środa, 22 sierpnia 2007

Beautiful day

Kocham takie dni jak ten dzisiejszy! Dzisiaj słońce jest wyjątkowo życzliwe dla ludzików z Zielonej Wyspy i od rana wspaniale rozświetla nam świat. Piękny dzień dzisiaj mamy. O ile życie jest piękniejsze, gdy słońce świeci, o ile więcej energii i optymizmu ludzie wtedy mają, o ile problemy wydają się mniejsze przy pięknej pogodzie... Po prostu chce się żyć!


Pewnie pomyślicie sobie: "I czym ona się zachwyca?!". Już odpowiadam. Otóż, aby zrozumieć to, o czym piszę, należałoby pobyć przez jakiś czas na Wyspach. W Irlandii, Anglii, Szkocji, Walii... Gdziekolwiek. Większość ludzi pewno nie docenia zbawiennego wpływu słońca na nasze życie. Przyzwyczajeni do pięknych, słonecznych dni nie doceniają ich wystarczająco. Jednakże tutaj w Irlandii każdy słoneczny dzień to prawdziwy dar od losu. Dar na wagę złota.


Tegoroczne lato jest wyjątkowo brzydkie.  Wielu "sędziwych" Irlandczyków powiedziało mi, że pogoda z jaką mamy obecnie do czynienia, nie jest normalna. Owszem, wszyscy na Zielonej Wyspie są przyzwyczajeni do większej liczby deszczowych dni niż w jakimkolwiek innym państwie europejskim, ale ponoć taak potwornego lata nie było od dobrych kilkudziesięciu lat. Tak! Kil-ku-dzie-się-ciu! Wobec tego wyrażam szczerą nadzieję, że takich niespodzianek nie będziemy mieć za wiele w przyszłości. Tydzień deszczu przeżyję. Dwa też. Dobra, nawet trzy jakoś wytrzymam. W czwartym pewno już będę mieć pierwsze oznaki depresji, w piątym zacznę już fiksować, a w szóstym to pewno nie będę w ogóle wiedziała, co się dzieje w otaczającym mnie świecie. I czy ja w ogóle jeszcze żyję, bo to bardziej przypomina piekło niż raj na Zielonej Wyspie.  Ci, którzy mieszkają na Wyspach, wiedzą, co mam na myśli. Kilkadziesiąt deszczowych dni potrafi naprawdę zgasić nawet największych optymistów i zaciemnić uroki każdego dnia. W taką pogodę nie można zwiedzać, podróżowanie w deszczu mija się z celem, gdyż nawet najpiękniejsze zabytki tracą wiele ze swojego uroku. A ich cudowne, wyniosłe sylwetki wyglądają raczej na niezbyt ciekawe budowle, jakich przecież pełno wokół...


Tak piękna pogoda ma być ponoć przez kilka następnych dni. Bardzo mnie to cieszy, gdyż moja wycieczka ciągle czeka. Co się odwlecze, to nie uciecze! Już z wypiekami na twarzy planuję niedzielny wypad. Słoneczko bądź łaskawe… Naprawdę potrzebuję tej wycieczki. To taka moja odskocznia od rzeczywistości. Mój sposób na szare życie.

12 komentarzy:

  1. promyczek83@op.pl22 sierpnia 2007 20:28

    Oooo wycieczka zbliża się duuuzymi krokami:)Mam nadzieję ,ze pogoda dopiszę, inaczej byc nie moze:)Własnie te anomalie pogodowe, dziwna sprawa:) Tam , gdzie jadę na winobranie do Bordeaux, też zawsze jest gorąco, upały i słońce, bo to blisko Hiszpani, a w tym roku zimno, max.26 st, i bez słońca, a u nas w Polsce ....upały 37 stopniowe były hehehePromyczek ebz słoneczka chyba by umarł:):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Promyczku, Ty szczesciaro! Przemyc mnie do Francji! Co prawda do walizki pewno sie nie zmieszcze, ale jak dobrze pomyślimy, to na pewno znajdziemy jakiś sposób ;) Starsznie tęskni mi się za Francją, chciałabym tam wrócić, choć na chwilę.. Móc przywołac do życia wspomnienia, które się tam zrodziły, móc używać francuskiego (jak mi tu tego brakuje!) W Bordeaux jeszcze nie byłam, mam nadzieję, że kiedys tam wpadnę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ;) no tak... jakby nie patrzeć zawiodła mnie trochę ta pogoda.. nie tak zapamiętałam sobie lato w Irlandii ! :). Ale o tym to juz niedługo u mnie, a tymczasem wpadłam się przywitać. Wiesz... "Supcio bloguś" :). Bardzo fajnie piszesz i z przyjemnością poczytam Cię częściej ;). Pozdrawiam serdecznie z upalnego, aż do przesady Dubaju.Ciekawa Świata

    OdpowiedzUsuń
  4. Zanim doczytam do konca, musze podzielic twa radosc ze slonca :)))) Nikt tak nie zrozumie nas - deszczowych ludzi jak drugi taki :) Rzeczywiscie w tym roku lata nie bylo :((((( pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam Cię serdecznie :) Niestety Zielona Wyspa ma jedna wielka wadę: pogodę :) Gdyby było tu więcej słonecznych dni, to z pewnością byłby to raj na ziemi :) Ale ponoć nie można mieć wszystkiego :)Dziękuje bardzo za miłe słowa.PS. Trzykrotnie pisałam do Ciebie maila (za pomocą "napisz do mnie") i za każdym razem nie mogłam go wysłać. Po ostatnim razie poddałam się, wybacz ;) Nie chciałam go publikować na Twoim blogu m.in dlatego, że było tego sporo :) Jeśli możesz to zostaw mi Twój mail, byłabym Ci wdzięczna :)Mój adres to: taita@onet.eu

    OdpowiedzUsuń
  6. Antique :) Ty jedna wiesz, jakie ja katusze przechodziłam, kiedy przez 49 dni nieustannie padał deszcz. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A jakże, postaram się świecić hehe ;):D

    OdpowiedzUsuń
  8. W Bristolu te slonce:D. Az sie chce zyc. A weekend gdzies na plazy, a co jak szalec to szalec:D Udanej wycieczki slonko

    OdpowiedzUsuń
  9. promyczek83@op.pl23 sierpnia 2007 17:53

    Hehehe Francja piekny kraj, kocham go i wszystko co z nim związane:)Hehehe dobra zapakujemy Cie do walziki:) ułozymy cie w kosteczkę to się zmieścisz hihihi Ech Taita, tak jeszcze z kilka miesięcy temu to juz zapraszałabym Cię do siebie, ale teraz....:/Aż zadziwiające jak życie potrafi zmienić się dosłownie w jeden dzien o 180 st.!!! Ale w podróż jedziemy a jak:) Bordeaux piękne miasto:) a winnice....cudo:) ja sie zakochałam tam we wszystkim od pierwszego wejrzenia hihihi jeden piorun i koniec:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo dobrze :) Słonka akurat mi potrzeba :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzięki Kasiu :) Cieszę się, że i u Ciebie słoneczko nie żałuje swoich promieni :) Korzystaj z nich póki okazja w końcu jesień nadchodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. moniast@onet.eu31 sierpnia 2007 00:31

    W Anglii to samo, lata było może z 6 dni w sumie. Nie przepadam wprawdzie za polskimi upałami, ale bez przesady, trochę lata by się przydalło. No nic, może za rok..Nika

    OdpowiedzUsuń