sobota, 15 marca 2008

Magia poranków

Uwielbiam poranki i choć nieprzepadam za wczesnymi pobudkami, to jednak doceniam uroki świata o porannejporze. Uwielbiam to świeżuteńkie powietrze, które nie jest tak wspaniałe ożadnej innej porze dnia. Lubię je głęboko wdychać nawet jeśli jest to zimniejszapora roku. Napawając się tym rześkim powietrzem, uświadamiam sobie, że po razkolejny stoję przed szansą przeżycia nowego dnia i nowych przygód. Bo poranekjest przecież taką jedną wielką niewiadomą – człowiek nie wie, co przyniesiedzień, czy będzie go można zaliczyć to tych szczególnie udanych, nudnych, czyniezbyt przyjemnych naznaczonych ciężką pracą bądź złymi wydarzeniami…

To właśnie często o porankuuświadamiam sobie, że świat jest taki piękny, że na każde zmartwienie jestlekarstwo, że każdy problem można jakoś rozwiązać i że nie ma rzeczyniemożliwych! Zdaje sobie wtedy sprawę, że jestem szczęściarą, bo po razkolejny dane jest mi uczestniczyć w biegu życia. Po raz kolejny stoję przedszansą tworzenia swojej historii, która nie skończyła się dla mnie zzapadnięciem wczorajszego zmroku…

Uwielbiam patrzeć jak o porankuświat budzi się do życia. Ludzie stopniowo odsuwają swoje żaluzje i zasłony, zapalająsię światła, z parkingów przed domami systematycznie znikają samochody…Przyroda również reaguje na początek kolejnego dnia: ptaki wychwalają go swoimradosnym śpiewem, kwiaty unoszą utulone do snów główki ukazując przy tym całepiękno kwiatostanów… Na niebie nieśmiało pojawia się słońce, promieniesłoneczne stopniowo zwiększają swoje natężenie… 

Jadąc do pracy, uwielbiam patrzećjak przy pobliskim sklepie krążą ludzie - podobnie jak ja - wcześnie zbudzenido pracy. Na ich twarzach maluje się niekiedy zmęczenie, niektórzy chyba jeszczenie do końca wybudzili się ze snu. Każdy z nich uda się za chwilę do swojegomiejsca pracy, pogrąży się w obowiązkach… Są różni: młodzi i starsi. Jedni sąodziani w eleganckie stroje, inni noszą swój codzienny strój roboczy. Łączy ichjedno: w dłoniach trzymają plastikowe kubki z kawą. Niektórzy też zaopatrująsię w śniadanie i nowe wydanie dziennika…

Uwielbiam smak kawy o poranku, botylko wtedy smakuje ona tak pysznie. Bo przypomina mi chwile spędzone wrodzinnym domu, kiedy po pobudce, najczęściej w niedzielę, gromadziliśmy sięprzy kuchennym stole i popijaliśmy małą czarną…

Uwielbiam poranki, bo wtedy mójumysł jest wypoczęty i gotowy do pracy. Wtedy to mam najwięcej energii izapału, wtedy też najwięcej kreatywnych pomysłów rodzi się u mnie (a torzadkość w blond głowie ;) Szkoda tylko, że muszę ten czas spędzać w pracy, anie w domu. Kiedy wracam do niego wieczorem, nie jestem już w stanie wykrzesaćz siebie tyle zapału, ile miałam rankiem…

Matka pewnej francuskiej pisarkiuwielbiała celebrować poranki. Miała w zwyczaju wstawać o bardzo wczesnej porze(niekiedy o 3:30), budzić swoją maleńką córkę i zabierać ją na spacer. Nie, niebyła nienormalna ;) Kochała świat i naturę. I w ten oto sposób, obydwie, podosłoną nocy szły w kierunku rzeczki, by zrywać truskawki i by móc podziwiaćwschód słońca. Postępując w ten sposób matka zaszczepiła w córce umiłowanienatury. Dla niektórych byłby to szaleńczy czyn. Dla nich był to niesamowitymoment - „stan łaski”, jak to określiła pisarka, który dawał im poczuciejedności z przyrodą, z pierwszym ptakiem budzącym się do życia i ze wschodzącymsłońcem… I choć daleko mi do praktyk tych dwóch oryginalnych francuskich kobiet– jestem w stanie je rozumieć. Wiem, że świat o poranku potrafi oczarować iwiem, że ta pora dnia, jak żadna inna, ma w sobie  magiczny pierwiastek :)  

17 komentarzy:

  1. I ja uwielbiam poranki. To magiczna część dnia. Tyle się może wydarzyć..Buziaki Taitko i miłego niedzielnego poranka :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. promyczek83@op.pl15 marca 2008 21:24

    Ja poranki uwielbiam latem...wstaję bardzo wczesnie...uwielbiam poranną rosę, budzące się słońce i kawę którą piję w ogródku:)Ale zimą....brrrr gdy sie budzę a za oknem wieje i leje .....to daleko mi do kochania poranka hihihi

    OdpowiedzUsuń
  3. zazdroszcze, bo dla mnie po wstaniu, ale przed druga kawa, to czas pograzony w mroku i chaosie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio nabrałam dziwnego nawyku - nastawianie budzika w sobotę i niedzielę, kiedy mam wolne. Dzięki temu również cieszę się porankami i mam troszkę dłuższy dzień ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A dla mnie taką magię ma noc... Zwłaszcza wiosenna i letnia... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Superrrr....To musi być niesamowite, ale ja nie mam siły wstać wscześnie, bo późno chodzę spać:)) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ella_Jeremy_Pawel16 marca 2008 21:19

    Ze smakiem kawy o poranku sie z Toba zgodze, na temat reszty sie nie wypowiem bo jestem jeszcze wtedy nieprzytomna-hehhehe.Ale kawa o wczesnej porze-ta pierwsza kawa jest przesmaczna. Caluski Ella

    OdpowiedzUsuń
  8. Hehe, to nie jest tak Kochana, że ja jestem rannym ptaszkiem ;) Wręcz przeciwnie ;) Bardzo późno chodzę spać, a wstaję wcześnie, bo muszę ;) Gdyby nie musiała, wstawałabym dopiero wtedy, kiedy sama się obudzę, a nie kiedy zbudzi mnie budzik. Lubie poranki, ale nie cierpię wczesnego wstawania - o, tak to wygląda :) Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  9. To tak jak ja, Jurku :) Zazwyczaj idę spać po północy, często po pierwszej albo i później ;) Ostatnio poszłam spać o czwartej nad ranem, a o siódmej musiałam być już na nogach- świeża, wypoczęta i gotowa do pracy ;) Czasem bywa ciężko w takich sytuacjach, ale da się przeżyć ;) Dobrze, że istnieje kawa i napoje energetyzujące ;) Szkoda tylko, że te cienie pod oczami ciężko zamaskować ;) Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Noc też lubię - na swój sposób jest fascynująca ;) Przecież te wieczorne spacery w objęciach ukochanego, kolacje przy świecach i inne tego typu rzeczy, nie miałyby takiego uroku, gdyby odbywały się o poranku ;)Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hehe, a wiesz, że też tak zaczęłam robić? :) Normalnie pracuję sześć dni w tygodniu, więc na odpoczynek pozostaje mi tylko niedziela. A ona jest zdecydowanie za krótka na zrobienie wszystkiego, jeśli wstaje się o późnej porze...Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hihi, dla mnie często też, Kasiu... Dla mnie też ;) Mimo wszystko lubię jednak poranki :) Przesyłam serdeczne pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mmm, ta kawka o poranku ma wyjątkowy smak :) Nie ma to jak wypić ją w ogródku, przy akompaniamencie śpiewu ptaków i ciepłym podmuchu wietrzyku :) Poranki w lecie są jeszcze piękniejsze niż zazwyczaj ;) Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj, to prawda, Danusiu :) Posyłam serdeczne uściski i pozdrowienia :) Co tam ciekawego w Polsce? :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale 3.30 to jest srodek nocy!!! pamietam kiedys w lato u babci na wsi mialam zwyczaj budzic sie o 6 rano...uwqielbialam to, swiezutkie promienie slonca, ostatnie krople rosy na trawie i te cudowna cisze.. A kawa..no coz, ja to tam zbozowa se popijalam zawsze..hihih

    OdpowiedzUsuń
  16. Ależ oczywiście, że to środek nocy :) Ludzie jednak miewają różne przyzwyczajenia ;) Ja tam bym czegoś takiego nie zrobiła, bo o tej porze nocy, to ja jestem nieprzytomna ;)Hihi, nieważne, że zbożowa ;) Każdy pije to, co lubi :) A kawka zbożowa smaczna jest :) No i zdrowsza niż tradycyjna czarna ;) Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  17. No jak dla mnie to mogłaby istnieć tylko jedna pora dnia :D

    OdpowiedzUsuń