niedziela, 23 grudnia 2007

Świąteczne przygotowania

Trochę Was zaniedbałam, Moi Drodzy. Wszystko oczywiście za sprawą Świąt. Jak nadchodzą święta,to wiadomo z czym to się wiąże. Gdyby teraz zrobić Wam burzę mózgu, to podejrzewam, że na rzucone hasło „Boże Narodzenie” posypałyby się m.in następujące konotacje:

  1. nerwówka
  2. gorączka zakupów
  3. W_I_E_L_K_I_E  sprzątanie
  4. jeszcze większe przygotowywania

Tak to generalnie wygląda w dość dużym uproszczeniu. Godziny spędzam w kuchni. Na szczęście nie sama – z teściową:) Muszę przyznać, że jest ona dla mnie wielkim ratunkiem, bo to ona generalnie ma na głowie przygotowanie wigilijnego menu. Wolałam, żeby to ona zajęła się potrawami, bo w przeciwieństwie do mnie, ma duże doświadczenie kulinarne. Świetnie gotuje.  Ja jestem tylko jej nic nieznaczącą asystentką kuchenną ;) Co nie zmienia faktu, że wczoraj nieźle się napracowałam lepiąc uszka i pierożki z kapustą.  Pracochłonne to było, nie powiem, ale efekt cieszył oczy: 80 pysznych uszek i 30 pierogów z kapustą domowej roboty wylądowało w zamrażarce :)

W domu zagościła iście świąteczna atmosfera, a to m.in. za sprawą woni grzybów i kapusty. Na kuchence gazowej, w honorowym miejscu znajdował się bowiem wielgachny gar z bigosem (rodem z bajek o wiedźmach gotujących w nim swoje ofiary. Z tym, że u nas nie było w nim żadnego nieszczęśnika, a typowe składniki na bigos) W  planach mam podrzucenie ciasta i  tego przysmaku moim irlandzkim znajomym.  A niech skosztują polskiego żarcia :) Co prawda mam małe obawy, czy polski bigos przypadnie im do gustu. Kiszona kapusta generalnie źle się kojarzy Irlandczykom (pewnie tak, jak mi przysmaki Francuzów:żabie udka, ślimaki i niektóre owoce morza).

Rok temu, po Christmas Party wracaliśmy taksówką z szefem narzeczonego i jego dziewczyną. Kiedy podjechaliśmy pod nasz dom, poprosiliśmy ich, aby chwilkę zaczekali, bo chcemy im coś dać. Wręczyliśmy im słoik bigosu oraz poinformowaliśmy, żeby go zjedli na ciepło. Po jakimś czasie, narzeczony pyta bossa, czy bigos im smakował… A on odpowiada, że nie bardzo. Okazało się, że zjedli go na zimno, a do tego popili herbatą. Cóż,teraz już wiem, dlaczego im nie smakował ;) Byli za bardzo napici i kompletnie zapomnieli o naszych wskazówkach dotyczących przygotowania tej potrawy.Myśleli, że to sałatka, czy co? ;) Nauczeni doświadczeniem, tym razem polskie smakołyki będą wręczane Irlandczykom w stanie trzeźwości!

28 komentarzy:

  1. aga.stankiewicz@onet.eu23 grudnia 2007 18:46

    No to widzę u was praca wrze :))) Uszka gotowe, pierogi też. Też myślałam, żeby zrobić samej, ale matka Jurka powiedziała że nie, i kupiła gotowe... Ale bigosiku bym sobie zjadła, uwielbiam go :))) Pozdrawiam i udanej Wigilii Was życzę :) Wesołych Świąt jeszcze raz :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  2. promyczek83@op.pl23 grudnia 2007 19:51

    Hihihi niezła przygoda z tym bigosem:):)Taitko a Promyczek życzy Wam wesołych świąt, pełnych ciepła i miłości:) I uśmiechu od ucha do ucha na codzień:) :) Buziaczki:*

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Zgryźliwy :)23 grudnia 2007 19:55

    Niestety, ale generalnie Ajriszom nasze potrawy nie smakują. Ciepłe czy zimne. Nieważne. Chyba inne kubki smakowe czy cuś... ;)))pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Wesołych Świąt, Taitko! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. wpadlam tylko na chwilke pozyczyc pani kucharce wesolych swiat i wszystkiego najlepszego w nowym rokupozdrawiam goraco z zimnej, ale bezsnieznej polski!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Zgryźliwy :)24 grudnia 2007 19:47

    Pewnie mi nie uwierzysz, ale naprawdę im bigos nie smakuje. Inne mają kubki smakowe czy inny po prostu gust. Nawet na ciepło, próbowałem z wieloma. Pozdrawiam i życzę wesołych Świąt

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie no, wierzę :) Stąd te moje obawy. Jak się z nimi spotkam po świętach, to dam Ci znać, jakie były ich opinie :) Zawiozłam im także makowiec i sernik (ale nie taki typowy). Bigos to może niezbyt odpowiednie danie, by nim częstować Irlandczyków. Może pierogi bym im przypadły do gustu? Z tego co wiem, to jadają i tortellini i ravioli. Należy pamiętać, że każdym ma inne kubki smakowe i to co dla jednych jest rarytasem, dla innych może być nie-do-przełknięcia ;) Pozdrawiam i również życzę wspaniałych Swiąt :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję, Forastero :) Ja również życzę Ci wesołych świąt i dobrej zabawy w Polsce :) A w mojej rodzinnej miejscowości śnieg i mróz :) Pozdrawiam cieplutko :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Wzajemnie, Zwyczajna :) dziękuję za pamięć i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znają się na dobrym żarciu ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzięki Promyczku :) Ja również Ci tego życzę :) Oraz spełnienia wszystkich Twoich marzeń w nadchodzącym 2008 roku :) Trzymaj się cieplutko i nie szalej z procentami ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuję Aguniu :) Wigilia w istocie była bardzo udana :) Dużo śmiechu, zabawy z crackersami oraz radochy przy otwieraniu prezentów :) Mam nadzieję, że Wasza była równie udana :) Trzymaj się cieplutko :) Gorące uściski i pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  13. ~www.dreamka-w-ameryce.blog.onet.pl25 grudnia 2007 14:10

    Wpadlam na chwile, coby zyczenia zlozyc:) Wszystkiego co najlepsze dla Ciebie i Twoich bliskich... Wesolych swiat

    OdpowiedzUsuń
  14. Wesołych i niezapomnianych świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Taitka WESOLYCH SWIAT!!! wlasnie dorwalam sie do kompa, ale zaraz zmykam, bo co to za swieta przed kompem?:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj Taitko. Ciekawa jestem czy tym razem bigos irlandzkim znajomym smakował. I jakie są Ich tradycyjne potrawy świąteczne ?Buziaki i dziękuję za cudną kartkę :)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja mojego szefa uraczyłam barszcykiem czerwonym z uszkami, karpikiem i kaoustą z grzybami. Tylko musiałam go ostrzec że karp ma bardzo dużo ości, bo pewnie gdyby nie to, połknąłby go myśląć że to zwykły filecik :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Cieakwa jestem jaki byl wynik tych swiatecznych przygotowan i czy te swieta byly dla was cudne i tak uroczyste...mysle,z e dzieki tesciowej nabraly jesczez bardzije polskiego charakteru:). Wlochom tez nie smakowal bigos, choc jedli got ak jak nalezy...mowia, ze to zgnila kapusta:). Oj tam, nie znaja sie:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dreamko, dziękuję za życzenia świąteczne :) Pozdrawiam Ciebie i Technicznego :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Dziękuję za pamięć :) Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Racja, Asiu :) Dokładnie tak :) W tym okresie należy spędzać każdą chwilę z bliskimi, a nie z komputerem ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jeszcze nie wiem, czy im smakował, czy też nie :) Ciekawa jestem ich opinii :) Dowiem się pewno wkrótce :) Trzymaj się cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Uraczyłaś go prawdziwymi smakołykami z kuchni polskiej :) Mam nadzieję, że te potrawy przypadły mu do gustu :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Dokładnie tak ;) W Irlandii też panuje przekonanie, że to zgniła kapusta. Cóż, nie dziwię się im po części. Ich kuchnia jest odmienna, a to co dla nas jest smakołykiem nie zawsze odpowiada im. Ja też nie przepadam za niektórymi specjałami danych krajów... Pozdrawiam serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń
  25. Witam tak sobie buszuje po tym internecie i dochodze do wniosku , że nic mnie w Polsce nie trzyma . Marze o wyjeździe najlepiej do Egiptu , a jeśli to się nie uda to gdziekolwiek . Chciałabym być na twoim miejscu tam jest całkiem inne życie . Ale cóź jescze pare lat i nie będe się zastanawiać czy zostać . Jeśli moge wiedzieć to dlaczego zdecydowałaś się właśnie na Irlandie ? Pozdrawiam ciepło :*

    OdpowiedzUsuń
  26. Witaj :) Dziękuję za komentarz. Tak jakoś miło mi się zrobiło, gdy go przeczytałam. Masz rację, tu jest inne życie. Nie zawsze jest lekko, ale generalnie żyje się przyjemniej. A Egipt? Wspaniały pomysł. Uwielbiam starożytny Egipt i z chęcią bym go zwiedziła. Realizuj swoje marzenia, wszystko jest w życiu możliwe - pamiętaj :) Jeśli chcesz, to odezwij się na gg lub przez maila :) Czemu Irlandia? Nie była moim marzeniem. Padło na nią, bo tutaj mieliśmy punkt zaczepienia, osobę, która ułatwiła nam start na Zielonej Wyspie, która zagwarantowała wyżywienie i dach nad głową. Wykorzystaliśmy więc szansę. Gdyby ta osoba była, dajmy na to, w Luksemburgu, Holandii, czy w Islandii, to zapewne tam wylądowalibyśmy. Wyjazd do Irlandii to było częściowo pójście na łatwiznę (bezpieczniej przecież pojechać do rodziny niż w nieznane, gdzie nie ma się nikogo znajomego). Gdybym wtedy miała wybrać kraj, w którym chcę żyć i pracować, na pewno nie postawiłabym na Zieloną Wyspę, ale na Włochy czy Francję. Teraz jednak nie żałuję decyzji i wiem, że trafiłam we właściwe miejsce. Pokochałam ten kraj z wszystkimi jego zaletami i wadami. Pozdrawiam Cię cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Taito droga, ja polskie "żarło" odchorowuję właśnie... od kilku raz po raz pierwszy spędziłam święta w Polsce... i po tygodniu już tak bardzo tęsknię za Hiszpanią :-( na szczęście już za tydzień wracam do siebie...

    OdpowiedzUsuń
  28. Odchorowujesz, bo za dużo, czy dlatego, że się organizm odzwyczaił? Bezpiecznego powrotu do Hiszpanii. Trzymaj się cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń