Do Cashel,miasteczka położonego w hrabstwie Tipperary, wybieraliśmy się już dawno. Wtedyz różnych przyczyn poprzestaliśmy tylko na planach. Tym razem, w chłodnymzimowym miesiącu, tuż po Bożym Narodzeniu udało nam się zrealizować odsuniętyna bok plan. Okazał się on strzałem w dziesiątkę, gdyż cel naszej podróży o tejporze roku nie był tak oblegany, jak to dzieje się w letnichmiesiącach.
Do tego miastaprzywiodła nas chęć zobaczenia na własne oczy twierdzy Rock of Cashel,kompleksu średniowiecznych budowli sakralno-obronnych, który dumnie wznosisię nad równinami Tipperary. Widok bajkowych wieżyczek, murów i szpiczastychdaszków jest dla wielu osób niezapomnianym obrazem. Będąc w Cashel wartozaczekać na zmrok, gdyż twierdza w nocnej poświacie prezentuje się wspanialetworząc lekko mroczny klimat mogący przyprawić niejednego turystę o ciarki.
Niegdyś był tosymbol potęgi władców Munsteru i ośrodek druidyczny, dziś jest tojuż tylko dowód świetności z dawnej przeszłości. Twierdza odpoczywa odburzliwej historii i nie pozostaje jej nic innego, jak oczarowywaniespragnionych wrażeń turystów. Z miejscem tym wiąże się wiele legend, a jego historiabyła niestety zbrukana krwią.
Jedna z legendmówi, że do powstania skały przyczynił się sam diabeł, który przelatywał nadtym miejscem z wielkim głazem w zębach (ponoć kawałkiem gór Slieve Bloom), akiedy zobaczył św. Patryka noszącego się z zamiarem wzniesienia świątyni, zobrzydzeniem wypluł zawartość pyska, tworząc tym samym Rock of Cashel.
Inna legendagłosi, że to tutaj św. Patryk zerwał koniczynę, by posłużyć się nią wcelu wyjaśnienia słuchaczom tajemnicy Trójcy Świętej – trzech nadprzyrodzonychbytów (trzy listki) wyrastających z jednej łodygi i stanowiących wrzeczywistości jedno. Wydarzenie to przyczyniło się do przyjęcia koniczynki zanieoficjalny symbol Zielonej Wyspy.
Zwiedzanierozpoczyna się od Hall of the Vicars (westybul kantorów), utworzonego w 1420roku dla katedralnych chórzystów. Obecnie mieści się tam ekspozycja, a takżeXII-wieczny, naznaczony upływem czasu, krzyż św. Patryka. Jego kopięspotkać można na ścieżce wiodącej do kaplicy Cormaca (Cormac’s Chapel), budowliuznawanej za najwcześniejszy i najładniejszy ocalały w Irlandii zabytekromański.
Innym, godnym uwagi, elementem kompleksu w Cashel jestkatedra św. Patryka. Zimny, odbijający echo i pozbawiony dachu korpus katedryrozbrzmiewa wrzaskiem ptaków, których jest tam mnóstwo. Ich obecność w nocydodaje mrocznego klimatu, a turyści mogą odnieść wrażenie, że zamiast wIrlandii znajdują się w Transylwanii nieopodal zamku Draculi.
W 1647 roku naterenie świątyni rozegrały się sceny mrożące krew w żyłach. Około 3000 osóbschroniło się tam, by uniknąć armii Cromwella. Spotkała je prawdziwa tragedia.Agresorzy ułożyli wokół katedry stosy kęp darni i torfu, a następnie podpalili,doprowadzając tym samym do śmierci wszystkich zgromadzonych. Paradoksalniewierni nie znaleźli w świątyni spokoju i bezpieczeństwa lecz okrutnąśmierć.
Witaj nazywam się Patrycja i chciałam Cię zaprosić na mój blog z zdjęciami, gifami do kopiowania na Twoją stronkę ;)) adresik: http://lady-euforia.blog.onet.pl .Zapraszam do zajrzenia zawsze może przyda się jakieś zdjęcie ;))
OdpowiedzUsuńLubię jak piszesz takie posty z wycieczek, zawsze ciekawie opowiadasz :) Zainteresowało mnie to tłumaczenie Trójcy poprzez koniczynę - trafne i ciekawe :) I fajne fotki :) Te Twoje w galerii też :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo fakt, Agnieszko :) Świety był bardzo pomysłowy :) Sprytnie to wymyślił ;) Nie każdy potrafiłby tak obrazowo wytłumaczyć sytuację ;) Dzięki za miłe słowa :) Pozdrawiam cieplutko i ściskam :)
OdpowiedzUsuńWybacz Patrycjo, ale nie bawię się w "ozdabianie" bloga różnymi dodatkami ;) Nie sądzę więc bym potrzebowała fotek czy gifów ;)
OdpowiedzUsuńTaitko bardzo dziękuję, za wspaniałą wycieczkę. Czułam się tak jakbym sama tam była i zobaczyła to wszystko na własne oczy. Teraz już wiem, dlaczego koniczyna jest symbolem Irlandii. Zresztą wszystko to co opisałaś i pokazałaś jest cudowne i niezmiernie ciekawe. Dla mnie Irlandia jest tajemniczym i niezwykłym zakątkiem świata. Dziękuję Ci raz jeszcze i buziaki przesyłam :)))
OdpowiedzUsuńTaitko, po prsut budzi respekt ten zamek..i sama mnie przeszly ciarki po plecach...w Irlandii, pewnie jest takich mnostwo miejsc, ale to chyba przeszlo samo siebie i wywolalo najwieksze na mnei wrazenie:). Sciskam Cie bardzo bardzo goracow Nowym 2008 Roku!!!
OdpowiedzUsuńJak rozumiem, w wolnym tłumaczeniu, to by był 'Rok Kaszlu'? W cieniu Twoich przedświątecznych stanów fizycznych, to by się nawet zgadzało :) A tak na poważniej, to witaj po przerwie :) I wszystkiego najwspanialszego w 2008... A wycieczka rzeczywiście świetna. Mam nadzieję takie opisywać już niedługo z moich wojaży po Hiszpanii :) Na razie rozpuszczam wici i reklamy, żeby znaleźć mieszkanie :) Będzie świetnie. Pozdrawiam mroźnie, ale ciepło :) ot, taki robaczywy oksymoron :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać o Waszych wycieczkach:) Zawsze opisujesz wszystko dokładnie:) jakby sie samemu tam było hihihi Fotosy super:)
OdpowiedzUsuńmam wrażenie ze ty mieszkasz w raju.... jak wyjrzę przez okno i spojrzę na te zdjęcia u ciebie to dech mi zapiera. mlode-malzenstwo.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńCieszę się Miledko, że moje posty przybliżają Ci ten piękny kraj, jakim jest Irlandia :) Jest tu tyle pieknych miejsc, ktore zachęcają do przybycia, a ja mam świadomość, że brak mi czasu na zwiedzenie wszystkich... Staram się zwiedzać jak najwięcej, ale różnie to wychodzi. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, Joasiu. Cashel budzi respekt i czaruje. A w nocy faktycznie może sprawić, że co wrażliwsze dusze przebiegnie dreszczyk emocji ;) Pełno tu taklich miejsc. Irlandia akurat obfituje w zamki, klasztory, opactwa... No i w piękhne krajobrazy, rzecz jasna :) Ja również serdecznie pozdrawiam i ścikam noworocznie :)
OdpowiedzUsuńW wolnym tłumaczeniu faktycznie można to tak zinterpretować ;) Na szczęście powróciłam już do zdrowia, choć zajęło mi to sporo czasu :)Będę czekać na te Twoje hiszpańskie wycieczki, z chęcią bliżej poznam ten kraj :) A wiesz, że wczoraj kupiłam sobie intensywny kurs do nauki hiszpańskiego? Zobaczymy co z tego wyjdzie ;) Co prawda wiele rozumiem z tekstu pisanego, bo podobieństwo spanisha do francuskiego, czy nawet włoskiego jest spore, ale żebym jeszcze umiała to wymawić, to by było super ;) Chciałabym za jakiś czas odwiedzić ten słoneczny kraj, by podładować baterie :) Irlandia ostatnio mnie dołuje jeśli chodzi o pogodę... Nienawidzę takiej szarej zimy... Mam nadzieję, że w Polsce ładniej ;)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że moje posty mają takie oddziaływanie na Ciebie Promyczku :) Cieszę się, że podobają Ci się :) W tym Nowym Roku postaram się podróżować więcej niż w poprzednim. Póki co, w planach mam już dwie podróże, w tym obydwie za kilka dni :)
OdpowiedzUsuńHihi, a ja, w takie dni jak dzisiejszy mam wrażenie, że mieszkam w piekle ;) Kiedy patrzę przez okno to zaczynam się dołować ;)
OdpowiedzUsuńNiesamowite miejsce, chcialabym kiedys wybrac sie do Irlandii i mam nadzieje, ze zrealizuje kiedys to marzenie :)Pozdrawiam cieplutko chociaz i tu pogoda paskudna zimno i leje;brrr
OdpowiedzUsuńWitaj Beatko :) To prawda, miejsce to ma w sobie wiele uroku :) Myślę, że oczarowało wielu turystów :) Mnie również :)A do Irlandii koniecznie musisz kiedyś wpaść. Przecież to nie jest jakaś wiele odległość jeśli podróżuje się samolotem :)Mam nadzieję, że pogoda we Włoszech poprawi się wkrótce, bo wybieram się tam i nie chciałabym być przywitana przez deszcz ;)Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńTen kraj jest przeboski.
OdpowiedzUsuńLubię ten styl budowli. Czekam z niecierpliwością na wiosnę, żeby kontynuować swoje wycieczki. Póki co - zwiedzam z Tobą ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o krajobrazy - to na pewno :))
OdpowiedzUsuńJa też czekam z niecierpliwością na lepszą pogodę. Zwiedzanie i podróżowanie w towarzystwie silego wiatru i deszczu nie sprawia mi frajdy. No i krajobrazy nie są tak piękne, jak w czasie pieknej pogody :)
OdpowiedzUsuńNie chcę się czepiac, ale prowincja Munster, do której należy Tipperary jest raczej w południowo zachodniej części Irlandii. To na wschodzie to Leinster
OdpowiedzUsuńOwszem, Munster jest zachodnią prowincją, ale to nie oznacza, że wszystkie jej miasta są na zachodzie (najlepszym przykładem jest Waterford). Spotkałam się z różnymi podziałami Irlandii, a mój przewodnik National Geographic zalicza Tipperary do wschodniej Irlandii. Ten podział wydał mi się sensowniejszy niż historyczny podział na prowincje dlatego też tego się trzymałam :) Oczywiście każdy ma prawo do swojej interpretacji ;)
OdpowiedzUsuńTo miejsce jest jednym z najciekawszych jakie mozna zobaczyc na zielonej wyspie.Bylam tam kilka razy i chce potwierdzic, ze jest warte zobaczenia.
OdpowiedzUsuńWitam kolejną miłośniczkę Rock of Cashel :) To fakt, miejsce jest bardzo ładne i warte odwiedzenia :) Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńSuper jest Twój blogasek - Możesz powiedzieć jakie produkty ze sklepu http://sklep.kosmetyka.eu/ mam zamówić żeby zdobić tak samo?
OdpowiedzUsuńO wydarzeniach z 1647 nigdzie do tej pory nie miałam okazji przeczytać. Bardzo podobają mi się Pani artykuły - osoba zasięgająca informacji, a nie znająca danego miejsca, może się sporo dowiedzieć, a na dodatek otrzymuje wszystko co niezbędne w pigułce. :)A patrząc na to zdjęcia krzyża celtyckiego przypomniałam sobie, że miałam dodać podobne w swojej galerii, ale nieopatrznie je ominęłam. :) Dodałam też zdjęcie zamku - hostelu, o który Pani pytała.
OdpowiedzUsuń