Jak super się żyje, kiedy człowiek nie jest nachodzony i nękany przez niezbyt mile widzianych gości :) Po nieudanym początku tygodnia reszta dni upłynęła mi w znacznie milszej atmosferze. Nie było żadnych wizyt, atmosfera w pracy ciągle miła – istna sielanka! Mam nadzieję, że to nie cisza przed burzą ;) Co najważniejsze- zdążyłam podładować akumulatory, co automatycznie zaowocowało większą radością i energią. A niedługo niedziela, czyli dzień wolny i kolejna okazja do relaksu. Być może uda się nam gdzieś wybrać, bo tak jakoś się złożyło, że od dłuższego czasu, każdą niedzielę spędzamy w domu. Brakuje mi już troszkę tego podróżowania po Irlandii, podziwiania pięknych miejsc i czerpania radości z przebywania w nich. Zima to jednak nie jest najlepszy okres do praktykowania mojej pasji, bo brzydka pogoda skutecznie uniemożliwia odwiedzenie wielu miejsc. Jest jednak alternatywne rozwiązanie: zawsze można się wybrać w miejsce, które jest zadaszone. Mam takie jedno miejsce na oku i liczę na to, że niedługo się tam wybierzemy.
A tak na marginesie, to u nas dzisiaj zima prawie w pełni ;) Kierowców zaskoczył mocny szron i mróz oraz niska temperatura. Gdyby jeszcze świat okryty był puchową pierzynką, to zapewne poczułabym się, jak w Polsce ;) Tak miło mi się spacerowało rankiem, gdy patrzyłam na polany pokryte szronem i wdychałam świeżutkie powietrze. Uwielbiam takie rześkie, chłodnawe powietrze – takie, jakim charakteryzują się tylko poranki :) Zwłaszcza na wsi, gdzie nie jest ono zmącone spalinami. Spacer był tym przyjemniejszy, gdyż cały czas towarzyszyło mi słońce, które swoimi ciepluteńkimi promieniami sprawiało, że świat nie był złowrogim, zimnym miejscem, lecz ciepłym i przyjaznym :) Niestety po godz 16 słońce udało się na spoczynek, a tym samym rządy przejął zimny front atmosferyczny. Spacer o tej porze nie należał już do najprzyjemniejszych. Zamiast podziwiać otoczenie, trzeba było skupiać się na tym, by nie zmienić się w bryłę lodu…
PS. Kochani… Święta nadchodzą! :) Czuć to na każdym kroku, a sklepy robią wszystko, byśmy o tym nie zapomnieli: z głośników płyną świąteczne piosenki i kolędy, na każdym kroku wpadamy na mikołaje, choinki i bombki :) A ja nie potrafię się oprzeć tym wszystkim ozdobom! Skutek tej mojej słabości owocuje zakupami coraz to nowszych bibelotów ;) Co z tego, że mam już jakieś 120 bombek, mogę mieć przecież dziesięć więcej ;) Ostatni wyprawa do sklepu zakończyła się poszerzeniem mojej kolekcji ozdób świątecznych i… czuję, że to jeszcze nie koniec ;) Jak się tu oprzeć, kiedy dzięki tym wszystkim drobnostkom dom nabiera prawdziwie świątecznego wyglądu i czyni święta niepowtarzalnym okresem…
Cieszę się, kiedy czytam, że jesteś już w lepszym nastroju, Taitko. Relaks był ci bardzo potrzebny. Mam nadzieję, że będziesz miała spokojny weekend, który poświęcisz na realizowanie własnych potrzeb. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA u nas na odwrót mamy odwilż i jest ciepło..oby na dłużej ponieważ nie lubię zimna. Pozdrawiam :)Ps. nie jestem nową twarzą "jurekos" to mój krotszy nick
OdpowiedzUsuńmnie się udało przespać 11 godzin :) straty z tygodnia zostały wyrównane :) koooooooocham spać :) ciepło pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU mnie tez posypalo sniegiem, a zorze poranne zabarwily niebo na rozowo... chcialam zrobic zdjecie, ale baterie padly... Pozdrawiam serdecznie i ciesze sie, ze nastroj lepszy
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam te bibeloty świąteczne i nie potrafię sie im oprzeć...są takie cudowne a dom w święta też wygląda cudownie cały w tych bombeczkach, łańcuszkach, świeczkach i co tam jeszcze hihi
OdpowiedzUsuńja nie czuje świąt jak nigdy :(( http://mlode-malzenstwo.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńWiększość osób dookoła odczuwa już święta a ja jakoś nie potrafię. Pewnie i na mnie przyjdzie odpowiednia pora, byle nie na dzień przed Wigilią ;))Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa dziś poczułam "sklepową" atmosferę świąt ;) Nie zaczęłam jeszcze kolekcjonowania ozdób choinkowych. Miłej niedzieli
OdpowiedzUsuńTo chyba taka wspólna nasza przypadłość. I ja nie umiem się oprzeć tym wszystkim cudom świątecznym. Te mikołajki, aniołki, świecidełka, te wszystkie ozdoby...też to znoszę do domu. Lubię kiedy na Święta dom jest ładnie przystrojony.Cieszę się, że jutro niedziela. Życzę najmilszego odpoczynku i buziaki przesyłam :)))
OdpowiedzUsuńuwielbiam ozdoby swiateczne. marze o wyprawie do niemiec na targi przedswiateczne. cuda, ktore mozna tam kupic!!! i atmosfera... jedyna w swoim rodzaju...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki Kamilko :) Już lepiej, bo udało mi się odpocząć :) A jutro niedziela :) Uściski i pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię zimna, ale upałów też nie znoszę ;) Ach, faktycznie, zapomniałam, że to Twój nick ;) Widzę, że już wróciłeś i zaraz lecę na bloga poczytać, co u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńNo to zaszalałeś kolego :) Ja też kocham spać :) Ale po jedenastu godzinach, to chyba byłabym nieprzytomna ;) Uściski i pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńJeśli w pozostałe dni tygodnia śpię po 5 - 6 godzin, to organizm sam się domaga takiej soboty :) nie da się skubańca oszukać :D
OdpowiedzUsuńNo to śpisz tyle samo co ja. Też po tak "długim" śnie przysypiasz w pracy, czy może bardziej odporny jesteś? :) Ja zazwyczaj drzemię ;)
OdpowiedzUsuńNo to czekam na nowe fotki z śnieżnobiałnym krajobrazem :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak Promyczku :) Bez tych wszystkich ozdób domek nie byłby taki piękny :) Udekorowany ma swój niepowtarzalny klimat :)
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę do świąt więc na pewno to się odmieni :)
OdpowiedzUsuńHihi, też mam taką nadzieję Słonko :)
OdpowiedzUsuńA ja swoją kolekcję rozpoczęłam rok temu, bo to były nasze pierwsze świeta spędzone w Irlandii. Wtedy właśnie kupilismy śliczną choineczkę i mnóstwo bombek :)
OdpowiedzUsuńHihi, ja mam tak samo kochana ;) W tym roku też nabyłam różne cudeńka :) Już nie mogę się doczekać dekoracji moich czterech kątów :)
OdpowiedzUsuńA jak święta będą wyglądać u Ciebie forastero? Będzie choineczka, opłatek, 12 dań? :)
OdpowiedzUsuńbede w polsce, wiec bedzie i choineczka, i cieplo od kominka, i koledy... i miejmy nadzieje, ze snieg tez!!!! przepyszne dania mojej babci, mamy, cioci itd. moze z chrzanem i grzybkami marynowanymi, to uzbierze sie 12 potraw, chociaz nigdy nie przywiazywalismy do tego duzej wagi. zapewne zostaniemy przy tradycji i nie bedzie miesa, za to karp w kilku postaciach, uszka, barszcz, zapiekane pierogi . mniam..... juz sie nie moge doczekac!!!!!
OdpowiedzUsuńHahahqa..i pewnie jeszcze pare skarpet dokupilas do kompletu...Wasz domek w tym roku cos czuje, ze bedzie wygladal naprawde wyjatkowo:). Taita, jakos nie moge sobie ryobrazic 120 bombek:). To juz mow co konkretnie kupilas:)
OdpowiedzUsuń