poniedziałek, 17 marca 2008

Paddy's Day

Dzień św. Patryka, przypadający na 17 marca jest świętemnarodowym i jednym z ukochanych dni w życiu Irlandczyków. Jest to świetnaokazja do wszelkiego rodzaju zabaw i relaksu. Mimo że dzień ten wypada w czasietrwania postu, jego zwolennicy nie są ograniczeni żadnymi zakazami, gdyżKościół udziela wiernym dyspensy, by bez wyrzutów sumienia mogli cieszyć siętym dniem. A oni oczywiście skwapliwie z tego korzystają. Nie od dzisiaj bowiemwiadomo, że mieszkańcy tej pięknej Zielonej Wyspy lubują się w złocistymnapoju, a pub to ich drugi dom ;) To właśnie w tym dniu Guinness, Smithwick’s,Murphy’s i Kilkenny - irlandzkie piwa - leją się strumieniami, a miejskie pubyprzeżywają oblężenie. Z okazji tego święta, puby nabierają odświętnego wyglądui są czynne nieco dłużej niż ma to zwykle miejsce. A wszystko po to, byusatysfakcjonować spragnionych rozrywki klientów. Amatorzy złocistego trunkumogą korzystać ze świątecznego upustu na browar, a także napić się… zielonegopiwa, które barwi się odpowiednimi barwnikami (przyznam, że nie miałam jeszczeokazji skosztowania go ;) Niekiedy również na zielono barwi się rzeki, co bezwątpienia stanowi niecodzienny widok – szczególnie dla  turystówprzebywających w tym czasie w Irlandii.

Żeby nie było, że Irlandczycy to tylko i wyłącznie piwoszeskupiający się w tym dniu na pubach, trzeba koniecznie wspomnieć o innychaspektach 17 marca. Otóż takim bardzo ważnym aspektem święta Patryka są parady.Jednak zanim przystąpi się do nich, spora część ludności udaje się na porannamszę świętą, która tradycyjnie ofiarowana jest w intencji misjonarzy całegoświata. Po mszy natomiast rozpoczyna się kolejny etap święta, jakim są tzw.green parades, czyli widowiskowe zielone parady uliczne. Jak sama nazwawskazuje, parady te wyróżniają się kolorem zielonym. Zieleń dominuje w każdymmiejscu. Zielone są ubrania, szarfy, proporce i inne gadżety. Nie brakuje takżeludzi z wymalowaną na zielono twarzą;) Na każdym kroku napotyka się zieloną,trójlistną koniczynkę, która jest symbolem obchodów 17 marca. Przypina się jądo ubrań, a w jej kształcie piecze się nawet ciasteczka.

Obchody dnia św. Patryka nie są ograniczone tylko iwyłącznie do Irlandii. Święto to już dawno przekroczyło granice Zielonej Wyspyi stało się stałym elementem kultury w wielu państwach. Zyskało ono rangęMiędzynarodowego Dnia Miłośników Piwa. To właśnie 17 marca ludzie w wielukrajach wypijają kufel piwa na chwałę i cześć patrona Irlandii. Tradycjaobchodów dnia św. Patryka zawitała także do naszej ojczyzny. Spotkać się możnaz nią głównie w irlandzkich pubach, gdzie w czasie Irish Night rozbrzmiewanastrojowa muzyka celtycka, a w kuflach króluje irlandzkie piwo.

Jeśli zaś chodzi o samegoświętego, pochodził on z Bretanii, a do Irlandii trafił zupełnie przypadkowo. Przyczynilisię do tego irlandzcy korsarze, którzy go uprowadzili i sprzedali do niewoli wIrlandii. Na Zielonej Wyspie natomiast spotkał go przykry los –przez sześćdługich lat młodzieniec pracował jako pasterz. Wtedy to dokonała się w nimprzemiana. Młody Patryk pogłębił swoją wiedzę na temat obyczajów tubylców izaczął władać ich językiem. Po tym ciężkim dla niego okresie nastąpiła chwilaukojenia – udało mu się bowiem wyswobodzić z niewoli. Nigdy jednak nie zapomniał o Irlandii. Zielona Wyspa odcisnęła niezatarty znak na jego duszy. Będącjuż misjonarzem, ponownie zawitał do pogańskiej Irlandii, gdzie z zapałemprzystąpił do chrystianizacji pogan. Za pomocą trójlistnej koniczyny duchownywyjaśniał Celtom pojęcie Trójcy Świętej. Na efekty jego gorliwej pracy nietrzeba było długo czekać. Po pewnym czasie Patryk został mianowany biskupemIrlandii.  I w ten oto sposób przeszedł do historii Zielonej Wyspy. Jegożyciorys osnuty jest nutką tajemnicy i wieloma legendami. Mówi się o nim jako owskrzesicielu zmarłych, o cudotwórcy przywracającym wzrok niewidomym. Niektórzyz tubylców uważają go natomiast za patrona piwoszy (pastorał duchownego rzekomoprzypominał łopatkę do mieszania słodu, jaka używana jest do produkcji piwa).

12 komentarzy:

  1. Się mi zielono zrobiło ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Super piszesz, wręcz uwielbiam czytać Twoje relacje. Ale brakuje mi w Twojej relacji dlaczego akurat dzien św. Patryka jest tak hucznie obchodzony - wiem, że jest patronem Irlandii, ale skąd tam się wziął ? Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. promyczek83@op.pl18 marca 2008 11:55

    Hehe mnie też sie zielono zrobiło:):) Ale bym poświętowała hihii

    OdpowiedzUsuń
  4. To bardzo sympatyczne święto, które znam wprawdzie tylko z opowiadań, książek i filmów. Dzisiaj Ty Taitko przybliżyłaś mi ten zielony dzień. Dziękuję Ci bardzo. A kolor zielony od jakiegoś czasu króluje u mnie w szafie. To także kolor nadziei :)))Buziaki i ciepłe mysli przesyłam :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma za co, Danusiu :) O tak, kolor zielony jest barwą nadziei. Słyszałam też, że ma działanie uspokajające. Moja szafa jest wypełniona kolorowymi ubraniami, ale zdecydowanie na ich tle wyróżnia się lazur - który jest moim ulubionym kolorem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A wiesz Promyczku, że z okazji dnia św. Patryka był długi weekend - całe trzy dni wolnego :) To były piękne chwile :) Szkoda tylko, że tak szybko minęły. Pocieszam się jednak, że nadchodzi Wielkanoc i znów będzie długi weekend :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hehe, a wiesz, co ja sobie pomyślałam wczoraj, pisząc tego posta? Doszłam do wniosku, że nie będę już pisać o św. Patryku, żeby Was nie zmęczyć zbyt dużą ilością informacji ;) Chyba powinnam edytować tego posta - specjalnie dla mojej wiernej czytelniczki, która jest spragniona wiedzy :) Pozdrawiam Cię cieplutko, Elso :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A Ty, Kawaiinko, wychyliłaś jakiegoś browarka za św. Patryka? ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. A powiem Ci, że chociaż całkiem przypadkowo, ale tak :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Specjalnie dla Ciebie Elso - edycja posta :) Mam nadzieje, ze teraz zaspokoiłam Twoją ciekawość :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hehe, to się chyba nazywa wyczucie :) Przesyłam serdeczne pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ~kawaiinka.blog.onet.pl20 marca 2008 16:58

    Chyba jednak posiadam jakiś szósty zmysł... A zawsze w niego wątpiłam :)

    OdpowiedzUsuń