jutro normalnie wstawiam się do pracy o poranku i wracam wieczorem. Aaaa, no i nie jestem już blondynką. Mam nadzieję, że nie stracę przez to w Twoich oczach ;) Nie uwierzysz ;) Ścięłam moje długie włosy i kompletnie zmieniłam kolor. Zaszalałam ;) Jak zasłużysz, to podeślę Ci fotkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja nie mogę się doczekać powrotu do niej! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Powiedzmy, że tak ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Już mi lepiej :) Jest różnica! Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  20. Dzięki, Maro. Mam nadzieję, że Ty już całkowicie powróciłaś do zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Problem w tym, że ja nie potrafię zbyt długo siedzieć pod kołdrą ;) Też nie przepadam za czosnkiem, ale dla dobra sprawy jestem w stanie się poświęcić. A antybiotyków raczej unikam i biorę je w ostateczności.Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  22. Hehe ;) Hobbit, no nieźle, Jurku ;) Ty to wiesz, jak mnie podbudować na duchu ;) Raczej jestem za wysoka na tradycyjnego hobbita ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. ja natomiast zupelnie odwrotnie- w Polsce ciagle lapalam przeziebienia, nawet latem, a tu w przeciagu 5 lat tylko 2 razy cos mnie dopadlo. W tym roku (odpukac w niemalowane) ominelo nas nawet grypa, fakt zaszczepilam wszystkich, poza maluchem.Ale klimat Wloch jes na pewno korzystniejszy. Pozdrawiam i zycze szybkiego powrotu do zdrowia. Pamietaj, ze najlepsze jest lezenie w lozku, czyli jaks ciekawa ksiazka i lezec!

    OdpowiedzUsuń
  24. No Kochana coś Ci chyba klimat nie służy ;)) Kuruj sie i uważaj na siebie !!! Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  25. promyczek83@op.pl9 lutego 2009 14:33

    Wiosna juz tuż tuż :) A z przeziębieniem też żartów nie ma i trzeba trochę je wyleżeć:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Zgadza się - klimat Włoch jest zupełnie odmienny od klimatu Irlandii, więc nie dziwię się, że tak rzadko chorujesz. Grypy chyba nigdy nie miałam, a te moje przeziębienia są na szczęście niegroźne. Parę dni wyjętych z życiorysu, a potem wszystko wraca do normy. Generalnie świetnie się czuję, więc chyba mogę uznać, że już się wyleczyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ważne, że Irlandia odpowiada mi pod innymi względami :) Jakoś przeżyję te przeziębienia ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. ~una invitada9 lutego 2009 23:37

    Ja tylko chcialam powiedziec,ze moja choroba osiagnela dzis apogeum i wygladam dokladnie tak,lub gorzej nawet niz ta osoba opisana przez Ciebie;)Matko i ojcze,39 ponad goraczki,trzesawa jakas dziwna,zero powonienia,zero zmaku,co sie dzieje!Ja chce juz,aby bylo za tydzien i bedzie lepiej.Mam nadzieje,ze Tobie przechodzi.Pozdrawiam;ps.sniegu przez noc napadalo mase,a teraz juz prawie nie ma,i jak tutaj nie chorowac.

    OdpowiedzUsuń
  29. Kochaniutka, więc życzę dużo zdrówka, niech to choróbsko szybko od ciebie odejdzie. Ściskam cieplutko i czekam na relację z wyprawy do Szkocji. Nie wiem, czy dotarł do Ciebie mój mail z nowym adresem, więc podaję, wyjątkowo, tu komentarzu: http://love-rustical.blogspot.com/Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz życzę dużo zdrówka.

    OdpowiedzUsuń
  30. ~Ella i Jeremy11 lutego 2009 10:48

    Taitko zdrowka zycze....kuruj sie kochana i wracaj szybko do zdrowia. Caluski Ella

    OdpowiedzUsuń
  31. Ze zdziwieniem stwierdzam, że mail do mnie nie dotarł, niestety. Dzięki za nowe namiary! :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Powiedzmy, że już wróciłam do zdrowia i czuję się jak młody bóg ;) A raczej bogini ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Ooops, to ze mną aż tak źle nie było ;) Obyło się bez antybiotyków i innych prochów - stare poczciwe mikstury domowej roboty na szczęście nie zawiodły. Wracaj szybko do zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Każda zaniedbana choroba może prowadzić do poważnych konsekwencji, nie da się ukryć.A wiosny nie mogę się doczekać! Niech wreszcie świat się zazieleni, bo już mam dość tych szarych konarów i bezlistnych drzew.

    OdpowiedzUsuń
  35. Cóż skoro na wizji nie miałem przyjemności Cię spotkac na wizji to i ciężko mi oceniać. Insza rzecz, że Połówkowi nie mam ochoty podpaść bo się wnerwi a kiepski ze mnie sportsmen niestety. I sorki że tak póxno odpisuję ale zabiegany jestem ostatnio i czasu jakby brakuje

    OdpowiedzUsuń
  36. A cierpliwości i wyrozumiałości ci u nas dostatek, w końcu zawsze miło co nieco o egzotyce poczytać.

    OdpowiedzUsuń