niedziela, 16 marca 2008

Gdzie się podziały tradycyjne kartki świąteczne?

W ogóle nie odczuwam nadchodzącej Wielkanocy. W tym roku jakoś wyjątkowo nie pochłonęła mnie atmosfera związana ze świątecznymi przygotowaniami. Mimo że święta tuż za rogiem, wystawy sklepowe poświęcone są narodowemu świętu, jakim jest Dzień Św. Patryka obchodzony 17 marca (postaram się jutro napisać posta na ten temat). Wszędzie dominuje zielony kolor i koniczynki. Tylko wielkie czekoladowe jaja dostępne w sklepach przypominają ludziom o Wielkiej Nocy…

Pochłonięta codziennymi czynnościami, byłabym zupełnie zapomniała o tym święcie. Jednakże parę dni temu robiliśmy zakupy w lokalnym Tesco i natrafiliśmy na stoisko z kartkami świątecznymi, które ktoś sprytnie wystawił tuż przy wejściu. Ono dopiero uzmysłowiło nam, że to już ostatni dzwonek, by wysłać najbliższym świąteczne życzenia. W popłochu przystąpiłam do oszacowania liczby potrzebnych kartek, a następnie do ich wyboru. I tu zaczął się problem. Owszem, wybór duży. Miałam do wyboru szeroką gamę kolorów, wielkości kartek i kształtów. I wszystko byłoby OK, gdyby nie fakt, że musiałam wybierać z wszelkiego rodzaju kwiatuszków, zwierzaczków, pluszaczków, kaczuszek i innych motywów zupełnie nie związanych z Wielkanocą! Stałam przed tym stoiskiem dobre pół godziny. Zatęskniłam za typowymi, tradycyjnymi polskimi kartkami. Przeglądałam każdą kartkę w nadziei, że natrafię na jakąś typowo wielkanocną: ze zmartwychwstałym Chrystusem, pięknymi pisankami bądź barankiem. I nic. Nie znajdzie tam człowiek „normalnej polskiej” kartki. Wszystkie są jakieś takie dziwnie laickie, pozbawione motywów typowo religijnych, a przecież Wielkanoc to święto kościelne. W Irlandii jednak nie ma ono tak barwnego charakteru jak w Polsce. I po raz kolejny okazuje się, że Polska ma naprawdę piękne tradycje, z których powinniśmy być dumni. Kiedy opowiadam moim irlandzkim znajomym o tym, że jako mała dziewczynka barwiłam jajka, wkładałam je do pięknie przyozdobionego koszyczka, dorzucałam kawałek chlebka, baranka z cukru, kiełbaskę i inne pokarmy, nakrywałam śnieżnobiałą serwetką, a potem zabierałam do kościoła, by ksiądz je poświęcił, oni ze zdziwieniem i zaciekawieniem reagują na te moje opowieści – to dla nich nowość. Po kościele zaś, wracałam do domu i zanim do niego weszłam, musiałam trzykrotnie go obejść - a że dom duży, to nieźle się musiałam namachać nogami ;) Święcenie pokarmów odbywało sie u nas zawsze w sobotę. W niedzielny poranek natomiast przystępowaliśmy do konsumpcji święconki.

Jeśli zaś chodzi o zakończenie historii tescowej, to w końcu zrezygnowana, wybrałam kilkanaście najbardziej sensownych kartek i udałam się na dalsze zakupy.  Trudno. W tym roku moi bliscy otrzymają nietypowe kartki, na pierwszy rzut oka często nie przypominające tych wielkanocnych. Więc wybaczcie Kochani – starałam się, jak mogłam, ale nie udało się!

8 komentarzy:

  1. powiem ci na pocieszenie że i w Polsce widziałam takie kartki, że głowa mnie rozbolała, kompletnie nie mające nic wspólnego ze Świętami. nie przejmuj się:-)pozdrawiam....

    OdpowiedzUsuń
  2. Tego to ja się nie spodziewałam ;) Z tego co pamiętam, to mieszkając w Polsce, nigdy nie miałam problemu z nabyciem ładnej, tradycyjnej karteczki świątecznej. Czasy się jednak zmieniają jak widać ;) Pozdrawiam Cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Taitko, chyba wszedzie jest tak samo z kartkami, ale najwazniejsze to chyba jest sam gest, bo w kocnu kto kupuje teraz i wysyla kartki, jak istnieja kartki emailowe???? A co do polskich tradycji, to sa rzeczywiscie piekne i ja robie generalnie wszystko aby je koltywowac, bo nie chce ich zatracac. Choc ciezko z tym jest, bo tutaj nikt nie swieci pokarmu w Wielka sobote ani nikt nie chodzi na rezurekcje o 6 rano ani nie ma Lanego POniedzialku, malowania jajek, siania rzezuchy i ustawiania na niej wielkanocnego baranka...brakuje mi tego bardzo, w tym roku niestety nie bedzie tego, bo nie bylam w Polsce i nie przywiozlam sobie farbek do jajek, ale na pewno wymysle cos innego:).Za to bylam w kosciele w Niedziele Palmowa i zanioslam nasze poslkie palmy do poswiecenia:). Czulam sie cudownie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. No ja wiem, że teraz zdecydowanie łatwiej jest wysłać kartkę elektroniczną niż taką tradycyjną, ale ja nie jestem ich zwolenniczką. Wolę tradycyjne kartki, których wysłanie wymaga trochę wysiłku i chęci. Z tego wszystkiego zapomniałam poprosić Cię o Twój nowy adres i nie mogłam Ci wysłać kartki, a na stary nie było sensu wysyłać. Wczoraj posłałam Wam foteczki z Londynu więc życzę Wam miłego oglądania :) Mam nadzieję, że Vito będzie usatysfakcjonowany :) Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się, nigdzie nie spotkałam kartki z np. Zmartwychwstałym Chrystusem czy krzyżem. Ale równocześnie chyba najważniejszym jest czcić Wielkanoc w sercu i kultywować te polskie tradycje, chociaż starać się. A więc jest to dla nas szansa:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmmm no a ja w tym roku trafiłam na wyjątkowo piękne wielkanocne kartki. Sprzedawane były na uczelni na kiermaszu świątecznym. Jeszcze takich nie widziałam, aż żal mi je było wysyłać. Takie właśnie typowe polskie kartki, ale wysłałam je za granicę- tym bardziej sie cieszę, czytając twoją relację, Taitko. Korzystając z okazji życzę ci szybkiego "napadu świątecznej atmosfery". Do szybciutkiego zobaczenia, kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, masz rację Melisso, choć ja czuję, że tegoroczne święta będą jakieś takie nietypowe dla mnie - tak jakby pozbawione uroku... No zobaczymy...Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, chciałabym, aby napadła mnie ta świąteczna atmosfera, ale jakoś nie podejrzewam, by tak się stało. W tym tygodniu znów będę miała nawał zajęć, poza tym moje myśli oscylują wokół zbliżającego się wyjazdu do Polski. Coś mi się wydaje, że Wielkanoc u nas nie będzie zbytnio się różnić od zwyczajnych dni...Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń