wtorek, 28 sierpnia 2007

France, mon amour...

Ostatnio dopadła mnie straszna tęsknota, która skutecznie utrudnia mi życie. Prześladuje mnie na każdym kroku. Nie chodzi tutaj tylko i wyłącznie o tęsknotę za ojczyzną, choć moje serce rwie się bardzo do domu rodzinnego i bliskich mi osób. Chodzi tutaj o coś innego. Coś, czego nie umiem tak do końca wytłumaczyć… O tęsknotę do Francji. Tak, właśnie do tego kraju. Nie wiem, skąd wzięła się ta potworna tęsknota, to pragnienie, by się tam znaleźć. Już. Teraz. W tej chwili. Natychmiast.


Próbuję zrozumieć tę nagłą potrzebę udania się do mojej ukochanej Francji. Przecież tutaj, na Zielonej Wyspie jest mi dobrze… Bardzo dobrze  nawet. Więc o co chodzi? Tłumaczę to brakiem styczności z czymkolwiek, co by miało choć malutki związek z Francja. Z telewizją francuską, z jakimś mieszkańcem tego kraju… Marzę o usłyszeniu  paryskiego „r”, tej fantastycznej melodii, tak charakterystycznej dla tego języka. Marzę o długich rozmowach z obywatelami tego kraju, o powrocie do tych pięknych miejsc, które udało mi się zwiedzić i które odcisnęły niezatarty ślad w mojej duszy. Marzę o odkrywaniu nowych, tych tajemniczych jeszcze dla mnie miejsc, które czekają na mnie na każdym kroku… Marzę o powtórnym zobaczeniu wieży Eiffela, Łuku Triumfalnego, Luwru czy jakiegokolwiek innego zabytku, w które tak obfituje Paryż. Wiem, że ten widok ukoiłby moje spragnione serce i pozwoliłby na dalsze spokojne życie w Irlandii…


Skutkiem tych moich marzeń, tej ogromnej tęsknoty był mój wczorajszy sen. O Francji, oczywiście. W tym śnie odwiedziłam wiele pięknych miejsc, czułam ten wspaniały paryski klimat, cieszyłam swe oczęta wspaniałymi krajobrazami. Miałam wrażenie, że czas cofnął się o parę lat, kiedy to miałam szczęście być w tym  kraju... Obudziło mnie natomiast jeszcze większe pragnienie odwiedzenia kraju znanego ze swych serów, wyśmienitych win, wspaniałych zabytków... Pragnienie tak ciężkie do pokonania…


Starannie pielęgnuję wspomnienia z Francji.  Zawsze wywołują one uśmiech na moim obliczu i przyjemnym ciepłem wypełniają moją duszę... Mądrze ktoś kiedyś powiedział, że wspomnienia są jedynym rajem, z którego nie można nas wygnać...

22 komentarze:

  1. A to chyba nie problem , w czasach tanich linii lotniczych, wyskoczyć na dzień do Tomasz.... to znaczy do Paryża... :)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. promyczek83@op.pl29 sierpnia 2007 10:52

    Taita, no zaraz Cię chyba Promyczek chlaśnie hahahahaNooo ja tu sobie próbuję poradzićz tęskontą, wmawiam sobie ,że to Promyczek wydziwia a tu masz.....trafiam na taaaaki post hihihihiJa kocham Francję!!!! Kocham w niej wszystko, tam odnajduję spokój ducha, tam oddycham pełną piersią:) Byłam o krok od reazlizacji moich marzen...( to ta wzmianka u mnie we wczorajszym poście o słoiku miodu)i za każdym razem obchodzę się samkiem, ale marzenia się spełniają jeżeli im się dopomoże:)Promyczek już przebiera nogami, na zbliżający się wyjazd!!!!Bo nie wiem, kiedy znowu tam zawitam:( dlatego poprostu nie mogę usiedzieć w miejscu na samą myśl, zę za nieługo bede tam.....:):)Buziaczyska:*:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Odnalazlas siebie akurat w Paryzu. Kazdy ma takie swoje miejsce. Lec kobieto nie zastanawiaj sie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Taka tęsknota i dodaje skrzydeł (ukochane miejsce) i je trochę podcina (nie możesz tam być teraz, natychmiast). Ja we Francji jeszcze nie byłam, ale mam pragnienie tam jechać, w końcu nie tak daleko

    OdpowiedzUsuń
  5. W obecnych czasach jest to na pewno mniejszy problem niż kilkadziesiąt lat temu ;) Już poczyniłam pierwsze kroki, by zrealizować to pragnienie : sprawdziłam ceny biletów ;) I wygląda na to, że niedługo zarezerwuję bilety :) Ale najpierw trzeba się upewnić o urlop :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ech, nic na to nie poradzę... Jestem miłośniczką Francji, romanistką w wykształcenia i zamiłowania :) Nic dziwnego, że mnie tam ciągnie ;) Pocieszam się faktem, że byc może za 2, 3 miesiące tam polecę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze się czuję we Francji, kocham poznawać francuską kulturę, zwyczaje, język, który jest przecież tak odmienny od tego "książkowego" nauczanego w szkole... Francja to moja kolejna pasja :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To prawda, uskrzydla, ale czasem też podcina skrzydła. Mnie akurat uskrzydliło tymczasowo, bo najprawdopodobniej za jakiś czas wybiorę się tam :)Warto zwiedzić ten kraj. Francja, podobnie jak Eire, też ma piękne widoki, imponujące klify, zapierające dech w piersiach zabytki ..Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piszesz o tym kraju z taka pasja ze az mnie tam ciagnie.Poki co wybralismy Paryz na nasz hmmm moze nie miesiac ale weekend albo tydzien poslubny :D. Ciesze sie ze tam pojade. Marzy mi sie siedziec gdzies w kawiarence na zewnatrz pic kawisie i patrzec jak wokol toczy sie zycie.Gratuluje pasji. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  10. no prosze jakie francuskie tesknoty :) mi prawie wszystko odpowiada we Francji oprocz jezyka francuskiego, i nikt mi nie wmowi jaki to piekny i romantyczny jezyk :)) bisous****

    OdpowiedzUsuń
  11. promyczek83@op.pl30 sierpnia 2007 11:42

    Ja też kocham Francję:) I niestety los nie pozwolił mi studiować romanistyki:( po liceum cześć gramatyczna przeszłam jak burza:) ale cześć ustna....:) cóż zdawali ze mną ludzie , którzy po 3 lata mieszkali we Francji, więc nie mogłam się z nimi równać a szkoda, bo tak los rzucił mnie na inne studia ( choć też je lubiłam ) Ale zauroczenie Francją zostało, a jakze i nie zmalało:)Cieszę się ,że bedziesz mogła wkrótce tam polecieć:) wiem jakie to uczucie:):)Pozdrawiam serdecznie:)PS. A to chlaśnięcie w poprzednim komentarzu to nie było złosliwe:)Promyczek złośliwy nie jest:) to było tak z radości hihihi

    OdpowiedzUsuń
  12. To ja też tylko napiszę LEĆ (do tego Tomasza.. ;)) heh. i się nie zastanawiaj ;)). Ja w przyszłym miesiącu mam lot do Paryża i z chęcią bym Ci go oddała, gdybym tylko mogła, bo jakoś nie zaliczam go do tych NAJ... Ale przynajmniej powód tęsknoty jest znany :)... w sumie ja też bardziej tęskniłam za Irlandią niż Polską tym razem ;).Pozdrawiam serdecznie, Ciekawa Świata.

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj wiem, co to znaczy, bo jak zdawałam na studia, to też było mnóstwo osób z długim stażem w krajach frankofońskich. Tacy są najgorsi, bo z reguły absolwenci nie maja z nimi szans, jako że nie mieli okazji wyjechać za granicę, by poćwiczyć ten język. A wiadomo, że praktyka i teoria to różne sprawy. Ja na szczęście się dostałam, ale to dlatego, że przez 4 lata miałam francuski na rozszerzonym poziomie, po 6h/tydzień. Natomiast dużo osób ubiegających się o przyjęcie na romanistykę było po profilu podstawowym ( jak się okazało: ich wiedza była niewystarczająca). Dostali się tylko ci po rozszerzonym profilu i ci z dlugoletnim stażem ( u mnie na roku były osoby mające np 3, 4 lub siedmioletni staż w krajach frankofońskich). Ps. Nie mam pretensji o "chlaśnięcie". Wiem, że to były żarty ;) Troszkę Cię już znam :)Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Gratuluję słusznego wyboru :) Też mam takie marzenia :) Fajnie byłoby posiedzieć przy pachnącej kawce i croissant (rogaliku francuskim) rozkoszując się przy tym paryską atmosferą :) Udanego pobytu we Francji życzę :) Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie no Scarlet, teraz to mi podpadłaś ;) Jak można nie lubić tego melodycznego i pięknego języka? ;) Co ja bym dała, żebym mogła posłuchać go sobie codziennie na żywo, tak chociaż przez 3 godzinki :) Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja bym z chęcią wzięła :) Gdyby tylko była taka mozliwość :) A czemu nie zaliczasz tych lotów do udanych? Czyżby z powodu wybrednych pasażerów? ;) I tak chyba lepsi niż Hindusi ;)Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Coz czasem zdarzają się nam takie chwile kiedy tesknota wypełnia każdy najmniejszy skrawek naszej duszy. To bardzo bolesne zwłaszcza kiedy silnemu pragnieniu towarzyszy świadomość, jak trudno ukoic ta tesknote. A nie próbowłas pójśc do jakiejs francuskiej knajpy, zadzwonić do pozostawionych we Francji przyjaciół czy chociaz napisać list. Podgladać zdjęcia przy lampce francuskiego wina z francuska muzyką w tle. Albo francuskie filmy. Są świetne według mnie! Takie małe gesty pomagają wierz mi :) Zastanow sie też czy moze nie kupić by skarbonki do której odłożysz pieniadze na wyjazd do Paryżą. Marzenia są po to żeby jes spełniać :) Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. kama_kasperek@onet.eu30 sierpnia 2007 23:46

    Witaj, ja także mam czasem napady tęsknoty za Francją. Uwielbiam ten kra, ludzi, kulturę, sztukę, zwłaszcza literaturę. Zawsze chętnie wracam do chwil (niestety bardzo krótkich) spędzonych we Francji. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się spędzić tam więcej czasu i być może przekonam mojego P* co do uroku tego kraju. Pozdrawiam cię cieplutko i zapraszam na nasz blog: http://kamaipiotr.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  19. promyczek83@op.pl31 sierpnia 2007 14:57

    Hihihihi Promyczka czasami trzymają się takie żarty:)Ja też miałam rozszerzony francuski, ale to nie wystarczyło:( A ja głupia, mogłam złożyć dokumenty do colegu , tam moje koleżanki sie dostały, a Promyczek walnął fochem i masz ci los, rzuciło mnie na turystyke hehehe Ale masz rację, absolwent po liceum nie ma malutkie szanse na dostanie się na studia językowe, no chyba, że uczył się obcego języka od malutkiego:)Ale kurcze, Taita to dlaczego Cię "wywiało" do Irlandii?????

    OdpowiedzUsuń
  20. Turystyka to fajny kierunek :) Wybrałabym się chętnie na coś takiego :) Nawet wczoraj szukałam kursów m.in z tej dziedziny, ale nie znalazłam nic co by mi odpowiadało. A jak już nawet coś się znalazło, to z kolei cena mi nie odpowiadała. Ciężko coś dopasować do siebie kiedy się pracuje i to w dodatku w tak głupich godzinach. Znalazłam jednak kurs francuskiego dla zaawansowanych ale niestety jego godziny kolidują z moimi zajęciami z angielskiego. Nie wiem, co robić. Mogę pójść na średniozaawansowany, ale to nie to samo ;) Chociaż tak tęsknię za francuskim, że w ostateczności pójdę na ten dla średniozaawansowanych. Nie pogłębię wiedzy, ale przynajmniej będę miała kontakt z tym językiem i dostanę papierek. Ich certyfikaty maję większe znaczenie niż nasze. A czemu Irlandia? Pewnie jak większość Polaków - przyjechałam tutaj, bo w tym kraju miało się już jakiś punkt zaczepienia, czyli osobę u której można by było mieszkać przez pewien czas ;) Pozdrawiam i kończę ten mój elaborat, bo na dobrą sprawę to mógłby być post :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Meg :) Jak miło Cię tu znów widzieć :) Już zaczęłam się o Ciebie martwić :) Dobre rady kochana, tylko że:1) nie ma tutaj kawiarenki francuskiej,2) wszystkie namiary na francuskich znajomych zostawiłam w domu (tym w Polsce),3) fotki z Francji również leżą sobie dumnie w albumie w Polsce,4) filmy francuskie, które mam już dawno obejrzałam (swoją drogą aż dwa ;) Ale coś wymyślę ;) Zastanawiam się tylko czy jest sens lecieć tam w zimie czy poczekać aż się ociepli ;)Pozdrawiam Cię gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Witam Kama :) Też lubię literaturę francuską, szczególnie Antoine de Saint-Exupery, Albert Camus, Romain Gary, Honore de Balzac, Emile Zola, etc. A Ty masz swoich ulubionych autorów lub książki? Jeśli tak, to chętnie się dowiem kto należy do Twoich ulubieńców :)Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń