niedziela, 22 czerwca 2008

Bantry House

Do niewielkiego porturybackiego Bantry docieramy po długiej podróży, kiedy dzień chyli się jużkońcowi. Usatysfakcjonowana, że jesteśmy już na miejscu, mam jednak odrobinkęmieszane uczucia. Sama przed sobą muszę przyznać, że cel naszej podróży lekkoodbiega od wizerunku, jaki podsunęła mi wyobraźnia. Nie, żeby było zwyczajnie ibrzydko. Jest ładnie i nastrojowo, co w głównej mierze jest zasługąatrakcyjnego położenia miasteczka w zakolu zatoki. Spodziewałam się czegoświęcej, a tymczasem obywa się bez charakterystycznego dla mnie „wow!” - okrzykuwyrażającego szczery podziw. Niefortunnie trafiamy na porę odpływu, więc mamymożliwość zapoznać się z „fascynującą” zawartością dna zatoki. Znajdujące się wniej kutry rybackie tkwiące w brązowej, błotnistej mazi, wyglądają jakopuszczone i zapomniane… Ptaki mozolnie brnące po dnie zatoki jeszcze bardziejpotęgują moje odczucia.


  


Z upływem każdej godzinymiasteczko coraz bardziej zatraca się w objęciach zmroku – nie jest toabsolutnie znak, iż życie w nim zamiera. Jest to jednak znak dla nas, że poraznaleźć nocleg i udać się do restauracji na długo wyczekiwany posiłek. Uliczkiokalane przez malownicze  i kolorowe budynki tętnią życiem. Panujeatmosfera zabawy, tworzona głównie przez kapelę grającą w jednym z pubów iprzez ludzi licznie zgromadzonych przed wspomnianym budynkiem. Ta muzykatowarzyszy mi przez resztę wieczoru, stanowiąc wymarzone zakończenie naszegopierwszego dnia w Bantry. To przy jej kojących dźwiękach, docierających do mnieprzez otwarte okno, zasypiam w wynajętym przez nas pokoju. Beztroski śmiech,zabawa i melodyjne dźwięki irlandzkiej muzyki będą już zawsze kojarzyć mi się ztym wspaniałym wieczorem spędzonym w Bantry.


  


Rankiem po opuszczeniu łóżkakieruję się do otwartego okna, by popatrzeć na zatokę. Wdycham świeże, morskiepowietrze i podziwiam fantazyjne kształty obłoków. Tym razem mamy więcejszczęścia - zatoka wypełniona jest wodą, co stanowi malowniczy widok. Pośniadaniu nasze pierwsze kroki kierujemy na leżący nieopodal Wolfe Tone Square,który jest sercem miasta. Robimy pamiątkowe fotki znajdujących się tam pomnikówi autentycznej, olbrzymiej kotwicy wyłowionej z tamtejszych głębin.


  


Następnie zaś kierujemysię do Bantry House, chyba jedynej w Irlandii rezydencji wiejskiej, która możepochwalić się tak fantastycznym widokiem. Z posiadłości rozciąga się pięknywidok na spokojne wody zatoki, na bujne zbocza gęsto porośnięte drzewami i namajestatyczne góry Caha Mountains. Widoczność jest bardzo dobra, a pogodawymarzona.


  


Sama rezydencja jest jużdość wiekowa. Od momentu jej wzniesienia (1720 r) upłynęło sporo czasu, coodmalowuje się głównie na jej fasadzie. Dwadzieścia sześć lat późniejposiadłość trafiła w ręce Richarda White’a, rolnika, który dorobił się fortunyprawdopodobnie na przemycie. Jego wnuk, noszący to samo imię i nazwisko,rozbudował rezydencję i to właśnie jemu należy zawdzięczać istnienie bocznychskrzydeł budynku i fasady wychodzącej na morze.


  


Przyniszczone, wysłużoneściany mogą sugerować, iż wnętrze budowli jest w podobnym stanie. Nic bardziejmylnego. O ile z zewnątrz Bantry House nie powala na kolana, o tyle jegownętrze budzi podziw zwiedzających. To z pewnością jedna z najpiękniejszychrezydencji wiejskich, jakie kiedykolwiek miałam okazję zwiedzić. Jej wnętrzeumożliwia zapoznanie się z życiem wiedzionym przez angloirlandzką arystokracjęz przełomu XVIII i XIX wieku. Wyszukany gust właścicieli w połączeniu z ichmajątkiem przełożył się tutaj na wszechobecny przepych, co z kolei stanowiniebanalny efekt.


  


Poszczególne sale pełne sądzieł sztuki w postaci ikon, gobelinów i pięknych mebli pochodzących z Francjiz czasów Napoleona. Najbardziej urzeka mnie Niebieska Jadalnia, w którejpodziwiać można piękne portrety pędzla Allana Ramseya.  Miłym zaskoczeniemjest dla mnie fakt, iż fotografowanie wnętrza jest jak najbardziej dozwolone.Oczywiście wykorzystujemy nadarzającą się okazję i uwieczniamy bogactwo Bantry,aby jak najdłużej zachować je w pamięci.


  


Kolejnym atutem BantryHouse są jego tarasowe ogrody. Starannie wypielęgnowane, bajecznie kolorowe,czarują i skutecznie przyciągają moje oko. Ciężko jest mi przejść obojętnieobok pięknie kwitnącej roślinności, więc  co jakiś czas zatrzymuję sięprzy jakimś drzewku i zanurzam twarz w jego kwiatach, by wychwycić ich subtelnąwoń.


  


To, co rzuca się w oczytuż po wkroczeniu na teren posiadłości, to ogromne schody, które ktoś słusznienazwał „schodami wiodącymi do nieba”. Warto się jednak namęczyć i pokonać testo schodków, bo w momencie, kiedy znajdziemy się na najwyższym tarasie, będzieczekać na nas nagroda w postaci wspaniałego widoku na rezydencję i okolicę.


  


Kiedy już wystarczająconakarmiliśmy oczy tym uroczym widokiem, przystąpiliśmy do kontynuacji naszegospaceru, który był o tyle przyjemny, iż odbywał się w cieniu przyakompaniamencie ptasiego śpiewu i pośród kolorowych krzewów.


  


Mimo iż w mojej wyobraźniBantry House inaczej się przedstawiało, ani przez moment mojego pobytu nieżałowałam, iż zdecydowaliśmy się tam przyjechać. Warto było pokonać setkikilometrów, by się tam znaleźć i nacieszyć oczy pięknymi pejzażami.

13 komentarzy:

  1. Przepiękne, urocze i niezwykłe miejsce. I jeszcze ten widok zatoki :))Ech chciałoby się tam teraz być :)))Pozdrawiam serdecznie, ciepło i czekam na jeszcze więcej takich wspaniałych relacji Taitko :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak się złożyło, że ostatnio wiele podróżowaliśmy - pogoda była piękna, więc żal było siedzieć w domu. Z relacjami nie będzie więc problemu. Postaram się w miarę systematycznie coś tu zamieszczać i pokazać Ci, że Irlandia to naprawdę piękny kraj :) Ci, co twierdzą, że jest ona brzydka i szara, nie mają pojęcia, jak bardzo się mylą! Gdyby tylko mniej padało, byłoby idealnie! Miłej niedzieli, kochana :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podoba mi sie ta miejscowosc, cudowne zdjecia, najwiekszym plusem tej wycieczki jest pogoda, bo wtedy wszystko wyglada ladniej... masz wielki talent do opisywania swoich wycieczek, byc moze dlatego, ze jestes zafascynowana Irlandia!!! tak ogladajac Twoje zdjecia z tej posiadlosci, przypomnialo mi sie moje miejsce pracy...Cudowne ogrody, zadbane trawniczki, piekne kwiaty...Chyba zrobie zdjecie przy rownie pieknej pogodzie, aby porownac czy sie nie myle

    OdpowiedzUsuń
  4. Taito jak już pisałam, jakbyś codziennie była w innej bajce. Piękne kwiaty :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Są takie miejsca w Irlandii, w których przebywając, mam wrażenie, że jestem w bajce. Szkoda tylko, że ta bajka zawsze się kończy sad endem, czyli powrotem do domu ;) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadza się, koleżanko :) Za jakiś czas znów pojadę w tamte okolice - szkoda tylko, że to aż taaak daleko od mojego hrabstwa. Za jakiś czas zrobię porządek w moich szufladach, posegreguję widokówki, a najładniejszą jaką znajdę, wyślę pod Twój adres ;) Tak na osłodę - skoro nie możesz tego zobaczyć na własne oczy, będziesz chociaż mogła popatrzeć na widokówkę ;) Ściskam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Święta racja, Paulinko! Bez tak pięknej pogody ani wycieczka ani fotki nie byłyby zbyt udane. A Ty koniecznie sfotografuj swoje miejsce pracy, z chęcią porównam je z Bantry ;) Początkowo myślałam, że uda mi się wpaść do Szkocji jeszcze w tym roku, ale raczej nie będzie to możliwe. Nie mamy wystarczająco dużo urlopu, a poza tym za parę miesięcy czeka na nas Francja i Włochy... Szkocja będzie musiała poczekać najprawdopodobniej do przyszłego lata. Pozdrawiam serdecznie i ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. aga.stankiewicz@onet.eu23 czerwca 2008 10:27

    Śliczne miejsce :)) Nazwiedzacie się, dużo podróżujecie :) I odpoczęliście a to najważniejsze :))) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dużo podróżujemy, bo zwiedzanie to nasza pasja. Poza tym w czasie ładnej pogody żal i grzech siedzieć w domu skoro tyle pięknych miejsc czeka na nas :) Pozdrowienia i uściski, kochana :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak w bajce. Zdjęcia są piękne, a rzeczywistość musi być jeszcze wspanialsza. Bardzo ciekawe miejsce, Taitko. Szkoda, że nie zamieściłaś zdjęcia tej kotwicy :). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zdjęcia nigdy nie są w stanie oddać prawdziwego piękna, a kotwicy nie ma, bo trzeba było odrzucić jakąś fotkę - wszystkich nie mogę zamieścić ;) Pozdrowienia i uściski :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Widze ze nawet w pierwszym zdjeciu znalazl sie hotel w ktorym pracuje:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Oo, pracujesz w Maritime? Super :) Z wyglądu bardziej podoba mi się Bantry Bay Hotel, ale wygląd zewnętrzny to nie wszystko :) Bardzo mi się podobało w Bantry, z chęcią tam powrócę :) A jakie są Twoje wrażenia? :)Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń