Giant’sCauseway, zwana Groblą Olbrzymą lub też Ścieżką Giganta,uchodzi za jedną z największych atrakcji Irlandii Północnej.Zmierzają do niej tłumy nie tylko z samej Irlandii lecz także zcałego świata. Doskonale słychać to na miejscu. Podążającawytyczonymi ścieżkami ludzka masa jest jedną wielką mieszankąjęzyków obcych. Niektórzy turyści już na pierwszyrzut oka odróżniają się swoją egzotyczną urodą. Dużo tumłodych ludzi, sporo rodzin z dziećmi, trafiają się teżstaruszkowie. Mimo że są mocno zróżnicowani pod względemrasy, kultury i wieku, łączy ich jedno – przybyli tu w tym samymcelu. Celem zaś jest obejrzenie około 40 tysięcy sześciobocznychbazaltowych kolumn o przeróżnej wysokości i grubości.
Jeślichodzi o genezę Giant’s Causeway, turysta ma dwa wyjścia. Możeuwierzyć na słowo naukowcom głoszącym, iż bazaltowe kolumnypowstały 60 milionów lat temu na wskutek potężnego wybuchupod dnem morskim. To właśnie wtedy masa płynnego bazaltu zostaławyrzucona na powierzchnię ziemi, gdzie zastygając, przybrałaformy, które współcześnie możemy oglądać.
Jeślita wersja się komuś nie podoba, może skłonić się w stronę tejdrugiej, zdecydowanie bardziej romantycznej, którą zpokolenia na pokolenie przekazują irlandzkie legendy. Według nichGrobla Olbrzyma to dzieło ludzkiej ręki – niejakiego FinnaMacCumhailla, przywódcy wojowników ulsterskich. Jakwskazuje słówko „giant”, Finn nie był takim zwykłymczłowiekiem. Albo w istocie był olbrzymem, albo uczyniły go nimpodania i legendy. Krążące wokół niego historie przypisująmu niezwykłe cechy - w tym potężną siłę. Jedno z podań mówi,iż pewnego dnia olbrzym w przypływie złości kopnął ziemię,która przemierzywszy sporą odległość, wylądowała naKanale Św. Jerzego. Gdyby ktoś nie wiedział – to w ten otosposób powstała wyspa Man.
Kolejnalegenda mówi zaś, iż Finn zakochał się w olbrzymcemieszkającej na wyspie Staffa, leżącej u wybrzeży Szkocji, ikoniecznie chciał ją ściągnąć do siebie. Ten oto miłosny porywma tłumaczyć wybudowanie ścieżki prowadzącej do jego ukochanej.Z czasem sława Finna lekko przygasła, ale pamięć o nim nigdy nieumarła. Przyczyniło się do tego odkrycie Giant’s Causeway. Wbrewpozorom nie dokonał tego żaden archeolog, ale zwykły śmiertelnikw postaci biskupa Derry, który umiłował sobie przechadzki pookolicy. W czasie jednego ze spacerów natrafił na GroblęOlbrzyma i w ten oto sposób świat dowiedział się o jejistnieniu w 1692 roku.
Pozostawmyjednak świat mitów, olbrzymów i ich kochanek.Przybywając do celu naszej wycieczki, jestem tak zmęczona podróżą,korkami i okropną, typowo irlandzką aurą, iż widok rozciągającysię przed moimi oczami, nie robi na mnie żadnego wrażenia. Patrzącna ciemne i mokre kolumny, szarą barwę morza i nieba, wyrażamszczere rozczarowanie. Nie widzę w tej scenerii nic nadzwyczajnego.Na usta zaś cisną mi się słowa Williama Thackeraya: „MójBoże! Przejechałem 300 km tylko po to, by zobaczyć coś takiego?”Spodziewałam się czegoś więcej! Rozczarowana, chłostana silnymwiatrem i rozszalałą ulewą, wracam pospiesznie do pobliskiegosklepiku z pamiątkami, który zdecydowanie bardziej mniezainteresował. Trafiając na stoisko z biżuterią, czuję się jakw niebie i zapominam o mokrym i chłodnym świecie czekającym zadrzwiami sklepiku.
UrokiGiant’s Causeway odkrywam dopiero drugiego dnia. Wykorzystująccudowną wręcz pogodę, postanawiamy dać temu miejscu jeszcze jednąszansę. Docieramy do niego w słoneczne popołudnie i mamy wrażenie,że widzimy zupełnie inny obraz. Tym razem mamy okazję podziwiaćgroblę w pełnej krasie. Błękitna woda leniwie roztrzaskuje się oskały, a słońce cudownie ogrzewa cały kompleks kolumn. Szybkoodnajdujemy tzw. „Krzesło” utworzone z bazaltowych kolumn.Przysiadamy na nim, aby przekonać się o autentyczności legendy.Ponoć krzesło ma cudowną moc spełniania życzeń. Nie żebym byłajakaś naiwna i przesądna, ale nie wadziło spróbować ;)
Całośćsprawia, iż z radością udajemy się na spacer wytyczoną ścieżką.Po drodze mijamy „But Olbrzyma” – skałę, która wistocie go przypomina. Jeśli stopy Finna były takie ogromne, tociekawe jak duże miał inne członki? ;) Nie jest mi dane przekonaćsię o tym. Na potrzeby turystów wymyślono nazwy dla różnychskałek tego kompleksu. Już na samym początku mieliśmy okazjęzobaczyć „Babcię”, która wsparta o laskę, mozolniewspinała się pod górkę. Tuż za nią, znajduje sięnatomiast „Wielbłąd”, za nim zaś „Krzesło”, „OrganyOlbrzyma”, „But” i „Komin”. Co ciekawe, obydwoje zgodnieprzyznajemy, iż nazwy zostały adekwatnie dobrane do kształtówskał.
Naszspacer wieńczy dotarcie do wspomnianego „Komina”. Umieszczony wbardzo malowniczym punkcie, stanowi świetne miejsce do podziwianiatamtejszej panoramy. Opierając się o barierkę oddzielającą nasod stromego brzegu klifu, łączę przyjemne z pożytecznym:wygrzewam się w słońcu, kontempluję otaczające mnie widoki ipozwalam morskiej bryzie delikatnie smagać moją twarz.
Drogapowrotna jest zdecydowanie cięższa. Decydujemy się na powrótścieżką wijącą się nad krawędziami klifów. Długi marszw upale daje się nam we znaki. Słońce jest niezwykle intensywne,toteż na naszym ciele szybko pojawia się opalenizna. Maszerując,przystajemy co jakiś czas. Nie tylko po to, by odpocząć.Zatrzymuje nas także piękno widoków.
Nasząprzygodę z Giant’s Causeway kończymy w pobliskiej restauracji,gdzie zaledwie za kilka funtów zjadamy pyszny i ogromny [jakna tę cenę] obiad. Zregenerowawszy siły opuszczamy ten przybytekrozkoszy kubków smakowych i udajemy się na nasz parking.Docieramy do niego akurat w momencie odjazdu kolejki wąskotorowej.Uwieczniamy na fotce malowniczą ciuchcię, rzucamy ostatniespojrzenie na otaczającą nas scenerię i wsiadamy do auta.
Naszadruga wizyta z pewnością zatarła nieprzyjemne wrażeniepozostawione przez tę pierwszą. Gdyby nie ten drugi raz z czystymsumieniem mogłabym podzielić opinię Samuela Johnsona. Zapytany,czy ten cud natury wart jest zobaczenia, odparł: „Wart obejrzenia?Tak, ale nie warto aż tam jechać, żeby go zobaczyć.”
Kiedy tam bylam bardzo spodobaly mi sie panie chodzace w szpilkach po tych skalkach. Sport ekstremalny ; )
OdpowiedzUsuńWow,musze powiedziec,ze skaly robia wrazenie.Ja osobiscie w Szkocji widzialam piekne klify,ale nic chociazby w kilku procentach,co byloby podobne do tych formacji skalnych prezentowanych przez Ciebie.A ta wyspa lezy w Hebrydach?Bladego pojecia nie mam.Musze koniecznie znalezc.Pozdrawiam;
OdpowiedzUsuńSpacer po Giant's Causeway to jak ćwiczenia na stepperze ;) Ja tych "pomysłowych" pań nie widziałam - może dlatego, że było za ślisko na szpilki? :)
OdpowiedzUsuńPodobało mi się tam, ale nie aż tak, by tam kiedyś powrócić. Jak chcesz zobaczyć szkocki odpowiednik Grobli Olbrzyma to wybierz się na Hebrydy, na wyspę Staffa - może zlokalizujesz przy okazji jakieś ślady po ukochanej naszego olbrzyma? ;)
OdpowiedzUsuńA to zgadlam,ze Hebrydy.Tak mi pasowalo,ze Irlandia Pn jest na wysokosci Hebrydow:)tylko pewna nie bylam.Oj,gdyby bylo to takie proste,na pewno bym sie wybrala,nawet ze wzgledu na jezyk galeacki.Tylko gdzie ten czas...
OdpowiedzUsuńPowiem krótko, piękne to wszystko i zarazem niesamowite wrażenie robi, nie dziwię się, że docierają tam ludzie z całego świata. Warto ! Ładnie to opisałaś i piękne zdjęcia zrobiłaś. Wszystko super ! Pozdrawiam Cię serdecznie. :)))
OdpowiedzUsuńO a ja podobną ciuchcią nad morzem jezdziłam :)A ja patrząc na Twoje zdjęcia znowu się rozmarzyłam ... tak zielono i morsko:) póki co u mnie szaro :) ale też ze swoim urokiem :)
OdpowiedzUsuńMoj syn by zwariowal z radosci na widok tej kolejki i .... na tym by sie zakonczylo dalsze zwiedzanie :) Gratuluje udanego wyjazdu!
OdpowiedzUsuńTaita Wielka Podrozniczka :) Czy w Irlandii jest jeszcze jakies miejsce, do ktorego nie dotarlas? jestem pelna podziwu dla Ciebie i twojego polowka, oczywiscie :)pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńmieszkam w miejscu gdzie z mojego okna widze giant's causeway, potrzebuje lornetki zeby sie bardziej przyjzec, wiec nie jest az tak blisko ale musze stwierdzic jedno, bylem tam wiele razy, i nie moge powiedziec, ze doznalem rozczarowania tylko dlatego, ze byla kiepska pogoda. moim zdaniem ten nieformalny cud swiata ma swoj urok nawet jak pada i jest szaro, jakos ciezko mi uwiezyc iz ten kawalek ladu moze budzic mieszane uczucia. Giant's Causeway najwieksza atrakcja w irlandii polnocnej jest przepieknym miejscem, stwarza swietna okazje aby pospacerowac w bardzo unikalnym miejscu o zapierajacym dech w piersiach widokach i nie wazne czy zaczniemy nasz przechadzke idac w dol czy obchodzac gora. Niezapomniane widoki, swietne i czyste powietrze a jak pada to trudno... Taka jest wlasnie Irlandia Polnocna, pada tylko 330 dni w roku
OdpowiedzUsuńKajzerSoze, owszem, to wszystko prawda: miejsce jest urocze i nietypowe, a regularne formy kolumn godne podziwu, ale w moim przypadku to nie wystarczyło, by powalić mnie z nóg. Rozumiem, że są osoby, dla których jest to najpiękniejsze miejsce w całej Irlandii, ale ja się do nich nie zaliczam. Może dlatego, że wolę miejsca bardziej odludne i pierwotne - "zapomniane" zakątki, gdzie nie ma ani komercji ani tłumów. Są takie miejsce na Zielonej Wyspie, które urzekły mnie bardziej i to właśnie im oddałam swoje serce.Giant's Causeway - podobnie jak cliffs of Moher, to godne uwagi miejsca, dla mnie jednak kompletnie pozbawione magii. Dotarłam tam po przebyciu 300 km, zaliczając wcześniej kilka innych atrakcji, byłam zmęczona i wierz mi, nie potrafiłam doszukać się tam nic innego, czego już wcześniej nie widziałam, zwiedzając Irlandię...Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńA taaam "wielka" ;) Średniego wzrostu tylko ;)Wierz mi, że to, co zobaczyłam, to tylko kropla w morzu atrakcji Irlandii :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSama o mało co nie zwariowałam ;) przecież ta ciuchcia jest normalnie żywcem z bajki wzięta ;)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym się nią przejechała, gdyby nie fakt, że byliśmy tam swoim autem i trzeba było już wracać do domu ;) Podobnym wynalazkiem jeździłam, będąc w Paryżu - fajnie było ;)
OdpowiedzUsuńWybieramy sie tam, wybieramy jak sojka za morze ;) Troszke daleko a pogoda odgrywa niesamowicie wazna role podczas zwiedzania Irlandii... Gdybyscie przybyli tam podczas pogody, jak mieliscie drugiego dnia, Wasze wrazenia na pewno bylyby inne! Musze jednak przyznac, ze Twoj opis nie zacheca do wizyty. Z Dublina to jest naprawde kawal drogi i choc bardzo chcialabym zobaczyc te bazaltowe kolumny... wyprawe na pewno odlozymy na "kiedys". Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWarto obejrzeć, to fakt - chociażby dlatego, że nie często ma się okazję oglądać tego typu kolumny :)
OdpowiedzUsuńOoops, nikogo nie chciałam zniechęcić do zobaczenia na żywo Giant's Causeway. Opisałam tylko moje skromne i subiektywne wrażenia ;) Fakt, z Dublina jest kawałek drogi. A pogoda w istocie odgrywa kolosalną rolę. Może ktoś potrafi dostrzegać uroki świata, patrząc na niego przez grubą ścianę deszczu, ale nie ja ;)Jeszcze nic straconego - za jakiś czas możecie się tam udać ze swoim berbeciem ;)
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce!!! W ciągu dwóch miesięcy odwiedziłem to - i nie tylko to - miejsce trzykrotnie. Jednak największe wrażenie zrobił na mnie pobyt tam podczas sztormu. Rewelacja!!! Mieszkam w Co. Donegal i zachęcam do odwiedzenia Horn Head oraz Mallin Bay. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńKenny, dzięki za sugestie - wezmę to pod uwagę przy planowaniu tegorocznego urlopu :) O Donegalu słyszałam wiele dobrego, z przyjemnością się tam wybiorę. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńpiekne zdjecia! co za widoki!!! i co za pogoda!!?? wow! zamarzyl mi sie wyjazd za miasto, strasznie sie zasiedzialam.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńeeeee tam... ja widziałam paniusie w szpilkach na Giewoncie. w powiewnej sukni. umarłam.
OdpowiedzUsuńPiękne widoki :) I ten kolor nieba... :) Pełny zachwyt. Fajnie że macie co zwiedzać. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńPrzepiękne wybrzeże :))
OdpowiedzUsuńJak dojechac do grobla olbrzyma?jaki kierunek irlandii?jakie lotnisko? czy trzeba wynajac auto? usciski i dziekuje za info
OdpowiedzUsuńGrobla Olbrzyma znajduje się w Irlandii Północnej w hrabstwie Antrim. Od lotniska w Belfaście dzieli ją jakieś 65 mil. Podróż samochodem drogą M2 zajmuje około półtorej godziny.
OdpowiedzUsuńWynajęcie samochodu byłoby dobrym pomysłem - w okolicy jest dużo innych atrakcji, do których warto byłoby dotrzeć. Auto byłoby dużym udogodnieniem. Komunikacja miejska nie jest zbyt dobrze rozwinięta w Irlandii.