Po przeżyciach z weekendu nastały spokojne dni, rozgrywające się według dobrze mi znanego scenariusza. Czas jak zwykle płynie szybko. Za szybko. Godziny mijają w zastraszającym tempie, poniedziałek szybko przeistacza się w piątek itd... Doba jest zdecydowanie za krótka.
Będąc dzieckiem, często słyszałam rozmowy dorosłych na temat upływającego czasu: "Jak te Twoje dzieci urosły! Niedawno były jeszcze takie małe!" - mówiły często koleżanki mojej mamy. "Taaa, jaasne" - tak komentowałam w duchu zasłyszane wypowiedzi dorosłych. Wtedy nie wiedziałam jeszcze, ile prawdy kryje się w tych słowach. Mój dziecięcy umysł jakoś nie miał zbyt dobrze rozwiniętego poczucia czasu. Czasem dni bardzo mi się ciągnęły, nieraz chciałam przyspieszyć czas... Być starszą o kilka lat, mieć już za sobą edukację... Myślałam, że zanim to wszystko osiągnę, upłynie cała wieczność. Tymczasem ukończyłam liceum, pomyślnie przeszłam przez okres studiów, zamknęłam rozdział edukacji i co najdziwniejsze wcale nie upłynęła cała wieczność... Zaledwie kilka lat...
Teraz zaś pracuję, jestem niezależna, mam swoje dorosłe życie i problemy tak typowe dla dorosłych, a nieznane dla dziecka, jakim jeszcze niedawno byłam.
jak ja Ci zazdroszcze. Kocham Irlandie!
OdpowiedzUsuńWitam Pinka :) Też kocham Irlandię, wyjątkowo dobrze się tu czuję :) Może to dziwne, ale czuję się tu lepiej niż w Polsce.. Tu nie interesuje ludzi to jak wyglądasz, czy masz markowe buty, ubrania... Cieszą się życiem, promienieją szczęściem, a to się udziela :)Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńCzesc, Nowa Blogowa Kolezanko :) Fajnie ze zajrzalas i zostawilas adres, moge zawsze wpasc z rewizyta:). Czytajac Twojego posta mialam wrazenie ze ktos zapisal moje mysli, albo wszystkie dzieci maja podobne dziecinstwo i marzenia '' jakbym chciala byc juz dorosla'' :) Sliczne zdjecia z Irlandii :) Pozdrawiam, buzka
OdpowiedzUsuńWitaj Kasiu :) Cieszę się, że odwiedziłaś mojego bloga :) A co do Twojego to zaglądam tam już od jakiegoś czasu :) Fotki fajne, ale zdecydowanie lepiej wszystko by wyglądało, gdyby jeszcze słoneczko przyświeciło. Świat wygląda dużo piękniej i korzystniej rozświetlony promieniami słonecznymi :) A niestety w przypadku tych wycieczek mieliśmy brzydką pogodę z bardzo krótkotrwałą poprawą :)Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jak ten czas leci, uświadamiamy sobie w dorosłym zyciu, gdy ciągle nam lat przybywa:) Ja cieszyłam się przybywającymi latami gdzieś tak do lat 22:) a teraz to.....zatrzymac ten czas hihihihiJa patrzęna mojego Chrześniaka i dopiero co trzymałam go na chrzcie, a teraz juz biega, śmieje się i prowadzi potyczki słowne :)I ciekawe dlaczego dzieciom tak spieszy się do dorosłości??? gdyby wiedzieli co ich czeka hihihihi ale wiesz, ja nie chciałabym wrócićw młodsze lata. Wszystko się konczy, pewne etapy w zyciu i zaczyna sie nowe, moze lepsze bo dojrzalsze?Pzodrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście przechlapany system pracy. Jednak nie znam takiego, który mnie by zadowolił. Najbardziej byłabym za sześciogodzinnym dniem pracy z tym samym wynagrodzeniem. Marzenia...
OdpowiedzUsuńwitaj, obiecuje ze bede zagladac, jak tylko czas pozwoli (pewnie juz dzis wieczorem :)), naskrobalam tez cos w twojej ksiedze gosci, pozdrawiam z Francji ****
OdpowiedzUsuńPopieram :) Też mam chrześniaka (prawie 2,5 roku) i to właśnie jego wizerunek uświadamia mi nieuchronny upływ czasu. Tak rzadko go widuję i za każdym razem, kiedy mam okazję go zobaczyć mam do czynienia tak jakby z innym dzieckiem. Rośnie w oczach, jego wygląd zmienia się, coraz więcej rozumie... A niedawno był przecież taaki maleńki... Gorące pozdrowienia z Zielonej Wyspy :)
OdpowiedzUsuńhehe, pewno wszyscy by tak chcieli :) Ja pracowałam w różnych godzinach i chyba najbardziej odpowiadała mi praca od 7:00-15:00. Choć pobudka o 6:00 bardzo bolała, to przynajmniej miałam więcej czasu na zajmowanie się domem, swoimi sprawami etc...
OdpowiedzUsuńWitaj Scarlet! :) Miło Cię tu "zobaczyć" :) Zawsze jesteś tu mile widziana :) Dzięki za wpis do księgi gości, chyba jesteś pierwsza, już lecę go zobaczyć :)Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMój skończył w sierpniu dwa latka:)Własnie , a gdy widzi sie dziecko raz na jakiś czas to ażdech zapiera:) kiedy ono tak urosło:) hihihi
OdpowiedzUsuńTeraz już pamiętam Twopjego bloga, już tu byłam, ale zapomniałam dodać do linków. Teraz Cię dodam.Co do płynącego czasu...ja się cieszę że pędzi. Nie wiem, ale tak mi jest dobrze. Może dkatego, że czekam na coś bardzo bardzo i nie mogę się doczekać, więc chcę żeby czas szybko p.łynął aby w końcu doczekć...dzidzi. Pozdrawiam. Nika
OdpowiedzUsuńWitam , muszę przyznać ze dużo w tym racji co tu piszesz,Ja właśnie wróciłam z Zielonej Wyspy do syna za którym niesamowicie tęskniłam:(( Wróciłam z biletem powrotnym, z którego nie skorzystałam,ta tęsknota była silniejsza jednak,choć muszę przyznać ze przyjaciół których tam zostawiłam też mi brakuje.Nie znalazłam dobrego rozwiązania z tego problemu.Ale muszę przyznać iż Dablin jest miastem za którym się tęskni.... i myśli.... mam nadzieje ze jeszcze sie tam znajdę.Pozdrawiam Magda.M
OdpowiedzUsuń