niedziela, 26 sierpnia 2007

Lame duck

Czuję się dziś jak prawdziwa ofiara losu. Nic mi nie wychodzi. Nic.

Jestem zła i zawiedziona. Ze złości zaraz zacznę tupać nogami, walić głową w ścianę, albo wyrywać sobie włosy z głowy! Oczywiście nie zmieni to obecnej sytuacji, ale przynajmniej rozładuję tymczasowo mój gniew. W najgorszym wypadku wpadnę w jeszcze większą frustrację... Gorzej być już chyba nie może, więc nic nie tracę.


Wycieczki oczywiście nie było. Była za to wyjątkowa okazja zwiedzić kawałek Irlandii. Była. Bo już nie ma. Przynajmniej do następnej niedzieli... Pogoda dziś wyjątkowo ładna: piękne lazurowe niebo ozdobione białymi chmurkami o fantazyjnych kształtach, świeżutkie, czyste powietrze i orzeźwiający lekki wiaterek... Krótko mówiąc: idealne warunki do ruszenia tyłka z domu na podbój Zielonej Wyspy. Zamiast się teraz dobrze bawić, uwieczniać bajeczne widoki i rozkoszować się mile spędzonymi chwilami, siedzę w domu, zupełnie jakbym miała szlaban. Nie wiem za co. Cóż za ironia losu...

Moja kobieca intuicja podpowiada mi, że taka okazja nie powtórzy się już prędko. Great! Do pełni szczęścia brakuje mi właśnie takich myśli...

 

6 komentarzy:

  1. promyczek83@op.pl26 sierpnia 2007 19:49

    Ech kochana Taito:):) Co to za smutasy:) głowa do góry!!!! Wszystkie problemy da się pokonać!!!! I wiesz, może cię to nie pocieszy, ale zawsze mozej byc gorzej, ja tez mówiłam , gorzej byc nie moze i zawsze było!!!!!!!!!! Dlatego przepedzamy smutasy, wyciagamy wnioski,bierzemy dłuuugą kąpiel:) i złe myśli niech idą precz:)Jutro tez jest dzien, i pojutrze.....i znów wyjdzie słonko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście, sytuacja nie do pozazdroszczenia. Ale wyjdziesz z tego. Wiem. I Ty też wiesz... :)))pozdro

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki Promyczku za dodawanie otuchy :) Dziś oczywiście mam już dużo lepszy humor :) A wczoraj byłam po prostu zła, bo zaplanowaliśmy sobie wycieczkę, a tu nic z planów nie wyszło.. Trudno, musimy jeszcze poczekać :) Poza tym wieczorem skutecznie poprawiłam sobie nastrój zakupami i skorzystaniem z wyprzedaży :DPozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Drogi Zgryźliwy Męzczyzno :) Już wyszłam :) Co nie zmienia faktu, że nie znoszę takich przykrych niespodzianek, jak ta wczorajsza. Ale może w kolejną niedzielę się uda :)PS. Dzięki za wpis do księgi gości :) Miło było Cię tam "zobaczyć" :) Wiesz, że bardzo cenię Twoje wypowiedzi :)Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  5. promyczek83@op.pl27 sierpnia 2007 17:22

    Hihihih wiedziałam, wiedziałam!!!!!! Nie ma nic lepszego niz wyprzedaze i zakupy:):) Nic nie naprawi nam humory jak zakupy heheheEch chyba pokocham tego kto wymyślił wyprzedaże heheNie martw sie wycieczką:) Bedzie jeszcze niejedna okazja:)A czasami tak jest, człowiek myśli, a Pan Bóg kresli:/Ale zobacz jakie korzysci wyprzedazowe z tego sa:) hihihi

    OdpowiedzUsuń
  6. Już dawno pogodziłam się z myślą o straconej niedzieli. Czas płynie tak szybko, że wielkimi krokami zbliża się kolejna okazja do zwiedzania :) Mam tylko wielką nadzieję, że zdążymy naprawić auto do tego czasu i że nie trafimy na trefne paliwo...Co do wyprzedaży zaś, to jest to bardzo dobra okazja do kupna tanich rzeczy. Ostatnio nabyłam ciuszki dla rodzinki w Polsce po naprawdę okazyjnej cenie (np. rękawiczki zimowe damskie zaledwie 6 centów! ). Może dzisiaj też się wybiorę :)Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń