piątek, 20 czerwca 2008

Posucha!

Gosh!

Tego to ja się nie spodziewałam! Blogowisko ogarnął sezon ogórkowy! Stagnacja w pełni. Nikt nie pisze, nikt nie komentuje – to już nudne zaczyna się robić. Aż sama się zaczynam zastanawiać, czy jest sens zamieszczania kolejnych postów – pisanie w próżnię jakoś mało zabawne jest. Tak, ja wiem, że to już czerwiec, że ludzi ogarnęła wakacyjna euforia, że każdy generalnie ma gdzieś bloga, ale na litość boską, zlitujcie się i zamieście czasem jakiegoś posta, lub komenta ;)

P L E A S E!

Ile można wchodzić na bloga i oglądać tę samą, dawno już przeterminowaną, notkę? Tęsknię już za tymi czasami, kiedy do przeczytania wszystkich blogów i skomentowania wybranych potrzebowałam jakieś 1,5 – 2h. Teraz zaś zabiera mi to dużo, dużo mniej czasu. A ja czasu wyjątkowo mam pod dostatkiem, bo siedzę w domu cały tydzień. Człowiek chciałby pokomentować, a nie może ;) W wielu przypadkach moje wertowanie Waszych pamiętników internetowych ogranicza się do otwarcia ich i natychmiastowego zamknięcia. Zróbcie coś z tym!

To tyle w temacie skarg i zażaleń.

Nikt nie siedzi przed kompem to i ja nie będę. Ostatni dzień wolnego trzeba wykorzystać aktywnie. Zakupy to to, co kobiety kochają najbardziej, więc wybywam na miasto - trzeba sobie coś nowego sprezentować :)


PS. Przycisk „Skomentuj mnie” służy do zostawiania komentarzy :] Korzystanie z niego jest jak najbardziej darmowe i wskazane :]

27 komentarzy:

  1. pewnie ja naleze do tej grupy:))))) corka marnotrawna powraca na lamy bloga. troche w innej formie, ale miejmy nadzieje, ze na dobre. sciskam i zycze wytrwalosci. bylaby to wielka strata, gdybys nagle zniknela!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie złość się :-) Ja piszę bloga od ponad dwóch lat, a dopiero ostatnio zaczęto mi go komentować. To, że nikt nie pisze notek nie znaczy, że nikt nie czyta twoich opowieści :-) Nie denerwuj się i pisz częściej :-)Zapraszam też do siebie www.koszmara.blog.onet.plPozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. aga.stankiewicz@onet.eu20 czerwca 2008 16:46

    Też zauważyłam, że coraz większa cisza panuje na blogach... I mnie tez to dopadło :( Tak jakoś nie mam natchnienia do pisania, a nawet komentowania, choć czytam wszystkie posty... Ale zakupy mam nadzieję zadowalające ?? Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  4. promyczek83@op.pl20 czerwca 2008 18:34

    Posucha taka, że lato w pełni nadchodzi każdy zjatey swoimi sprawami i brak czasu na bloga, i Promyczek cierpi na taki brak czasu, że nigdy nie pomyślałabym o tym:(:( Buziaki Taitko:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hihihii... no Taitko tak to jest jak sloneczko wyjrzy zza chmur, a my stesknieni ciepla wychodzimy sie ogrzac, to kto ci bedzie siedzial przed kompem??? u mnie to wyjatek..ja teraz chowam sie przed sloncem, tylko ze wine ponosi tesciu za to, ze wstawil internet limitowany i musze rozkladac w czasie zagladanie na blogi i pisanie postow:). No coz,czasmi nadrabiam. A tak mi sie nudzi, ze z checia siedzialabym i czytalabym caly czas co piszecie. A jakie zakupki zrobilas? pochwal sie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. paulinep@op.pl21 czerwca 2008 20:39

    Kochana Taitko masz zupelna racje, ze prawie wszyscy zaniedbuja bloga, ja naleze do tej wiekszosci!!! Zalozylam drugiego bloga (wyslalam ci droga meilowa) i sie martwie bo byc moze nie dotarl...przeciez te skrzynki onetowskie to O ZGROZO!!! Zamiescilam tam pare zdjec, i chcialabym byc bardziej systematyczna, ale najpierw sie zapoznawalam z nim!! ZAPRASZAM!!!! BUziakiP.S A Twoje zdjecia sa cudowne wrecz!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Hehe, ktoś tu nie czyta moich odpowiedzi do komentarzy ;) Spokojnie, mail dotarł :) Odebrałam go i nawet Cię odwiedziłam, ale nie zostawiłam komentarza, bo miałam z nim problemy. Pomęczyłam się trochę i dałam sobie spokój. Może dziś mi się uda zostawić komenta - sprawdzę. Jeśli nie, to odpiszę Ci na Twoim pierwszym blogu :) Pozdrawiam serdecznie :) Mam nadzieję, że już wróciłaś do zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Teść to naprawdę zrobił Wam numer z tym internetem. No, ale człowiek nie jest taki, żeby nie dał sobie rady bez neta ;) Skoro nie możesz surfować w sieci, to może chociaż jakąś telenowelę oglądnij albo książkę poczytaj ;) "I promessi sposi" przeczytana już? Bo moja nie ;) Damn it! ;) Tak to jest, jak się czyta dziesięć książek na raz. Trzymaj się ciepluteńko :) Całuję i ściskam mooocnoo :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kto ma lato, to ma :P Ja mam póki co mieszankę zimy i lata. Przedwczoraj był grad, wczoraj upał, a dziś od rana leje. A ja się modlę, żeby niedziela była ładna, bo chciałabym się wybrać w teren :) A Ty wracaj wreszcie do domu, bo moja posucha blogowa w porównaniu z Twoją to pikuś ;) Trzymaj się ciepło i nie daj się podrywać żadnym oblechom ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Obijamy się, co? Właśnie widzę, że ostatni post masz z siedemnastego czerwca ;) Tak jakby już trochę przeterminowany ;) Wyślij tę Twoją domową zmorę na księżyc, a wtedy na bank wróci Ci chęć do wszystkiego :)Trzymaj się cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiem, Maro, ale ja taak bardzo lubię czytać Wasze komentarze :) Kiedy ich nie ma, to naprawdę bardzo mi ich brakuje :) Wpadłam do Ciebie wczoraj, ale nie pozostawiłam śladu. Jak tylko znajdę więcej czasu (do pracy pora wrócić) no i oczywiście jeśli będę mieć net, to poczytam Twoje archiwum, aby się odnaleźć w klimacie ;) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj, marnotrawna córo :) Lepiej późno niż wcale :) A ja jako matka marnotrawnej córki przyjmuję Cię z otwartymi ramionami :) Wybacz, ale nie wyprawię uczty z tego powodu ;) Musimy się obejść bez jagnięciny, bo ja nie jestem zwolenniczką zabijania zwierząt ;) Wręcz przeciwnie. Taka druga Bardotka ze mnie ;) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochana Taitko, masz racje wiekszosc ma problemy z zalogowaniem sie... juz pokombinowalam, byc moze sie uda teraz...Ja natomiast gdy pisalam komentarz dla kogos to stworzylam swoje konto google. Wydaje mi sie latwiejsze blogowanie, niz na onecie..Daje mi to mozliwosc stworzenia swojego albumu picasa i nie musze zmniejszac zdjec, gdy chce je pokazac!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. No nareszcie działa :) Dobrze, że już to załatwiłaś :) Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak zaczelam czytac to mi sie od razu odechcialo, bo w ich domu jest tylko wersja napisana jezykiem wloskim antycznym, wiec mozesz sobie wyobrazac ile zrozmialam:). Za to prenumeruje gazetke "io e l mio bimbo" hihihih...teraz chyba bardziej na czasie jest dla mnei taka lekturka. A co do telenoweli to a jakze, ogladam i to z jakim zaamietaniem "tempesta d'amore".. i co dziwne to telenowela niemiecka:). No nic, z takim netem tez daje rade, bo tak generalnie to posiedze chwile i zaraz mis ie odechciewa, bo a to plecy bola, a to to a to siamto..uroki ciazy..hihihi.

    OdpowiedzUsuń
  16. Uj czyżby Waćpannie cisza doskwierała? Rozumiem że podroczyć się, żeby na blogu chociażby to i to dobre ale... nam płci brzydkiej przedstawicielom droczyć się nie wypada. A jeśli ktoś w komentarzu napisał co się chciało samemu to nie ma sensu drugi raz czynić tego samego. Pozdro po długawej nieobecności netum problemus

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja dalej tkwię w awersji do tworzenia bloga. Bo to i talentu pisarskiego wymaga, i chęci a czasu przede wszystkim, Znając mój zapał po napisaniu dwóch może trzech tekstów niemoc twórcza by mnie wpierw opanowała a lenistwo w dalszej kolejności coby się odejściem bloga w niebyt skończyło,

    OdpowiedzUsuń
  18. Haha, już sobie wyobrażam Ciebie jak ślęczysz nad tą archaiczną wersją "I promessi sposi" ;) Moja była wyjątkowo przyjemna do czytania, ale jakoś tak się stało, że wylądowała niedokończona na półce ;)Nie narzekamy, koleżanko, bo nie ma powodów ;) Już za jakieś dwa miechy (taak?) powiększy Ci się rodzinka, więc znikną wtedy ciążowe dolegliwości :)Trzymaj się cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja też mam tego typu problemy :/ Przyznać muszę, że cisza mi doskwierała, nie ukrywam, bo miałam wolny tydzień, więc generalnie zabawiałam się w kurę domową, czytałam Christie no i odwiedzałam blogi. Internet jakimś cudem był, więc korzystałam z niego - zazwyczaj mój lokalny nadajnik internetowy nie jest tak miłosierny ;)Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Hehe, taka wersja jest bardzo prawdopodobna ;) Prawdą jest, że blogowanie pożera mnóstwo czasu - zwłaszcza jeśli się chce w miarę regularnie zamieszczać posty ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ech kobiety kobiety nie ma to jak raz na jakiś czas mała awanturka dla relaksu. A kropienie kury domowej to kiepski pomysł człowiek kapcanieje przez to strasznie. Choć w przyrodzie różnie cuda się zdarzają jak w moim przypadku ostatnie sukcesy kulinarne.. Nawet mi się nic nie przypaliło i co dziwniejsze nawet dla mnie samego.to nie były dania gotowe

    OdpowiedzUsuń
  22. Hehe, przyznaj się, co wykombinowałeś! Jak tylko cały dobytek nie poszedł z ogniem i Ty jesteś w jednym kawałku, to wszystko gra :) Kurą domową jestem tylko z doskoku, bo generalnie 3/4 mojego obecnego życia zżera mi praca, więc czasem dla odmiany lubię rzucić się w wir prania, gotowania i prasowania ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. No wbrew pozorom zaczęło się niewinnie od ćwikły domowej roboty( niemożliwe do przypalenia) ale teraz ku szczeremu zdziwieniu mojej gospodyni idzie mi coraz lepiej. Nawet sąsiedzi nie wyczuwają żadnych zapachów a z opowieści kolegów strażaków wiem, że najlepiej to się spaleniznę wyczuwa. Ostatni mój sukces to gulasz wołowy z grzybami. Wyszło rewelacja. Inna rzecz że mam w soboty sporo czasu więc czemu nie spróbować. A najważniejsza w tym wszystkim jest dzika satysfakcja że się udało i było dobre. A kto powiedział, że w kuchni to tylko kobieta rządzi.

    OdpowiedzUsuń
  24. Racja, racja - nie zapominajmy, że najlepszymi kucharzami są przecież mężczyźni, ale tak się utarło, że kuchnia to miejsce dla kobiet. Alku, ale mi narobiłeś ochoty na ten gulasz! Mniam! Moje kubki smakowe domagają się takich pyszności ;) Chyba zaprowadzę do garów mojego faceta, on, podobnie jak Ty, jak chce, to potrafi wyczarować jakieś danie - cudo ;) Szkoda tylko, że tak rzadko ma natchnienie kulinarne!Zazdroszczę Ci tego wolnego sobotniego czasu. Ja to kurdę marzę o normalnym, wolnym od pracy weekendzie. Sama niedziela nie wystarcza na zrealizowanie wszystkich obowiązków i na odpoczynek...Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Różnica tylko taka, że twój facet mówiąc złośliwie nie musi szaleć w kuchni bo ma tam kogo wysłać.W moim przypadku nie mam przy najmniej na razie nikogo, na kim mógłbym testować swoje eksperymenty kulinarne. Zatem skoro twój facet sam nie zechce to ciężko będzie ci go zmusić . No i to właśnie między innymi skłoniło mnie do kucharzenia czyli zajęcia niby typowo kobiecego. A co do wolnego czasu do w weekendy mam go ostatnio czasem aż nadto. Nie ma nic gorszego od nudy. A przepis na gulasz mogę podesłać wychodzi palce lizać. Tylko kosztuje trochę roboty cierpliwości i czasu (ok 3 godziny)

    OdpowiedzUsuń
  26. Alku, nic w przyrodzie nie ginie, więc i Twoja umiejętność pichcenia nie przepadnie ;) A nuż przyda Ci się ona do zdobycia jakiegoś kobiecego serca ;) Wszak przez żołądek do serca, czyż nie? :) Kto powiedział, że to chwyt typowo kobiecy? Niewiasty uwielbiają mężczyzn pichcących w kuchni - zapamiętaj sobie :) A na przepis na gulasz bardzo chętnie się załapię :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Dobrze wiedzieć dziękuję za podpowiedź, W tajnikach kobiecej psychologii znaczy co myślą kobiety o facetach jestem kiepski niestety więc twoja podpowiedź jest mi bardzo cenną. Nauczyłem się gotować to i może z kobietami sobie poradzę.

    OdpowiedzUsuń