Wszystko co dobre szybko się kończy. To już wszyscy wiedzą i chyba każdy z nas miał okazję przekonać się o głębokiej prawdzie ukrytej w tych słowach. Tak więc skończyły się już cieplutkie dni w Irlandii… Nie mam co do tego nawet najmniejszych wątpliwości. Dni takie, jak ostatnia niedziela, kiedy to byliśmy na wycieczce, nie powtórzą się zbyt szybko. Piękny błękit nieba został zastąpiony przez szare chmurzyska, co sprawia, że świat wygląda na nieprzyjazny i ponury. Koszmar minionego lata powrócił – znów leje. Pada od dwóch dni, ale dla mnie to i tak o dwa dni za dużo. Już mam dość. Czuję jak ogarnia mnie potężna melancholia, myśli z utęsknieniem powracają do tych pięknych i cieplutkich dni, a ciało uporczywie domaga się odrobinki ciepła i promieni słonecznych.
Oznaki zbliżającej się zimy są coraz bardziej widoczne. Zmrok zapada już bardzo szybko, po 20:00 godzinie całe miasto jest już pogrążone w egipskich ciemnościach… Dzień jest zdecydowanie dużo krótszy, poranki i wieczory bardzo chłodne. Można wyczuć, tak dobrze mi już znane, zimne, morskie powietrze, które bezlitośnie przypomina o zeszłorocznej zimie… Słyszę jej kroki, wiem, że jej przybycie to kwestia bardzo krótkiego czasu. A ten jak na złość płynie zdecydowanie za szybko dla mnie…
Mój organizm kompletnie zwariował,jakoś ciężko mi go przekonać, iż zmrok za oknem nie oznacza koniecznie pójścia do łóżka i długiego snu. Efekt jest taki, że wieczory spędzam najczęściej w moim łóżku w towarzystwie książek bądź też kobiecych pisemek, szczelnie owinięta kołdrą… Oczywiście nie ma mowy o „upojnych”, długich nocach spędzonych na czytaniu interesujących lektur. Ciężko bowiem jest mi skupić się nad jakimś czytadłem dłużej niż godzinę, góra dwie. W efekcie każda próba kończy się tak samo: ogarnia mnie błogie ciepełko, powieki robią się wyjątkowo ciężkie i dziwnie często opadają… Następstwem wyżej opisanych objawów są krótkotrwałe odpływy i zaniki świadomości ;) Budzę się i widzę, że właśnie zaliczyłam „czarną dziurę” <odpływ> po raz tysięczny. Dalsze czytanie więc mija się z celem… Z niedowierzaniem wspominam czasy studenckie, kiedy to wstawałam często o 6:00, a noce spędzałam na nauce, ewentualnie na czytaniu kolejnej lektury.. A przecież to było tak niedawno, jakiś roczek temu… Fascynujące, jak człowiek potrafi szybko odzwyczaić się od takich rzeczy…
W takie dni, jak te obecne przeklinam samą siebie, za to, że nie mieszkam na Lazurowym Wybrzeżu, na południu Włoch, czy gdziekolwiek indziej tylko w deszczowej Irlandii. I mimo że uwielbiam ten kraj, to taka pogoda mnie zabija….
Hehehe Taita zapada w sen zimowy jak niedżwiadek:):) Promyczek sie śmieje a czego go pewnie to samo hihihi Ech kiedy to było, gdy człowiek był młody i piekny i mógł imprezować, albo uczyć się całą noc , a na drugi dzień był uśmiechnięty i pełen energii:)Nooo ale, Promyczek juz dmucha na te chmurzyska i jakieś promyczki powinny sie pojawić na niebie:):)
OdpowiedzUsuńMam dokładnie to samo :) Rzeczywiście jesień już jest odczuwalna, a wręcz zima, pogoda do niczego. Jakoś tak nawet na czytaniu nie umiem się też skupić... Pozdrawiam ciepło :)))http://smutki-radosci-zycia-codziennego.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńhej :) zawsze mozesz sie pocieszyc i pomyslec o pogodzie w Islandii, tam jest widno zaledwie kilka godzin w ciagu dnia, to tez nie dla mnie... pozdrawiam z jeszcze cieplego i slonecznego Nantes****
OdpowiedzUsuńProponuję jakąś kurację światłem :) :D Matko aż mi was wszystkich szkoda. Tu też nie jest wesoło z pogodą, ale mamy jeszcze te ostatnie podrygi słoneczne... Proponuję ci, tak jak Melissie, filiżankę dobrej słodziutkiej herbatki z cytrynką, może jakaś kolacja przy świecach? Tak odrobinkę romantyzmu....??? Oj chyba się rozmarzyłam.. ok to ja odpływam...Pozdrowionka i trzymaj się Taitka, nie daj się deszczowcom :*
OdpowiedzUsuńno u nas dzisiaj po 19 sie ściemniło . i już bym wskoczyła do łóżka gdyby nie spacer z moim psiakiem. Mąż już śpi. http://mlode-malzenstwo.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńWitaj Taito.Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Podróżuję po świecie, ale na Zieloną Wyspę jeszcze mnie nie przygnało. I powiem Ci, że zawsze myślałam o Irlandii jak o zielonym zakątku właśnie. Może kiedyś moje scieżki tam mnie zawiodą. Przeczytałam wszystkie Twoje notki od początku i bardzo mi się tutaj podoba. Pozwolisz, że zostanę stałym gościem :)Pozdrawim Cię serdecznie :)))
OdpowiedzUsuńZaczynam się zastanawiac jak ja to przeżyję.... Swoją drogę może mi doradzisz przed pakowaniem się,co zabrac,a co lepiej zostawic w domu... bo pamietam,że jak wyjeżdżałam na wakacje na sycylie wzięłam strasznie duuużo ciuchów, których w większości nie nosiłam ; PPozdrawiam cieplutko : *
OdpowiedzUsuńEj, na takie chłody to tylko grzane piwo.A twoje marzenia o Lazurowym sprawiły, że aż mi się gęba uśmiech, bo ja się tam wybieram na parę dni. Obiecuję, że powygrzewam się chwilę w Twoim imieniu.
OdpowiedzUsuńSkąd ja znam tą "śpiączkę" ;) Na złość pogodzie postanowiłam nie dać się i tego Tobie życzę. Sposoby Kamy działają :D
OdpowiedzUsuńNie tylko Ty tak masz ! Ja wczoraj po raz kolejny zasnęłam na filmie, siedłam w fotel, orkyłam się szczelnie kocykiem i pamiętam tylko pierwsze pół godziny. Najgorszy jest poranny chłód, jak jadę rano do pracy (a wychodzę z domu o 6.30) to jest okrropnie zimno, a potem wchodzę do biura gdzie mam 13 stopni, brrr,Byle do wiosny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam to samo! Wczoraj, pomimo ciekawego meczu, mialem niekontrolowane drzemki w czasie ogladania Ligi Mistrzow! A to juz zakrawa na skandal ;)Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNic się nie martw. Sama powiedziałaś że czas szybko leci. Za chwilę lato:)))) Głowa do góry!
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję Nika :) Zima się jeszcze nie zaczęła, a ja już tęsknię za latem :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńCzyżbyś drogi Davie oglądał mecz Man Utd? Masz jakiegoś ulubieńca w piłkarskim światku? Ja kocham AC Milan :) Pozdrawiam cieplutko :)PS. Zrób mi przyjemność i załóż bloga :) Będziesz miał wierną czytelniczkę ;)
OdpowiedzUsuńHehe, gdybyś wiedziała, ile razy przespałam różne filmy, m.in sławnego Titanica ;) Ja, ogólnie rzecz biorąc, lubię świeże poranne powietrze :) Ale nie za zimne ;) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że jeszcze ich nie wypróbowałam, ale niebawem na pewno to zrobię :) Moc uścisków i buziaków :)
OdpowiedzUsuńSzczęściara z Ciebie Pola! Co ja bym dała, by móc się tam znaleźć, chociaż na dwa dni... Dwa krótkie dni, by naładować baterie :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńNa pocieszenie powiem Ci, że to normalne u kobiet :) Facet potrafi się spakować do jednej walizki, a kobieta potrzebuje na to aż 2 ;) Nie wspomnę o tym, że mamy tendencję do zabierania zbędnych rzeczy :) Całusy :)
OdpowiedzUsuńNie musisz mi dziękować - cała przyjemność po mojej stronie. Podoba mi się u Ciebie, więc zaglądam :) Dziękuję za miłe słowa :) Jesteś tu bardzo mile widziana :)
OdpowiedzUsuńU nas też czasem jest ciemno po godz 19. Szczególnie wtedy, kiedy pada deszcz, a niebo zakryte jest ciemnymi chmurzyskami. Pozdrawiam gorąco całą trójeczkę :)
OdpowiedzUsuńDzięki kochana :) Kolacyjka już zaliczona :) Na herbatkę też przyjdzie odpowiednia pora :) Pozdrawiam i całuję :)
OdpowiedzUsuńTo fakt, tam jest jeszcze gorzej :) Nie wytrzymałabym w takim kraju :) Pozdrawiam serdecznie. PS. Jak po ślubie? :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że więcej osób przechodzi przez ten ciężki okres. Oby minął jak najszybciej! Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, Promyczku! Czuję się jak taki niedźwiadek, który za chwilę zapadnie w sen zimowy ;) Mam nadzieję, że to tylko złudzenia ;) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTak, ogladalem wlasnie mecz Manchesteru ze Sportingiem :) Jesli chodzi o ulubiencow, to raczej bym ich nie wskazywal. Po prostu lubie dobry futbol. Milan cenie za to, ze graja prawdziwa pilke: potrafia bronic i atakowac, maja wyrazisty styl i wielka klase. Trzymalem za nich kciuki w finale Ligi Mistrzow.Pozdrawiam :)PS: Oj, ale mnie kusisz z tym blogiem ;) Jak sie wreszcie przemoge, to bedziesz pierwsza, ktora sie o tym dowie :)
OdpowiedzUsuńYipee! Daft Dave "swój człowiek" i nie gardzi Milanem :) Ogromnie mnie to cieszy :) PS. Oj kuszę, kuszę, bo moja kobieca intuicja mówi mi, że to będzie świetny blog :) Nie ma co zwlekać z jego założeniem ;) Też to robiłam ;) Szkoda czasu na zwlekanie :) PS 2. Bycie pierwszą, która się o tym dowie, to byłby prawdziwy zaszczyt :) Nie wiem, czy zasługuję :) Pozdrawiam gorąco :)
OdpowiedzUsuń