czwartek, 13 marca 2008

Fenomen Agathy

Jej twórczość jest niezwykle bogata, liczy ponad osiemdziesiąt powieści i sztuk teatralnych. To jedna z najpopularniejszych na świecie pisarek kryminałów. Jej książki znalazły ogromne rzesze zwolenników i zawsze rozchodziły się jak świeże bułeczki. Odniosła ogromny sukces, zyskała miano najlepiej sprzedającej się autorki wszech czasów. Popyt na jej dzieła był i nadal jest ogromny. Ponad miliard egzemplarzy jej książek został wydany w języku angielskim, a drugi miliard został przetłumaczony na 45 języków obcych.

Te liczby robią wrażenie. Jeszcze większe wrażenie wywołują jej książki.

Agatha Christie, bo o niej mowa,jest bez wątpienia prawdziwym fenomenem w świecie książek. Mimo że jest (nieżyjącą) mistrzynią swojego fachu, jej fenomen odkryłam późno. Zupełnie przypadkiem. Nigdy jakoś nie zagłębiałam się w kryminały. Najwięcej swojej uwagi poświęcałam literaturze francuskiej. Czytałam to, co z racji wybranego przeze mnie kierunku studiów musiałam czytać. Raz były to dramaty, innym razem powieści obyczajowe, eseje, czy np romanse. Ale nigdy kryminały – takie z prawdziwego zdarzenia. Pewnie byłoby tak dalej, ale pewnego dnia głód książkowy odezwał się u mnie i zupełnie przypadkowo zrewolucjonizował mój gust literacki. Z braku ciekawych pozycji do czytania sięgnęłam po „Morderstwo na plebanii” autorstwa Christie. Książka pochłonęła mnie całkowicie. Dawno nie czułam się tak zaintrygowana fabułą przedstawioną w książce. To było coś niesamowitego. Czytałam, przewracałam kolejne strony, z ogromnym zaciekawieniem czytałam o kolejnych wydarzeniach, pasjonowałam się nowymi odkryciami w prowadzonym śledztwie i… nie mogłam przestać! Im bardziej zbliżałam się do końca książki, tym bardziej chciałam wiedzieć, jakie będzie jej zakończenie. Kiedy zaś musiałam przerwać czytanie i zająć się czymś innym, nie do końca rozstawałam się z książką. Po głowie cały czas błąkały mi się myśli związane z akcją,analizowałam fakty, próbowałam wydedukować kim jest zbrodniarz… A przy najbliższej okazji znów chwytałam czytany przeze mnie kryminał i ponownie przenosiłam się do tego nierealnego świata. Do świata, który mnie strasznie zafascynował.

Książki Christie niezwykle mnie absorbują. Kiedy kończę jedną, już marzę o rozpoczęciu kolejnej. Dziwi mnie to uczucie, bo nigdy wcześniej czegoś takiego nie doznałam. To coś w stylu uzależnienia. Coś jak głód alkoholowy, nikotynowy czy narkotykowy. Z tym że w moim przypadku jest on niegroźny. Podejrzewam jednak, że jest równie silny ;) Wciągu dwóch miesięcy przeczytałam czternaście jej kryminałów i nie mogę się doczekać momentu, kiedy dobiorę się do następnych. Niestety mój dostęp do książek jest bardzo ograniczony, nad czym szczerze ubolewam. Zbliża się jednak mój wylot do Polski, a tam z pewnością narobię sobie zapasów ciekawych pozycji do poczytania :) Jak zawsze zresztą :) Muszę też zapoznać się z zasobami mojej miejskiej biblioteki. Niedawno pojawiły się tam polskie książki (tzn. utwory w naszym języku ojczystym) więc może mają Christie. Stanowczo muszę ograniczyć kupowanie książek, bo w moim salonie zwyczajnie nie ma już miejsca na nie. Miejsce na regałach zostało już dawno wykorzystane, a ja nie planuję kupna kolejnych mebli ;)

Wiem, że istnieją książki bardziej ambitne niż dzieła Agaty Christie. Być może bardziej powinnam się skupić na klasykach literatury polskiej i światowej, ale czasem nie wychodzi mi to. Próbowałam i muszę stwierdzić, że niektóre z nich najzwyczajniej na świecie nudzą mnie. Nie odczuwam jakiegoś większego zainteresowania ich wątkami, łapię się na tym, że momentami czytam bezmyślnie zapisane słowa, a moje myśli tak naprawdę krążą wokół spraw dużo ciekawszych… Nie tak przecież powinno być. Książka nie powinna nudzić. Powinna m.in. fascynować, sprawiać przyjemność, pobudzać wyobraźnię i przyciągać czytelnika. Tak jest właśnie z kryminałami Christie. Póki spełniają wyżej wymienione funkcje – nie mam zamiaru z nich rezygnować.

 

A jak sprawa przedstawia się w Waszym przypadku? Macie ulubionych autorów, którzy działają na Was w ten sam sposób, w jaki działa na mnie Christie? Chętnie poznam Wasze opinie. Może akurat uda mi się odkryć jakiegoś innego fenomenalnego pisarza lub pisarkę?  Kto wie? :)

26 komentarzy:

  1. Agathe wielbilam pare lat temu, teraz jakos powolutku mi przeszlo. A co do wielkich klasykow, ... hmmm... czasem kiedy zachwycam sie jakas lekka latwa i przyjemna lektura, mowie sobie, ze to tylko takie czytadlo, ze powinnam zachwycac sie Klasykiem. Ale nie potrafie i zbior dziel Prousta nadal kurzy sie na polce. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. aga.stankiewicz@onet.eu13 marca 2008 09:24

    Zaciekawiłaś mnie... Muszę sobie wypożyczyć choć jedną jej książkę na próbę... Ja dosłownie takie same zafascynowanie przechodzę ostatnio, ale książkami Dana Browna. Może już je czytałaś... W końcu to tylko 4 powieści. I szukam właśnie autora piszącego podobnie ciekawie :) Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja Christie odkryłam stosunkowo późno, więc moja fascynacja właśnie się rozwija :) A Proust... Nudziarz jak dla mnie. Jestem pewna, że nie przebrnęłabym przez cały cykl "A la recherche du temps perdu". Juz pierwszy tom, "Du cote de chez Swann" przysporzył mi cierpienia ;) Te jego zdania są tak długie i męczące niekiedy... Nie no, to zdecydowanie nie jest mój ulubiony prozaik ;) Pozdrowienia Kasiu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jasne, że tak, Aguniu. Wybierz się do biblioteki i przynieś sobie jakieś jej książki. Na wszelki wypadek weź więcej niż jedną, bo jak wiadomo zdarzają się lepsze i gorsze utwory. Ja bym Ci poleciła m.in "Dom zbrodni", "4.50 z Paddington", "Morderstwo w Orient Expressie" czy np. "Słonie mają dobrą pamięć". Browna jeszcze nie miałam okazji przeczytać. Poluję też na książki Stephena Kinga, Alexa Kavy, Harlana Cobena i Grahama Mastertona ;) Po serii nudnych niekiedy lektur na studiach, czas na coś lżejszego :)Sciskam Cię serdecznie Agnieszko i przesyłam cieplutkie pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. promyczek83@op.pl13 marca 2008 12:56

    Agathę uwielbiam:) Przeczytałam sporo jej książek ,nawet tytułów nie pamiętam, zaczytywałam się jeszcze w J. Pilchu .i w Chmielewskiej, a teraz czytam co mi w ręce popadnie hihihi Odkryłam niedawno zbiory opowiadań w mojej bibliotece, rożnych autorów w jednej książce ...są boskie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Polecam Harlana CobenaCzyta sie swietnie.Szczegolnie po angielsku.A tak swoja droga doprowadza mnie do szalu, ze ciagle pisza tu moje imie z H w srodku :(

    OdpowiedzUsuń
  7. No właśnie poluję na jakieś jego książki :) Jak tylko przylecę do Polski, to z pewnością coś wypożyczę albo kupię. Nie wiem czemu, ale już wiem, że mi się spodoba ;) Przekręcanie imion, zła pisownia.. Ech, ja już się do tego przyzwyczaiłam. Czy to Francja, czy Irlandia, zawsze źle wymawiają moje imię. A o nazwisku nie wspomnę ;) Twoje przynajmniej poprawnie wymawiają (tak mi się wydaje ;)Pozdrowienia i uściski :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałam wymienionych przez Ciebie autorów. To dziwne, ale w ogóle mało czytam polskich autorów. Nie żebym jakoś ich dyskryminowała :) A krótkie formy literackie uwielbiam. Coś w stylu Dekamerona albo opowieści o duchach Dumasa ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. promyczek83@op.pl13 marca 2008 19:42

    To zależy od upodobań :) Chmielewska jest fajowa....coś a la kryminał na wesoło:) A Pilch jest współczesnym pisarzem, podobają mi się jego książki. To tacy dwaj pisarze, których czytałam kiedyś non stop:)Teraz idę do biblioteki i wybieram książkę po recenzji z tyłu okładki hihi

    OdpowiedzUsuń
  10. ja ostatnio wracam do Chmielewskiej, żeby się troszku rozerwać w szale przygotowań do wyjazdu... pomaga mi to :)tutaj podaje ci namiary na e-booki Cobenahttp://chomikuj.pl/Chomik.aspx?id=ebooks&sid=24możesz spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Definitywnie Gabriel Garcia Marquez i Laura Esquivel. No i jeszcze "Dzieci z Bullerbyn" Astrid Lingren - ksiazka, ktora moglabym czytac bez przerwy i od poczatku. To taki moj powrot do dziecinstwa.

    OdpowiedzUsuń
  12. Z kryminałami bardzo dawno nie miałam do czynienia, ale gusty literaturowe mam zmienne. Pamiętam jeszcze z czasów studiów jak sięgałam po książki Milana Kundery i byłam nimi zafascynowana. Ostatnio "dorwałam" ksiązkę Kundery, któej nie czyałam wcześniej, przeczytałam kilkanascie stron i ... robiłam wszystko by dalej nie czytać :( Wróciłam więc do książek Kundery, które juz czytałam i nic - zero porywu :(Do kilku lat moim ukochanym pisarzem jest Jonathan Carroll, mam wszystki jego książki i opowiadania i chętnie do nich wracam. moja ulubiona to "Kości księżyca". Książki są z pogranicza życia i śmierci - czyta fantazja, ale moga czytac je w kółko :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. ~kawaiinka.blog.onet.pl14 marca 2008 23:48

    Ja w pełni rozumiem co czujesz i jeśli będziesz miała kiedyś okazję to sięgnij po Grahama Mastertona lub Stephena Kinga :) Tego drugiego możesz znać ponieważ bardzo dużo jego książek doczekało się swoich ekranizacji, jak choćby najsłynniejsza "Zielona mila", ale też "Lśnienie", "Christine" i jeszcze dużo dużo innych. Filmy świetne, ale zapewniam że książki jeszcze lepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Agathe odkrylam juz jako nastolatka i pozarlam wtedy mase jej ksiazek. Bardzo mi sie podobaly. Zgadzam sie z Toba, ze czytamy to co nas wciaga, pasjonuje. Nie ma sensu czytac czegos tylko dlatego ze 'wypada'. Ja czytam tylko to, co mnie zainteresuje. :-) A jksiazek ktore kocham mam tak duzo, ze nie spodob tu wymienic.

    OdpowiedzUsuń
  15. Koniecznie znajdź jakąś dobrą metodę na oderwanie myśli od wyjazdu, bo jak czytam Twojego bloga, to widzę, że "ostro" to przeżywasz ;)Za linka dziękuję, ale nie potrafię czytać e-booków ;) Zdecydowanie wolę tradycyjne książki, które można ze sobą zabrać do łóżka :) W moim przypadku nie mogę zabrać desktopa do wyrka, a że laptopa nie mam.. ;) Poza tym staram się chronić oczy i ograniczać siedzenie przy komputerze.PS. Wiem, że wiesz... ale chciałam dodać, że będzie dobrze! Co ja mówię?! Będzie to czas Twojego życia :)Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie przejmuj się - też tak robię ;) I co najlepsze, książki wybrane w ten sposób często okazują się bardzo interesującymi :) A po Chmielewską kiedyś sięgnę, być może już niedługo, ale koniecznie musi to być tradycyjna książka, a nie e-book ;) Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dzięki za polecenie tych autorów, Ewo :) Ja też lubię sięgać po książki z dzieciństwa, mają swój urok :) Pozdrawiam cieplutko i ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Tak to już bywa w życiu, Elso ;) Gust, to rzecz zmienna ;) Zauważam to także u siebie ;) Z Kunderą nie miałam do czynienia, pamiętam, że w liceum była o nim mowa, ale nie czytałam żadnego z jego dzieł :) Postaram się zapoznać się z Carrollem i zobaczymy co z tego wyniknie ;) Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Taki jest właśnie mój plan, Kawaiinko :) Zapoznam się z zasobami mojej polskiej biblioteki, bo za jakiś czas lecę do ojczyzny :D Będę miała sporo czasu na czytanie (a może się mylę? ;) Stephen King nie jest mi obcy, cenię go. Oglądałam Zieloną Milę, a w styczniu czytałam "Colorado Kid". Sympatyczna książka ;) Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Czemu mnie to nie dziwi? ;) Ja już zaczynam się martwić, co będzie kiedy przeczytam wszystkie kryminały Christie ;) Podejrzewam, że gdybym miała je w zasięgu ręki, to szybko bym się z nimi rozprawiła :) Nie chcę jednak nabywać już nowych książek (z braku miejsca), pozostaje mi więc biblioteka. Liczę, że znajdę tam wiele ciekawych pozycji :)Ja również sięgam po te książki, których czytanie jest dla mnie samą przyjemnością. Mam jednak pewną cechę (w tym wypadku wadę): lubię kończyć to, co zaczęłam, więc męczę się od jakiegoś czasu nad "Upadkiem" Camusa. Mimo że lubię innego jego książki, to ta jakoś nie potrafi mnie wciągnąć... Może dlatego, że czytam ją po francusku.. Kiedyś z ciekawości muszę sięgnąć po polskie tłumaczenie i porównać, czy wersja polska jest tak samo, hmm...nudna? ;)Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  21. ja nie pamiętam kiedy ostatnio miałam jakaś książkę w reku- aż wstyd. http://mlode-malzenstwo.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  22. Paulinko, Ty z pewnością masz teraz dużo ważniejsze i absorbujące zajęcia niż czytanie :) W końcu Twoje marzenie się spełniło :) Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  23. jakoś daję sobie radę... mimo wszystko to niełatwe... na razie pakuje ksiazki przed wysyłką, potem walizkę i kilka spraw do domknięcia. W weekend może krótki wyjazd... a potem juz tylko poczekam na finał :) i będzie dobrze... wiem to :) bardzo Ci dziękuję za wpsarcie.

    OdpowiedzUsuń
  24. Wiem, ze to nie jest łatwe. Wiem, że kosztowało Cię to sporo wysiłku i nadal tak jest. Widzę to po Twoich wpisach. Ton Twoich postów jest zupełnie inny niż np dwa miesiące temu. Ewidentnie czuć u Ciebie niezłą nerwówkę. Tego nie da się ukryć. Wiem jednak, że sobie świetnie poradzisz. Znam Cię już troszkę i wiem, że osiągasz to, co chcesz. Nie przez takie sytuacje przechodziłeś w życiu. Zyczę Ci po prostu wiele siły, optymizmu i wiary. To chyba powinno wystarczyć...

    OdpowiedzUsuń
  25. 2 miesiące temu to był zupełnie inny czas... wyczyściłem sporo spraw... trochę mnie to kosztowało... teraz już tylko finisz... a siły na niego się znajdą :) wiem to... sprawy przybierają najdoskonalszy obrót...

    OdpowiedzUsuń
  26. Myślisz że będziesz miała czas na czytanie kiedy przyjedziesz do ojczyzny? Oj to myślę że się przeliczysz :))

    OdpowiedzUsuń