sobota, 23 stycznia 2021

Welsh Wonderland - Tenby 2

Jako że barwne Tenby przypadło Wam do gustu zdecydowanie bardziej niż George Clooney, serwuję Wam dzisiaj kolejną porcję koloru. Enjoy! 









































 

25 komentarzy:

  1. Tam jest ładnie! Wiem, wiem, to moja subiektywna ocena, ale taką wystawiam. :) Dzięki za kolejne fotki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ ja nie mam zamiaru wdawać się z Tobą w słowne przepychanki, Zielaku, bo jaki koń jest, każdy widzi :) Tam jest nawet BARDZO ładnie, a miasteczko zdecydowanie wyróżnia się na tle innych walijskich miast :) Co więcej, jak cała Walia, jest przyjazne czworonogom (znalazłeś psy na zdjęciach?), więc nic tylko rezerwować bilet na prom i brać bernardyny pod pachy ;)

      Nie ma za co, zawsze do usług :) Mam nadzieję, że chociaż odrobinę rozjaśniły Ci ten ponury dzień (gdzie się podział cały śnieg, który spadł u mnie nocną porą?!)

      Mam jeszcze kilka takich fajnych, niesamowicie estetycznych i kolorowych miejsc do pokazania Wam (tym razem z naszego irlandzkiego podwórka, ale muszę znaleźć wenę, by je opisać).

      Usuń
  2. Dobry wieczór!

    Pierwsze co mi się nasunęło na myśl to całe mnóstwo skojarzeń z różnymi miejscami. Widzę tam okolice Zamku Dublińskiego, ale również portugalskie wybrzeże czy Porto, no i również wspomniane już wcześniej Dalkey. Zaintrygowała mnie również ta wysepka w oddali, możesz napisać na jej temat coś więcej? Tak w ogóle ostatnio widziałam w internecie pracę marzeń-pracę na Great Blasket Island, ale jakoś nikt nie wziął tego na poważnie, kiedy o tym mówiłam ;)

    I jeszcze jedno! Jak to tak bez żadnych słów, Taito? No powiedz jak to? Miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry, Rose :)

      Dzięki za podzielenie się swoimi spostrzeżeniami i skojarzeniami, lubię o nich czytać :)

      Co do wyspy, to wspominałam o niej w poprzednim poście. Znasz zapewne nasze irlandzkie wieże Martello - ten dziewiętnastowieczny fort na tej małej wyspie Świętej Katarzyny jest właśnie takim ich odpowiednikiem. Wybudowano go z inicjatywy lorda Palmerston, zwanego też Lordem Pumeksem (haha) ze względu na jego sposób bycia, a wszystko to z obawy przed najazdem Francuzów. Na wyspę można dostać się w czasie odpływu (nam się nie udało), ale jako że jest pływowa, trzeba pamiętać o opuszczeniu jej przed przypływem.

      https://saintcatherinesisland.co.uk/

      Zabawne, że wspominasz Great Blasket Island :) Tydzień temu oglądałam filmik o niej i jej ostatnich mieszkańcach, zanim ich przesiedlono. A tę ofertę pracy widziałam już dawno temu, i z tego, co kojarzę, cieszyła się ogromnym zainteresowaniem - ponad kilkanaście tysięcy zgłoszeń! Nie miałabym szans :( Jakaś para ją otrzymała. No chyba, że mówisz o jakiejś innej, nieznanej mi ofercie.

      Jak to bez żadnych słów? :) Przecież były ;) A tak serio - nie planowałam drugiego wpisu o Tenby, i to dlatego. Chciałam Wam jednak pokazać więcej fotek, żeby umilić Wam oczekiwanie na lato i lepsze dni.

      Usuń
    2. Teraz to już dobry wieczór ;)

      Tak, pamiętam, ale nie byłam pewna czy to ta sama. Kojarzę wieże Martello, jednak nigdy na żadnej nie byłam. No to teraz zniszczyłaś kochana moje marzenia ;)

      No jak były jak nie było:P Nie ściemniaj mi tu proszę;) Nie mydl mi oczu zdjęciami! No dobra, czasami możesz jak całkiem niedawno :D

      Usuń
    3. Wcale nie taki dobry, bo za parę godzin trzeba się stawić do pracy! ;)

      Jeśli koniecznie będziesz chciała do jakiejś zajrzeć, to polecam wieżę Martello w Sandycove, znajduje się w niej małe muzeum Jamesa Joyce'a. Nawet jeśli nie jesteś jego fanką, to dla samych widoków warto. A gdyby było Ci mało wrażeń, to niedaleko jest Forty Foot, gdzie można natrafić na... nudystów ;)

      Że jak? Ja Ci zniszczyłam marzenia?! Które? Ja jestem od tego, by je spełniać! :)

      Jak nie było, jak były? :) Chyba masz za duże wymagania - naucz się zadowalać drobiazgami ;)

      Jeśli masz na myśli to, o czym myślę, to pretensje możesz mieć tylko do swojej wyobraźni za to, że podsunęła Ci wizerunek bazyliszka ;)

      Usuń
    4. Ah! Łączę się z Tobą w bólu! Ja wstaję o 6.30, a Ty?;)

      Kochana, na razie nie ma takiej możliwości i coś wydaje mi się, że szybko nie będzie. Jedyne, co mi zostaje to ratować się Twoimi zdjęciami Irlandii, które jakoś jeszcze mnie utrzymają przy życiu.

      No właśnie te o pracy na wyspie! To było takie piękne marzenie! ;)

      Słucham?! Ja mam za duże wymagania? Ja?;)Dopero co napisałaś, że jesteś od tego, aby spełniać marzenia ;) Mam nadzieję, że masz tam w zanadrzu przygotowane irlandzkie wpisy;)

      Hihi! Wizerunek bazyliszka to ja stworzyłam ostatnio swoim telefonem. Pewiem bazyliszek ma nie lada frajdę z ogrywania mnie w gry planszowe, które sama funduję! To Ci dopiero ;)

      Usuń
    5. To co Ty tu jeszcze robisz? Cierpisz na bezsenność? Nieczyste sumienie nie pozwala Ci spać? ;) Myślę, że wstanę jakieś pół godziny po Tobie, choć też powinnam o 6:30.

      Uważaj, o czym marzysz, bo jeszcze może się spełnić! ;) Ale wiesz, że tam nie ma Wi-Fi, prądu i gorącej wody? A poza tym - jeszcze nic straconego. Z tego, co zdążyłam się już zorientować, nabór jest periodyczny. Możesz startować za rok :) Do tego czasu musisz tylko przekabacić K., żeby aplikował razem z Tobą :)

      Mam sporo archiwalnych wpisów o Irlandii, ale jako że nie jestem z nich zadowolona, to pewnie nigdy nie ujrzą światła dziennego. Opisywanie zeszłorocznych wyjazdów po wyspie przychodzi mi z kolei z wielkim trudem (mam dopiero dwa!).

      Pewnie oszukuje! ;) Patrz mu cały czas na ręce, nie w oczy! A już - broń Boże! - nie na inne części ciała ;)

      Usuń
    6. No jak to co? Bloguję z Tobą! Dokładnie tak! Skąd wiedziałaś? ;)

      Jak to nie ma wi-fi, prądu i ciepłej wody? ;) Opowiadaj ;)Ja nie będę go przekabacać, albo jedzie ze mną, albo jadę sama! :D

      A ja bym tak chętnie poczytała o Irlandii! Usycham z tęsknoty! ;)

      Patrzę! Na ręce i na inne części ciała ;);)

      Usuń
    7. Chciałam zarezerwować sobie kilka noclegów w jednej z tych odnowionych chat, ale jednak chwilowo zrezygnowałam z tego pomysłu, bo nie wiem, czy w wakacje będzie można swobodnie podróżować - nie chciałabym stracić depozytu, gdyby okazało się, że restrykcje nie zostaną zniesione. A poza tym, nie ukrywam, wizja tego lodowatego prysznica nieco mnie przeraża! ;) Jako rozpieszczona księżniczka bardzo doceniam moje gorące kąpiele (szczególnie w zimne i wietrzne dni) :) Wygląda na to, że jak najszybciej muszę zacząć się hartować! Jak teraz zacznę, to jest szansa, że w wakacje będę się tak chętnie ustawiać w kolejce do zimnego prysznica jak rolnik po unijne dotacje ;)

      Prądu nie ma - dom jest oświetlany świeczkami, latarenkami, lampionami i światłem z kozy grzewczej, na której to możesz też podgrzać sobie wodę. Telewizji nie ma, ale kto by tam patrzył w szklany ekran, kiedy na zewnątrz ma się TAKIE widoki :) Zasięg komórkowy jest ponoć zadziwiająco dobry.

      Brawo! Właśnie doszłyśmy do istoty problemu - patrzysz na inne części ciała, a co za tym idzie, nie jesteś wystarczająco skoncentrowana na grze, i dlatego przegrywasz ;) Proste? Proste!

      Usuń
    8. Witaj w klubie ludzi, którzy kiedyś potrafili zaplanować przyszłość, a teraz już nie potrafią ;)Pamiętam czasy, kiedy myłam głowę w zimnej wodzie rano, albo kiedy współlokatorka zużywała cały bojler wody, a ja wstawałam rano i cóż-trzeba było wykąpać się w zimnej ;)Tylko nie morsuj, a już tym bardziej proszę Cię nie chodź w samej bieliźnie w góry ;)

      Tylko po co komu zasięg komórkowy jak nie ma gdzie ładować komórki? ;)

      Muszę się stanowczo poprawić! ;)

      Usuń
    9. Tak naprawdę to ja nie należę do tego klubu, bo moja lista miejsc, które planuję odwiedzić w tym roku, ciągle się wydłuża! Owszem, terminu wyjazdu nie mogę zaplanować, ale na razie wystarczy mi sama świadomość, że tam pojadę - to tylko kwestia czasu :)

      Też mam na koncie podobne doświadczenia, ale to jednak nie to samo co całoroczne korzystanie z zimnego prysznica (co jest jednak normą w przypadku pracowników na Great Blasket Island).

      To ja dorzucę kolejne pytanie z tej serii: Po co komu komórka? ;) Wyobraź sobie, że do momentu ewakuacji wyspa była nieprzerwanie zamieszkiwana przez 300 lat, a jej mieszkańcy doskonale radzili sobie bez telefonu (ten, swoją drogą, i tak najczęściej nie działał, bo był uszkodzony przez wiatr). Jeśli oni nie zasługują na miano surwiwalowych hardcorów, to ja już naprawdę nie wiem, kogo można by tak nazwać ;) Bear Grylls mógłby co najwyżej u nich terminować, a w międzyczasie polerować im trzewiki ;) Czasami mam nieodparte wrażenie, że jesteśmy niesamowitymi mięczakami, rozpuszczonymi przez współczesne luksusy, w porównaniu z ludźmi żyjącymi na początku XX wieku.

      Spokojna głowa, tę prośbę będzie mi akurat bardzo łatwo wykonać, jako że nie mam w sobie nic z ekshibicjonistki :) Nie bez znaczenia jest tu też fakt, że nie mam w pobliżu żadnych wysokich gór. Jeszcze jakieś życzenia? Tym razem może nieco bardziej wymagające mojego wysiłku? ;)

      Koniecznie - od teraz rączki tylko na kołderce, a wzrok na jego rękach, żeby nie mógł wyciągnąć asa z rękawa! ;)

      Usuń
    10. No właśnie! Czyli nie masz planów! ;) Listę miejsc to ja mam praktycznie od urodzenia :P

      Oj, skoro tak tam strasznie, to skąd tylu chętnych? ;)

      Yyyy aaaaa,eeee? Czyli Ty potrafisz żyć bez swojego telefonu komórkoowego? Mi osobiście telefon zastąpił komputer, spowodował, że naprawdę bardzo rzadko włączam komputer. Komputer z kolei zastępuje mi telewizor i jestem szczęśliwa, że nie płacę za obecność politycznej propagandy w moim domu. Wydaje mi się to fair.

      To jest prawda, masz rację. To na czym ja się skupiam to aby przestać kupować ubrania z sieciówek. Zwykle one i tak są kiepskiej jakości, więc szukam w internecie używanych perełek,które mają naprawdę dobre materiały. Nie dość, że nie ulegam konsumpcji to jeszcze daję przedmiotowi drugie życie, a to bardzo lubię! Nadal korzystam z krawcowej, szewca czy różnej maści mechaników zamiast po prostu wyrzucać rzeczy i kupować nowe. Nie wyobrażam sobie natomiast życia bez codziennej kąpieli i toalety.

      A góra Św. Patryka? ;) Tak! Z niecierpliwością zaglądam do skrzynki pocztowej i Ty również powinnaś, coś mi się jednak wydaje, że od pewnego czasu poczta leci tak długo, jakby miała do pokonania dystans do USA.

      Nie uwierzysz, ale tak właśnie robię i ciągle wygrywam!

      Usuń
    11. No właśnie nie - mam! :) Mam więcej planów, targetów i celów niż niejeden korpoludzik ;) Część systematycznie realizuję od zeszłego roku, niektóre z kolei muszą jeszcze poczekać na swoją kolej, bo lockdown mnie blokuje. Czasami, pomimo najszczerszych chęci, nie da rady przeskoczyć pewnych belek. Albo jak to mądrze skwitował Forrest: "Sometimes, I guess, there just aren't enough rocks". Pamiętasz tę wymowną scenkę?
      https://www.youtube.com/watch?v=anz91PPMPw8

      Taką listę "od urodzenia" to i ja mam, ale nie jest ona identyczna z tą, którą przygotowałam na ten rok. Bo jednak patrząc realistycznie na sytuację panującą w Irlandii (i na świecie), wiem, że nie odhaczę z niej wszystkich punktów. Redukując ją do kilku tylko pozycji, mam zdecydowanie większe szanse na sukces. I tego się trzymam. Kiedyś Irlandia "się otworzy" i znów będzie można swobodnie podróżować - to będzie mój czas :)) Skoro w zeszłym roku udało mi się w wakacje zaliczyć kilka długich i fantastycznych wyjazdów, to nie rozumiem, dlaczego w tym miałoby być inaczej.

      Tylu chętnych dlatego, że... nie wszyscy dbają o higienę i nie przeraża ich wizja braku ciepłej wody do mycia ;) A tak całkiem serio - (jak mówią sami właściciele kafejki i domków na wyspie) ludzie idealizują i romantyzują życie na takiej wyspie. Widzą piękne zdjęcie w sieci, błękitny ocean, złotą plażę, zielone wzgórza i myślą sobie, że jak dostaną pracę na Great Blasket, to będą prowadzić sielskie życie. A tak naprawdę to czeka ich tam orka na ugorze. W przenośni, co prawda, ale mimo wszystko :) Nie taka orka, jaką mieli oryginalni mieszkańcy w pierwszej połowie XX wieku, ale jednak: do południa sprzątanie na błysk domków do wynajęcia (w czasach COVID szczególnie ważne), przygotowywanie śniadań, a po południu praca w kafejce, "zabawianie" gości (i nie, nie jest to praca, w której możesz sobie pozwolić na humorki i bycie nieznośną rano), udzielanie im wskazówek, a w dni, kiedy pogoda nie pozwala na przybicie do brzegów wyspy/nie ma turystów - różne robótki konserwacyjne, etc. Ci, którzy mają wyidealizowany obraz na wyspie od razu odpadają. Owszem, Great Blasket nie jest tak popularna i słynna jak Aran Islands, ale w sezonie potrafi tam być tłoczno. Jeśli się nie mylę, rocznie odwiedza ją 20 000 turystów. To sporo.

      Większe problemy miałabym, gdybym musiała żyć bez komputera a nie telefonu. Serio. Wygodny gadżet, ale nie jest to coś, bez czego nie potrafię się obejść. Służy mi głównie jako budzik ;)

      Podoba mi się Twoje rozsądne podejście do sprawy, jako że nie lubię konsumpcjonizmu i strasznie mierzi mnie lekkomyślne podejście do ochrony środowiska. Od dłuższego czasu staram się nie ulegać pokusom kupowania nowych (i często - taka prawda - zbędnych) rzeczy. Te, które z kolei mam, też ograniczam. W grudniu zeszłego roku sceptycznie omiotłam wzorkiem swoje regały i szafy, zadając sobie przy tym pytanie: "czy te rzeczy tak naprawdę są mi potrzebne do szczęścia?" Wiele z nich oddałam na cele charytatywne, do organizacji, którą wspieram. Po dwóch miesiącach od tamtego momentu nie żałuję ani jednej oddanej torebki, pary butów, książki czy ubrania... Co więcej - za jakiś czas mam zamiar powtórzyć tę akcję, bo nadal mam wrażenie, że mam za dużo rzeczy. Nie chcę być ich niewolnicą.

      Do góry świętego Patryka to ja mam ponad dwieście kilometrów! Ładne mi to "okolice" ;)

      Przyznam Ci się, że dziś myślałam o Tobie... pod prysznicem ;) Miałam właśnie takie przeczucie, że pewnie wysłałaś mi coś na urodziny! Skrzynki pocztowej nie mam - mam "dziurę w drzwiach" (letter box), przez którą listonosz wrzuca mi listy, więc spokojna głowa, niczego nie przegapię, bo jak tylko wchodzę do domu, to natrafiam na pocztę :)

      Usuń
    12. I tak, STRASZNE są te opóźnienia, z którymi zmaga się poczta! Na początku grudnia wysłałam prezent urodzinowy do Polski (pocztą, nie kurierem) i do dziś nie dotarł. Za parę dni miną dwa miesiące! Teraz już wiesz, dlaczego tak bardzo lubię Tedex :) Właśnie z powodu tych opóźnień zrezygnowałam w tym roku z wysyłania kartki na Dzień Babci. A wielkanocne to chyba w następnym tygodniu już powinnam zacząć nadawać!

      Ha! Mówiłam! ;)

      PS. Musiałam podzielić komentarz na dwie części, bo był za długi! Widzisz, do czego doprowadziłaś? ;)

      Usuń
    13. Ojej, ojej. Taka długa odpowiedź, że nie jestem pewna czy mój komputer nadąży ze scrollowaniem!

      Forresta oglądałam nie tak dawno, bo latem ;)

      Naprawdę wierzysz, że jeszcze będzie normalnie? Ja czasami już w to nie wierzę. Jak tam w ogóle wygląda kwestia szczepień u Was?

      Tak, tak. Czytałam o tych wszytskich obowiązkach, ale wiesz czasami jeśli jesteś korpo ludkiem, wiecznie goniącym w wyścigu szczurów, taka praca i wyjazd nieźle resetują mózg. Nie istnieje przecież sielskie życie bez wad i chyba każdy ma tego świadomość.

      Ja mam od tego jedno odstępstwo-kupuję książki oraz gazety, ale nigdy (naprawdę nigdy!) nie przerzucę się na czytnik! Jakoś tak mi lepiej iść do toalety z gazetą niż z czytnikiem, nawet sobie tego nie wyobrażam ;)Nie kupuję jednak wszystkich książek jak leci, są takie, które czytam z biblioteki.

      Myślałaś o mnie pod prysznicem? Nie wierzę ;) To ja Ci się przyznam, że myślę o Tobie codziennie, i co Ty na to? ;) Oooo, dziura w drzwiach, ciekawie, ciekawie ;)

      Coś mi się wydaje, że poczta pomiędzy Polską a Irlandią nigdy nie szła tak długo jak teraz. Dodatkowe obostrzenia?

      Miłęgo weekendu!

      Usuń
  3. Sokole Oko

    Ależ mi się już zachciało wakacji przez te Twoje piękne kolorowe zdjęcia !!!

    PS. ja tam do Kluneja nic nie maiłam :D mnie się podobało

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też... A ja wstałam, zerknęłam na telefon, a tam powiadomienie, że najprawdopodobniej czeka nas kolejne kilka miesięcy restrykcji - jak żyć, panie premierze, kiedy człowieka trawi głód podróży?! ;)

      PS. A zatem udało Ci się mnie zwieść, bo myślałam, że jesteś mu bardziej przeciwna niż przychylna ;)

      Usuń
    2. Sokole Oko

      Klunej mnie nie powala ale i nie przeszkadza a miejscowość mi się podoba bardziej niż Tobie :)

      U mnie już też o wakacjach wpis ...

      Usuń
    3. Czyli ani Cię ziębi, ani grzeje ;)

      Podoba mi się Tenby, tylko tego konkretnego dnia nie zrobiło na mnie aż tak wielkiego wrażenia, jak tego oczekiwałam.

      Zauważyłam, tylko zostawiłam go sobie na nieco później. Teraz mam już gorący kubek kawy, więc zabieram się za czytanie :)

      Usuń
  4. Jak kolorowo! jak pięknie! Te żywe barwy domów są urzekające. To jedna z rzeczy, które lubię w wyspiarskich miasteczkach. To własnie one powodują, że wszystkie zdjęcia kipią kolorami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w całej rozciągłości, Hrabino - niesamowita eksplozja kolorów! :) Mieszkańcy Tenby zdecydowanie nie mogą narzekać na "szarą rzeczywistość" ;) Dziwię się tylko, że ani słowem nie zająknęłaś się na temat tych wspaniałych i bujnych kwiatów, które były tam na każdym kroku! Stanowiły urocze dopełnienie tych kolorowych elewacji.

      Usuń
    2. Wiem, kwiatów mnóstwo, a w tym otoczeniu, blisko wody, szaleją. Nie wiem, czemu nie napisalam... rośliny też ożywiają całość. Te uliczki nie wyglądałyby tak uroczo, nawet ze swoimi kolorowymi domami, gdyby nie te wszystkie rośliny.

      Zapomniałam też wspomnieć o zdjęciu, na którym uwieczniłaś zasłone w drzwiach. Tak mi się wydaje, że w drzwiach. Taka z pasków lub łańcuszków.
      Od razu skojarzyłą mi się z dzieciństwem i latem, kiedy w domach, w drzwiach wejściowych lub kuchennych wisiały zasłony z pasków, koralików itp.

      Usuń
    3. To już się robi nudne, ale znów się zgadzam z wszystkim, co napisałaś! :) Bez roślin nie byłoby już tak ładnie.

      To drzwi znajdujące się w tej żółtej kawiarence (The Dennis Cafe) na ostatniej fotce :) Nie mam takich wspomnień, ale wpadły mi w oko, stąd zdjęcie.

      Usuń
  5. Sokole Oko

    Chwilę mnie nie było ale już nadrabiam :D

    OdpowiedzUsuń